W miarę jak wkraczamy w zimę 2012 roku, dni stają się coraz krótsze, a rzeczywistość społeczno-polityczna, jaką mamy przed sobą, wydaje się w pewnym sensie ciemniejąca z każdą minutą. Jak to się dzieje, że nie wiemy, jak żyć w świecie w sposób, który przez eony podtrzymywał i rozwijał ludzkie eksperymenty? Dziś mamy reakcyjną, regresywną politykę maskującą się jako „postęp”, zastępując wzajemne więzi autentycznej wspólnoty cienkimi więzami sieci społecznościowych, zamieniając w ten sposób naszą alienację i dysfunkcję w spektakl nouveau. Na przykład podczas niedawnego izraelskiego ataku na Gazę reporter „ Jerusalem Post faktycznie pytali mieszkańców w obawie o życie swoich dzieci, czy ktoś mógłby udzielić wywiadu na ten temat jak wyjące syreny wpływały na zwierzęta domowe. Mówienie o tym, co naprawdę ważne, z ludźmi, dla których to ważne, jest tematem tabu musimy być do tego zachęcani.
Nie bądźmy w tej kwestii nieśmiali ani nie idealizujmy perspektyw ożywienia: uchronienie nas przed samymi sobą będzie wymagało bezprecedensowego wysiłku krytycznego myślenia i konstruktywnych działań. Dominująca kultura charakteryzuje się tendencją do masowego samobójstwa, która przeciwstawia utrzymanie się zrównoważonemu rozwojowi, sukces społeczeństwu, bogactwo przeciw dobrobytowi – i jeśli mamy przetrwać, należy się temu stawić na każdym kroku. Być może najpewniejszą drogą do osiągnięcia tego celu jest przywrócenie nadrzędnej ludzkiej tendencji do solidarności.
Chcemy wysunąć sugestię, że solidarności, rozumianej jako „sprawiedliwa komunia” ludzkości, najlepiej służy nie poprzez nacisk na analizę i strategię, ale poprzez nadanie priorytetu temu, co kiedyś było tradycyjną pracą kobiet, pracą, która może i powinny być udostępniane wszystkim ludziom. Jest to praca obejmująca prowadzenie domu, rodzicielstwo, fizyczną i emocjonalną opiekę nad dalszą rodziną, opiekę mentorską, bezwarunkową akceptację, uczciwe rozwiązywanie konfliktów, zapewnianie komfortu, przewodnictwo moralne, empatię i edukację – wszystko to jest wspólne dla społeczności opiekunów. Są to jednocześnie wartości efemeryczne i wyuczone umiejętności, których rozwój wymaga poświęcenia, czasu oraz cierpliwości osobistej i wspólnotowej. Solidarność jest tradycyjnym ideałem lewicy, która jest trudną do zdefiniowania wspólnotą polityczną, poza naciskiem na zasadę solidarności. Czy możemy stworzyć związek pomiędzy politycznym ideałem solidarności a tradycyjną wizją wewnętrzną? Oznacza to planowane odejście od alienacji w pracy aktywistów i utworzenie wspierających relacji wewnątrz społeczności aktywistów, w których wypalenie zawodowe jest potężną, destrukcyjną siłą zarówno osobistą, jak i polityczną.
Widzieliśmy tego przykłady w ruchu okupacyjnym. Co było silniejsze w obozach ostatniej jesieni i zimy niż wspólne kuchnie, nasze biblioteki i opieka nad dziećmi, którą stworzyliśmy dla siebie nawzajem? Co jest dziś potężniejszego niż zajęcia domowe? Pójdźmy o krok dalej lub, w zależności od przypadku, o krok wstecz.
Relacje są kluczem do tworzenia nowych społeczności, a ostatecznie nowego świata. Choć (jako osobom piszącym na blogu) ironia nam nie umknie, zastępując to, co interpersonalne, Internetem, a to, co wspólnotowe, komercją, mamy tendencję do ograniczania naszych możliwości spotykania się w miejscu autentycznej troski i wzajemnego wsparcia. pomoc. Szerokie na milę aspekty sieci społecznościowych pozwalają nam poszerzyć nasze pojęcia solidarności i wspólnoty w jednym sensie, ale w inny (być może silniejszy) sposób służą ich rozciągnięciu tak daleko, że stają się one niemal nonsensowne. Gdybyś miał naprawdę awarię – powiedzmy, że twój dom się palił – czy opublikowałbyś coś na Facebooku i Twitterze, czy też zadzwoniłbyś do rzeczywistych sąsiadów mieszkających w pobliżu? To drugie jest bardziej apropos, ale zakłada, że nadal w ogóle znamy naszych sąsiadów – scenariusz jest mniej prawdopodobny, ponieważ spędzamy więcej czasu w wspólnocie wirtualnej lub zawodowej niż na poszukiwaniu przysłowiowej „ukochanej wspólnoty”. Centralnym pytaniem naszej epoki wydaje się być to, czy potrafimy zlokalizować go w czasie.
Kwestia drogi do umiłowanej wspólnoty nie jest jedynie kwestią akademicką czy historyczną. „Wspólnota” jest często przywoływana jako pożądany cel, nawet przez tych, którzy są jej przeciwni, i może być statycznym, ograniczającym tropem, gdy podkreśla wąski zaściankowość zamiast ekspansywnej solidarności. Pozbywając się błędnych konstrukcji, stwierdzamy, że nasze raison d'être jest solidarność. Taktyka jest solidarność a celem taktyki jest solidarność. To leży w naszej naturze. Ale czym jest solidarność? W skrócie:
• Solidarność motywowana jest miłością
• Solidarność działa regenerująco
• Solidarność szanuje to, kim jest człowiek
• Solidarność jest wspólnotowa
• Solidarność musi mieć charakter polityczny i osobisty
Jak powiedział Martin Luther King Jr. w 1957 r.: „Miłość jest twórcza i odkupieńcza. Miłość buduje i jednoczy; nienawiść burzy i niszczy. Następstwem metody „walki z ogniem”… jest gorycz i chaos, następstwem metody miłości jest pojednanie i stworzenie ukochanej wspólnoty. W tym sensie widzimy ukochana społeczność jako splot solidarności i empatii, związek wspólnych interesów oparty na wspólnym człowieczeństwie i więzi emocjonalne oparte na uczuciach współczucia i zrozumienia. Nikt nie sugeruje, że są one łatwe w zastosowaniu ani że są szybkimi rozwiązaniami dla społeczeństwa zniszczonego wyobcowaniem i zewnętrznymi oznakami rozpaczy – ale naszym obowiązkiem jest spróbować. Powtórzę jeszcze raz, King: „Naszym celem jest stworzenie ukochanej społeczności, a to będzie wymagało jakościowej zmiany w naszych duszach, a także ilościowej zmiany w naszym życiu”.
Zwracamy uwagę na feministyczne podstawy tych koncepcji, łączące to, co osobiste i polityczne, a także skłonność do relacji pełnych miłości, szacunku i wzmacniających w ramach roboczej definicji. W ostatni wywiad on Democracy Now!, wieloletnia aktywistka i radykalna feministka Selma James powiedziała: „Ta praca [opieki] nas cywilizuje, my kobiety… potrzebujemy, żeby mężczyźni zostali cywilizowani przez tę pracę… nie chcemy, żeby pracowali dla kapitalizmu…. Mówię o naszej pracy, aby troszczyć się o innych i być z innymi”. Naszym zadaniem jest zatem ponowne podkreślenie zasadniczej roli relacji i ponowne ustalenie priorytetów pracy polegającej na dbaniu o siebie, siebie nawzajem i świat.
Ostatecznie zdajemy sobie sprawę, że droga przed nami będzie trudna i że ukochana wspólnota będzie nadal dziełem w toku. Jednak w tym przypadku jest równie oczywiste, że ukochana społeczność jest środkiem do osiągnięcia własnego celu i że to nasza wspólna zdolność do bycia opiekunami pozwala nam jednocześnie czuć się pielęgnowani. To współzależność naszego istnienia nas definiuje, poczucie wspólnego przeznaczenia i wspólnego człowieczeństwa, które pozwolą nam przejść od dominujących do wyzwolicieli. Jak powiedziała kiedyś nasza przyjaciółka Aurora Levins Morales: „Nasze wyzwolenie jest powiązane z wyzwoleniem każdej innej istoty na planecie”. Umiłowana wspólnota jest naszym najwyższym wyrazem tego ideału; odzyskanie jej jako żywej zasady może wzmocnić nasze wzajemne więzi i równowagę życia pośród nas. Możemy wybrać, czy przyjąć to świętowanie, czy też pogrążyć siebie i świat w desperacji. Czas na decyzję jest już dziś. Zawsze tak było, teraz…
Randalla Amstera, Doktor J.D. jest kierownikiem katedry nauk humanistycznych w Prescott College. Pełni funkcję dyrektora wykonawczego ds Stowarzyszenie Studiów Pokoju i Sprawiedliwości, i jest wydawcą i redaktorem Nowa jasna wizja. Wśród jego ostatnich książek znajdują się m.in Anarchizm dzisiaj (Praeger, 2012) i Zagubieni w kosmosie: kryminalizacja, globalizacja i miejska ekologia bezdomności (LFB Scholarly, 2008).
Wietrzna chłodnica jest autorem współpracującym dla New Clear Vision. Wieloletnia organizatorka i była nastoletnia matka-królowa opieki społecznej. Pisze o życiu emocjonalnym gospodyń domowych i aktywistek. Ma dwóch synów i mieszka na przedmieściach DC. Bloguje pod adresem windcooler.comi można dojechać pod adresem WindyCooler(at)gmail.com.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna