Nie jest tajemnicą, że w ciągu ostatnich 30 lat korporacje dokonywały brutalnych ataków na amerykańskich pracowników. Dochody i wskaźniki członkostwa w związkach gwałtownie spadły, bezrobocie gwałtownie rośnie, a obie partie korporacyjne połączyły siły, aby wykorzystać nasze wcześniej nietykalne historyczne zyski.
Ta wojna klasowa była w dużej mierze jednostronna – ale nie całkowicie. Organizacja Jobs with Justice pokazuje na przykład, że ruch robotniczy jest nadal żywy, innowacyjny i zdolny do oporu.
Dobrze zorganizowany, kuszący i często inspirujący nowy zbiór wywiadów i esejów Jobs with Justice: 25 Years, 25 Voices śledzi historię grupy i wskazuje na obiecującą przyszłość.
JwJ to trwająca ogólnokrajowa koalicja składająca się z 40 rozdziałów, w której, według słów współzałożyciela Stewarta Acuffa, „przywódcy społeczności i przywódcy wiary mogą usiąść na równi z przywódcami związkowymi i planować kampanie oraz inicjatywy”.
Stworzyło przestrzeń, w której członkowie związku mogą liczyć na działaczy skupionych na sprawach społecznych, którzy będą wspierać ich zmagania w miejscu pracy – i odwrotnie.
'Będę tam'
Obietnica JwJ „Będę tam” oddaje to zobowiązanie. „Ci, którzy podpisali kartę wsparcia „Będę tam”, zdali sobie sprawę, że gdybyśmy byli tam pięć razy w roku na czyjejś walce, moglibyśmy zacząć wygrywać” – twierdzi prezes Communications Workers Larry Cohen, współzałożyciel JwJ i członek zarządu krajowego.
Chociaż zobowiązanie można ograniczyć do słów: „Pojawię się na Twoim wydarzeniu, jeśli ty pojawisz się na moim”, zwycięstwa zdobyte dzięki współpracy sprzyjają głębszej solidarności. Uczestnicy zaczynają zdawać sobie sprawę, że żadna walka nie jest izolowana i na podstawie własnego doświadczenia uczą się, co oznacza stwierdzenie: „Zranienie jednego jest zranieniem wszystkich”.
Dzięki temu modelowi JwJ jest w stanie rozszerzyć granice tego, czego zazwyczaj chcą się podjąć przywódcy związkowi. Jak napisał Carl Rosen, współzałożyciel Chicago JwJ i prezes zachodniego regionu United Electrical Workers:
Dla mnie najważniejszym wpływem Chicago Jobs with Justice była jego rola w rozbijaniu [polityki maszynowej] i zamiast tego pomaganie Chicago w odzyskaniu znacznie bardziej niezależnego ruchu związkowego, w którym przywódcy związkowi mogą stanąć w obronie tego, co uważają za słuszne dla swoich członków. Nie są zobowiązani wobec wybieranych urzędników ani nikogo innego.
Jednocząc pracowników związkowych i niezrzeszonych, JwJ może czasami nawet ośmielić robotników do walki z korporacyjnymi politykami obu partii. Buduje swoją siłę na rzecz zmian politycznych oddolnie, zamiast prowadzić kampanie lobbingowe, nie mając za sobą siły, jak robi to wiele związków zawodowych.
Książka opisuje kampanie, począwszy od strajków i akcji organizowania się przez związki zawodowe, po opiekę zdrowotną, płace wystarczające na życie i wysiłki antydyskryminacyjne, w których JwJ odegrał kluczową rolę w zwycięstwie. JwJ odegrał nawet kluczową rolę w sprowadzeniu Amerykańskiego Forum Społecznego do Atlanty w 2007 roku.
Jedynym rozczarowaniem jest pominięcie Centrum Pracowników Vermont, które jest oddziałem tego stanu w ramach programu Jobs with Justice. W 1998 roku VMC rozpoczęło kampanię „Opieka zdrowotna jest prawem człowieka” i zmieniła to, co było politycznie możliwe w państwie. W rezultacie politycy ze stanu Vermont przyjęli ustawodawstwo mogące stworzyć powszechną opiekę zdrowotną i plan dla jednego płatnika – co stanowi uderzający kontrast w stosunku do reszty kraju i programu Obamacare.
Aktywiści VWC kontynuują obecnie akcję „Postaw ludzi na pierwszym miejscu: kampania budżetu ludowego”, stanowiącą alternatywę dla budżetów Demokratów i Republikanów składających się wyłącznie z cięć i wspólnych poświęceń. Książka odniosłaby ogromne korzyści, gdyby szczegółowo omówiono prace VMC.
Potrzebna jest pojedyncza kampania ogólnokrajowa
Czytanie o tych zwycięstwach jest inspirujące. Ale są też ograniczenia.
Wysiłki oddziałów JwJ mają w dużej mierze charakter lokalny i rozproszony po całej mapie problemów, bez ustalenia priorytetów. Tymczasem politycy 1% są zajęci wymazywaniem zdobyczy związkowych i ruchów na rzecz praw obywatelskich, a polityczny głos robotników zmniejszył się do ignorowanego szeptu. Prawa do pracy, opieki zdrowotnej, edukacji, mieszkania i godnej emerytury są atakowane, podczas gdy korporacje nie płacą sprawiedliwej części podatków, aby poprawić dobrobyt wszystkich.
AFL-CIO przyjęła uchwały, a niektórzy przywódcy związkowi wydali mocne oświadczenia w obronie tych praw. Nie przeznaczyli jednak poważnych środków na budowę ruchu masowego. Zyski dla pracowników są obecnie uważane za politycznie niemożliwe i nierealne.
Prowadząc wiele lokalnych bitew obronnych, JwJ nie może mieć nadziei na rzucenie wyzwania korporacyjnej dominacji, z wyjątkiem odosobnionych przypadków. Choć kampanie te są godne podziwu, przypominają wkładanie palców w pęknięcia rozpadającej się tamy.
Jak JwJ może się rozwinąć, aby sprostać obecnym wyzwaniom? Grupa mogłaby połączyć swoje wysiłki w ukierunkowaną kampanię ogólnokrajową, która może przyciągnąć jak najszersze warstwy spośród 99%.
Ruch powinien żądać federalnego programu zatrudnienia – tak jak zrobił to Marsz w Waszyngtonie w 1963 r. na rzecz Pracy i Wolności, a AFL-CIO notorycznie go popiera – który byłby opłacany z opodatkowania bogatych, korporacji i Wall Street.
Dzięki wysiłkom podejmowanym przez ostatnie 25 lat JwJ ma dobrą pozycję, aby promować zjednoczony ruch robotniczy i jego sojuszników społecznych na rzecz sprawiedliwości gospodarczej – zaczynając przede wszystkim od prawa do dobrej pracy.
Mark Vorpahl jest stewardem w komórce 49 Service Employees, działaczem na rzecz sprawiedliwości społecznej i członkiem oddziału Jobs with Justice w Portland. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]. Artykuł ten został napisany dla Labour Notes i jest dostępny pod adresem http://www.labornotes.org/blogs/2013/09/what-can-we-learn-25-years-jobs-justice
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna