źródło: Kontrapunkt
Zdjęcie: Benny Marty/Shutterstock
Stany Zjednoczone przodują w każdym innym kraju na świecie pod względem liczby więźniów – ponad 2,300,000 200,000 330. Dla porównania, w Chinach przebywa około 1.4 XNUMX więźniów. Jednak ogólna populacja Stanów Zjednoczonych wynosi zaledwie XNUMX milionów, podczas gdy w Chinach XNUMX miliarda. Więźniowie amerykańscy stanowią znacznie większy odsetek populacji niż w jakimkolwiek innym kraju. Stany Zjednoczone od dziesięcioleci trzymają się tego wątpliwego rozróżnienia.
Dorównując pod względem liczby więźniów sowieckiego gułagu w latach pięćdziesiątych XX wieku, Stany Zjednoczone zamykają również 1950 61,000 z nich w ramach tortur zwanych izolatką, a 2700 w terrorze zwanym celą śmierci. To nie jest polityka i działania cywilizowanego społeczeństwa. To jest barbarzyństwo. Dopóki to będzie trwało, każdy amerykański polityk, który wspina się na wysokiego konia w związku z wykorzystywaniem przez rząd obywateli w innym kraju, jest żałosnym hipokrytą zasługującym na wyśmiewanie się z życia publicznego.
Prywatyzacja więzień pogorszyła sytuację. Spośród więźniów federalnych 19.1 procent przebywa w więzieniach prywatnych, podobnie jak 6.8 procent więźniów stanowych. Te prywatne piekielne dziury czerpią zyski, podnosząc opłaty dla więźniów, począwszy od rozmów telefonicznych, poprzez pocztę, a skończywszy na wideokonferencjach z prawnikiem. Zarabiają także, skąpiąc na przyzwoitej żywności i odpowiednich lekarstwach, a także mają wiele innych genialnych sposobów na wyciśnięcie dolarów od jeńców. Z politycznego punktu widzenia prywatne więzienia są siłą reakcyjną, promującą oczywiście surowsze przepisy kryminalne i dłuższe wyroki. Bo tak zarabiają – dla nich im więcej więźniów, tym lepiej. Prywatne więzienia przyczyniły się do 408-procentowego wzrostu populacji więźniów w USA w latach 1978–2014.
Pierwotnie kwakrzy promowali więzienia jako reformę, alternatywę dla okropności kar cielesnych i śmierci. Jak jednak przekonuje abolicjonistka Mariame Kaba w swojej nowej książce: Robimy to, dopóki nas nie uwolnimywięzienia stały się swoim własnym koszmarem. We wstępie cytuje Ruth Wilson Gilmore: „Żyjemy w erze ofiar z ludzi”. Więźniowie są naszą ludzką ofiarą: ludzie zamknięci w małych klatkach przez dziesięciolecia. W odpowiedzi Kaba zniesie więzienia i policję. Opowiada się za sprawiedliwością transformacyjną i naprawczą, która nakładałaby konsekwencje na tych, którzy wyrządzają krzywdę – takie jak zadośćuczynienia, publiczne przeprosiny, utrata jakiejkolwiek pozycji władzy lub przywilejów, poradnictwo itp. – ale nie niszczyłaby ich. Kaba pisze: „Więzienie to po prostu zły i nieskuteczny sposób walki z przemocą i przestępczością”.
Nic dziwnego, że jej recepty wymagałyby rewolucji społecznej i gospodarczej, na którą Kaba, antykapitalista, pracował od lat. „Szkoda ma swoje źródło w sytuacjach, w których dominuje stres, niedostatek i ucisk” – pisze. „Nasz system kar, który opiera się na ludobójstwie i niewolnictwie i który kontynuuje funkcje i motywy tych okrucieństw, nigdy nie będzie mógł być sprawiedliwy”.
Podobnie jak wielu abolicjonistów, Kaba czerpał nadzieję z buntu George'a Floyda zeszłego lata i przyłączył się do tych, którzy wzywali do odebrania finansowania policji. Oto jej lista „reform” policji, których należy unikać: „1) reformy, które przeznaczają więcej pieniędzy dla policji; 2) reformy opowiadające się za większą liczbą policji; 3) reformy technologiczne; 4) indywidualne dialogi z indywidualnymi policjantami finansowane z podatków.” Zamiast tego popiera: „1) zadośćuczynienia ofiarom i rodzinom przemocy policyjnej; 2) zmniejszenie finansowania policji i więzień oraz przekierowanie go na inne dobra społeczne; 3) wybrane niezależne komisje odpowiedzialne za policję cywilną, posiadające uprawnienia do prowadzenia dochodzeń, dyscyplinowania i straży pożarnej policjantów i administratorów; 4) rozbrojenie policji; 5) uproszczenie likwidacji wydziałów Policji; 6) przejrzystość danych (zatrzymania, aresztowania, budżetowanie itp.)”
Kaba jest przeciwny reformie policji i więziennictwa. Nie opisuje policji jako zepsutej, ponieważ potwierdza to reformy i podważa zniesienie kary śmierci. Zauważa, że policja zabija około 1000 osób rocznie, ale od 2005 r. w stosunku do funkcjonariuszy, którzy zastrzelili ludzi, postawiono zaledwie 110 zarzutów, a wyroki skazujące wydano w mniej niż 42 przypadkach. Ale Kaba zauważa także sukcesy abolicjonistów: usunięcie byłej prawniczki stanowej Illinois Anity Alvarez; pomoc w uzyskaniu odszkodowań dla ofiar tortur za panowania „niesławnego dowódcy policji Jona Burge’a w Chicago – mieście, które w ciągu ostatnich dwudziestu lat stało się ośrodkiem organizacji abolicjonistycznych”; oraz kilka kampanii na rzecz uwolnienia kobiet uwięzionych w samoobronie przed sprawcami przemocy seksualnej.
Prawo kobiet do samoobrony przed molestowaniem, niezależnie od tego, czy jest to żona i jej mąż, czy osoba świadcząca usługi seksualne i klient, ma kluczowe znaczenie w myśleniu Kaby. Właściwie zatytułowała jeden rozdział: „Organizowanie się w celu położenia kresu przemocy seksualnej bez więzień”. Opisuje sytuację ofiary przemocy w ten sposób: „Zostałam zraniona. Ktoś to zrobił. Chcę, żeby wiedzieli, że to zrobili. Chcę zobaczyć, czy mają wyrzuty sumienia, że to zrobili. To dalekie od wrzucania sprawcy do klatki na dziesięciolecia, tak że zanim wyjdzie na wolność, będzie już starszy i bezrobotny.
Ale jeszcze bardziej zabójczą konsekwencją obecnego podejścia do wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych jest to, że kobiety, które się bronią, lądują w więzieniu. „Ściganie i więzienie osób, które doświadczyły przemocy”, pisze Kaba, „stawia sądy i więzienia w tej samej roli karnej, co ich sprawcy”. Tutaj omawia kilka znaczących przypadków, na przykład Cyntoię Brown, która w wieku 16 lat „zastrzeliła Johnny’ego Allena, 43-letniego mieszkańca Nashville, który podrywał ją w celu seksu”. Brown wyjaśniła, że zastrzeliła go w samoobronie. „Była sądzona jak osoba dorosła i skazana za morderstwo pierwszego stopnia z premedytacją oraz „w szczególności rozbój ze szczególnym okrucieństwem”. Przy równoczesnych wyrokach dożywocia kwalifikowałaby się do zwolnienia warunkowego po 51 latach więzienia. Jednak sprawa Browna przyciągnęła duże zainteresowanie mediów i została ułaskawiona. Kaba przytacza inne tego typu przypadki.
„W 2017 r. w amerykańskich więzieniach i zakładach karnych przebywało 219,000 XNUMX kobiet, w większości biednych i kolorowych” – pisze Kaba, zauważając, że wskaźnik osadzania czarnych kobiet jest dwukrotnie wyższy niż w przypadku białych kobiet. Twierdzi, że osoby, które doświadczyły przemocy, są systematycznie karane „za próbę ochrony siebie i swoich dzieci”, że „ranią ludzi, którzy ranią innych” i że więzienie po prostu nie powinno wchodzić w grę.
Ta książka opisuje straszne historie kobiet ukaranych za samoobronę, ale jedna z Florydy przedstawia bardzo gorzką ironię: Marissa Alexander oddała ostrzegawczy strzał w powietrze, aby zmusić swojego agresywnego męża do wycofania się. Groziło jej za to 60 lat więzienia. Wydawałoby się, że jest prawdopodobną kandydatką do niesławnego „stania przy swoim” z Florydy – prawda? Sędzia jednak odmówił, ponieważ nie okazała strachu. Została uznana za winną i skazana na 20 lat więzienia. (Po trzech latach spędzonych w więzieniu i dwóch latach aresztu domowego została zwolniona dzięki ogólnokrajowej kampanii na rzecz jej uwolnienia i pomocy kilku bardzo skutecznych prawników).
Nie można przestać się zastanawiać, czy gdyby Marissa Alexander była mężczyzną i białą skórą, jak George Zimmerman, który zastrzelił Trayvona Martina – jak by wówczas orzekł sędzia? Czy pozwoliłby jej odejść, jak sędzia, który wypuścił Zimmermana? Bo najwyraźniej, przynajmniej na Florydzie, dla mężczyzny samoobrona jest po prostu usiłowaniem morderstwa dla kobiety.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna