Wiele osób w USA opuściło strach przed władzą, po części dlatego, że była ona tak trudna do osiągnięcia. Nowszy optymizm wśród socjalistów jest mile widzianym zjawiskiem, ale potrzebujemy środka między byciem cynicznym a naiwnością.
W prawyborach Berniego Sandersa w wyborach prezydenckich w 2016 r. na demokratycznego socjalistę głosowało 13 milionów osób. Dwa lata później słabsze, oddolne zwycięstwo Alexandrii Ocasio-Cortez nad jednym z najpotężniejszych Demokratów w Kongresie wstrząsnęło politycznym establishmentem. W połączeniu z wyborem Donalda Trumpa te dwie kampanie ponownie wzbudziły zainteresowanie czymś, czego wielu lewicy unikało przez większą część stulecia: siłą wyborczą.
Ale czym jest siła wyborcza? Wielu teoretyków polityki rozróżnia „władzę państwową” i „władzę rządzącą”. „Państwo” – jak tu opisano – nie jest po prostu serią aparatów, ale raczej reprezentacją równowagi sił klasowych, z hegemonicznym blokiem – złożonym z instytucji takich jak policja, Kongres i Rezerwa Federalna – dbającym o długoterminowe interesy klasy dominującej – w naszym przypadku 1 procent. W 1 proc. istnieją różne frakcje, których interesy są czasami rozbieżne. Mogą otrzymywać różny stopień wsparcia ze strony państwa i czasami mogą mieć silniejsze relacje z jedną ze stron niż z drugą. Ogólnie rzecz biorąc, państwo kapitalistyczne dba o długoterminowe interesy kapitału, a nie partykularne interesy jakiegokolwiek pojedynczego kapitalisty.
„Przejęcie władzy państwowej” jest zatem procesem zasadniczej zmiany równowagi sił klasowych i stworzenia nowego bloku hegemonicznego, który oddala nas od kapitalizmu. Zdobycie władzy państwowej wiąże się z dominacją, a z czasem dekonstrukcją i zastąpieniem instytucji kapitalistycznych.
„Władza rządząca” to coś zupełnie innego – w rzeczywistości postępowcy lub lewicowcy zdobywają urząd polityczny w kontekście państwa kapitalistycznego. Mogą być wybierani na stanowiska kierownicze, ale nie kontrolują aparatów państwowych i nie mają mandatu ani siły, aby przeprowadzić pełny i gruntowny proces transformacji społecznej.
Może to wyglądać jak zdobycie urzędu burmistrza lub gubernatora. Z taką sytuacją prawdopodobnie spotka się Sanders lub jakikolwiek inny lewicowy kandydat, jeśli uda mu się dostać do Białego Domu. Co ważniejsze, z taką sytuacją zetknęli się niezliczeni lewicowi politycy w Stanach Zjednoczonych i za granicą, którzy próbowali wkroczyć w kierunku spójnej demokracji, nie mówiąc już o demokratycznym socjalizmie, na poziomie lokalnym, stanowym, a nawet federalnym.
Fakt, że władza rządząca była tak trudna do osiągnięcia i sprawowania, sprawił, że wielu lewicowców w Stanach Zjednoczonych zaczęło się jej obawiać, i to nie bez powodu. W kraju i na arenie międzynarodowej istnieje wiele przykładów znaczących wyzwań, przed którymi stoi lewica, która zdobyła władzę rządzącą tylko po to, by zostać skorumpowaną lub zamatowaną. Jednak zbyt wielu wyciągnęło z tej historii błędne wnioski i wróciło do pustej retoryki, aby wyrazić drogę do władzy: po pierwsze, opisz listę okrucieństw kapitalizmu; po drugie, powiedz, że socjalizm rozwiąże wspomniane okrucieństwa – nie są wymagane żadne kroki pośrednie.
W tym kontekście niedawny optymizm wśród socjalistów co do perspektyw objęcia władzy jest pożądanym zjawiskiem. Jednak musi istnieć złoty środek między cynizmem a naiwnym optymizmem. Poniżej znajduje się kilka obserwacji wyciągniętych z historii na temat tego, czego może się spodziewać lewica, jeśli zdobędzie władzę.
Nie lekceważ luzu
W swojej książce 1978 Państwo, władza, socjalizm, grecki teoretyk Nicos Poulantzas argumentował, że władza w społeczeństwie kapitalistycznym nie jest na zawsze ograniczona do określonych aparatów państwowych. Sugeruje raczej, że władza jest płynna i każda instytucja, która w przeszłości wydawała się posiadać określoną władzę, może w magiczny sposób wyglądać na jej utratę w innych warunkach politycznych.
Weźmy przykład zmarłego burmistrza Chicago, Harolda Washingtona: do Waszyngtonu, kongresmana z Chicago, zwrócili się przedstawiciele ruchu w mieście, który chciał, aby na burmistrza kandydował czarny postępowiec. Jego wybór był ważny w całym kraju jako ilustracja wzrostu liczby wyborców pod przewodnictwem Czarnych. Lokalnie położył podwaliny pod nową koalicję w polityce Chicago. Jednak kiedy został wybrany, wydawało się, że władza odpływa z urzędu burmistrza i pojawia się w radzie miejskiej, podważając wiele początkowych wysiłków reformatorskich Waszyngtonu. Blok członków rady miejskiej blokował Waszyngton w sprawie ustawodawstwa i nominacji, co doprowadziło do sytuacji bliskiej wojny między siłami pro-Waszyngtonów a ich reakcyjnymi przeciwnikami.
Władzę można zmieniać także w inny sposób. Przez dziesięciolecia GOP koordynowała wysiłki mające na celu przeniesienie władzy decyzyjnej z miast i hrabstw w stronę legislatur stanowych. W latach siedemdziesiątych, podczas kryzysu fiskalnego, kontrolowana przez państwo rada nadzorcza przejęła kontrolę nad finansami miasta Nowy Jork – które ma ograniczone uprawnienia do podnoszenia podatków i dochodów – i wprowadziła szereg bolesnych środków oszczędnościowych mających na celu zdyscyplinowanie prodemokratycznego miasta . W niedawnej przeszłości kontrolowane przez Republikanów legislatury stanowe blokowały gminom i hrabstwom wprowadzanie podwyżek płacy wystarczającej na utrzymanie i reform środowiskowych.
Prawicy nie brakuje narzędzi do osłabiania lewicowych wrogów. Stany Zjednoczone wspierały niezliczone zamachy stanu za granicą, zwłaszcza w krajach Ameryki Łacińskiej, które zbyt otwarcie flirtowały z socjalizmem lub po prostu suwerennością narodową. Miało to miejsce także na mniejszą skalę. W Wilmington w Północnej Karolinie powstanie w 1898 r. siły białej supremacji przeprowadziły zbrojne powstanie przeciwko postępowemu, wybranemu i wielorasowemu rządowi. Udało im się i nie ponieśli żadnych konsekwencji. Powstania tego rodzaju – wraz z pogromami – nie są rzadkością w historii Stanów Zjednoczonych.
Zawsze rozszerzaj bazę
Wybór lewicowego przywódcy lub lewicowej koalicji rządzącej (w tym eseju nazywam to „blokiem kierowanym przez lewicę”) zawsze rodzi pytanie o oczekiwania i mandat bazy, która ich wspierała. Czy to przywództwo było wspierane ze względu na ich lewicową politykę, czy też pomimo nich?
Każdy blok kierowany przez lewicę wybrany na urząd będzie musiał natychmiast dokonać oceny, dlaczego sprawuje urząd; innymi słowy, jaki jest jego mandat? Wykorzystując to jako punkt wyjścia, administracja może opracować program działania. Jednocześnie blok musi stale pracować nad poszerzaniem bazy poparcia dla tego mandatu, zarówno wśród społeczeństwa, jak i wewnątrz instytucji rządzących. Będzie się to wiązało z edukacją połączoną z zabieganiem o względy kluczowych przywódców i organizacji z tzw. środka lub centrum, które mogło być w najlepszym razie ambiwalentne wobec dojścia lewicy do władzy.
Blok kierowany przez lewicę musi być zakorzeniony w swoim elektoratu, aby móc reagować. Rozumiejąc, co myślą ludzie, administracja może podjąć nowe działania polityczne w takich kwestiach, jak rozwój gospodarczy, środowisko i egzekwowanie prawa. Jeśli rząd ten jest koalicją, musi uznać istnienie sprzeczności w samej koalicji i stworzyć mechanizm pozyskiwania różnic zdań i rozstrzygania sporów w drodze procesów demokratycznych.
Zarówno blok lewicowy, jak i jego baza muszą być przygotowane na przedłużającą się bitwę. Wymaga to posiadania, że tak powiem, „punktów wyznaczania”: dodatkowych celów, nad którymi należy pracować, aby osiągnąć ogólny program. Tylko ze względu na morale należy podjąć szybkie i widoczne działania w ramach kluczowych projektów. Jednocześnie należy edukować bazę, aby zrozumiała, że większych problemów – na przykład zmian klimatycznych – nie da się rozwiązać od razu.
W związku z tym elektoraty partnerów koalicji muszą widzieć siebie w działaniu i publicznym manifestowaniu samej koalicji. Jest to szczególnie ważne w sytuacjach, gdy pomiędzy okręgiem wyborczym a przywódcami istnieją różnice pod względem rasy, płci, religii i pochodzenia etnicznego. Koalicja lewicowa lub kierowana przez lewicę nigdy nie może sobie pozwolić na założenie, że jej zbiorowa polityka redystrybucyjna automatycznie przypadnie do gustu wszystkim podstawowym członkom koalicji. W sytuacjach, w których populacje są traktowane jako coś oczywistego – na przykład Afroamerykanie, Latynosi, rdzenni Amerykanie, Azjaci – sam fakt reprezentacji w rządzie koalicyjnym nie wystarczy, aby zbudować zaufanie i wsparcie. Musi istnieć poczucie partnerstwa odzwierciedlone w tym, kto pełni jaką władzę. Na przykład David Dinkins był burmistrzem Nowego Jorku w latach 1990–1993 dzięki krytycznemu sojuszowi między społecznościami afroamerykańskimi i portorykańskimi. Jednak po wyborze Dinkinsa w społeczności portorykańskiej rozwinęło się przekonanie, że Dinkins, wieloletni demokrata z Harlemu, dba o „swój” elektorat, a nie o koalicję, która go wybrała. W związku z tym obietnica administracji zaczęła wyparowywać.
Drugi przykład można znaleźć w kampanii Sandersa z 2016 roku. Chociaż Sanders przedstawił najbardziej postępową platformę spośród kandydatów i pomimo faktu, że w jego imieniu Sanders wypowiadał się kolorowych ludzi, stanął przed dwoma poważnymi wyzwaniami. Po pierwsze, jego platforma i oratorium świadczyły o niewielkim zrozumieniu centralnego znaczenia rasy dla amerykańskiego kapitalizmu. Sanders mówił o niesprawiedliwości systemu, ale generalnie unikał analizowania i wyjaśniania wzajemnych powiązań rasy, klasy i płci. Miało to szczególny wpływ na starszych wyborców kolorowych, którzy stanowią znaczną część głównych wyborców Demokratów. Po drugie, istnieje różnica pomiędzy posiadaniem różnorodnych rzeczników wspierających kampanię a prawdziwą różnorodnością strategów. Kampanii Sandersa brakowało tej różnorodności na najwyższym poziomie, zamiast tego opierała się głównie na małym zespole doradców, przy którym senator czuł się najlepiej.
Wygraj środek
Nie jest tajemnicą, że lewica amerykańska zawsze była o wiele za mała, aby samodzielnie kontrolować kraj, a nawet stan lub miasto. Niezależnie od tego, jak szybko może rosnąć liczba członków Demokratycznych Socjalistów Ameryki lub jakiejkolwiek innej formacji lewicowej, demokratyczni socjaliści w szczególności i lewica bardziej ogólnie nie stanowią pluralizmu w żadnym okręgu wyborczym w kraju. W rezultacie będą musieli znaleźć przyjaciół – zarówno po to, aby zdobyć urząd, jak i, co najważniejsze, aby na nim pozostać.
Sukces każdego ruchu prawie zawsze zależy od jego zdolności do pozyskania tzw. sił środka, które mogły być ambiwalentne lub w pewnym stopniu sprzeciwiać się blokowi kierowanemu przez lewicę. Dla wyjaśnienia, pojęcie „środka”, podobnie jak „lewy” i „prawy”, ma charakter relacyjny; chociaż istnieją siły, które identyfikują się jako „lewicowe” i inne, które określają się jako „prawe”, faktyczna polityka takich sił zmienia się w czasie. Na przykład znaczna część krajowego programu prezydenta Richarda Nixona znajdowała się na lewo od prezydenta Billa Clintona. W dzisiejszych Stanach Zjednoczonych środek zwykle tworzą ludzie i organizacje, które widzą problemy w systemie, ale nie doszły do wniosku, że to sam system jest toksyczny. Uważają, że aby system działał tak, jak powinien, wystarczą reformy. Lewicowy lub demokratyczny rząd socjalistyczny będzie musiał założyć, że siły średnie będą zróżnicowane ze swej natury i nie będą antykapitalistyczne, choć potencjalnie antykorporacyjne. Będą mieli sprzeczne poglądy na temat względnego znaczenia zwalczania różnych form ucisku niespecyficznego dla klas, takich jak rasa, pochodzenie etniczne, płeć i religia.
Pierwszym zadaniem jest identyfikacja tych organizacji i przedstawicieli sił pośrednich oraz znalezienie sposobów współpracy z nimi. Blok lewicowy powinien spodziewać się protestów i opozycji, powinien jednak pamiętać, że takie protesty, niezależnie od bojowości, niekoniecznie są sprzeczne z jego programem i istnieniem. Siły średnie będą miały tendencję do zakładania, że lewica podejmie działania, aby stłumić sprzeciw, i w rezultacie wykorzystają wszystko, co się do tego zbliży, jako podstawę do ucieczki i przyłączenia się do opozycji; nie powinniśmy dawać im do tego pretekstu. Namiot musi być wystarczająco szeroki, aby utrzymać w walce średnie siły.
Poruszaj się szybko i zdecydowanie
Z pierwszych trzech lat administracji Trumpa można wiele się nauczyć. Po jego wyborze Republikanie wykorzystywali każdą okazję, aby błyskawicznie realizować swój program. Kiedy napotykali opozycję, zwykle albo ją odrzucali, albo po prostu ją omijali, jak w przypadku ustawy podatkowej i nominacji Bretta Kavanaugha do Sądu Najwyższego. Biały Dom regularnie wzywał swoją bazę do wsparcia swoich działań, na przykład organizując masowe wiece.
Liberałowie i postępowcy rzadko postępują w taki sposób. Wystarczy spojrzeć na kilka pierwszych miesięcy administracji Obamy. Mimo mandatu wyborczego, jaki otrzymał w wyborach w 2008 roku, działał ostrożnie i zdemobilizował swoje zaplecze (oficjalnie przekazując Partii Demokratycznej „Obamę dla Ameryki”). Nie chciał zaakceptować faktu, że Republikanie chcieli go jak najszybciej zniszczyć. Nawet gdy kontrolowali wszystkie trzy gałęzie rządu, Demokratom nie udało się uchwalić polityki klimatycznej i ustawy o wolnym wyborze pracowników. Ustawa o przystępnej cenie – niebezpiecznie rozwodniony kompromis z GOP – była jedynym osiągnięciem legislacyjnym partii, zanim straciła ona kontrolę nad Kongresem na rzecz Republikanów z Tea Party.
To, co lewica może zrobić dzięki władzy rządzącej, zależy od kombinacji czasu, poziomu organizacji i mobilizacji swojej bazy oraz obiektywnych ograniczeń. Jak szczegółowo opisano wcześniej, powinno być również jasne, że cokolwiek zrobi blok lewicowy, spotka się to z opozycją prawicy, a być może i centrum. Warto rozbić te czynniki na czynniki pierwsze:
1) Czas
Nowe kierownictwo ma ograniczone okno na wprowadzenie poważnych zmian. To nie jest tak, że przywództwo nie może później wprowadzić zmian w administracji. Przeciwnie, szybkie działania podjęte na początku kadencji zarówno przemawiają do bazy, jak i często zaskakują opozycję.
2) Poziom organizacji
Wybrany blok kierowany przez lewicę musi mieć zorganizowaną bazę masową. Może to przybrać formę organizacji jednolitofrontowej lub luźnego zbioru istniejących organizacji tworzących blok, czyli partii politycznych i organizacji masowych. Wiece Trumpa mogą wydawać się przesadzone. Dają jednak jego zwolennikom poczucie, że są częścią ruchu, a nawet poczucie, że są częścią historii. Dla lewicy wyzwaniem będzie nie tylko rządzenie, ale także zaangażowanie bazy i znalezienie sposobów, aby wszystkie jej części były bezpośrednio zaangażowane w proces rządzenia. Oznacza to między innymi utworzenie nowych instytucji, które pozwolą znacznie większej liczbie osób aktywnie uczestniczyć w procesach demokratycznych w sposób wykraczający poza głosowanie, a na pewno znacznie wykraczający poza uczestnictwo w wiecach.
Organizacja i mobilizacja obejmują potrzebę ożywienia lewicowych organizacji, które przesuwają granice programu lewicowego rządu; wzmocnienie i transformacja związków zawodowych, które popychają zarówno klasę pracodawców, jak i rząd; oraz gotowość do podejmowania śmiałych działań – takich jak przejmowanie opuszczonych lub spekulacyjnych gruntów, aby na siłę postawić pytania o społeczny cel gruntów.
Podejmując tę pracę, nie ma jednej organizacji, którą można postrzegać jako głos mas. Różne grupy powinny dążyć do podejścia „jedności ludowej” lub podejścia „jednolitego frontu”, w ramach którego uznaje się wielość głosów, które należy usłyszeć, najlepiej w formie chóru, a nie wrzeszczącego zgromadzenia.
3) Ograniczenia obiektywne
Jednym z największych ograniczeń bloku lewicowego – szczególnie na szczeblu stanowym i lokalnym, gdzie wydatki deficytowe są prawie niemożliwe – będą zasoby. Każdy blok kierowany przez lewicę musi w dalszym ciągu przewidywać blokadę ze strony kapitału. Może to przybierać dowolną liczbę form. Dobrym przykładem są doświadczenia Gary'ego w stanie Indiana z czasów administracji burmistrza Richarda Hatchera. Edwarda Greera Big Steel: Czarna polityka i władza korporacyjna w Gary w stanie Indiana opisuje, jak socjaldemokratyczna administracja Hatchera – trzydziestoczteroletniego afroamerykańskiego działacza na rzecz praw obywatelskich i prawnika – pokonała machinę Partii Demokratycznej, wspierając jego białego republikańskiego przeciwnika, aby zdobyć urząd burmistrza w 1967 roku. Wkrótce nastąpiła ucieczka białych i firmy takie jak Sears również zaczęły uciekać, przenosząc się do przeważnie białych enklaw poza granicami miasta. Być może najbardziej szkodliwa była reakcja US Steel, głównego pracodawcy w regionie, który w 1906 roku założył Gary jako miasto firmowe. Przemysłowy gigant zwolnił tysiące miejsc pracy w ciągu czterech kadencji Hatchera. Dezinwestycja i wynikający z tego gwałtowny spadek wartości nieruchomości zdewastowały lokalną gospodarkę i wydrążyły dzielnicę biznesową w centrum miasta. Hatcher niestrudzenie pracował, aby uzyskać federalne dotacje na programy mieszkaniowe i szkolenia zawodowe, aby naprawić szkody, ale miał poważne ograniczenia w tym, co mógł zrobić, aby zbudować cokolwiek podobnego do socjaldemokracji, jaką sobie wyobrażał.
Na poziomie krajowym każdy lewicowy rząd powinien rozważyć wprowadzenie kontroli kapitału, aby zapobiec ucieczce przedsiębiorstw i przemysłu, która na znacznie mniejszą skalę obciążała administrację Hatchera. Jeśli lewicowy rząd przejmie władzę na szczeblu federalnym, przemysł i finanse mogą spróbować podważyć ją poprzez blokadę kapitału lub dezinwestycję – przenosząc swoje pieniądze gdzie indziej. Jeśli nie będzie kontroli kapitału, mogą odnieść sukces.
Ale co z socjalizmem?
Termin „demokratyczny kapitalizm” jest pod wieloma względami sprzeczny sam w sobie. Kapitalizm może być tylko na tyle demokratyczny, że w większości przypadków działa w sprzeczności z demokracją. Rozumieli to dobrze jej najzagorzalsi zwolennicy. Obrona zamachu stanu Augusto Pinocheta w liście do Londynu Czasy, rozumował Friedrich Hayek, „W czasach nowożytnych oczywiście było wiele przykładów rządów autorytarnych, w których wolność osobista była bezpieczniejsza niż w demokracjach”. Termin „kapitalizm demokratyczny” odróżnia raczej tę specyficzną formę rządów od tego rodzaju otwarcie autorytarnych odmian kapitalizmu, czy to dyktatur wojskowych, czy faszyzmu.
Historycznie rzecz biorąc, przyjęcie socjaldemokracji wynikało z wiary, że lewacy zajmujący szczyty władzy politycznej mogą z czasem doprowadzić do budowy nowego społeczeństwa socjalistycznego. Ewolucja byłaby powolna i nie wymagałaby jasnego i niezafałszowanego zdobycia władzy państwowej przez klasę robotniczą i jej sojuszników. Strategia ta – wraz z powszechnym przyjęciem przez partie socjaldemokratyczne rozgrzanego neoliberalizmu, szczególnie w obliczu światowego kryzysu finansowego – okazała się ślepą uliczką.
Czy „władza rządząca” w kapitalizmie może prowadzić do socjalizmu? Nikt nie wie. Możemy jednak przyjąć pewne założenia na podstawie historii w odniesieniu do tej fundamentalnej kwestii.
Siły kapitalizmu nie oddają dobrowolnie władzy tylko dlatego, że domagają się tego masy lub dlatego, że polityczni przedstawiciele kapitalizmu przegrywają w wyborach. Należy zakładać, że siły prawicy będą wykorzystywać środki prawne i pozaprawne w celu utrzymania władzy, zakłócania wysiłków na rzecz transformacji społecznej lub obu.
Rozpoczęcie procesu transformacji społecznej będzie wymagało dostosowania politycznego obejmującego zmiany bardziej ambitne niż proste reformy. Czerpiąc z klasyków marksistowskich, trzeba będzie stwierdzić, że masa krytyczna populacji dojdzie do wniosku, że system kapitalistyczny jest toksyczny i należy go wykorzenić. Co więcej, należy je zorganizować. Musi istnieć partia lub inne narzędzie organizacyjne, które może zapewnić zbiorową samoświadomość wywłaszczonym.
Obejmując władzę lewica musi spodziewać się ostrej reakcji – i to dużej, ze wszystkich stron. Będzie presja ze strony lewicy, która chce pchać dalej i szybciej, oraz ze strony prawicy, która będzie próbowała zatrzymać lub zahamować wysiłki transformacyjne. To, w jaki sposób rząd kierowany przez lewicę zdecyduje się zareagować, będzie zależeć od kontekstu chwili i równowagi sił.
Ogromna liczba ludzi niedawno podekscytowanych perspektywą zdobycia przez lewicę prawdziwej władzy w Stanach Zjednoczonych odważnie podąża tam, gdzie nie dotarł żaden ruch wcześniej – przynajmniej bez powodzenia. Możemy jednak powiedzieć z dużą pewnością, że jakakolwiek decyzja lewicy o unikaniu walki o władzę rządzącą skazuje ją na margines, jeśli nie na śmietnik historii.
Niezależnie od tego, ile zwycięstw lewicowcy odniosą w walce o władzę, zaniedbują walkę klas na własne ryzyko. Siły skupione wokół kapitału i prawicy będą bezlitośnie próbować osłabić lewicową i postępową władzę polityczną. Samo pełnienie urzędu jest przed tym kiepskim zabezpieczeniem. Co więcej, sięgnięcie poza władzę rządzącą, aby urzeczywistnić demokratyczny socjalizm, będzie oznaczać zmianę równowagi sił klasowych.
Walcząc o władzę rządzącą, lewica i jej sojusznicy mogą zacząć demonstrować inny zestaw założeń dotyczących zarządzania, władzy politycznej i roli ogromnej liczby ludzi jako agentów zmian. Takie postępowanie może i musi przesunąć granice demokratycznego kapitalizmu pod sztandarem walki o spójną demokrację, która na dłuższą metę musi być demokracją bez kapitalizmu.
Artykuł ten jest skróconym fragmentem czerpiącym z rozdziału autora w Jesteśmy właścicielami przyszłości: demokratyczny socjalizm w stylu amerykańskim (Nowa prasa 2020). Autorka dziękuje pomysłom Marty Harnecker, Manuela Pastora, Richarda Healeya i Williama Robinsona.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna