„Potrzebujemy ożywienia wizji tego, czym mogłyby stać się kampanie Rainbow Coalition z lat 1984 i 1988. Wielorasowy, wieloklasowy ruch polityczny z silnym udziałem i przywództwem ze strony mniejszości rasowych, pracowników, organizacji kobiecych i innych grup lewicowych mógłby skutecznie artykułować ważne interesy i obawy najbardziej marginalizowanych i uciskanych warstw społeczeństwa. Z pewnością przesunęłoby to granice dyskursu politycznego na lewicę. . .”*
— Manning Marable
Nigdy nie spodziewałem się, że Partia Demokratyczna nominuje na prezydenta Dennisa Kucinicha lub kogokolwiek bardzo postępowego. Naprawdę sądziłem, że jest możliwe, że presja oddolna doprowadzi do lepszej retoryki i być może kilku lepszych stanowisk ze strony Demokratów w tym roku w kluczowych kwestiach. Jednak jak dotąd, odkąd John Kerry został przypuszczalnym kandydatem na prezydenta na początku marca, jest on, według słów Davida Cobba, głównego kandydata na prezydenta Partii Zielonych, „żałośnie nieodpowiedni”.
Kerry wszystko wskazuje na to, że jeśli wygra prezydenturę i przy braku presji mas, będzie niewiele więcej niż rozpalony Billem Clintonem.
Dennis Kucinich, trzeba przyznać, nie rzucił ręcznika i kontynuuje swoją kampanię, próbując wpłynąć na stanowisko Partii Demokratycznej. Jednak poza Kucinichem w tej partii niewiele jest dowodów na antywojenne, postępowe ożywienie, które znacząco wpłynęło na ton i kwestie poruszane w prawyborach Demokratów w latach 2003–2004.
Jest to problematyczne na krótką metę, ponieważ znacznie trudniej będzie zmobilizować wystarczającą liczbę „śpiącego giganta”, czyli wielu ludzi z klasy robotniczej, którzy odmawiają głosowania, jeśli usłyszą niewiele treści od Kerry'ego. Większość już słusznie postrzega obie strony z punktu widzenia korporacyjnego.
Centrowa, przyjazna korporacjom i skierowana do Iraku kampania Demokratów nieuchronnie ostudzi entuzjazm związkowców, społeczności, feministek, ludzi kolorowych, pokojowych i innych działaczy, którzy desperacko chcą usunięcia Bushitów ze stanowiska. Większość nadal będzie ciężko pracować, aby pokonać ten gang kłamców i złodziei, ale ich/nasza praca będzie trudniejsza.
Jest to jeden z powodów, dla których uważam, że narodowa Partia Zielonych powinna przeprowadzić w tym roku kampanię prezydencką, która będzie strategicznie mądra. Ralph Nader wypowiada się w ten sam sposób na temat swojej niezależnej kampanii (chociaż nie popieram jej z innych powodów). Takie niezależne i postępowe kampanie mogą stanowić kontrapresję ze strony lewicy, wpływającą na retorykę i stanowisko Demokratów.
Potrzebne teraz: dyskusja na temat ruchu „trzeciej siły”.
Wydaje mi się jednak, że również powinniśmy zacząć podnosić kwestię już teraz, a nie czekać do 2 listopada, w sprawie przedstawionej powyżej przez Manninga Marable'a. Niezależni działacze postępowi muszą rozpocząć dyskusję i podjąć konkretne kroki, aby przyspieszyć ponowne pojawienie się tego rodzaju potężnego ruchu „trzeciej siły”, jaki widzieliśmy w latach 1984–1989.
Ruch Tęczy nie przypominał niczego, co ten kraj widział od wielu dziesięcioleci, a może nawet kiedykolwiek. Chociaż została zbudowana wokół dwóch kampanii prezydenckich Jessego Jacksona w Partii Demokratycznej, ze względu na zaangażowanie w nią dużej liczby niezależnych postępowych działaczy, w rzeczywistości była raczej „trzecią siłą”. Jackson otwarcie mówił o tym w ten sposób, szczególnie w latach 1984–1987. Ogólna platforma była bardzo postępowa. Na jej czele stanęli głównie Afroamerykanie, z pewnym zaangażowaniem innych społeczności kolorowych. Była to szeroko zakrojona koalicja obejmująca przedstawicieli świata pracy, rolników, seniorów, zwolenników stron trzecich, studentów, feministki, osoby wierzące, gejów i lesbijki, działaczy służby zdrowia itp. Została zorganizowana specjalnie w celu walki o władzę polityczną. Niektórzy z nas wierzyli, że ma to potencjał, aby z czasem przekształcić się w coś o znacznie bardziej imprezowym charakterze.
Ale tak się nie stało. Nie doszło do tego, bo zbudowano go wokół charyzmy i osobistej energii jednego człowieka. A kiedy ten jeden człowiek zdecydował, że rozwój jego kariery politycznej w Partii Demokratycznej jest ważniejszy niż rozwój ruchu Tęcza, dla którego powstania tak wiele zrobił, Koalicja Tęczowa została w zasadzie wydrążona od środka, pozbawiona niemal całą swoją witalność i rosnącą siłę. Wielu z nas nadal ma silne przeczucia co do historycznej szansy, która została stracona z powodu tego zestawu decyzji.
Podejmując się świadomie niezbędnego zadania powołania do życia podobnego rodzaju formacji i ruchu, musimy wyciągnąć wnioski z pozytywnych i negatywnych skutków pięcioletniego doświadczenia z lat 80-tych:
-Postępowi przywódcy afroamerykańscy cieszący się masą zwolenników mogą dać przywództwo szerszym siłom politycznym, katalizując i inspirując w ten sposób potężny ruch postępowy. Aktywiści wszystkich kultur i narodowości muszą zrozumieć tę lekcję historii Stanów Zjednoczonych, sięgającą XIX wieku, kampanii przeciwko niewolnictwu.
-Przywództwo Afroamerykanów musi świadomie angażować inne społeczności, zwłaszcza Latynosów, rdzenną ludność i Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, a także głównie białe sektory i okręgi wyborcze, w przywództwo i członkostwo w nowej „trzeciej sile”. Postępowi biali aktywiści muszą zrozumieć kluczową rolę, jaką odegrała biała supremacja w zapobieganiu pojawieniu się potężnego ruchu ludowego oraz odpowiednio studiować, podejmować działania i funkcjonować.
-Kampanie wyborcze mogą dotyczyć budowania ruchu i organizacji, jeśli są prowadzone w sposób zapewniający priorytetowe traktowanie tych celów. Jednocześnie konieczne jest stworzenie mechanizmów umożliwiających pociągnięcie do odpowiedzialności osób ubiegających się o urząd oraz bieżącej aktywności politycznej w kwestiach pomiędzy kampaniami wyborczymi.
-Być może konieczne będzie, aby charyzmatyczny i znany w całym kraju postępowy przywódca podjął się tego historycznego projektu, jeśli ma on zakończyć się sukcesem. Może to nie być konieczne. Jednakże, jak powiedział Dave Jette, „niezbędne jest utworzenie demokratycznej struktury i zbiorowego przywództwa, tak aby nikt nie miał władzy decydowania o drodze koalicji”.**
Z pewnością nie są to jedyne lekcje. Istnieją spostrzeżenia wynikające z rozwoju ruchu ludowego w USA w ciągu ostatnich 15 lat, które należy również uwzględnić w procesie rozwijania tej nowej siły politycznej. Kontynuujmy dyskusję!
*Wielkie Studnie Demokracji, s. 91. 2002, Basic Books, opublikowane w 2004 r. ** „A Postępowa Koalicja Wyborcza”, artykuł opublikowany wiosną XNUMX r. Independent Politics News
Ted Glick jest krajowym koordynatorem Independent Progressive Politics Network, choć pomysły te są wyłącznie jego własnymi. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony] lub PO Box 1132, Bloomfield, NJ 07003.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna