W miarę jak naród zbliża się do klifu fiskalnego, przerażająca liczba przywódców po obu stronach nawy politycznej wydaje się gotowa zepchnąć biednego, oblężonego zabezpieczenia społecznego na krawędź. Byłby to nie tylko ogromny błąd dla przyszłości narodu, ale przywódcy ci wykazują straszliwe niezrozumienie nowych wyzwań stojących przed amerykańskim systemem emerytalnym. Szczególnie w następstwie największego załamania gospodarczego od czasu Wielkiego Kryzysu żadna z przedstawionych propozycji nie odnosi się do surowych realiów gospodarczych. Sposób, w jaki uporamy się z dziedzictwem Nowego Ładu, zadecyduje o fundamentalnych pytaniach o to, jakim społeczeństwem będzie Ameryka dla przyszłych pokoleń.
Oto dylemat, przed którym stoją Stany Zjednoczone. Od drugiej wojny światowej indywidualna emerytura opiera się na „stołku na trzech nogach”, przy czym trzema nogami są ubezpieczenia społeczne, emerytury i oszczędności osobiste (te ostatnie skupiają się głównie na posiadaniu domu). Ale dwie z trzech nóg zostały obcięte z powrotem na stępione kołki, przez co stołek emerytalny stał się niestabilnym, jednonogim osobliwością.
Emerytury zawsze były najmniej rozpowszechnionym aktywem – tylko jedna trzecia starszych Amerykanów (powyżej 65. roku życia) uzyskuje dochody z emerytury, a odsetek ten dramatycznie spada w ostatnich latach. Nieco ponad większość tych starszych Amerykanów ma dochody z osobistych oszczędności, z których większość opiera się na wartości ich domów. Jednak 86 procent otrzymuje świadczenia z Ubezpieczeń Społecznych.
Jeszcze przed wielką recesją 40 procent Amerykanów o średnich dochodach i 53 procent Amerykanów o niższych dochodach było już zagrożonych brakiem wystarczających funduszy emerytalnych. Jednak załamanie gospodarcze odcisnęło swoje piętno na dwóch z trzech głównych zasobów emerytalnych Amerykanów: emeryturach i oszczędnościach/inwestycjach w domu.
Już Off the Cliff: emerytury, prywatne i publiczne
Amerykańskie emerytury ucierpiały najmocniej na świecie w wyniku Wielkiej Recesji – w 2008 r. ich wartość spadła o ponad jedną czwartą i od tego czasu nastąpił jedynie niewielki wzrost. Jednak prywatne emerytury stały się mniej stabilnym elementem zabezpieczenia emerytalnego już przed niedawną recesją. Od początku lat 1980. przedsiębiorstwa stopniowo przerzucały odpowiedzialność za emerytury na pracowników, co dało przewidywalne rezultaty. W 1981 r. około 60 procent pracowników sektora prywatnego było objętych emeryturami z gwarantowaną wypłatą. Obecnie tylko około 10 procent pracowników sektora prywatnego ma gwarantowaną wypłatę emerytur. Tymczasem plany składek emerytalnych typu 401(k) przestały obejmować jedynie około 17 procent prywatnej siły roboczej i obecnie obejmują około 65 procent.
401(k)s i inne plany określonych składek okazały się zawodnym filarem zabezpieczenia emerytalnego, nie tylko dlatego, że nie zapewniają tak bezpiecznej sieci, ale także dlatego, że wielu Amerykanów dość kiepsko zarządza swoimi inwestycjami. Badanie przeprowadzone przez Krajowe Biuro Badań Ekonomicznych wykazało, że ponad jedna czwarta gospodarstw domowych wyżu demograficznego „prawie w ogóle nie myślała” o emeryturze, a wiedza finansowa wśród osób z wyżu demograficznego była „niepokojąco niska”. Połowa nie potrafiła wykonać prostych obliczeń matematycznych (podzielić 2 miliony dolarów przez pięć), a mniej niż 20 procent potrafiło obliczyć odsetki składane.
W sektorze publicznym większość pracowników nadal jest objęta gwarantowaną wypłatą emerytur, lecz w ostatnich latach liczba pracowników sektora publicznego dramatycznie spadła, przyspieszając w wyniku Wielkiej Recesji. Obecnie zatrudnionych na szczeblu federalnym jest o milion mniej niż wtedy, gdy Ronald Reagan odchodził ze stanowiska, a zatrudnienie w sektorze publicznym jest najniższe od 30 lat.
Ponadto stany sfinansowały jedynie około 80 procent swoich zobowiązań emerytalnych, pozostawiając lukę w finansowaniu wynoszącą 3.32 biliona dolarów. W najgorszym stanie są Ohio i Rhode Island, które zaniżają swoje emerytury o prawie 50 procent produktu stanowego brutto. Inne zobowiązania, takie jak ubezpieczenie zdrowotne i dentystyczne emerytów, również są niedofinansowane. Władze miejskie podobnie nękają niedofinansowane emerytury, przy czym Los Angeles niedofinansowało swoje publiczne zobowiązania emerytalne o 3.53 miliarda dolarów, a dodatkowe 2.43 miliarda dolarów jest należne z tytułu innych świadczeń pracowniczych, takich jak opieka zdrowotna. Według stanu na czerwiec 2009 r. publiczne programy emerytalne miasta Nowy Jork miały zobowiązania przekraczające ich aktywa o 39.9 miliarda dolarów oraz dodatkowe 65.5 miliarda dolarów należne z tytułu innych świadczeń.
Zatem zarówno prywatne, jak i publiczne elementy amerykańskiego systemu emerytalnego znajdują się pod poważnym obciążeniem, ponieważ Wielka Recesja w połączeniu z poprzedzającymi recesję wzorcami rosnących nierówności i zanikającej umowy społecznej zebrała swoje żniwo. Przy mniejszej liczbie pracowników objętych emeryturami ta noga trójnożnego stołka zabezpieczenia emerytalnego jest za krótka – i staje się coraz krótsza.
Już poza klifem II: posiadanie domu i oszczędności osobiste
Przyjrzyjmy się teraz drugiej części dobrobytu na emeryturze, czyli oszczędnościom osobistym skupionym wokół posiadania domu. Dla dziesiątek milionów Amerykanów bezpieczeństwo w starszym wieku jest bezpośrednio powiązane z wartością ich domów. Jednak pęknięcie bańki na rynku nieruchomości w dramatyczny sposób ukazało niebezpieczeństwo nadmiernego polegania na stale rosnących wartościach domów w zakresie zabezpieczenia emerytalnego.
Rezerwa Federalna oszacowała, że właściciele domów stracili w czasie Wielkiej Recesji około 8 bilionów dolarów kapitału własnego, co oznacza spadek ogólnej wartości krajowych zasobów mieszkaniowych o 53%. Około 14 milionów Amerykanów – około 28 procent wszystkich właścicieli domów – nadal znajduje się pod wodą, a zadłużenie hipoteczne przekracza wartość ich domu. W rzeczywistości ci właściciele domów są spłukani, jeśli nie mają innych zgromadzonych oszczędności ani emerytury.
Miało to druzgocący wpływ na dobrobyt emerytów Amerykanów, ponieważ posiadanie domów stanowi dużą część majątku tak dużej części populacji. Od 2008 r. tylko dwa najwyższe kwartyle dochodów zgromadziły kapitał własny w postaci aktywów finansowych i emerytur wystarczający do przetrwania pękającej bańki na rynku nieruchomości. Najniższe 50 procent nie zaoszczędziło wystarczająco dużo poza domem, aby uniknąć poważnego zniszczenia ich planów emerytalnych.
W ten sposób druga noga trójnożnego stołka emerytalnego została rozbita na kawałki. A ponieważ ceny domów prawdopodobnie wkrótce nie wzrosną, ta utrata kapitału własnego znacznie obniżyła bezpieczeństwo ekonomiczne klasy niższej i średniej, które mają mniejsze szanse na utrzymanie się na emeryturach i innych aktywach, takich jak prywatne oszczędności (poza posiadaniem domu). Rzeczywiście, dwa dolne kwartyle dochodów osób w wieku 65 lat i więcej są zależne od Ubezpieczeń Społecznych w zakresie co najmniej 80 procent ich dochodów, ale nawet drugi najbogatszy kwartyl nadal zależy od Ubezpieczeń Społecznych w zakresie ponad 50 procent swoich dochodów emerytalnych.
Krótko mówiąc, upadek bańki na rynku nieruchomości mieszkaniowych w połączeniu z powolną erozją amerykańskiego systemu emerytalnego zniszczył dwie z trzech nóg stołka emerytalnego. W przyszłości zdecydowana większość przedstawicieli pokolenia wyżu demograficznego i innych emerytów będzie prawie całkowicie zależna od jedynego filaru zabezpieczenia społecznego. Stołek emerytalny nie jest już stabilny i bezpieczny i nagle Ubezpieczenie Społeczne, które zawsze było postrzegane jako dodatek do prywatnych oszczędności, stało się jedyną nogą, jaka pozostała setkom milionów Amerykanów.
Eksperci finansowi twierdzą, że aby przeciętny Amerykanin mógł zapewnić sobie bezpieczną emeryturę, potrzebny jest miesięczny dochód emerytalny na poziomie około 70–80 procent dochodów przedemerytalnych oraz 200,000 300,000–2010 75 dolarów oszczędności osobistych. Jednak większość starszych Amerykanów zaoszczędziła tylko ułamek tej kwoty. W 30,000 roku 65 procent Amerykanów zbliżających się do wieku emerytalnego miało na kontach emerytalnych mniej niż XNUMX XNUMX dolarów. Około połowa Amerykanów jest zagrożona brakiem wystarczających dochodów emerytalnych, a trzy piąte gospodarstw domowych o niskich dochodach jest zagrożonych brakiem wystarczających dochodów, aby utrzymać standard życia przed emeryturą w wieku XNUMX lat.
Stołek z jedną nogą mógłby wystarczyć, gdyby był na tyle mocny, że mógł samodzielnie stać. Jednak obecnie Ubezpieczenia Społeczne zapewniają znacznie mniej niż 70–80 procent dochodu przedemerytalnego potrzebnego do utrzymania standardu życia przed emeryturą. Szacuje się, że zastępuje on jedynie około 33–40 procent dochodu przedemerytalnego przeciętnego pracownika, w porównaniu z innymi krajami, takimi jak Niemcy czy Francja, gdzie zastępuje 70 procent.
Zatem jednonogi stołek amerykańskiego systemu emerytalnego wygląda jak dość dziwny mebel, który jest coraz bardziej niestabilny. Marzenie o bezpiecznej emeryturze staje się zagrożone dla coraz większej liczby Amerykanów. Potrzebne są nowe rozwiązania, aby zapewnić bezpieczeństwo odchodzącym na emeryturę Amerykanom, zarówno teraz, jak i w przyszłości.
Rozwiązanie: „Ubezpieczenie Społeczne Plus” – rozbudowa Ubezpieczenia Społecznego
Rozszerzenie systemu emerytalnego Ubezpieczeń Społecznych — jednego z najbardziej udanych i popularnych programów socjalnych w historii Ameryki — prowadzące do przekształcenia go w solidniejszy system emerytalny opierałoby się na najbardziej stabilnym elemencie obecnego systemu. Ubezpieczenia społeczne już zapewniają główne środki utrzymania dwóch trzecich amerykańskich emerytów. Od czasu powstania w ramach Nowego Ładu w latach trzydziestych XX wieku i stopniowego rozwoju w kolejnych dziesięcioleciach ubezpieczenia społeczne stały się ostoją zabezpieczenia emerytalnego, mocno zakorzenionym w kulturowym i gospodarczym krajobrazie Ameryki (o czym przekonali się przywódcy tacy jak prezydent George W. Bush, próbując go sprywatyzować ).
Prawdziwym problemem Ubezpieczeń Społecznych nie jest – jak twierdzą jego krytycy – niedofinansowanie. Wbrew ponurym przewidywaniom program ma solidne podstawy finansowe, a Biuro Budżetowe Kongresu przewiduje, że Ubezpieczenie Społeczne będzie w stanie wypłacić wszystkie zaplanowane świadczenia z własnego strumienia dochodów podatkowych co najmniej do 2037 r. Większym problemem jest to, że wypłaty z Ubezpieczeń Społecznych są tak skromne — zdecydowanie za niskie, jak na nową rolę programu jako de facto krajowego systemu emerytalnego w Ameryce. Zastępuje ono jedynie około 33–40 procent średniego wynagrodzenia końcowego emeryta, co po prostu nie wystarcza na życie, skoro jest to główne – być może jedyne – źródło dochodu emerytalnego.
Brutalna rzeczywistość, z którą muszą się zmierzyć administracja Obamy i Republikanie w Izbie Reprezentantów, jest taka, że zdecydowanej większości amerykańskich emerytów nie stać na patrzenie, jak odcinają część jedynej nogi, która pozostała z trójnożnego stołka. Wręcz przeciwnie, powinniśmy wzmocnić tę nogę, podwajając obecną wypłatę z Ubezpieczeń Społecznych i przekształcając ją w prawdziwy krajowy system emerytalny o nazwie „Social Security Plus”. Takie postępowanie byłoby dobre nie tylko dla amerykańskich emerytów, ale także byłoby dobre dla większej makroekonomii.
Podwojenie indywidualnej wypłaty z Ubezpieczeń Społecznych będzie kosztować około 650 miliardów dolarów rocznie dla około 53 milionów Amerykanów otrzymujących świadczenia. Oto jak za to zapłacić.
Krok 1. Zniesienie górnego limitu wynagrodzeń ZUS, który faworyzuje bogatych.
Obecnie Ubezpieczenie Społeczne opodatkowuje jedynie płace do kwoty 106,800 12.4 dolarów rocznie, a dochód uzyskany powyżej tej kwoty nie jest opodatkowany. W rezultacie biedni Amerykanie z klasy średniej, a nawet z wyższej klasy średniej płacą podatek w wysokości 100 procent (w podziale na pracownika i pracodawcę) od 1.2 procent swoich dochodów, ale bogaci płacą znacznie niższy procent. Bankierzy-milionerzy faktycznie płacą marne XNUMX proc.
Według sondaży, płacenie tego samego procentu na wszystkich poziomach dochodów – tak działa Medicare – jest popularne wśród Amerykanów i pozwoliłoby zebrać około 377 miliardów dolarów w porównaniu do 650 miliardów dolarów potrzebnych do podwojenia wypłaty z Ubezpieczeń Społecznych. Jako kandydat w 2008 roku Barack Obama oświadczył, że popiera podniesienie górnego limitu podatku na ubezpieczenie społeczne, aby pomóc w finansowaniu programu.
Krok 2. Wyeliminuj odliczenia biznesowe z tytułu planów emerytalnych pracowników.
Ponieważ wszyscy Amerykanie otrzymywaliby Social Security Plus, emerytury wypłacane przez pracodawcę byłyby zbędne, więc firmy nie potrzebowałyby już znacznych odliczeń federalnych, które obecnie otrzymują z tytułu zapewniania planów emerytalnych pracowników. Łączna suma tych odliczeń wynosi 126 miliardów dolarów rocznie.
Same te dwa kroki zapewniłyby trzy czwarte dochodu potrzebnego do podwojenia wypłaty z Ubezpieczeń Społecznych.
Krok 3. Obniż lub zmniejsz inne odliczenia, z których nieproporcjonalnie korzystają osoby o najwyższych dochodach.
Inne możliwe źródła dochodów powinny obejmować takie, które ograniczyłyby lub wyeliminowały nieuczciwe odliczenia w kodeksie podatkowym, które obecnie pozwalają 20 procentom osób o najwyższych dochodach na czerpanie hojnych odliczeń, które ledwo pomagają większości Amerykanów o niskich i średnich dochodach. Obejmują one odliczenia z tytułu prywatnych oszczędności emerytalnych, opieki zdrowotnej, posiadania domu i edukacji.
Tylko osoby o wyższych dochodach mają wystarczające dochody, aby przeznaczyć je na oszczędności lub inwestycje, które pozwalają im na luksus korzystania ze znacznych ulg podatkowych z tytułu 401(k), konta IRA i emerytur. Osoby biedne i klasa średnia rzadko mogą skorzystać z tego rodzaju odliczeń, ponieważ nie osiągają wystarczających dochodów, aby móc skorzystać z wyszczególnienia odliczeń w zeznaniach podatkowych. Jako Josh Freedman wskazał niedawno w Atlantic, w 2011 r mniej niż 30 procent wszystkich składających dokumenty wyszczególniło swoje podatki, a ponad 80 procent świadczeń wynikających ze szczegółowych odliczeń trafiło do osób z najwyższym kwintylem dochodów.
To samo dotyczy bardzo osławionego odliczenia odsetek od kredytu hipotecznego. Osoby o rocznych dochodach przekraczających 100,000 75 dolarów otrzymały prawie 100 procent korzyści z odliczenia odsetek od kredytu hipotecznego w sumie w dolarach. Większość osób z klasy średniej nie odczułaby wzrostu podatków, gdyby wyeliminowano odliczenia odsetek od kredytu hipotecznego. Zamiast kupować dom w ramach planu emerytalnego – co teraz zdajemy sobie sprawę, że może być ryzykowne – więcej osób mogłoby lokować swoje pieniądze w Ubezpieczeniu Społecznym Plus. Wyeliminowanie odliczeń odsetek od kredytu hipotecznego pozwoliłoby pozyskać kolejne 650 miliardów dolarów na opłacenie Ubezpieczenia Społecznego Plus, a wyeliminowanie innych odliczeń zbliżyłoby nas do kwoty XNUMX miliardów dolarów.
Ekspansja ubezpieczeń społecznych byłaby dobra nie tylko dla amerykańskich emerytów, ale także byłaby dobra dla szerszej makroekonomii. Działałby jako „automatyczny stabilizator” w czasie pogorszenia koniunktury gospodarczej, zatrzymując pieniądze w kieszeniach emerytów i stymulując popyt konsumencki, zwłaszcza że osoby o niskich i średnich dochodach częściej niż osoby zamożne wydadzą dodatkowego dolara na towary i usługi. Ubezpieczenie społeczne Plus pomogłoby także amerykańskim przedsiębiorstwom w konkurowaniu z firmami zagranicznymi, które nie muszą zapewniać emerytur swoim pracownikom, ponieważ kraje te mają już krajowe plany emerytalne.
Co więcej, w przeciwieństwie do prywatnych emerytur, świadczenia z Ubezpieczeń Społecznych można przenosić w przypadku zmiany pracy na inną. Każdy pracownik mógł wpłacać składki na swoją emeryturę niezależnie od tego, gdzie pracował. Oszczędności te można skierować do systemu Ubezpieczeń Społecznych Plus z inwestycjami ograniczonymi do obligacji skarbowych, zamiast przekazywać je zarządzającym funduszami wspólnego inwestowania lub funduszami emerytalnymi, którzy grają na niestabilnej giełdzie pieniędzmi przyszłych emerytów (nie ma dowodów na to, że typowy fundusz inwestycyjny menadżer konsekwentnie przewyższa średnią stopę zwrotu z obligacji skarbowych). System ten byłby w zasadzie sprawiedliwy, ponieważ nawet Amerykanie o wyższych dochodach, którym obniżono niektóre odliczenia podatkowe, otrzymaliby jego część zwróconą w formie większej wypłaty z Ubezpieczeń Społecznych.
Krótko mówiąc, Ubezpieczenie Społeczne Plus zapewniłoby stabilną i bezpieczną emeryturę każdemu Amerykaninowi i w znacznym stopniu przyczyniłoby się do stworzenia solidnych podstaw, na których można zbudować silną i tętniącą życiem gospodarkę XXI wieku. Wszyscy Amerykanie powinni mieć zapewnione świadczenia emerytalne, na które mogą liczyć, a nie rozpadające się kasyno emerytalne nadzorowane przez tych samych bankierów i menedżerów finansowych z Wall Street, którzy sprowadzili amerykańską gospodarkę na dno.
Ten artykuł jest adaptacją z studium autora dla Fundacji Nowa Ameryka.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna