Artykuł w Guardianie przykuło moją uwagę dzisiaj rano. Tytuł artykułu brzmiał: „Gniew i radykalizacja”: rosnąca liczba Amerykanów uważa, że przemoc polityczna jest uzasadniona”.
Tym, co szczególnie mnie uderzyło, były wyniki sondażu, które wykazały, że „12% Amerykanów uważa, że rządem rządzą pedofile oddający cześć Szatanowi”. To około 30 milionów ludzi z około 330 milionów populacji USA.
Jest to główny elektorat Proud Boys, Three Percenters, Oath Keepers i dziesiątek tysięcy innych osób, które 6 stycznia 2021 r. na Kapitolu próbowały obalić amerykańską demokrację. Na szczęście, między działaniami policji Kapitolu i policji DC a względną dezorganizacją ultraprawicowych powstańców, zostali oni pokonani i wielu przebywa obecnie w więzieniu lub jest w drodze tam.
Donald Trump wykorzystuje swoją kampanię prezydencką, aby spróbować pozyskać wsparcie dla tych 12% populacji, a także innych, i jasne jest, że wywiera na to wpływ, zniechęcając jednocześnie znacznie więcej, w tym niektórych Republikanów.
Inne sondaże wskazują, że Trump ma obecnie poparcie około 1/3 populacji USA, czyli około 35%, więc ta skrajnie prawicowa skrajna wariata stanowi około 1/3 bazy poparcia Trumpa.
Po raz pierwszy doceniłem liczbę zagorzałych prawicowców w społeczeństwie USA w latach 1973 i 1974, kiedy byłem krajowym koordynatorem Krajowej Kampanii na rzecz Impeach Nixona. Pod koniec dwuletniego procesu prowadzącego do jego rezygnacji po złapaniu włamywaczy z Watergate na gorącym uczynku, sondaże Nixona gwałtownie spadły, z 67% pozytywnych do około 25% tuż przed jego rezygnacją.
Partia Republikańska nie była wówczas Partią Republikańską dzisiaj. Wielu Republikanów w Kongresie poparło rezygnację Nixona, dając mu znać, że jeśli tego nie zrobi, Izba postawi go w stan oskarżenia i prawdopodobnie skazuje ich głosami w Senacie. Doprowadziło to do rezygnacji Nixona 9 sierpnia 1974 r.
Dzisiejsza Partia Republikańska jest zdominowana przez te 12%, które uważają, że rządem USA „kierują pedofile oddający cześć Szatanowi”. Trump korzysta z nich i wykorzystuje je w swoich nieustannych dążeniach do zostania pierwszym dyktatorem w USA.
Niektórzy postępowcy są przygnębieni faktem, że to 12% wariatów istnieje. Dla siebie nie za bardzo. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę rasistowską/patriarchalną/heteroseksistowską/korporatystyczną/militarystyczną historię USA, obecną dominację amerykańskiej gospodarki i rządu przez małą, nieprzyzwoicie bogatą i potężną grupę rządzącą oraz względną słabość (choć to się zmienia) ruchu postępowego, nie jest to rzeczą zaskakującą.
Jest oczywiście druga strona historii Stanów Zjednoczonych, historii narodów, licznych i ciągłych walk o sprawiedliwość, pokój, prawa demokratyczne, zdrowe środowisko i władzę dla ludzi. Ruchy masowe w tych różnych obszarach czasami zwyciężały po trudnych, ale inspirujących bitwach prowadzonych rok po roku. Jednym z najlepszych przykładów jest ruch Black Freedom z lat 50. i 60. XX wieku.
Musimy kontynuować budowanie naszych odpowiednich organizacji i ruchów, zawsze wchodząc ze sobą w interakcję w sposób możliwie uczciwy i pełen szacunku, budując w kierunku potężnego ruchu ruchów, który może w końcu doprowadzić do tak pilnie potrzebnej zmiany systemu. Kiedy podczas naszej pracy walczymy ze skrajnie prawicowymi, obłąkanymi elementami i bardziej konwencjonalnymi, regresywnymi korporacjonistami, nie możemy nigdy zapomnieć, że oni nie są przyszłością, jeśli będziemy wykonywać naszą pracę dobrze i z miłością u podstaw .
W zmienionych słowach popularnego sloganu: „nie ma takiej mocy, jak siła kochającego ludu, a władza ludu się nie kończy”.
Ted Glick jest postępowym działaczem, organizatorem i pisarzem od 1968 r. Jest autorem niedawno opublikowanych książek Burglar for Peace i 21st Rewolucja stulecia. Więcej informacji można znaleźć pod adresem https://tedglick.com.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna