Droga przed nami była wyraźnie oznaczona jako „zamknięta” i „ślepa uliczka”, ale głos z tylnego siedzenia nalegał, abyśmy mimo wszystko jechali dalej. „Mój telefon mówi, żeby jechać prosto” – doradził głos, ignorując uwagę kierowcy, że ulica najwyraźniej jest zamknięta. „GPS w moim telefonie jest mądrzejszy od ciebie” – zabrzmiał dobroduszny, choć sardoniczny głos. Oczywiście pokonany, kierowca jechał dalej – aż nieuchronnie dotarliśmy do reklamowanego zamknięcia drogi, co zmusiło nas do zawrócenia i rozpoczęcia od nowa.
Taka drobna głupota sama w sobie jest całkowicie nieistotna i w najlepszym wypadku zasługuje na mały chichot. Jednak wskazuje to również na coraz bardziej powszechną postawę, zgodnie z którą poleganie na „inteligentnych” technologiach stale wypiera ludzkie oceny i instynkty. Obecnie taka obserwacja jest już prawie passé, ponieważ w tej czy innej formie przekazaliśmy już maszynom znaczną część siebie i naszych zdolności rozumowania. Jednak pojawienie się i szybkie przenikanie technologii osobistych, takich jak tak zwane „smartfony”, rodzi dalsze obawy, które zostały mniej zbadane podczas ostatniego szaleństwa konsumenckiego.
Tak było na początku tego roku zgłaszane że ponad połowa użytkowników telefonów w USA ma smartfony, a odsetek ten wzrasta do prawie dwóch trzecich w przedziale wiekowym 25–34 lata. CNN zauważony że stanowiło to wzrost o 38 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Dane są odkrywcze, jeśli nie zbyteczne, gdyż nawet przypadkowy obserwator potwierdzi, że ludzie na całym świecie coraz częściej korzystają z tych urządzeń. I to naprawdę rozkwita globalne zjawisko, mając prawie tyle samo telefonów komórkowych, co ludzi na świecie, a liczba smartfonów przekracza obecnie miliard i rośnie.
Nowe technologie często niosą ze sobą szybkie zmiany w normach kulturowych i obawy związane z ich wykorzystaniem. Jednak w przypadku smartfonów wydaje się, że zgłaszanych obaw jest mniej, niż moglibyśmy się spodziewać, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak bardzo przyczyniły się one do przekształcenia krajobrazu społecznego w tak krótkim czasie. W niektórych kręgach poruszono kwestie prywatności, m.inWall Street Journal artykuł zatytułowany „Twoje aplikacje Cię obserwują” oraz śledzenie i obserwacja możliwości, jakie zapewniają te urządzenia, zostały należycie odnotowane. Dane zebrane ze smartfonów są rutynowo eksplorowane przez podmioty komercyjne, organy ścigania i nie wiadomo kogo jeszcze – i jest całkiem prawdopodobne, że większość użytkowników jest już tego w pełni świadoma.
Mimo to, ogólnie rzecz biorąc, użytkownicy wydają się być błogo obojętni, co samo w sobie jest problematyczne jako forma dysonansu poznawczego. A protosocjolog we mnie widzi inne niepokojące sygnały. Wchodzisz do dowolnego miejsca, publicznego lub prywatnego, a większość ludzi spuszcza głowy, patrząc na swoje urządzenia cyfrowe. Siedzisz na ławce w parku, podczas gdy Twoje dzieci są na placu zabaw, a większość rodziców zamiast rozmawiać ze sobą, korzysta ze smartfonów. Wygłaszasz przemówienie lub prezentację, a ludzie na sali regularnie patrzą w dół, aby sprawdzić swoje wiadomości i tym podobne. Zadajesz pytanie znajomemu, a on musi je powtórzyć wiele razy…
To jest duch czasu, (dzwonek) czasów. Ale kim jestem, żeby stawać na drodze postępu? (Albo nawet regres, jeśli o to chodzi). Ludzi przyciągają nowe zabawki; Rozumiem. Jednak niepokojące jest to, że jeśli ten wątek będzie kontynuowany, niektóre podstawowe cechy ludzkie będą bliskie wyrośnięcia. Czy to zbyt wiele, jeśli wymagamy, aby członkowie społeczności współdziałali ze sobą, a nie skupiali się na swoich urządzeniach przenośnych? Może zamiast sprawdzać pogodę na telefonie, moglibyśmy otworzyć okna i sprawdzić pogodę. Być może (jak sugeruje przykład na górze tego artykułu) moglibyśmy użyć naszych instynktów i obserwacji, aby znaleźć drogę, zamiast cały czas polegać na dyrektywach cyfrowych. Czy możemy porozmawiać zamiast pisać? A może po prostu od czasu do czasu spoglądaj w górę (i dookoła)?
Problem polega na przekroczeniu cienkiej granicy między narzędziem, które umożliwia, a technologią, która usidla. Kiedy stajemy się całkowicie zależni od takich technologii, nie tylko w celu utrzymania się, ale także w celu potwierdzenia psychologicznego, zaczynają one nami rządzić, a nie wyzwalać. Skończyło się na tym, że dobrowolnie dostarczamy aparatowi bezpieczeństwa wszystko, czego potrzebuje, aby zamienić nas w kontrolowane punkty danych, a nie autonomiczne istoty ludzkie, co czyni nas agentami naszego własnego ucisku. Z biegiem czasu tracimy zdolność samodzielnego myślenia i komunikowania się z innymi bez tych urządzeń. Weź pod uwagę, że „inteligentny” licznik energii elektrycznej zainstalowany w Twoim domu prawdopodobnie wie więcej o tym, kim naprawdę jesteś, niż Twoi przyjaciele lub sąsiedzi. Nigdy nie jesteśmy offline, poza godzinami pracy ani poza siecią, a nasze funkcjonalne rozproszenie ma zamaskować naszą głęboką alienację. Solipsyzm jest naszym ostatecznym schronieniem.
Takie przestrogi są dobrze znane w annałach fikcji spekulatywnej. Czy to jest Terminator, Blade Runnerlub Battlestar Galactica, temat przewodni pozostaje ten sam. Kiedy maszyny stają się „inteligentne”, zaczynają identyfikować nas, przekupnych ludzi, jako problem i próbują nas unicestwić dla naszego własnego dobra. W naszej nieskończonej mądrości tworzymy maszyny, które mają służyć naszym celom, a nawet pragnieniom, ale kiedy one „budzą się” i dosłownie przyjmują ten nakaz, wszystko szybko się psuje. Sytuacja wraca do normy, gdy rozpoznajemy ziarno prawdy w obsesji maszyn na punkcie eliminowania ludzkości ze względu na jej pychę, destrukcyjność i głupotę. W końcu czeka nas samospełniająca się apokalipsa, w której inteligentne maszyny starają się zastąpić głupich ludzi.
Rozumiem, że przeczytanie tyrady na temat zła technologii może nie znajdować się wysoko na liście osób. Tak jak ja zauważyć wiele razy już nie o to mi chodzi: nie możemy włożyć dżina z powrotem do butelki, a rzeczy, które tworzą ludzie, mogą być czasami piękne i wzmacniające. Nawołuję tutaj do zachowania równowagi, a nie odrzucenia. Wyłączaj smartfon od czasu do czasu, zostaw go w domu lub porzuć go całkowicie na rzecz starego telefonu stacjonarnego. Ustal limity określające, kiedy będziesz dostępny dla osób, które będą mogły kontaktować się z Tobą drogą elektroniczną. Będąc w miejscu publicznym, rozmawiaj z pobliskimi osobami, a nie z odległymi awatarami. Nie pisz SMS-ów, gdy ktoś z tobą rozmawia. Czytaj, nie tweetuj. Wyjdź na zewnątrz i oglądaj prawdziwe ptaki, zamiast bawić się z wściekłymi na ekranie dotykowym.
Wiem, wiem – jestem dinozaurem, retro, więc 15 minut temu. Ale nadal będę się kierować zmysłami, a nie tym, co każe mi Twój smartfon. Przepraszam, ale nie widziałem jeszcze aplikacji opartej na zdrowym rozsądku i wątpię, aby taka pojawiła się w przyszłości. Pomimo tej tendencji utrzymuję, że ludzie nadal mają większe możliwości niż ich telefony, ale w tej chwili nikt nie może zgadnąć, jak długo to potrwa. Droga, jaką mamy przed sobą na obecnym kursie, jest wyraźnie oznaczona jako „ślepa uliczka” i nie potrzeba miliarda smartfonów, aby ją dostrzec – wystarczy kilku inteligentnych ludzi.
Randalla Amstera, J.D., Ph.D., jest kierownikiem katedry nauk humanistycznych w Prescott College. Pełni funkcję dyrektora wykonawczego ds Stowarzyszenie Studiów Pokoju i Sprawiedliwości, i jest wydawcą i redaktorem Nowa jasna wizja. Wśród jego ostatnich książek znajdują się m.in Anarchizm dzisiaj (Praeger, 2012) i Zagubieni w kosmosie: kryminalizacja, globalizacja i miejska ekologia bezdomności (LFB Scholarly, 2008).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna