Jeśli bardziej interesują Cię pogłoski o cywilnych „sprawiających kłopoty” na ulicach Nowego Orleanu i innych społeczności wybrzeża Zatoki Meksykańskiej i zniesmaczone nimi niż masowymi błędami rządu Stanów Zjednoczonych przed, w trakcie i od początku tej tragedii, rozważ karierę dziennikarską .
Prawdziwi przestępcy zasiadają na stanowiskach władzy: prezydent, dyrektor FEMA i setki kongresmenów skracających swoje nadmierne urlopy, aby poklepywać się nawzajem po plecach, uchwalając przepisy dotyczące awaryjnego finansowania ledwie skutecznych działań pomocowych skupionych w Luizjana i Missisipi.
Bezczelne okrucieństwo, z jakim rząd pozbawił obszar Nowego Orleanu funduszy niezbędnych do odbudowy terenów podmokłych i wzmocnienia od dawna zagrożonego systemu wałów przeciwpowodziowych, to miejsce, którego należy szukać w chwili, gdy ostatniemu ocalałemu nic się nie stanie (NowyStandard, 9). Jednak głównym punktem naszego oburzenia powinna być teraz po prostu karygodna powolność działań w zakresie reagowania kryzysowego.
Rząd i media próbowały skoncentrować naszą uwagę na pozornie niepotwierdzonych – i często niemożliwych do zweryfikowania – historiach o odosobnionych przypadkach przemocy, rzekomo ze strony niektórych ocalałych mieszkańców Nowego Orleanu (NowyStandard, 9). Nalegają, aby przedstawiać incydenty w stylu „ugruntowanej narracji”, który reporterzy z twardych wiadomości powinni rezerwować dla w przeważającej mierze udowodnionych faktów, oraz w sposób uogólniający incydenty w taki sposób, że brzmią w przeważającej mierze reprezentatywnie dla sytuacji w terenie.
Na przykład Anderson Cooper i inni korespondenci CNN tak opisali tę historię: „Snajperzy strzelają do pracowników służb ratunkowych, którzy próbują ewakuować szpitale”. Istnieją relacje o jednym takim zdarzeniu — przekazane przez świadków, lecz ze względu na niepewność takich sytuacji, bynajmniej nie weryfikowane jako perspektywy ściśle trafne.
Reporterzy nie mają pojęcia, do jakiego stopnia te incydenty faktycznie mają miejsce, i rzeczywiście to przyznają – czasami – po początkowym ataku plotek i aluzji. Przedstawianie ich jako reprezentatywnych, podczas gdy wielogodzinne materiały informacyjne nie wykazują żadnych oznak niczego, co można by nazwać prawdziwą przemocą ze strony ocalałych cywilów, jest naprawdę nie do obrony.
Niemniej jednak zamiast w środę – pełne dwa dni po uderzeniu burzy – zadawać urzędnikom rządowym trudne pytania o to, gdzie potrzebna jest pomoc, korespondenci i prezenterzy wielokrotnie zastanawiali się, czy rząd powinien wysłać wojska lądowe w celu „przywrócenia stanu poprzedniego”. prawo i porządek”. Niemal jak na zawołanie burmistrz i gubernator nakazali policji i pracownikom gwardii narodowej wycofanie się z działań poszukiwawczo-ratowniczych, aby powstrzymać cywilnych przestępców.
Kiedy historia Nowego Orleanu stała się opowieścią o „potwornych” ludziach zabierających nieożywione przedmioty z opuszczonych sklepów detalicznych, media i państwo stanęły przed wygodną, znaną misją: raportowaniem i zarządzaniem w interesie bogatych.
Ujawniaj i ścigaj rabusiów detalicznych, aby historia nie zwróciła się w stronę rabusiów hurtowych
Jasne, na początku dawali pewną swobodę tym, którzy ograniczali swoje niepieniężne nabytki do żywności i wody – choć wielu reporterów nie mogło powstrzymać się od narzekań na ludzi, którzy zabierali ubrania i buty, zastanawiając się głośno, dlaczego młody mężczyzna mógłby to zrobić potrzebujesz butów lub czystych ubrań w strefie zalewu.
Ale kiedy ludzie, których gówniana, niskopłatna praca została dosłownie zdziesiątkowana, a ich domy zniszczone, ujrzeli towary, na które nie mogli sobie pozwolić nawet w najlepszych czasach – jak śmią domagać się telewizorów i biżuterii!
Poinformowano nas, że w ten sposób ci cywilni awanturnicy psują akcję ratowniczą i narażają na niebezpieczeństwo dziesiątki tysięcy swoich współobywateli z Nowego Orleanu.
Jak ktoś śmie pozwalać, aby chciwość narażała ludzi na ryzyko!
(A teraz, gdzie jest ta brakująca trzecia część Gwardii Narodowej Luizjany z większością jej ciężkiego sprzętu? I gdzie podziały się pieniądze, które miały sfinansować wysiłki Korpusu Inżynierów Armii mające na celu zbudowanie systemów obrony przed huraganami? Wydaje się, że źle umieściliśmy mniej więcej w tym samym czasie zapewniliśmy członkom Kongresu i ich przyjaciołom ogromne ulgi podatkowe i potrzebowaliśmy pieniędzy na zagraniczne przygody.)
Śmieci, które przez prawie tydzień uchodziły za dziennikarstwo w interesie zaspokojenia nowo odkrytego, wywołanego przez media uzależnienia naszego społeczeństwa od doniesień z „najświeższych wiadomości”, powinny być wystarczająco przerażające. Jednak fakt, że władze wykorzystują te anegdotyczne doniesienia jako wymówkę dla zwykłego braku reakcji w sposób bardziej niż ledwie pomocny – oraz dla świadomego nakazania odroczenia działań ratowniczych i pomocy „do czasu przywrócenia prawa i porządku” – w rzeczywistości jest jednym - poprawia złe raportowanie.
Jeśli oglądamy CNN lub inne serwisy informacyjne, wiemy, że dziesiątki tysięcy ludzi gromadzą się jako pokojowe (choć oburzone) tłumy w miejscach, które są wystarczająco bezpieczne, aby ekipy filmowe mogły sfilmować bez szwanku, bez butelki wody ani pierwszego - apteczkę wyrzucono nawet z boku helikoptera dopiero w czwartek rano.
W poniedziałek w regionie Zatoki Perskiej wiatr ucichł. Dlaczego operacje ratunkowe były tak rzadkie i tak nieskuteczne, że ludzie umierali na ulicach Nowego Orleanu z powodu braku podstawowej opieki medycznej? Jak to możliwe, że „sprawiający kłopoty” są winni – nie mówiąc już o tym, że są w centrum winy – skoro sprawianie kłopotów najwyraźniej zaczęło się dopiero po upływie dni i nic nie wskazywało na nadchodzącą ulgę?
Ostatnio słyszałem, że snajperzy ledwo są w stanie utrudniać operacje zabijania w jednej irackiej dzielnicy. Jak udało im się sparaliżować akcję ratunkową obejmującą całe miasto?
Kiedy rząd świadomie decyduje się pozwolić osobom nieposiadającym możliwości ewakuacji przed klęską żywiołową ponieść ciężar skutków klęski żywiołowej – nie zaoferując żadnej znaczącej pomocy przed minięciem burzy ani po niej – rząd ten ponosi winę za cały wynik. Szkody spowodowane wiatrem, powodzie, a także wszelkie grabieże i przemoc, które mają miejsce w ich następstwie – w zakresie, w jakim te rzeczy wpływają na życie ludzi, którzy nie byli w stanie sami sobie pomóc, rząd powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Nie tylko finansowo, ale i moralnie.
Rachunek moralny obejmowałby ponowną ocenę struktur i przywództwa, które sprzyjały sytuacji zaniedbania i deprywacji. Konieczna jest pełna ocena priorytetów rządu, w tym motywów rasowych i ekonomicznych, które ustąpiły miejsca tym priorytetom.
Sama porażka oficjalnych agencji na niemal każdym szczeblu podgrzewa sedno tej kolosalnej tragedii. Katrina ostrzegała przez wiele dni – tak naprawdę było to ostatnie ostrzeżenie, będące kontynuacją wieloletnich przewidywań klimatologów o dniu zagłady. Jezioro Pontchartrain, jego wały przeciwpowodziowe i brakujące tereny podmokłe również powiadomiły o tym z wieloletnim wyprzedzeniem, za pośrednictwem inżynierów i innych osób, które bezskutecznie podnosiły alarm.
Nawet ci tajemniczy snajperzy i wędrowne gangi, jeśli rzeczywiście istnieją w jakiejkolwiek liczbie, są produktem – a nie przyczyną – porażki tych, których podstawowym zadaniem powinna być ochrona społeczeństwa. Czasami kozły ofiarne są moralnie naganne, ale ci, którzy są kozłami ofiarnymi, są jeszcze gorsi.
Brian Dominick jest redaktorem w Nowy Standard.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna