Kiedy akt terroryzmu nie jest terroryzmem? Kiedy ofiarami są oficjalnie usankcjonowani wrogowie państwa. Wynikało to jasno z reakcji politycznej i mediów na zabójstwa starszych ministrów „reżimu” syryjskiego.
W dniu 18 lipca A atak bombowy w siedzibie bezpieczeństwa narodowego w Damaszku zginęło trzech czołowych syryjskich ministrów: minister obrony Daoud Rajiha, szwagier prezydenta Bashara al-Assada Assef Shawkat i generał Hassan Turkomani. Dwa dni później szef bezpieczeństwa narodowego Syrii Hisham Ikhtiari zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w ataku.
Reuters zgłaszane Sekretarz obrony USA Leon Panetta powiedział, że sytuacja w Syrii „wymyka się spod kontroli”. Na dokładkę dodał, że rząd prezydenta Bashara al-Assada zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, jeśli nie zabezpieczy rzekomych miejsc składowania broni chemicznej. Bezczelne echa kampanii propagandowej przeciwko Irakowi dziesięć lat temu można było usłyszeć w światowych mediach.
Minister obrony Wielkiej Brytanii Philip Hammond, stojący obok Panetty na konferencji prasowej w Pentagonie, powiedział, że atak bombowy pokazał rosnącą niestabilność Syrii:
„Myślę, że to, co widzimy, to ośmielona opozycja, wyraźnie opozycja, która ma coraz większy dostęp do broni, prawdopodobnie także pewne rozdrobnienie na obrzeżach reżimu”.
Żaden z mężczyzn nie określił zamachu jako ataku terrorystycznego.
Tego samego dnia izraelski autobus turystyczny we wschodniej Bułgarii został zaatakowany przez zamachowca-samobójcę, w wyniku czego zginęło co najmniej siedem osób. Prezydent USA Barack Obama nie wahał się Opisujące zamach bombowy jednoznacznie nazwano „barbarzyńskim atakiem terrorystycznym”.
W BBC News at Ten prezenter wiadomości Huw Edwards dostarczył wymagany scenariusz na temat ataku w Syrii:
„Atak bombowy uderza w samo serce reżimu Assada w Damaszku.” (BBC News at Ten, nagłówki, 18 lipca 2012 r.)
Nie ma tu żadnej wzmianki o budzącym grozę słowie „t”.
Korespondent BBC ds. bezpieczeństwa, Frank Gardner, donosił o „reżimie Assada”:
„Ale rząd, który obwinia terrorystów finansowanych z zagranicy, przysięga pokonać rebeliantów”.
W tym przypadku oskarżenie o terroryzm można bezpiecznie włożyć w usta wrogiego „reżimu”. Te pięć słów „obwinia terrorystów finansowanych z zagranicy” wskazuje na to niebezpieczny prawdy to po prostu nie może będzie można zobaczyć w BBC News. Ponownie bezpieczną opcją jest przypisanie zarzutów „reżimowi” syryjskiemu, podważając w ten sposób to twierdzenie.
Amerykański felietonista Glenn Greenwald zauważa:
„Nie trzeba dodawać, że gdyby taki atak – dokonany przez „islamistycznego” zamachowca-samobójcę – był wymierzony w rząd Zachodu lub jego sojuszników w regionie, zostałby natychmiast nazwany terroryzmem i gwałtownie potępiony. Nie ma co spekulować na ten temat, bo to już miało miejsce. Nazywano to Pentagonem jako część „ataku z 9 września”, podczas którego samolot przyleciał do kwatery głównej amerykańskiej armii. Bardziej analogiczny był atak Nidala Hasana na amerykańską bazę wojskową w Fort Hood w 11 r., który został natychmiast nazwany terroryzmem przez amerykańskich mediów, Waszyngton urzędnicyI większość Amerykanów".
Greenwald kontynuuje:
„Istotnie, nawet gdyby tego rodzaju atak był skierowany na wspierane przez Zachód tyranie w regionie – takie jak, powiedzmy, Arabia Saudyjska czy Bahrajn – etykieta terroryzmu byłaby powszechnie stosowana przez zachodnie media głównego nurtu. W rzeczywistości rzekomy irański spisek mający na celu zabicie ambasadora Arabii Saudyjskiej – nie cywilów, ale tylko tego jednego urzędnika odrażająco opresyjnego reżimu – był natychmiast potępiony jako terroryzm.
Kiedy „terroryści” stają się „bojownikami o wolność”
Jeden z gości naszego forum zamieścił fragment z „New York Timesa”.artykuł w sprawie najwyraźniej coraz skuteczniejszego użycia improwizowanych ładunków wybuchowych przez syryjskie „powstanie”:
„Joseph Holliday, były oficer wywiadu armii amerykańskiej, a obecnie analityk zajmujący się Syrią w Instytucie Badań nad Wojną w Waszyngtonie, powiedział, że zmiany nie dotyczyły tempa ataków, ale szybko rozwijającej się sprawności. . .
„. . . Nie jest jasne, w jaki sposób bojownicy przeciwni Assadowi ulepszyli produkcję i użycie bomb oraz kto ich szkolił.
'Pan. Holliday powiedział, że ta zdolność „pochodzi częściowo z wiedzy syryjskich powstańców, którzy nauczyli się konstruowania bomb podczas walki z oddziałami amerykańskimi we wschodnim Iraku"'.
Następnie autor plakatu, Peter, stwierdził, że:
„kiedy „walczyli z oddziałami amerykańskimi we wschodnim Iraku”, powiedziano nam bez wątpienia, że są to źli, terroryści. Islamofaszyści, powiązani z Al-Kaidą, sympatycy Saddama, których trzeba było bezlitośnie wymordować”.
Obecnie najwyraźniej podobne siły w Syrii stosujące podobną taktykę do ataku na „wrogi reżim” są przedstawiane jako „rebelianci” lub „bojownicy o wolność” pomagający wzniecać „rewolucję” w ramach ostatniego etapu „arabskiej wiosny”.
Piotr podsumowuje atak bombowy w Damaszku:
„Tenor relacji najwyraźniej nie ma nic wspólnego ze spójnością moralną ani logiczną, a wszystko ma związek z użytecznością zgłoszonego czynu dla władzy Zachodu”.
Natomiast brutalne zabójstwa syryjskich ministrów pozdrowiony przez „Socjalista, niezależny felietonista” Owen Jones z:
„Pozdrowienia, Assad (mam nadzieję)”
Jones napisał także na Twitterze, że „jest to powstanie ludowe, które nie pojawia się dzięki zachodnim rakietom manewrującym, czołgom i kulom”.
Zapytaliśmy go na Twitterze:
- Więc się z tym nie zgadzasz Karol Szkło, Patrick Seale, Alastaira Crooke’a i inni, że Zachód dostarcza broń, szkolenia i siły…?”
i:
„Johna Pilgera twierdzi Elity amerykańskie prowadzą wojnę zastępczą z Syrią. Co wiesz, czego on nie wie? Jakieś źródła?
Po raz kolejny Owen Jones z „The Independent” uniknął pytań. Zapytaliśmy Richarda „Lenin” Seymour i Jones, czy sprzeciwiali się zaangażowaniu USA i Wielkiej Brytanii w Syrii. Obaj powiedzieli, że tak, ale żadnemu z nich nie udało się jeszcze ocenić dowodów dostarczonych przez analityków takich jak Charles Glass, Patrick Seale, Alastair Crooke, Aisling Byrne i inni na temat zbrojenia konfliktu syryjskiego przez USA i Wielką Brytanię.
Kluczowe były dwie odpowiedzi: pierwsza z Jones:
Media Lens: „Czy potępiłeś ingerencję Zachodu w Syrii w „Independent”, Owen? Jakieś linki?
Jones: „Nie pisałem felietonu o Syrii. Jeśli jednak chcesz wcześniejsze artykuły potępiające wojny od Kosowa po Libię.
a potem z Seymour:
Media Lens: „A co z bronią? Czy napisałeś coś na temat Glassa, Seale'a, Crooke'a, Byrne'a, WashPo [Washington Post] dowody na wojnę zastępczą między USA a Wielką Brytanią? Czy to [ważne]?
Lenin: „To ważne, ale nie sądzę, żebyśmy oceniali ten dowód w ten sam sposób. Prawdopodobnie napiszę coś na ten temat później.
Do walki dołączyło jeszcze dwóch: Mehdi Hasan, dyrektor polityczny Huffington Post UK (i do niedawna redaktor polityczny „New Statesman”) i Sunny Hundal, redaktorka „The New Statesman” Liberalny spisek stronie internetowej i współpracownikiem Guardiana. Ich tweety przerodziły się w młodzieńcze napady „humoru”, kpiąc z Media Lens za jego rzekomą wyzywającą postawę wobec „imperializmu”:
Założę się, że Media Lens świetnie się bawią w pubie.
@OwenJones84 @sunny_hundal Założę się, że jestem bardziej potajemnie zwolennikiem wojny w Iraku niż ty…
@mehdirhasan @sunny_hundal Zadzwonię do mojego pierworodnego Busha. POBIJ TO
@OwenJones84 @sunny_hundal Wyszłam za Teksańczyka. Pobij to!
@mehdirhasan @owenjones84 Miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie…. ale… powiem to. Zakochałem się w córkach GW Busha. *wstyd*
@sunny_hundal @mehdirhasan Zamierzam poślubić jednego (lub oboje), z Rumsfeldem jako drużbą, najlepiej w sterowni Pentagonu
@OwenJones84 @sunny_hundal Byłem w sterowni Pentagonu #iwinagain
@mehdirhasan @sunny_hundal Blimey, Mehdi. Może jednak MediaLens mają rację. Założę się, że jesteś w związku z Petraeusem
Następnie, w farsowy ukłon w stronę Ronalda Reagana, który „żartował”.bombardowanie Rosji, Hundal powiedziany:
@OwenJones84 @mehdihasan To niesprawiedliwe, chciałem poślubić córki Busha! Wy dwoje kradniecie mój grzmot *przygotowuje się do zbombardowania Iranu*
Jeśli ktoś zastanawia się, co jest nie tak z lewicowym dziennikarstwem „głównego nurtu”, powyższy występ będący odpowiedzią na poważne pytania dotyczące Syrii i doniesień medialnych stanowi wskazówkę.
Jest wiele potępiających faktów, które należy podkreślić. Na przykład „New York Times”. Raporty że administracja Obamy „zwiększa pomoc dla [syryjskich] rebeliantów i podwaja wysiłki, aby zgromadzić koalicję krajów o podobnych poglądach w celu przymusowego obalenia [syryjskiego] rządu”. Urzędnicy amerykańscy prowadzą rozmowy z urzędnikami w Turcji i Izraelu „na temat sposobu poradzenia sobie z upadkiem rządu syryjskiego”. Jeden z wyższych rangą informatorów rządu USA powiedział:
„Zauważycie, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy opozycja została wzmocniona. Teraz jesteśmy gotowi, aby to przyspieszyć.
Gazeta donosi również, że rząd USA „współpracuje z syryjskimi rebeliantami w celu ustanowienia procesu przejściowego na dzień upadku rządu Assada”; dzień, który Stany Zjednoczone są wyraźnie zdecydowane doprowadzić. „Przyglądamy się kontrolowanemu zniszczeniu reżimu Assada” – powiedział Andrew J. Tabler, ekspert ds. Syrii w Waszyngtońskim Instytucie Polityki Bliskowschodniej. CIA „pomaga weryfikować grupy rebeliantów… w Turcji… i nawiązywać nowe powiązania z bojownikami, którzy pewnego dnia mogą zostać przywódcami kraju”.
Wzór taki „interwencje” USA jest długi i krwawy, a wiek„Imperium Amerykańskie” jeszcze się nie skończył.
Zasada propagandy numer jeden
Nie trzeba podkreślać, że krytykowanie zachodniej propagandy państwowej i korporacyjnej na temat wydarzeń w Syrii w żadnym wypadku nie powinno być interpretowane jako wsparcie dla Assada. Sugerowanie tego, jak zrobiło to kilku krytyków, jest cyniczne, ignoranckie i kłamliwe. Przez lata oskarżano nas o bycie zwolennikiem Miloszevicia, zwolennikiem Saddama, zwolennikiem Kaddafiego, zwolennikiem Iranu, zwolennikiem Assada, a nawet pro-Koreą Północną, podczas gdy to, co zrobiliśmy, to demaskowanie stronniczości zachodnich mediów przedtych oficjalnych wrogów Zachodu. Kierując się zdrowym rozsądkiem, powinno być oczywiste, że podkreślanie systemowych uprzedzeń w mediach korporacyjnych jest ważne, niezależnie od moralnej oceny celów tego uprzedzenia.
Glenn Greenwald Podsumowując co tu się liczy:
„Z pewnością nie kwestionuję ohydnej przemocy i ucisku reżimu syryjskiego (chociaż uważam, że zachodnie manichejskie doniesienia na temat charakteru walk i tożsamości rebeliantów były typowo i zasadniczo nadmiernie uproszczone). Chodzi o to, że udajemy, że terroryzm ma jakieś obiektywne znaczenie i że jest uosobieniem czystego zła, którym z definicji kategorycznie gardzą wszyscy przyzwoici ludzie (i dobre narody Zachodu), podczas gdy żadne z tych twierdzeń nie jest ani w najmniejszym stopniu prawdziwe”.
Często Noama Chomsky’ego cytuje definicja terroryzmu z podręcznika armii amerykańskiej jako: „wykalkulowane użycie przemocy lub groźby użycia przemocy dla osiągnięcia celów o charakterze politycznym, religijnym lub ideologicznym”. Odbywa się to poprzez zastraszanie, przymus lub wzbudzanie strachu”. Zgodnie z tą definicją głównym źródłem międzynarodowego terroryzmu jest Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone, a Wielka Brytania jest zawsze niezawodnym wspólnikiem.
Rzecz w tym, że zachodnie media „głównego nurtu” donoszą z propagandowego punktu widzenia, który jest zgodny z ideologią państwa zachodniego. Przemoc stosowana przez wrogich aktorów to „terroryzm”; Co 'My' lub "nasz' sojusznicy, to „antyterroryzm” lub „utrzymywanie pokoju”. To prawdopodobnie pierwsza zasada propagandy. Ale pytanie, które ciągle zadajemy brzmi: Dlaczego są we dobre chłopaki?
Pomimo finansowanego ze środków publicznych obowiązku zachowania uczciwości i bezstronności, BBC News na zawsze pozostaje w pułapce tego ideologicznego bagna. Weźmy pod uwagę BBC artykuł zadając obciążone pytanie: „Czy nadszedł czas na interwencję w Syrii?”, na które odpowiedziało „pięciu czołowych analityków”. Samo pytanie zakłada jakieś nadane przez NATO i jego sojuszników prawo do „interweniowania”. Żaden z pięciu „czołowych analityków”, wszyscy powiązani z zachodnimi rządami lub ich głównymi instytucjami, nawet nie kwestionuje założeń pytania. A w każdym razie kto powinien interweniować? Według BBC jest to amorficzny byt znany jako „społeczność międzynarodowa”, co – jak wskazuje Chomsky – jest „terminem technicznym odnoszącym się do Waszyngtonu i każdego, kto się z nim zgodzi”. („Nadzieje i perspektywy”, Londyn, 2010, s. 196-197).
To, że ta „społeczność międzynarodowa” zszokowała i wzbudziła podziw na całym Bliskim Wschodzie i poza nim – niszcząc życie ludzkie, infrastrukturę, nadzieje i marzenia narodów – to rodzaj racjonalnej analizy, tak często uznawanej przez BBC News i resztę „głównego nurtu” za nieistotną. mediów.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna