Pozornie nie wiadomo skąd FBI ogłosiło, że zbiegły czarnoskóry aktywista Assata Shakur został uznany za „terrorystę” na liście najbardziej poszukiwanych osób. Ponadto podniesiono nagrodę za jej schwytanie z 1 miliona dolarów do 2 milionów dolarów. Natychmiast pojawia się kilka pytań, ale być może najważniejsze jest to: dlaczego teraz?
Assata Shakur, znana wcześniej jako Joanne Chesimard, była czołową członkinią Partii Czarnych Panter. Po rozłamie w Panterach w 1971 roku związała się z Czarną Armią Wyzwolenia, organizacją, która postrzegała siebie jako militarne skrzydło Ruchu Czarnej Wolności. W 1973 roku Assata Shakur był w samochodzie zatrzymanym przez policję na autostradzie w New Jersey. Doszło do strzelaniny, podczas której została ranna, zginął jej kolega i policjant. Po kilku bardzo kontrowersyjnych procesach obejmujących różne zarzuty przeciwko niej, Assata została ostatecznie skazana za morderstwo i napaść w związku z strzelaniną na Turnpike, pomimo dowodów jej niewinności. W 1979 roku uciekła z więzienia i uciekła na Kubę, gdzie uzyskała azyl polityczny. Od tamtej pory tam mieszka.
Assata Shakur żył we względnym milczeniu i jedynie od czasu do czasu udzielał wywiadów. Czarna Armia Wyzwolenia została zmiażdżona i w żadnym wypadku nigdy nie brała udziału w atakach militarnych na ludność cywilną. Rząd kubański dostrzegł w przypadku Assaty sytuację osoby prześladowanej politycznie przez rząd Stanów Zjednoczonych i w związku z tym doszedł do wniosku, że ma ona uzasadnione prawo do pozostania na Kubie i uniknięcia zmuszania jej do powrotu do więzienia.
Terroryzm?
Niezależny od jakiejkolwiek organizacji w USA i mieszkający w kraju, który stał się ofiarą aktów terrorystycznych ze strony wspieranych przez USA grup kubańskich uchodźców, Assata Shakur był „dzieckiem z plakatu” dla segmentów prawicy w USA, w tym między innymi dla społeczności kubańskich emigrantów. Elementy społeczności organów ścigania, a także osoby pragnące zamrozić wszelką dyskusję na temat znormalizowanych stosunków między USA a Kubą okresowo sięgały po obraz Assaty Shakur, aby zasugerować, że nie tylko jest ona terrorystką, ale także że rząd kubański pomaga i podżega do terroryzmu. Nasuwa się co najmniej jedno pytanie: czy kiedykolwiek istniał związek pomiędzy Assatą Shakurem a terroryzmem?
Prosta odpowiedź brzmi „nie”, ale wymaga ona dalszych wyjaśnień. Assata Shakur, podobnie jak wielu innych działaczy lat 1960. XX w. – w tym między innymi Afroamerykanie – był świadkiem aktywnej infiltracji i represji ze strony rządu USA wobec ruchów liberalnych, postępowych i radykalnych. Za pośrednictwem programów takich jak cieszący się złą sławą COINTELPRO (program kontrwywiadu FBI) różne gałęzie rządu USA podejmowały aktywne wysiłki, aby zakłócać i tłumić szeroką gamę ruchów i organizacji na rzecz sprawiedliwości społecznej. To zakłócanie i tłumienie obejmowało stosowanie morderstwa, takie jak niesławne odurzanie i zabijanie przez policję chicagowską przywódców Chicago Panther Freda Hamptona i Marka Clarka.
To właśnie w środowisku surowych represji niektóre elementy Ruchu Czarnej Wolności doszły do wniosku, że należy zbudować organizację wojskową, która będzie zarówno bronić się przed atakami ze strony rządu (i pozarządowych organizacji prawicowych), jak i przygotowywać się na to, co wielu ludzi uważało, że to nadchodząca rewolucja. Assata Shakur był częścią tej części ruchu.
Assata Shakur nigdy nie zaprzeczył, że był członkiem Czarnej Armii Wyzwolenia. Nigdy też nie zaprzeczyła, że jest rewolucjonistką. Ma bardzo dobrze rozwiniętą krytykę amerykańskiego kapitalizmu, imperializmu i rasizmu. W żadnym wypadku nie zarzucono jej niczego, co miało związek z terroryzmem. Żeby było jasne, podjęte działania zbrojne nigdy nie odpowiadały żadnemu przybliżeniu pojęcia „terroryzmu”, tj. stosowania działań wojskowych/brutalnych przeciwko ludności cywilnej w celu realizacji programu politycznego.
Etykieta „terrorysty” w tym przypadku nie ma zatem nic wspólnego z rzeczywistym terroryzmem. Assata nigdy nie atakował cywilów; jej przekonania i praktyka polityczna nigdy nie sugerowały podejmowania działań przeciwko osobom niewalczącym. Jednak etykieta terrorysty, szczególnie w świecie po 9 września, jest bardzo wygodnym sposobem wzbudzenia strachu i irracjonalności wśród wielu ludzi i, w efekcie, skłonienia części społeczeństwa po prostu do zaprzestania myślenia. Jeśli nazwiesz kogoś „terrorystą”, usprawiedliwią się wszelkiego rodzaju działania, w tym ukierunkowane zabójstwa za pomocą dronów lub łowców nagród-renegatów.
Ten moment
W następstwie reelekcji prezydenta Obamy zaczęto słyszeć szepty sugerujące, że mogą zostać podjęte próby skreślenia Kuby z listy krajów wspierających terroryzm. Pojawiły się także inne pogłoski, które dodatkowo sugerowały, że mogą zostać podjęte wysiłki na rzecz normalizacji stosunków z Kubą. Szaleństwo wokół Assaty Shakur jest właśnie tego rodzaju krokiem, który ci, którzy chcą pokrzyżować takie wysiłki, mogą albo wdrożyć, albo świętować.
Od obalenia wspieranego przez USA reżimu Batisty w 1959 r. do 26 lipcath Ruch (kierowany przez Fidela Castro), zwolennicy starego reżimu, a także elementy, które pokłóciły się z kierownictwem z ramienia Castro, współpracowały z rządem USA w działaniach destabilizacyjnych i antyrządowych. Zakres takich wysiłków sięgał od działań partyzanckich na Kubie po wyraźne przykłady terroryzmu, takie jak te powiązane z osławionym Luisem Posadą Carrilesem (np. zamach bombowy na kubański samolot cywilny, w którym wszyscy pasażerowie zginęli).
Nienawiść tego elementu do kubańskiego rządu rewolucyjnego (i jego przyjaciół w USA) ma swoje korzenie nie tylko w deklarowanym zaangażowaniu rządu kubańskiego w socjalizm, ale także w demografii rewolucji kubańskiej. Rewolucja na Kubie była nie tylko lewicowa, ale także bardzo czarno-brązowa. Biorąc pod uwagę historię dominacji Stanów Zjednoczonych na półkuli zachodniej i absolutny strach przed ruchami wywodzącymi się od potomków byłych niewolników i rdzennej ludności, rewolucja kubańska była koszmarem dla większości elity rządzącej w USA.
Zatem w amerykańskim establishmentu od pewnego czasu toczy się walka o to, jak sobie poradzić z istnieniem Kuby. Mały, głośny i faktycznie zawężający się elektorat w USA, z siedzibą głównie w Miami i New Jersey, sprzymierzony z różnymi politykami obu partii politycznych, robi wszystko, co w jego mocy, aby przekreślić jakąkolwiek nadzieję na normalizację stosunków. Zamiast tego chcą kontynuacji nielegalnej i niemoralnej blokady wyspy przez Stany Zjednoczone w celu rzucenia jej na kolana.
…co prowadzi nas z powrotem do Assaty…
W tym kontekście można lepiej zrozumieć osobliwą i groźną zapowiedź umieszczenia Assaty Shakura na liście terrorystów i zwiększenia nagrody. Pomijając na chwilę fakt, że połączenie tych komunikatów stanowi zagrożenie dla życia Assaty; że narusza to kubańskie prawo; i że ludzie mogą zginąć, jeśli łowcy nagród spróbują schwytać Assatę. Rzeczywistość jest taka, że to nieszczere działanie FBI i jego zwolenników politycznych potencjalnie przyciąga tych, którzy chcą zmiany na lepsze w stosunkach amerykańsko-kubańskich.
W tym względzie sprawa przeciwko Assacie Shakurowi jest niczym innym jak cynicznym pionkiem mającym na celu realizację bardziej diabolicznego programu. Z tego powodu milczenie w obliczu tej parodii jest niedopuszczalne. Prezydent Obama i prokurator generalny Holder muszą podjąć natychmiastowe kroki, aby odwrócić te działania.
Konkluzja jest taka, że USA muszą trzymać ręce z dala od Assaty, a robiąc to, zająć się normalizacją stosunków z Kubą, zamiast bawić się w gry z czasów zimnej wojny.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna