[Poniższe przemówienie zostało wygłoszone 30 listopada 2009 r. w Organizacji Narodów Zjednoczonych w ramach Międzynarodowego Dnia Solidarności z Narodem Palestyńskim.]
Panie Przewodniczący, Panie Sekretarzu Generalny, Panie Prezydencie, Ekscelencje:
Zacznę od wyrażenia mojego uznania dla Komisji ds. Wykonywania Niezbywalnych Praw Narodu Palestyńskiego za zaproszenie mnie do udziału w dzisiejszym spotkaniu i wygłoszenie prezentacji w związku z Międzynarodowym Dniem Solidarności z Narodem Palestyńskim.
Nazywam się Bill Fletcher Jr. Jestem redaktorem naczelnym magazynu internetowego BlackCommentator.com i członkiem komitetu przywódczego koalicji znanej jako Kampania USA na rzecz zakończenia izraelskiej okupacji. Jestem bezpośrednim byłym przewodniczącym grupy wsparcia TransAfrica Forum, która była wiodącym głosem w Stanach Zjednoczonych przeciwko apartheidowi w Republice Południowej Afryki i rządom białej mniejszości w Afryce. Jestem także wieloletnim działaczem związkowym.
Siedzę dzisiaj przed wami, aby omówić współczesny apartheid: ten praktykowany przez państwo Izrael przeciwko narodowi palestyńskiemu.
Jako Afroamerykanin mieszkający w Stanach Zjednoczonych i ze Stanów Zjednoczonych doskonale zdaję sobie sprawę z podobieństw między systemami izraelskiego apartheidu, apartheidu południowoafrykańskiego i rodzimego apartheidu w Stanach Zjednoczonych Ameryki, znanego niegdyś jako „segregacja Jima Crowa”. Pomimo wszelkich wysiłków państwa izraelskiego, by otulić swoje działania w szaty religijne i domagać się nadanego przez Boga judaistycznego wyłącznego prawa do swoich działań, opis różnicy rasowej lub różnicy narodowo-etnicznej, jaka istnieje pomiędzy oficjalnie usankcjonowanymi żydowskimi obywatelami Izraela a Palestyńczycy w Izraelu, ci na wygnaniu i ci na terytoriach okupowanych brzmią aż nazbyt znajomo. Do Świętego też daleko. Pomimo wysiłków bohaterskich jednostek, takich jak William Patterson, Paul Robeson i Malcolm X, aby przedstawić sprawę Afroamerykanów przed Narodami Zjednoczonymi, międzynarodowe konsekwencje ucisku, jakiego tu doświadczano, były często i wygodnie ignorowane przez wielkie mocarstwa globalnej Północy. System apartheidu w Republice Południowej Afryki był w dużej mierze wzorowany na systemie Jima Crowa w Stanach Zjednoczonych, co zauważyło wiele osób w Republice Południowej Afryki i na globalnym Południu. Pokolenie temu Organizacja Narodów Zjednoczonych nie podjęła wyzwania wobec rasizmu w moim kraju; nie może dziś nie podjąć walki z izraelskim apartheidem.
Realia izraelskiego systemu apartheidu, w przeciwieństwie do Republiki Południowej Afryki, były często ukrywane przed wzrokiem, przynajmniej poza Izraelem, a później Terytoriami Okupowanymi. Jednakże to ścisła współpraca – obejmująca współpracę wojskową i nuklearną – między reżimem izraelskim a reżimem apartheidu w Republice Południowej Afryki w momencie, gdy reżim apartheidu w Republice Południowej Afryki stał się międzynarodowym państwem pariasem, wzbudziła zdziwienie niejednej osoby i zachęciła wielu ludzi do dokładniejszego zbadania teorii i funkcjonowania obu państw.
Podobieństwo między izraelskim systemem apartheidu a systemem Jima Crowa, w wyniku którego Afroamerykanie cierpieli i umierali tutaj, w Stanach Zjednoczonych, pomaga również wyjaśnić zjawisko, które wydaje się być zagadką dla wielu komentatorów głównego nurtu. Jak to się dzieje, że istnieje tak stosunkowo duży rezerwuar sympatii wśród Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych Ameryki dla sprawy Palestyńczyków? Twierdzenie, że takie współczucie opiera się na nastrojach antyżydowskich, byłoby okrutnym oszczerstwem, choć naiwnością byłoby ignorowanie faktu, że takie nastroje rzeczywiście istnieją w niektórych odizolowanych kręgach. Przeciwnie, w przypadku Afroamerykanów możemy jednocześnie stanąć po stronie żydowskich ofiar nazistowskiego Holokaustu, a jednocześnie odrzucić izraelski system apartheidu i jego wiktymizację wobec narodu palestyńskiego. Okropności Holokaustu, jak zauważył wielki pisarz z Martiniquan, Aime Cesaire, nie były bezprecedensowe, ale miały swoje podstawy w brutalnych holokaustach popełnianych przeciwko narodom globalnego Południa przez potęgi kolonialne i państwa osadnicze. Opierało się ono na tej wspólnej historii, którą Afroamerykanie instynktownie rozumieli, i dlatego postawiliśmy się w opozycji do rasistowskich motywacji, które leżały u podstaw działań niemieckich nazistów, a później włoskich faszystów w ich prześladowaniach, a następnie próbach unicestwienia narodu żydowskiego .
Jednak nic z tego, to znaczy żadna rzeczywistość Holokaustu, jakiej doświadczyli europejscy Żydzi, nie usprawiedliwia tego, co przydarzyło się narodowi palestyńskiemu w okresie od drugiej wojny światowej, a zwłaszcza od maja 1948 r. I właśnie to wielu ludzi, w tak zwanej „Czarnej Ameryce” rozumieją to tak dobrze. Izraelski system apartheidu, który wywłaszcza ziemię Palestyńczykom; ogranicza małżeństwa mieszane; potępia Palestyńczyków na oddzielenie ORAZ gorszą edukację; i odrzuca ich uznane na arenie międzynarodowej prawo do powrotu do swojej ziemi i domów, po prostu niesie ze sobą ten sam smród dekadenckiego i opresyjnego systemu, który poznaliśmy tutaj, w USA, jako segregację Jima Crowa.
Praca waszej komisji i uwaga, jaką poświęcacie sytuacji narodu palestyńskiego, nie są dostatecznie zauważane w mediach głównego nurtu. W rezultacie w wielu kręgach rzeczywiste warunki narodu palestyńskiego nie są w pełni zrozumiałe, zwłaszcza tutaj, w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Tegoroczne spotkanie przypada w krytycznym momencie. Opublikowanie Raportu Goldstone'a, międzynarodowe zainteresowanie, jakie wzbudził, oraz jego przyjęcie przez Radę Praw Człowieka ONZ i Zgromadzenie Ogólne reprezentują zmieniający się dyskurs na temat sytuacji narodu palestyńskiego i jego walki o samostanowienie i pełne ludzkie prawa. Chociaż Raport Goldstone'a krytycznie odnosi się zarówno do Hamasu, jak i izraelskich sił zbrojnych, w raporcie jest bardzo jasne, że przeważająca część zarówno siły, jak i okrucieństw, została popełniona przez stronę izraelską. Umiejscowienie izraelskich okrucieństw w szerszym kontekście zbiorowych kar wobec narodu palestyńskiego w ogóle, a w szczególności Gazańczyków, jak uczyniono w niniejszym raporcie, przypomina światu, że nie ma równoważnego stosunku władzy, jeśli chodzi o konflikt izraelsko-palestyński . Mimo wszelkich wysiłków izraelskiemu rządowi nie udało się sprawić, by większość świata zapomniała o nielegalnej okupacji terytorium palestyńskiego, której dopuszczali się od 1967 roku.
Wyzwaniem zawartym w Raporcie Goldstone’a jest jednak wyjście poza dyskurs i przejście do zmiany rzeczywistej polityki – urzeczywistnienie zawartego w Raporcie zaangażowania w odpowiedzialność. Jest to wyzwanie dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla Was, Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ponieważ jak dotąd, pomimo wyraźnych dowodów na obnoszenie się z prawem międzynarodowym przez rząd Izraela, czy to poprzez naruszenie konwencji haskich, czy genewskich w sprawie okupacji, podjęto niewiele faktycznych sankcji w obronie narodu palestyńskiego lub ukarać okupantów za ich przestępstwa. Jako obywatel Stanów Zjednoczonych przypominam sobie o tym codziennie. Jak Państwu wiadomo, Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki głosował za potępieniem Raportu Goldstone'a. Wypaczanie ustaleń raportu i uznanie go za stronniczy bez konkretnych dowodów na poparcie takich zarzutów nie tylko oznaczało brak szacunku dla sędziego Goldstone’a, Raportu, Rady Praw Człowieka ONZ, a w istocie Organizacji Narodów Zjednoczonych jako całości, a także narodu palestyńskiego, ale okazał także brak szacunku dla inteligencji obywateli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Działania Kongresu Stanów Zjednoczonych miały na celu uniemożliwienie terminowego i rzetelnego zbadania nie tylko faktów i implikacji Raportu Goldstone'a, ale także wyeliminowanie możliwości podjęcia zdrowej debaty na temat Konflikt izraelsko-palestyński i rola w nim Stanów Zjednoczonych, która jest tak bardzo potrzebna. Jednakże my, Amerykanie i światowe społeczeństwo obywatelskie, nie mamy zamiaru pozwolić, aby wysiłki mające na celu pogrzebanie Raportu Goldstone'a zakończyły się sukcesem. Mam zatem nadzieję, że planowany „Marsz Wolności Gazy” zaplanowany na 1 stycznia 2010 r. będzie kolejną okazją do zwrócenia uwagi na Raport Goldstone’a, ale także, co bardziej krytyczne, do ponownego zwrócenia uwagi świata na ciągłe naruszanie praw człowieka Palestyńczyków w Gazie z rąk sił Państwa Izrael.
Choć raport Goldstone'a jest ważny, analiza okrucieństw popełnionych w czasie izraelskiej agresji na Gazę stanowi jedynie część ogólnego obrazu. Raport Goldstone'a otwiera drzwi do szerszej dyskusji na temat izraelskiej okupacji i kwestii tłumienia prawa narodu palestyńskiego do samostanowienia, w tym praw uchodźców palestyńskich, i co równie ważne, odmowy pełnej równości mniejszości palestyńskiej którzy są obywatelami państwa Izrael.
Okupacja izraelska zaczęła być szeroko rozumiana jako układ apartheidu. Społeczeństwo obywatelskie na całym świecie, w tym akredytowana przez ONZ Międzynarodowa Sieć Koordynacyjna ds. Palestyny, od lat pracuje nad budowaniem i poszerzaniem publicznego zrozumienia tej koncepcji. W Stanach Zjednoczonych amerykańska kampania na rzecz zakończenia izraelskiej okupacji uczyniła kwestię apartheidu główną częścią naszej pracy. Odważne stanowisko zajęte przez byłego prezydenta Cartera w jego książce „Palestyna: pokój, nie apartheid” dramatycznie pomogło zwiększyć świadomość dramatycznych podobieństw w sytuacji, w jakiej znaleźli się Palestyńczycy na terytoriach okupowanych i sytuacja, w której znajdowali się osoby niebędące rasy białej w epoce apartheidu Afryka Południowa. Niezależnie od tego, czy mowa o nielegalnym zajęciu ziemi palestyńskiej i jej przyznaniu izraelskim osadnikom (Uwaga: raporty ONZ wskazują, że 40% gruntów na Zachodnim Brzegu jest obecnie niedostępnych dla Palestyńczyków do zamieszkania, rolnictwa, transportu, handlu lub jakiejkolwiek innej działalności ludzkiej) ; drogi przeznaczone wyłącznie dla Izraelczyków; utworzenie potępionego na arenie międzynarodowej muru oddzielającego; czy czystki etniczne w okupowanej Jerozolimie Wschodniej, sytuacja i okoliczności wciąż na nowo odpowiadają normom ustanowionym przez Organizację Narodów Zjednoczonych ponad trzydzieści pięć lat temu, definiując apartheid jako zbrodnię. Chciałbym dodać, że szczególnie godne uwagi było to, że w odniesieniu do kroków podjętych przez Organizację Narodów Zjednoczonych w ramach Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zwalczania i karania zbrodni apartheidu z 1973 r. zdefiniowano w niej apartheid nie jako zbrodnię ograniczoną do kontekstu Republiki Południowej Afryki, ale – jak stwierdził wówczas: „… «zbrodnia apartheidu», która będzie obejmować podobną politykę i praktyki segregacji rasowej i dyskryminacji, jakie są praktykowane w Afryce Południowej…”
Los narodu palestyńskiego nie ogranicza się do działań podejmowanych na terytoriach okupowanych przez izraelskie siły zbrojne i inne izraelskie agencje rządowe. Chociaż należy dokonać ważnych rozróżnień, palestyńskich obywateli Izraela nie można uważać za wolnych i równych obywateli kraju, który odmawia im tak wielu podstawowych praw obywatelskich. Raczej palestyńscy obywatele Izraela znajdują się w statusie drugiej kategorii w porównaniu z obywatelami oficjalnie uznanymi za pochodzenia żydowskiego. Przykłady są szokujące, a w innym kontekście mogą być zdumiewające. W raporcie Instytutu Studiów Palestyńskich zauważono, że na przykład w 2007 r. Kneset głosował za rozszerzeniem prawa, które odmawia palestyńskim obywatelom Izraela podstawowego prawa człowieka, a mianowicie do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, która w naturalny sposób ma to samo obywatelstwo prawa przysługujące obywatelowi zawierającemu związek małżeński. Jeśli palestyńscy obywatele Izraela wezmą małżonka, który mieszka na ziemiach palestyńskich pod okupacją wojskową, Izrael odmówi obywatelstwa wybranemu przez własnego obywatela małżonkowi!
W dziedzinie edukacji Izrael wprowadził system szkół państwowych oparty na segregacji rasowej od czasu powstania państwa Izrael w 1948 r. Niedawny i oburzający przykład pokazuje logiczny wniosek takiego systemu. Pisarz Jonathan Cook doniósł, że arabska para doświadczyła upokorzenia w związku z wydaleniem ich rocznej córki z izraelskiego przedszkola, ponieważ sześciu innych izraelskich rodziców, sześciu rodziców pochodzenia żydowskiego uznanego przez państwo, skarżyło się, że w ośrodku przebywało arabskie dziecko. Możliwości działania tej pary są bardzo ograniczone ze względu na charakter izraelskiego prawa dotyczącego dyskryminacji rasowej lub narodowej/etnicznej. Cook następnie wskazał, że Izrael wydaje około 1100 dolarów na edukację każdego izraelskiego ucznia, który może wykazać wymagane referencje religijne/etniczne wobec państwa izraelskiego, w porównaniu z 190 dolarami na każdego izraelskiego ucznia oznaczonego jako „Palestyńczyk”. Cook zauważył, że różnica jest jeszcze większa, gdy porówna się je z państwowymi szkołami religijnymi. Tam izraelscy studenci wyznający wymaganą religię państwową otrzymują dziewięć razy więcej środków niż palestyńscy izraelscy studenci pochodzenia chrześcijańskiego, muzułmańskiego lub świeckiego. Jeśli chodzi o nauczycieli, według doniesień 8000 palestyńskich nauczycieli jest bezrobotnych, chociaż od połowy 2009 roku izraelski system edukacji cierpiał na niedobory kadrowe.
Jeśli chodzi o własność ziemi, z okazji 60. rocznicy niepodległości Izraela – a dla Palestyńczyków – rocznicy Nakby – doniesiono, że Arabowie zajmują niewielki procent izraelskiej ziemi pomimo faktu, że stanowią dwadzieścia procent populacji. W rzeczywistości w osobnym artykule „Definicja apartheidu: osiągnięcia Izraela” autor Uri Strauss zauważył, że 93% gruntów w Izraelu zostało uznanych za grunty państwowe i w efekcie odmówiono ich Palestyńczykom wyłącznie ze względu na ich pochodzenie etniczne niezależnie od tego, czy posiadają obywatelstwo izraelskie. Zatem, żeby było jasne, mówimy o mniej niż siedmiu procentach ziemi dostępnej nawet dla jednej piątej obywateli Izraela W Izraelu. Chociaż nawet obywatele USA, którzy przeprowadzają się do Izraela i mogą zostać uznani przez państwo izraelskie za „Żydów”, rutynowo otrzymują pozwolenia na budowę domów, nic, co mogłoby równać się z taką łatwością, nie jest prawdą w przypadku chrześcijańskich, muzułmańskich lub świeckich obywateli palestyńskich. Oczywiście dla Palestyńczyków pod okupacją sytuacja wykracza poza kwestię odmowy pozwoleń na budowę; ich domy są regularnie zajmowane i burzone, często z powodu twierdzeń okupanta wojskowego, że sam dom został zbudowany nielegalnie.
W każdej głównej kategorii, czy to ziemia i edukacja – jak zauważono wcześniej – czy też zdrowie i zatrudnienie, istnieje rasowa lub narodowo/etniczna różnica pomiędzy oficjalnie uznanymi obywatelami żydowskimi a arabskimi obywatelami Izraela. W rzeczywistości, według tego samego artykułu w New York Times, w rodzinach arabskich, czy to chrześcijańskich, muzułmańskich czy świeckich, istnieje trzy razy większe ryzyko życia poniżej granicy ubóstwa niż w przypadku oficjalnie uznawanych rodzin żydowskich. To zróżnicowanie rasowe lub narodowo-etniczne rozciąga się nawet na małżeństwa, w przypadku których rząd izraelski uznaje tak zwane „małżeństwa mieszane” jedynie wtedy, gdy zostały zawarte w innych krajach.
Izraelski system apartheidu obejmuje także rozbieżności dotyczące praw ludzi do wjazdu do Izraela. Izraelskie prawo powrotu pozwala każdej oficjalnie uznanej osobie pochodzenia żydowskiego, z dowolnego miejsca na świecie, niezależnie od tego, czy ma ona jakiekolwiek powiązania z państwem Izrael, na przyjazd do kraju i natychmiastowe otrzymanie obywatelstwa ze wszystkimi prawami i przywilejami, jakie przysługują podążać. Palestyńczykom, którzy sami zostali przymusowo wypędzeni z terenów dzisiejszego Izraela podczas wojny 1947–48 lub później, zabrania się powrotu do swoich domów, nawet jeśli nadal posiadają klucz do swojego domu, pomimo szczególnych wymogów prawa międzynarodowego, w tym rezolucji ONZ nr 194 .
Ważne jest, aby uwzględnić zarówno sytuację w Izraelu, jak i na terytoriach okupowanych, aby podkreślić, że izraelski system apartheidu nie ogranicza się do stref okupowanych. System ucisku rasowego lub ucisku narodowo-etnicznego, który jest tak widoczny na terytoriach okupowanych, jest bezpośrednio powiązany ze sposobem, w jaki postrzegani i traktowani są palestyńscy obywatele Izraela. W Międzynarodowym Dniu Solidarności z Narodem Palestyńskim nie można zapomnieć ani przemilczeć tego faktu. Chociaż doświadczenia w Izraelu, jeśli chodzi o uchodźców, i na terytoriach okupowanych w przypadku Palestyńczyków nie są identyczne, odzwierciedla to podstawowe myślenie izraelskiego państwa osadników rasowych, że Palestyńczycy, podobnie jak Afroamerykanie w Stanach Zjednoczonych, jak opisano w niechlubnym orzeczeniu sądu z XIX wieku, nie mają praw, które żydowscy Izraelczycy mają obowiązek szanować.
Niedawno przesłano mi kopię listu napisanego w kwietniu 1948 r. w bezpośredniej odpowiedzi na wiadomość o masakrze żydowskich terrorystów na arabskich mieszkańcach Dajr Yassin. List napisany przez naturalizowanego obywatela amerykańskiego pochodzenia żydowskiego i wysłany do dyrektora wykonawczego organizacji znanej jako „Amerykańscy Przyjaciele Bojowników o Wolność Izraela” brzmiał częściowo:
Kiedy w Palestynie spadnie na nas prawdziwa i ostateczna katastrofa, pierwszą za nią odpowiedzialną będą Brytyjczycy, a drugą – organizacje terrorystyczne utworzone z naszych własnych szeregów.
Nie chcę, aby ktokolwiek był powiązany z tymi wprowadzonymi w błąd i przestępczymi ludźmi.
Będziesz musiał wybaczyć literówki i gramatykę. Autor nie był znany jako pisarz płynny. Jego wielkość leżała gdzie indziej. Nazywał się Albert Einstein.
Warto zacytować Einsteina i zwrócić uwagę na jego list w tej sprawie, z okazji Międzynarodowego Dnia Solidarności z Narodem Palestyńskim, z kilku powodów. Po pierwsze, aby przypomnieć nam, że terroryści potępieni przez Einsteina zyskali później międzynarodową legitymację, gdy uznano państwo izraelskie, a wielu z tych samych terrorystów osiągnęło stanowiska w wojsku i rządzie. Zatem dzisiejszy terrorysta stanie się jutro mężem stanu, a przynajmniej tak się często wydaje, gdy brakuje odpowiedzialności.
Po drugie, Einstein, który uciekł przed prześladowaniami nazistów i który rozumiał całą grozę i konsekwencje Holokaustu, nie był przygotowany na wykorzystanie tej historycznej rzeczywistości do poparcia czystek etnicznych, które miały miejsce w Palestynie z rąk jednostek którzy twierdzili, że nie chcą, aby świat zapomniał o tym, co przydarzyło się Żydom. Einstein nie kulił się w obliczu wieści o okrucieństwie popełnionym przez syjonistycznych terrorystów, ani nie próbował tego tłumaczyć twierdzeniem, że okrucieństw dopuściły się obie strony.
Po trzecie, Einstein zdał sobie sprawę, że w Palestynie może nastąpić coś, co nazwał „…prawdziwą i ostateczną katastrofą…”. Chociaż ta katastrofa przydarzyła się Palestyńczykom w 1948 r., a nie syjonistycznym kolonizatorom, niepowodzenie państwa izraelskiego w odrzuceniu systemu apartheidu i uznaniu praw człowieka narodu palestyńskiego zapoczątkowało wydarzenia, które mogą doprowadzić do masowej katastrofy dla narodu palestyńskiego ludzie Bliskiego Wschodu. Mając Izrael uzbrojony w 100–200 sztuk broni nuklearnej i nasilający się wyścig zbrojeń w całym regionie, katastrofa może przerosnąć to, co nawet Einstein mógł sobie wyobrazić w 1948 roku.
Einstein dał przykład, przykład, który wielu członków Kongresu Stanów Zjednoczonych Ameryki i rzekomych zwolenników Izraela odniosłoby korzyść zarówno z pamięci, jak i zrozumienia. Zdrowy rozsądek podpowiada, że ucisk, dyskryminacja, a nawet ludobójstwo popełniane wobec jednej grupy nigdy nie wyjaśniają ani nie usprawiedliwiają zbrodni popełnionych przez tę samą grupę wobec innego narodu. Obnoszenie się z prawem międzynarodowym poprzez trwającą ponad 40 lat okupację, której towarzyszyły wyraźnie nielegalne osady kolonialne, wraz z instytucjonalizacją systemu apartheidu rasowego/narodowo-etnicznego w celu zagwarantowania, że podporządkowana grupa nigdy nie skorzysta z przysługujących jej praw człowieka, a zamiast tego ulegnie rozpadowi jako naród w pył Bliskiego Wschodu, po prostu nie można tolerować. Nie tylko rządy reprezentowane na tych salach są wezwane do podjęcia działań przeciwko takiej przestępczości, ale ludzie sumienia na całym świecie, w tym W Izraelu, muszą zająć i zajmują stanowisko. Czy to poprzez publiczne oświadczenia w mediach głównego nurtu; petycje; postanowienia; lub poprzez bojkoty, zbycia inwestycji i sankcje mające na celu wywarcie pokojowego nacisku na Mocarstwo Okupacyjne, międzynarodowe pragnienie pokoju, równości i sprawiedliwości dla żydowskich Izraelczyków i Palestyńczyków – w tym obywateli Izraela, uchodźców i osób pod okupacją – musi wyjść poza konferencje i piękne słowa i ostatecznie zmaterializować się jako działania, które ci, którzy dopuścili się tego ucisku i którzy czerpią korzyści z ucisku narodu palestyńskiego, nie tylko usłyszą, ale wyraźnie zrozumieją.
Po raz kolejny jestem zaszczycony, że zaproponowano mi te chwile, aby przemawiać do Zgromadzenia Ogólnego i dziękuję za uznanie, że istnieje głos społeczeństwa obywatelskiego w sprawie sprawiedliwości dla narodu palestyńskiego, którego należy wysłuchać.
Dziękuję bardzo.
Bill Fletcher, Jr. jest redaktorem naczelnym BlackCommentator.com, członkiem komitetu sterującego amerykańskiej kampanii na rzecz zakończenia izraelskiej okupacji, bezpośrednim byłym prezesem TransAfrica Forum i współautorem książki „Solidarity Divided” (która analizuje kryzys zorganizowanej pracy w USA). Jest wieloletnim działaczem związkowym, działaczem międzynarodowym i pisarzem.