Demokraci wydają się gotowi przejąć Izbę Reprezentantów USA. Najważniejszym punktem ich programu powinna być polityka mająca na celu wprowadzenie większej ilości demokracji do „domu ludowego”.
Z pewnością potrzebne są zmiany. Nasi twórcy konstytucji zaprojektowali Izbę Reprezentantów Stanów Zjednoczonych jako organ władzy o największej władzy, w którym każdy członek musi być wybierany przez naród. Było to miejsce dla demokracji w naszym systemie, w przeciwieństwie do prezydentów wybieranych przez Kolegium Elektorów, a amerykańskich senatorów przez ustawodawców stanowych.
Ale rzeczywistość jest taka, że obecnie Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych bardziej odzwierciedla dawny Związek Radziecki niż demokrację. W ciągu ponad pięćdziesięciu lat doszło do jednej zmiany kontroli partyzanckiej, obejmującej 26 wyborów i okres, w którym sześć razy zmieniano prezydenturę między głównymi partiami. Zapewnienie prawdziwej odpowiedzialności musi być priorytetem.
Zmieniając brzydkie tradycje ostatnich przywódców Kongresu, mamy nadzieję, że Demokraci będą kierować Izbą z większą otwartością na pomysły dotyczące polityki, niezależnie od ich źródła. Partia mniejszościowa powinna mieć możliwość proponowania poprawek, przeznaczenie środków powinno zostać zakazane lub przynajmniej udostępnione do pełnego ujawnienia, a istotne projekty ustaw powinny zapewniać czas na przegląd i dyskusję.
Jednak ostatecznym źródłem odpowiedzialności jest sposób, w jaki przeprowadzamy i organizujemy wybory. Najwyższy czas zmodernizować nasze wybory i dostosować je do norm międzynarodowych. Bez takiej modernizacji nie uda nam się ustanowić żywotnej demokracji. Rozważ te propozycje:
1) Mają pozytywne prawo do głosowania zgodnie z Konstytucją. Sześćdziesięciu Demokratów podpisało się już pod wspólną uchwałą nr 28 Izby Reprezentantów, propozycją ustanowienia w Konstytucji pozytywnego prawa do głosowania. Powinniśmy uczynić ochronę naszego prawa do głosowania sprawą narodową, wymagającą takiej samej ochrony, jak inny wielki filar demokracji, nasze prawo do wolności słowa.
2) Uczynić urzędników wyborczych bezstronnymi i pociągniętymi do odpowiedzialności. Nie ma większego znaczenia, czy głosuje się przy użyciu papieru i długopisu, czy przy użyciu skomputeryzowanego sprzętu typu open source, jeśli administratorzy wyborów nie są godni zaufania i nie są odpowiedzialni za swoje działania. Sekretarze stanu nadzorujący wybory prezydenckie w 2004 r. w trzech stanach będących na polu bitwy – Ohio, Missouri i Michigan – byli współprzewodniczącymi kampanii reelekcyjnej George’a Busha w ich stanach. W Missouri sekretarz stanu kandydował na gubernatora i nadzorował wybory swojej rasy! Nie wspominając, że wysoce stronniczy republikański sekretarz stanu przeprowadził wybory na Florydzie, a partyzancki Demokrata zrobił to w Nowym Meksyku. Meksykański obserwator wyborów w 2004 r. skomentował: „Według mnie to bardzo przypomina stare meksykańskie PRI”. Administratorami wyborów powinni być urzędnicy służby cywilnej, którzy wykazali się biegłością w zakresie technologii, przeprowadzania wyborów oraz zapewniania przejrzystości i bezpieczeństwa procesu wyborczego. Jeśli popełnią błąd, powinni ponieść konsekwencje.
3) Utworzyć ogólnokrajową komisję wyborczą. Stany Zjednoczone pozostawiają administrację wyborczą administratorom w ponad 3,000 hrabstw i prawie 10,000 XNUMX gmin rozproszonych po całym kraju, stosujących niewielkie standardy i niewielką jednolitość. To przepis na nieuczciwe wybory. Większość demokracji o ugruntowanej pozycji korzysta z krajowych komisji wyborczych w celu ustalenia minimalnych standardów krajowych i jednolitości oraz współpracuje z urzędnikami stanowymi i lokalnymi, aby zapewnić przedwyborczą i powyborczą odpowiedzialność za swoje plany wyborcze. Komisja ds. pomocy w wyborach, utworzona niedawno na mocy ustawy Help America Vote Act, jest jej bladą wersją i należy ją znacznie wzmocnić.
4) Posiadać powszechną rejestrację wyborców. Brakuje nam systemu powszechnej rejestracji wyborców, w którym obywatele, którzy ukończą 18. rok życia, są automatycznie rejestrowani do głosowania przez władze wyborcze. Jest to praktyka stosowana w większości ugruntowanych demokracji, dzięki której spisy wyborców są znacznie pełniejsze i bardziej przejrzyste niż nasze – w rzeczywistości większy odsetek dorosłych Irakijczyków jest zarejestrowanych do głosowania niż dorośli Amerykanie. Powszechna rejestracja wyborców w USA jest teraz możliwa dzięki ustawie Help America Vote Act, która nałożyła na wszystkie stany obowiązek utworzenia ogólnostanowych baz danych wyborców. Takie postępowanie zwiększyłoby liczbę wyborców o 50 milionów, a nieproporcjonalną część stanowiliby ludzie młodzi i osoby kolorowe.
5) Używaj sprzętu do głosowania „interesu publicznego”. Obecnie sprzęt do głosowania jest podejrzany, co podważa zaufanie do naszych wyborów. Zastrzeżone oprogramowanie i sprzęt są tworzone przez podejrzane firmy powiązane z partiami, które sprzedają sprzęt, przekonując i pozyskując administratorów wyborów, posiadających niewielką wiedzę na temat technologii głosowania. Rząd powinien nadzorować rozwój oprogramowania i sprzętu będącego własnością publiczną lub co najmniej pod kontrolą publiczną, współpracując z najbystrzejszymi umysłami w sektorze prywatnym. Następnie w całym kraju należy wdrożyć sprzęt do głosowania typu open source, aby mieć pewność, że każde hrabstwo i każdy wyborca będą korzystać z najlepszego sprzętu. Inne kraje już to robią, z pozytywnym skutkiem.
6) Zorganizować wybory w weekend lub uczynić je świętem narodowym. Głosujemy w pracowity dzień roboczy, a nie w święto narodowe lub w weekend (jak robi to większość innych krajów), tworząc barierę dla pracowników zatrudnionych w godzinach od 9 do 5, a także prowadząc do niedoborów pracowników lokali wyborczych i lokali wyborczych. Portoryko ma zazwyczaj najwyższą frekwencję wyborczą w Stanach Zjednoczonych i dlatego dzień wyborów jest świętem.
7) Zakończenie szaleństw związanych z redystrybucją poprzez przyjęcie głosowania proporcjonalnego. Większość ustawodawców wybiera swoich wyborców podczas procesu zmiany okręgów wyborczych, na długo przed tym, zanim wyborcy będą mogli ich wybrać. Ponad 98 procent urzędników urzędujących w Izbie Reprezentantów Stanów Zjednoczonych wygrało reelekcję we wszystkich wyborach do Izby w latach 1998–2004, przy czym ponad 90 procent wszystkich wyborów wygrało marginesami niekonkurencyjnymi. Czynnikiem napędowym nie są nierówności w finansowaniu kampanii, ale wybory, w których zwycięzca bierze wszystko, połączone ze sfałszowanymi liniami okręgów legislacyjnych. Na początek zmiana okręgów musi mieć charakter bezpartyjny i opierać się na kryteriach apolitycznych. Jednak zdecydowanie najważniejszym rozwiązaniem jest proporcjonalny system głosowania, w którym wyborcy byliby ważniejsi niż linie okręgowe.
8) Przeprowadź głosowanie w natychmiastowej drugiej turze. Nasza metoda wybierania stanowisk kierowniczych oparta na zasadzie „zwycięży osoba, która zdobędzie najwięcej głosów”, stwarza zachęty do powstrzymywania kandydatów z stron trzecich od udziału w głosowaniu jako potencjalnych spoilerów. Nasz obecny system pluralizmu nie jest zaprojektowany tak, aby uwzględniał trzy lub więcej wyborów, co pozwala na całkowite ignorowanie ważnych obszarów polityki przez kandydatów głównych partii. Większość współczesnych demokracji umożliwia wyborcom wybór w drodze dwuturowych lub natychmiastowych wyborów na stanowiska wykonawcze. Głosowanie w natychmiastowej drugiej turze zostało wprowadzone z błyskotliwym sukcesem w San Francisco, a Burlington w stanie Vt. niezmiennie wygrywa przy urnach wyborczych i ma poparcie zarówno czołowych Demokratów, takich jak Howard Dean, Dennis Kucinich i Barack Obama, jak i czołowych Republikanów, takich jak John McCain. Trzy duże kampanie listopadowe w tym roku zastąpiłyby prawybory jedną większością, pozbawionymi spoilerów wyborami w listopadzie – zmianą, którą Kongres mógłby przyjąć w drodze ustawy we wszystkich swoich wyborach.
Być może nie uda nam się wygrać wszystkich reform na raz, ale możemy poczynić postępy, jeśli będziemy skupiać się na nagrodzie i wykorzystywać pojawiające się możliwości. Podejmując rzeczywiste działania, Demokraci mogą zrobić ogromny krok w kierunku zdobycia wiary i szacunku wyborców z całego spektrum. Niezależnie od tego, czy jesteś Demokratą, Republikaninem, Zielonym, Libertarianinem czy niezależnym, możesz być częścią jednego wielkiego
partia: Partia „Lepsza Demokracja”.
Steven Hill kieruje Programem reform politycznych dla Fundacji Nowa Ameryka i jest autorem książki Dziesięć kroków do naprawy amerykańskiej demokracji. Rob Richie jest dyrektorem wykonawczym FairVote.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna