W ostatnich dniach można zaobserwować coraz częstsze stosowanie przemocy policyjnej wobec pokojowych demonstrantów Occupy w całym kraju, w tym rozprzestrzeniającej się bezlitośnie gaz pieprzowy wśród studentów Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis a także 84-latka Dorli Rainey w Seattle oraz krytyczne rany weterana wojny w Iraku Scotta Olsena w Occupy Oakland. Policja często odnosi się do takich epizodów, jak „interwencja nieśmiercionośna” i „stosowanie się do bólu”, których celem jest skłonienie ludzi do reagowania na ich żądania w określonych sytuacjach, a szerzej pojęcie to można rozszerzyć jako skuteczne określenie robocze dla pozornej ogólnej strategii policji wszędzie w odniesieniu do ruchu Occupy. Podstawowa idea jest taka, że jeśli władze użyją wystarczającej siły, strach wzrośnie i ludzie zamiast się mobilizować, raczej pozostaną w domu.
W rzeczywistości reakcja odwrotna może być bardziej prawdopodobna. Za każdy drastyczny przypadek bezwzględnego zdziesiątkowania obozu, bicia i opryskiwania uczniów pałkami lub aresztowania całkowicie pokojowych demonstrantów masowo, wydaje się, że ruch ten przyciąga więcej ludzi jako połączenie oburzenia i solidarności. Z drugiej strony medalu taka represyjna taktyka może zacząć podważać oficjalną legitymację, kładąc podwaliny pod potencjalne odejścia policji ze szeregów, a niektórzy przedstawiciele organów ścigania zaczną wyrażać poparcie dla ruchu Occupy.
Rozważmy odkrywczą perspektywę funkcjonariusza Freda Shaviesa, który został przydzielony do infiltracji Occupy Oakland, ale który wyraził solidarność zamiast potępienia, gdy odkryto jego rolę:
„Jestem funkcjonariuszem policji. Należę do 99 procent…. W latach 60., kiedy ludzie protestowali, gromadzili się, aby wprowadzić zmiany, prawda? Te protesty nie miały charakteru pokojowego, były to zgromadzenia pokojowe. zerwał z psami, wężami, kijami... Wygląda na to, że był plac i policja wystrzeliła gaz łzawiący. To mogłoby być zdjęcie lub wideo dla naszego pokolenia. To jest nasze Birmingham. Więc za dwadzieścia lat ten ruch mógłby zostać punkt zwrotny, punkt krytyczny, racja. Najwyższy czas, aby wasze pokolenie się czegoś postawiło. Najwyższy czas, żeby młodzi ludzie wyszli na ulice… Nie będziecie musieli rzucać kanistrów z gazem w grupę ludzi na skrzyżowaniu .”
Emerytowany kapitan policji w Filadelfii Ray Lewis otwarcie połączył siły z ruchem i faktycznie był sobą aresztowany w proteście przeciwko twardej taktyce nowojorskiej policji. Podczas demonstracji Lewis trzymał znak z napisem „NYPD: Nie bądźcie najemnikami z Wall Street” i innym, w którym nawoływano funkcjonariuszy NYPD, aby „Dołączcie do nas”. Po aresztowaniu Lewis poszedł dalej twierdził że „Korporacja Ameryka wykorzystuje nasze wydziały policji jako wynajętych bandytów”.
Następnie mamy ewolucję Norma Stampera, szefa policji w Seattle w okresie obejmującym protesty WTO w 1999 r., który był ostro krytyczny roli, jaką odgrywa policja w stosunku do Occupy:
„Ponad dziesięć lat później reakcja policji na ruch Occupy była najbardziej niepokojąca widoczne w Oakland — gdzie sceny przypominają strefę działań wojennych i gdzie żołnierz piechoty morskiej pozostaje w poważnym stanie od policyjnego pocisku — wyraźnie ukazuje ostre i chroniczne problemy amerykańskich organów ścigania. Seattle mogło posłużyć jako przestroga, ale zamiast tego siły policyjne Stanów Zjednoczonych stają się coraz bardziej zmilitaryzowane i widać to w miastach na całym świecie: „biała koszula” nowojorskiej policji pokrywająca niewinnych ludzi gazem pieprzowym, aresztowania dwóch studenckich dziennikarzy w Occupy Atlanta, uznanie własności publicznej za niedostępną i aresztowanie protestujących za „wtargnięcie”. Biurokracja paramilitarna i kultura, którą generuje… są dziś gorsze niż w latach 1990. Agencje takie nieuchronnie postrzegają protestujących jako wroga. A młodzi ludzie, biedni i kolorowi na zawsze będą postrzegać tę instytucję jako obelżywą, militarną siłę – nie tylko podczas demonstracji, ale każdego dnia w dzielnicach w całym kraju”.
Stamper kończy przejmującą oceną realiów leżących u podstaw sytuacji:
„To ironia losu, że ci policjanci, którzy rozbijają protestujących z ruchu Occupy, sami są ofiarami tych samych problemów społecznych, z którymi walczą demonstranci: chciwości korporacji, osłabienia podstawowych systemów regulacyjnych oraz rażącej niepowodzenia wszystkich trzech gałęzi rządu w zapewnianiu ochrony swobód obywatelskich i ochrony, jeśli nie zaspokojenia, podstawowych potrzeb człowieka, takich jak zdrowie, mieszkanie, edukacja itp. Ponieważ miasta i stany walczą o zrównoważenie budżetu przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa publicznego, wielu gliniarzy zostaje bez pracy. wielu protestujących z Occupy wskazywało, że nawet jeśli funkcjonariusze policji pomagają chronić władzę i zyski 1 procenta, funkcjonariusze policji są częścią 99 procent”.
Te uczucia wzywają nas – zarówno działaczy ruchu, jak i funkcjonariuszy policji – do rozważenia, w jaki sposób moglibyśmy przerwać zwykły cykl „policja kontra protestujący”. Zbyt długo uberelity obserwowały ze swoich apartamentów, jak frakcje składające się z 99 procent walczą ze sobą na ulicach poniżej – jedna na niebiesko, a druga nosząca znaki. Motyw policji przeciwko protestującym stanowi dominującą ramę dla niemal każdego ruchu społecznego, a obrazy starć są szeroko rozpowszechniane jako nieodłączna część działania samych ruchów. Jednak zamiast bezpośrednio angażować ośrodki władzy, demonstranci są wciągani w konflikty z funkcjonariuszami policji, którzy wyznaczają „cienką niebieską linię” odchylenia, która odwraca energię ruchu od jego rzeczywistych celów.
Jest to już dynamika znana do tego stopnia, że jest niemal zbyt chętnie akceptowana w kulturze ruchu. Protestujący spodziewają się, że zostaną uwikłani w rywalizację z policją, a funkcjonariusze organów ścigania są nieustannie szkoleni w zakresie taktyki policji protestującej. Oficjalne środki wydawane na takie praktyki są ogromne, a głębsze roszczenia ruchu przez cały czas przesłaniają chmurę gazu łzawiącego i przytępiają żądło gazu pieprzowego.
Sugerowałbym, aby zamiast powtarzać ten ślepy dramat, ruch Occupy aktywnie działał na rzecz pozyskania policji i zachęcania do większej liczby dezercji. Nie mam na myśli tego w sposób idealistyczny, ale bardziej pragmatyczny. Bez policji trzymającej linię 1 procent będzie musiał spotkać się z nami jako równy z równym i w tym momencie prawdziwe umiejscowienie władzy stanie się oczywiste. Policja, jako klasa, należy na ogół do 99 procent i choć często wykonuje swoją prośbę o 1 procent, wiele z nich ma korzenie kulturowe i ekonomiczne bliższe tym, przeciwko którym wzywa się ich do użycia siły . A to stwarza możliwości humanizacji i wymiany, ponieważ każdy demonstrant, który wejdzie do systemu, może stać się emisariuszem solidarności.
W tej notatce być może słyszeliście historia mojego przyjaciela Pancho Ramosa Stierle, który został aresztowany podczas medytacji, gdy policja przeczesywała obóz Occupy Oakland, w związku z czym grozi mu potencjalna deportacja. Pancho jest gorliwą Gandhią, pokojową anarchistką (w najlepszym znaczeniu obu tych słów) i osobą praktykującą pomysł że „najskuteczniejszą bronią przeciwko systemowi opartemu na chciwości i przemocy jest życzliwość”. Przetrzymywany w areszcie i, jak na ironię, oznaczany jako jeden z „najniebezpieczniejszych” więźniów, Pancho zwracała się do funkcjonariuszy za pomocą prostych, humanitarnych zwrotów, takich jak „Jak się masz, bracie?” i „Bracie, nie musisz tego robić”. Niejednokrotnie spotkał się z pozytywnymi reakcjami, w tym jedną, która wyraźnie ujawniała potencjał zmian: „Wiem, że ten mundur nie ma serca, ale ja mam”. Jeszcze bardziej zwięźle, jak zgłaszane przez JA Myersona w Truthout, jeden z urzędników centrali ds. rezerwacji w Nowym Jorku wyznał: „Jestem po twojej stronie”.
To wszystko może być anegdotą, ale nie jest to myślenie o bułce z masłem; to faktycznie rozgrywa się w czasie rzeczywistym. Historia obfituje w przykłady przeciągania wyzyskiwanych agentów władzy hegemonicznej na drugą stronę. Podczas I wojny światowej wielu żołnierzy odmówiło strzelania do wroga pomimo przymusowych rozkazów, nawet czasami osiągając nieformalne odprężenie w okopach. Na Filipinach w latach 1980. pokojowa rewolucja „władzy ludowej” doprowadziła do otwartej dezercji wojska. Po wojnach w Iraku i Afganistanie wielu weteranów z pasją wypowiadało się przeciwko samym wojnom i ogólnie szerszemu funkcjonowaniu kompleksu wojskowo-przemysłowego. W Grecji funkcjonariusze policji zorganizowali niedawno akcję demonstracje przeciwko środkom oszczędnościowym, gdy protestujący przygotowywali się do rozpoczęcia strajku generalnego.
Potencjał innych funkcjonariuszy do dokonania podobnych wyborów jest namacalny. Masowe mobilizacje zapewniają niezliczone punkty kontaktowe, które można wykorzystać do promowania dialogu, nawet w tych małych ludzkich chwilach osobistej wymiany. Przykłady oficera Shaviesa, kapitana Lewisa i Chief Stamper to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o otwieranie przestrzeni w ruchu jako domu dla oficerów o podobnych poglądach. Z pewnością w każdym ruchu można znaleźć miejsce dla ludzi posiadających cnotę odwagi i dyscypliny, z których wielu jest również biegłych (jeśli nie zachęca się do ich praktykowania) w zakresie interwencji bez użycia przemocy i deeskalacji konfliktu. Rzeczywiście, Raporty zaczynają wychodzić na jaw informacje o funkcjonariuszach, którzy sprzeciwiają się rozkazom, odmawiają aresztowania demonstrantów, potępiają przypadki brutalności i wychodzą w obronie celów Occupy. Wezwano nawet grupę (i dla) funkcjonariuszy policji Okupuj Policję, w którym bezwstydnie stwierdza: „Jesteśmy w otwartej solidarności z Occupy Wall Street i wszystkimi ruchami Occupy w całym kraju”.
Powtórzę jeszcze raz: nie chcę tego opisywać ani lekceważyć bardzo realnego bólu i cierpienia powodowanego przez funkcjonariuszy państwa. Jeśli jednak tam utkniemy, nasze ruchy będą w dalszym ciągu w dużej mierze skupiać się na walkach pomiędzy segmentami 99%, zamiast bezpośrednio zajmować się korzeniami niesprawiedliwej władzy elity. Zamiast tego skorzystajmy z okazji, aby całkowicie zmienić narrację i przestańmy brać przynętę powodującą podziały, jaką nękają nas posiadacze władzy. „Czyje gliniarze? Nasi gliniarze!” może stać się nową mantrą wyrażającą formę solidarności, która przeciwstawia się oczekiwaniom i która może w namacalny sposób osłabić blokadę kontroli 1 procenta. I możemy być zaskoczeni, gdy dowiemy się, że pod paramilitarnym obliczem czasami kryje się niechętny wojownik z głęboko zakorzenioną empatią dla sprawy.
W tym sensie zorganizowane pola bitew 1 procenta mogą stać się wspólną płaszczyzną cała kolekcja z 99 proc. W niedalekiej przyszłości możemy nawet zauważyć, że przysłowiowa „cienka niebieska linia” przesuwa się wśród demonstrantów, a nie przed Im.
Randalla Amstera, J.D., Ph.D., jest kierownikiem katedry nauk humanistycznych w Prescott College. Pełni funkcję dyrektora wykonawczego ds Stowarzyszenie Studiów nad pokojem i sprawiedliwością oraz jako redaktor współpracujący ds Nowa jasna wizja. Wśród jego ostatnich książek znajdują się m.in Zagubieni w kosmosie: kryminalizacja, globalizacja i miejska ekologia bezdomności (LFB Scholarly, 2008) oraz tom pod redakcją Budowanie kultur pokoju: transdyscyplinarne głosy nadziei i działania (Wydawnictwo Cambridge Scholars, 2009).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna