Dzisiaj, 5 lutego 2018 r., główna giełda w USA, DOW, spadła o kolejne 1,175 punktów, co stanowi największy spadek w swojej historii. Nastąpiło to po znaczącym spadku o 665 punktów w porównaniu z poprzednim rokiem Piątek. Łączny dwudniowy spadek wynosi 7.5%. Inne główne giełdy w USA, Nasdaq i S&P 500, również odnotowały znaczne spadki o podobnej wartości procentowej. W odpowiedzi na tę sytuację w weekend poszły rynki w Japonii i Europie Piątek spadek w USA; i oczekuje się, że w momencie otwarcia we wtorek, 6 lutego spadnie porównywalnie do poziomu w USA. Co się dzieje? Co ważniejsze, co będzie się działo w ciągu najbliższych kilku dni i nadchodzących tygodni?
Prasa biznesowa i media wyprzedziły dziś wszystkich ekspertów. Hasło i przesłanie brzmiało: „nie panikujcie”, ludzie. Można się tego spodziewać, mówią, biorąc pod uwagę wzrost cen bańki w 2017 r., a zwłaszcza od listopada ubiegłego roku, po którym bańka przyspieszyła jeszcze szybciej. Tylko w styczniu DOW wzrósł o prawie 2017%. W zwykłych czasach uważa się to za dobry „zysk roku”. Jednak ekonomiści głównego nurtu twierdzą, że nie była to bańka, choć nie podają definicji, czym dokładnie jest bańka – ponieważ nie wiedzą. Jednak z pewnością wzrost DOW z około 7 16,000 minimów w 2016 r. do ponad 26,000 XNUMX w nieco ponad rok stanowi bańkę.
Ale gadające głowy mediów paradujące dzisiaj przed kamerami śpiewają tę samą piosenkę: „nie panikuj”. Występuje w różnych tonacjach: „To mile widziane wycofanie się”, „konstruktywna wyprzedaż”, „szansa na kupno po spadku” i inne tego typu bzdury. Ale zapytani, dlaczego teraz upadek, nie mają nic do dodania.
Oznacza to jednak, że profesjonalni inwestorzy instytucjonalni postanowili „wziąć pieniądze i uciec”, pozostawiając drobnym inwestorom poniesienie strat. I nadchodzi więcej. Profesjonaliści zdają sobie sprawę, że bank centralny Fed podniesie w tym roku stopy procentowe 3-4 razy. To już zaczęło wprawiać rynki obligacji w gwałtowny zawrót. A teraz akcje podążają ich śladem. Giełdy osiągnęły poziom bańki z kilku powodów:
Jednym z nich jest masowy zastrzyk darmowych pieniędzy przez Fed i inne banki centralne na okres 9 lat. Więcej niż potrzeba inwestować w realną produkcję, więc płynie na rynki finansowe w USA i na całym świecie. Zyski przedsiębiorstw od 2010 r. wzrosły prawie trzykrotnie, a od 2010 r. podatki od zysków kapitałowych są stale obniżane o biliony dolarów. Korporacje utrzymują stały dopływ kapitału pieniężnego do swoich akcjonariuszy dzięki 7-letniemu wykupowi akcji i wypłatom dywidend – średnio bilion dolarów rocznie przez siedem lat! Zyski, dywidendy, wykupy własne i obniżki podatku od zysków kapitałowych spowodowały napływ bilionów na rynki finansowe. Dodaj do tego rekordowy poziom marżowego skupu akcji przez drobnych inwestorów (zawsze oznaka baniek mydlanych) i oto źródło rekordowej aprecjacji cen akcji na giełdach. I oczywiście nie zapominajmy o obniżkach podatków dla inwestorów biznesowych Trumpa o ponad 4 biliony dolarów (a nie 1.5 dolara), które do tego wszystkiego dołożą zyski i dodatkowo zapewnią natychmiastowy wzrost zysków o 10–31%. rekordowych zysków, jakie osiągnęły już amerykańskie korporacje. Ogromne zastrzyki kapitału pieniężnego napływające do akcji i innych rynków finansowych. Dlatego bańka.
Ale co z biustem? Dlaczego teraz, a nie wcześniej lub później? Dzieje się tak z powodu zmian na samych rynkach: pojawienia się tak zwanego „handlu pędem” przez duże instytucje, takie jak fundusze hedgingowe i inne; przez przejście na inwestowanie pasywne i tak zwane fundusze indeksowe; przez instrumenty pochodne, takie jak fundusze ETF, również wpływające na ceny akcji. Wszystko to skutkuje wzrostem cen, który pochłania więcej kapitału pieniężnego tylko dlatego, że ceny rosną… co skutkuje jeszcze większym wzrostem cen.
Dopóki, oczywiście, bank centralny nie przekona ich, że „miska darmowych pieniędzy” jest opróżniana. Następnie profesjonaliści biorą pieniądze i uciekają, pozostawiając „stado” drobnych inwestorów z pustą torbą.
Najciekawsze jest to, że stopy procentowe Fed nie osiągnęły nawet 2%, a system pękł. W 2007 r. stopy procentowe Fed musiały przekroczyć 5%, zanim krach kredytowy został spowolniony. Jednak autor przewidział, że tak właśnie będzie, tj. że stopy Fed nie będą mogły wzrosnąć powyżej 2-2.25% (a 10-letnich obligacji skarbowych znacznie powyżej 3%) bez wywołania kolejnego kryzysu kredytowego.
Jednak krach na giełdach z 2 i 5 lutego nie jest początkiem ani końcem tego, co nadchodzi. W kolejnych dniach może nastąpić dalszy spadek, ale ustabilizuje się. Nastąpi ożywienie lub coś w rodzaju. Będzie to jednak „odbicie zdechłego kota”, jak zawsze w przypadku takich wydarzeń. Kilka tygodni, a nawet miesięcy później rozpocznie się prawdziwy skurcz. I to będzie ten prawdziwy.
Przypomnijmy wydarzenia z 2008 roku, sygnałami ostrzegawczymi był upadek Countrywide Mortgage i banku inwestycyjnego Bear Stearns na początku 2008 roku. Nastąpiło tymczasowe ożywienie, dopóki Fannie Mae, a następnie Lehman Brothers nie uruchomiły prawdziwych sił. Wydarzenia, które je wywołały, mogą nawet nie mieć miejsca w USA, ale poza nimi. Szczególnie wrażliwe są rynki akcji w Japonii i gospodarkach rynków wschodzących. Jednak rynki finansowe mają charakter globalny i są ściśle zintegrowane z dzisiejszym systemem kapitalistycznym. Zarażenie jest wbudowane w system na całym świecie. A inwestorzy błyskawicznie przemieszczają swoje pieniądze po całym świecie. W końcu się wycofają, poczekają i zobaczą, a rynki tymczasowo się ustabilizują. Czy jest to okazja do odrobienia strat inwestorów z mniejszej stada, którzy w tym tygodniu stracą biliony? To właśnie będą sobie teraz zadawać profesjonalni inwestorzy, wielcy inwestorzy instytucjonalni, fundusze hedgingowe, private equity i wielcy kapitaliści. A może to prawdziwy spadek spowoduje spadek rynków o co najmniej 20% w nadchodzących dniach i tygodniach? Zadadzą sobie także pytanie, czy Fed podtrzyma swój plan dalszego podwyższania stóp procentowych? Jeśli tak się stanie, zadecydują o wielkiej hossie na giełdach w latach 2010–18, bańka się skończy i w dającej się przewidzieć przyszłości, a nie tymczasowo, odejdą na margines. Wezmą swoje biliony dolarów i uciekną. A kiedy to nastąpi, rozpocznie się prawdziwy spadek… i droga do kolejnej recesji.
W międzyczasie obserwuj, jak martwy kot podskakuje. Jak wysoko. A kiedy wyląduje, przewróci się martwy, czy wstanie i pobiegnie ponownie?
Doktor Rasmus jest autorem książki z 2017 roku, „Bankierzy centralni u kresu lin: polityka pieniężna i nadchodzący kryzys”, Clarity Press, sierpień 2017 roraz Niestabilność systemowa w gospodarce globalnej, Clarity Press, 2016
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna