Nowy Jork, Nowy Jork: W Ameryce Północnej nazywamy te wybory „cyklami”, ponieważ dwie główne partie walczą ze sobą nie poprzez mobilizację wyborców czy budowanie ruchów politycznych, ale głównie poprzez desperackie hasła i hasła dotyczące zbierania funduszy.
Demokraci dążą do niewielkich zmian, podczas gdy Republikanie polegają na fundatorach-miliarderach i ich komitetach działań politycznych. Polityka jest postrzegana jako inwestycja, sposób kontrolowania zasobów państwa i lukratywny proces zawłaszczania. W równym stopniu liczą się pieniądze, jak i misja.
Republikanie prowadzili kampanię NIE przez co najmniej siedem cykli, charakteryzujących się nie proponowaniem programu zmian lub lepszej polityki, ale systematycznym oczernianiem, obciążając prezydenta Obamę osobistą odpowiedzialnością za każdy problem, wadę i błąd. To polityka polegająca na łączeniu gangów, której głównym przesłaniem jest podważanie zaufania. Przesłanie: to wszystko jego wina i szczerze mówiąc, po części tak.
W wielu przypadkach podejście to odzwierciedla 60-letnią kampanię mającą na celu demonizowanie Fidela Castro na Kubie lub Hugo Chaveza w Wenezueli na przestrzeni lat. Znajdź „złego faceta”, nie przypisuj mu żadnego uznania i wyrzuć każdy kawałek sarkazmu i teorii spiskowych, które możesz „wiarygodnie” zastosować, aby go zdyskredytować. Prawda nigdy nie jest kryterium.
W tym roku, jak pisze Tom Engelhardt:
„Eskalacja, czyli nasilanie drobnych zagrożeń dla bezpieczeństwa publicznego, to nowa zabawka klasy politycznej służąca manipulacji wyborcami. Wyolbrzymianie tych małych zagrożeń w oczach opinii publicznej również w wygodny sposób odwraca uwagę od większych problemów, takich jak nierówność, wysokie bezrobocie i wzrost zatrudnienia McJobs”.
Groziło nam więc niebezpieczeństwo wirusa Ebola, a wcześniej Putina jako ogra, który miał odwrócić uwagę opinii publicznej. Ten manewr nie ma końca, ale jest również dobrze pomyślany przez specjalistów od reklamy, takich jak Roger Ailes, który kieruje Fox News, oraz małą armię konsultantów politycznych i zręcznych spinmeisterów.
Demokraci również są demagogami i często stosują podobną taktykę – byle nie mobilizować bazy zepsutej przez politykę prokorporacyjną, nowe wojny i podporządkowanie się inwigilacji i państwu wojskowemu.
Niestety, prawica jest ideologicznym kierowcą, a Demokraci zawsze reagują lub przejmują skrajnie prawicową machinę. Jego przesłanie jest proste; Obwiniaj Obamę. Republikański oszust nazwał go nawet największym rasistą w historii Ameryki,
Pieniądze są oczywiście w centrum tego wszystkiego, mówi profesor Tom Ferguson, który pisze o polityce: „Więc po przepuszczeniu większej ilości pieniędzy niż jakiekolwiek pozaroczne wybory w historii, rok 2014 pozostawia nas z następującym stwierdzeniem: wojna wszystkich przeciwko wszystkim – wszystkim Kongres Republikanów przeciwko całej władzy wykonawczej Demokratów. Nie ma fali tak jednomyślnej jak w 2010 r.: jest oczywiste, że ogromna liczba Amerykanów nienawidzi obu partii i że jednym z kluczy do wyniku wyborów była porażka zwolenników prezydenta, którzy nie okazali się tacy, jak w 2012 r.”.
On tłumaczy. „Nie ma nic zaskakującego w ich rozczarowaniu: po sześciu latach spędzonych w Białym Domu prezydent Obama uratował banki, ale nie większość Amerykanów, których dochody i perspektywy zatrudnienia w dalszym ciągu maleją. Dodaj do tego coś, co prawdopodobnie okaże się znaczną przewagą Republikanów w całkowitych wydatkach, a także wrażenie, jakie wywołał Biały Dom w postaci ciągłego zaskoczenia wydarzeniami na świecie, i trudno się dziwić, że byliśmy świadkami kolejnej odsłony „polityki huśtawek”.
Huśtawka czy nie, natura polityki się zmieniła. Oligarchowie rządzą w Ameryce tak samo, jak na Ukrainie.
Były doradca Colina Powella, pułkownik Lawrence Wilkerson, powiedział Paulowi Jayowi z Real News Network: „To jest teatr. Prawdziwa manipulacja władzą, prawdziwe nadużycie władzy, prawdziwe użycie władzy kryje się za tą farsą, którą jest – można by to nazwać farsą demokracji. W zasadzie to udało nam się osiągnąć. Wybory są oczywiście najmniej ważnym aspektem demokracji. Instytucje, kultura, społeczeństwo, ludzie – to ważne aspekty demokracji. Ale wybory to coś, o czym cały czas robimy szum, czy to w tym kraju, czy w innych krajach. Wysyłamy obserwatorów i tak dalej. Ale zgadzam się z tą ogólną metaforą, że to głównie teatr. A w tym kraju robimy teatr szekspirowski, jeśli można tak powiedzieć, bo to prawdziwy teatr w tym kraju.
Mówi były kongresmen Ron Paul: „Mamy monopol na idee kontrolowany przez przywódców dwóch partii. Nazywają to dwiema stronami, ale tak naprawdę to jedna filozofia.
A to oznacza mały wybór. Wyjaśnia to również niską frekwencję wyborczą w wyborach śródokresowych. Kiedy prezydenta uznano za przegranego, nawet Demokraci zwrócili się przeciwko niemu.
Jak wyjaśnia Randy Shaw z LA Progressive: „Wielu za cynizm wyborców wini politykę dominującą za duże pieniądze. Dużo większym problemem są dla mnie strukturalne przeszkody utrudniające rządy większości, które charakteryzują amerykańską „demokrację”. Amerykanie uważają, że Stany Zjednoczone są „kolebką” demokracji. Jednak w Senacie USA dominują większość dwóch trzecich głosów. Jak dowiedzieliśmy się, gdy Demokraci kontrolowali Kongres w ciągu pierwszych dwóch lat prezydentury Obamy, zasady obstrukcji wymagają 60 głosów w przypadku większości kluczowych legislacji Senatu.
„Ta większość oznacza, że rodzaj «prawdziwej zmiany», jaką obiecywał zwycięstwo Obamy w 2008 r., nie nastąpi. To powoduje, że nieliczni wyborcy, którzy oddają karty do głosowania, są sfrustrowani i zniechęceni do głosowania aż do następnych wyborów prezydenckich”.
W tym kontekście brak prawa głosu ma pewien sens, mimo że pozwala dobrze finansowanej mniejszości zdominować naszą politykę.
A teraz dodaj skompromitowany system medialny, który unika głębszych pytań i bardziej fundamentalnych odpowiedzi, gdzie programy informacyjne to często programy rozrywkowe, a płatne reklamy zawierające najpodlejsze i często bezpodstawne twierdzenia, narażają zdezorientowaną opinię publiczną, na celowniku propagandystów, którzy zastępują przekazy znaczeniem.
Bardziej rozważni spośród nas próbują uniknąć mentalnego ataku, podczas gdy naiwni wśród nas powtarzają otrzymane mantry.
Nic więc dziwnego, że ruch robotniczy jest w strzępach, a polityka jest zdominowana przez egoistycznych polityków, głos ludu nie jest słyszalny ani nie jest wspierany,
Pewne jest tylko jedno: sytuacja się pogorszy i Hillary nie będzie w stanie nas uratować.
Reżyser i specjalista ds. wiadomości Danny Schechter właśnie ukończył sześcioczęściowy serial dokumentalny na temat amerykańskiego stanu nadzoru.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
3 Komentarze
Naprawdę? „Sukcesy administracji Obamy” to frazes, który nie jest początkiem, samo unieważniający się i stanowi świadectwo masowych złudzeń apologetów Partii Demokratycznej i innych owiec. Demokraci są w takim samym stopniu odpowiedzialni jak Republikanie za całkowite porzucenie praworządności, niekończące się przyzwolenie na chciwość korporacji oraz niekończące się zaangażowanie ludzkości i innych zasobów w niekończącą się wojnę mającą na celu zapewnienie zysków nielicznym kosztem dużo. Wymyślona ekonomia kapitalizmu jest kowadłem wiszącym nad naszymi zbiorowymi głowami, a wybór między kapitalistą A a korporacjonistą B nie ma wpływu na przetrwanie życia, jakie znamy. Obama jest po prostu żałosnym oszustem na rzecz status quo.
Kilka lat temu napisałem w „NY Times”, że wszystkie negatywne doniesienia na temat Obamy bez uwzględnienia faktów wpłynęły nawet na mój sposób myślenia. Nikt nie zrozumiał, co mówiłem, najwyraźniej dlatego, że były one tak gruntownie propagowane. Uważam się za dość dobrze poinformowanego, więc sądzę, że mam głębszą wiedzę na temat bieżących spraw niż większość ludzi. Ale nawet ja ulegałem ciągłej, nieustannej negatywności ze strony MSM. Rzeczywista polityka, którą Demokraci byli w stanie wdrożyć, była całkiem korzystna dla narodu amerykańskiego. Głównie Obamacare, która zapewniła opiekę zdrowotną milionom ludzi, oraz ARRA, która zakończyła naszą recesję. Poza tymi dwoma zasadami Republikanie udaremnili i zablokowali wiele ustaw mających na celu poprawę naszego życia. Na przykład reforma imigracyjna przyjęta w Senacie nie została i nie zostanie uwzględniona w Izbie Reprezentantów, w której dominują Republikanie, a projekt ustawy o podwyższeniu płacy minimalnej został odrzucony przez Republikanów w Senacie i nawet nie był przedmiotem debaty. Media rzadko donoszą o sukcesach administracji Obamy i obstrukcjonizmie Republikanów. W rezultacie ludzie nie mają pojęcia, co się naprawdę dzieje. Media zawsze miały i nadal mają konserwatywne nastawienie.
Demokraci idą po drobne zmiany? Naprawdę w to nie wierzysz, prawda? Po prostu brzmiało nieźle w artykule, prawda? Czy zignorowałeś wszystkie historie zaczynające się od „Pomimo wydawania rekordowych kwot na kampanię…”. Daj spokój… Demokraci to biedni, żebracy, zubożeni słabsi, którzy z pewnością wygraliby każde wybory, gdyby życie było sprawiedliwe, a wszyscy wyborcy nie byli tacy cholernie głupi… prawda? Co za głupia narracja.