Bardzo martwię się nastrojami antyżydowskimi na lewicy amerykańskiej, chociaż wielu moich żydowskich przyjaciół zapewnia mnie, że nie jest to istotny czynnik, na przykład w zawrotnie nieproporcjonalnej uwadze, jaką poświęcamy konfliktowi izraelsko-palestyńskiemu. Ale nie jestem pewien, czy się zgadzam. Mimo że byłem co najmniej tak samo winny nadmiernego skupiania się na Izraelu/Palesstynie i nie sądzę, że jestem uprzedzony do Żydów, wciąż nie mogę powstrzymać się od zastanawiania się, opierając się na tym, co usłyszałem przez lata. Większość moich dowodów opiera się na niuansach rozmów z nieżydowskimi lewicowcami, z których większość jest zbyt mądra, aby powiedzieć prawdę, że są podejrzliwi wobec Żydów jako narodu. Ale są też inni, których spotykam głównie w Internecie, a którzy najwyraźniej chcą dostarczyć mi anegdotycznych podstaw do moich obaw.
W tym tygodniu przeprowadziłem wymianę e-maili/blogów z aktywistką (lub blogerką) solidarności z Palestyną o imieniu Sophie, która jest jawnie antyżydowska. Powinienem zauważyć, że jej krytyka imperializmu i takich ogólnych tematów jest dość pozostawiona, dopóki nie przejdzie do tematu Żydów i Arabów. Ta fatalna wymiana zdań rozpoczęła się, gdy otrzymałem od niej następujący e-mail, który wysłała do listy osób:
Mnóstwo zdjęć do obejrzenia, obraz jest rzeczywiście wart tysiąca słów. Naród, który nie przestawałby nam opowiadać o swoim 60-letnim Holokauście, nigdy nie zastanowiłby się dwa razy nad brutalnym terroryzowaniem społeczności palestyńskiej, która tak się składa, że jest całkowicie niewinna w tym, co wydarzyło się pomiędzy Niemcami a europejskimi Żydami aszkenazyjskimi. Bardzo proszę o przesłanie zdjęć na swoją listę e-mailową; zdjęcia wyglądają ładnie i uporządkowanie, ale ich uporządkowanie zajmuje mi dużo czasu.
Odpaliłem e-mail, który brzmiał:
„Cokolwiek zaszło między Niemcami a europejskimi Żydami aszkenazyjskimi”? Naprawdę oczekujesz, że ludzie będą cię poważnie traktować, gdy zaprzeczasz Holokaustowi?
Żyłem wśród Palestyńczyków i ryzykowałem życie, aby chronić ich życie, i nie jestem Żydem, ale to, co napisałeś w tym e-mailu, który wysłałeś mi z jakiegoś powodu – jest po prostu całkowicie obrzydliwe.
Kimkolwiek jesteś, przestań niszczyć ruch antysyjonistyczny swoją rasistowską nienawiścią.
Pozdrawiamy,
Brian
Trzeba przyznać, że mój list był trochę nieszablonowy, podobnie jak moje dalsze działania. Widać, że jest to dla mnie bolesny punkt; po prostu doprowadza mnie do szału, gdy ludzie wykorzystują antyżydowskie uprzedzenia do podsycania sprawy antysyjonistycznej.
Sophie wysłała wiadomość obszerną odpowiedź na jej stronę internetową/blog po wycięciu fragmentu mojego e-maila, w którym upieram się, że jestem zwolennikiem Palestyny. Oczywiście większość z nich była bardzo rozsądną argumentacją dotyczącą danej sytuacji, ale kilka kolejnych zwrotów zaczęło mnie denerwować. Na przykład napisała:
Arabowie są bardzo dumnym narodem i nie lubią, jak na nich opluwają ludzie, którzy podają się za ofiary, a okazali się bestialskimi i zabójczymi prześladowcami. Gdyby ci okropni dręczyciele Palestyny stanowili jakąkolwiek inną grupę poza „narodem wybranym”, sądzę, że nawet ty – B – stwierdziłbyś, że twój głos jest bardzo krytyczny wobec takiego bestialstwa.
Ponieważ uważam, że byłem wystarczająco krytyczny wobec polityki Izraela (np. tutaj i tutaj i tutaj w samym ZNet), co mnie trochę zirytowało. Ale to tylko strona osobista. Napisała także:
I dlaczego Palestyńczycy muszą tak drogo płacić za „żydowski Holokaust”? Dlaczego Europejczycy nie znaleźli europejskiego rozwiązania „kwestii żydowskiej”?
Ja też czytam w innym miejscu na stronie Sophie że wierzy, że Palestyńczycy są „prawdziwymi ofiarami Hitlera”.
Teraz rozumiem, że współczesny syjonizm i współczesna „żydowskość” są ze sobą bardzo ściśle powiązane i tak naprawdę nie winię nikogo za to, że zauważył, że żydowskość, jeśli można zidentyfikować jej szerokie nurty ideologiczne, zawiera wysoki stopień nastrojów antyarabskich i wiarę w sprawiedliwość Izraela. Nie jestem pewien, jaka jest wartość odnotowania tego, ale zdaję sobie sprawę, że jest to dokładny opis, w swej istocie. Ale czy nie jesteśmy przeciwni uprzedzeniom, nawet jeśli „trendy”, na których się opierają, są mniej lub bardziej trafne? Czy w rzeczywistości wyjątki nie obalają reguł, jeśli chodzi o radykalne oświadczenia przeciwko jakimkolwiek osobom?
To nawiązanie do dość powszechnego przekonania, że „Żydzi są właścicielami amerykańskich mediów” i „USA są marionetką Izraela” oraz „żydowskie lobby kontroluje politykę USA” i inne tego typu bzdury zaczynają budzić moją złość. Kiedy do tego dodamy bagatelizację cierpień Żydów pod rządami nazistów, to w dużej mierze potwierdza moją tezę, że przynajmniej niektórzy amerykańscy „lewicowcy”, jeśli zasługują na tę etykietę, kierują się niehonorowymi motywami w swoim sprzeciwie wobec polityki Izraela – jak gdyby było ich niewielu. z honorowych pobudek, bez uprzedzeń wobec Żydów.
Odpowiedziałem więc na odpowiedź Sophie:
Sophie, przeczytałem Twoją odpowiedź i zgadzam się prawie ze wszystkim. Większość Twojej wypowiedzi jest bardzo rozsądna. Po prostu nie rozumiem, dlaczego tak lekceważąco podchodzicie do tego, co wycierpieli europejscy Żydzi. Pracowałem w ambulansach PRCS jako ratownik medyczny w 2002 roku podczas jednych z najgorszych walk. Widziałem okropności okupacji. Pracowałem w Jenin i Hebronie. Rozumiem. Ale tak naprawdę nie da się tego porównać z tym, co naziści zrobili Żydom, niezależnie od tego, jak bardzo próbuje się to zniekształcić.
Piszesz: „Dlaczego Europejczycy nie znaleźli europejskiego rozwiązania «kwestii żydowskiej»?” ONI ZROBILI! To był Holokaust. Jak możesz być tak zimny? Dlaczego nie sformułować tego jako „problem ochrony Żydów przed prześladowaniami, rekompensaty dla nich itp.”? Trzeba było to rozwiązać inaczej. Żadne gówno. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy teraz lekceważyć straszliwe cierpienia na masową skalę, których oni (i inni) doświadczyli z rąk nazistów.
Rozumiem też, że było wiele holokaustów. Naprawdę. Nie ma to nic wspólnego z faktem, że z jakiegoś powodu próbujesz bagatelizować jedną bardzo dużą sprawę. To nie pomoże Twojej argumentacji – tylko ją zaszkodzi.
(Powinienem zauważyć w związku z powyższym, że „kwestia żydowska” to stary termin, który krążył po Europie przez wiele dziesięcioleci przed dojściem Hitlera do władzy. Z pewnością było to w dużej mierze „kwestia” antyżydowska, ale Hitler naprawdę przejął kontrolę nad całą debatę, aby zrobić z Żydów kozła ofiarnego, jak wszyscy wiemy. Stąd moje twierdzenie, że „ostateczne rozwiązanie” Hitlera było europejską odpowiedzią na „kwestię żydowską”).
Sophie najwyraźniej doceniła tę odpowiedź i jej własną odpowiedź, pochwalił mnie jako „naprawdę przyzwoitego faceta, któremu zależy na ludzkości”. Ale potem dodała jeszcze ostrzejsze umniejszanie cierpień Żydów pod rządami nazistów:
Jeśli dorastałeś w Ameryce, Holokaust Żydów został wbity w najgłębsze warstwy twojej psychiki. Nie można od tego uciec, dzień po dniu, amerykańskiej opinii publicznej przypomina się o cierpieniu Żydów. „Nigdy więcej” nie zapomną swojego holokaustu, kontynuując holokaust niewinnych Palestyńczyków.
Pomimo faktu, że nie sądzę, że Amerykanie „nie mogą uciec” od przypomnień o Holokauście Żydów, tym, co naprawdę mnie niepokoi w tym punkcie widzenia, jest sugestia, że to, co naziści zrobili Żydom w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku, naprawdę można porównać do tego, co Izrael zrobił Palestyńczyków od tego czasu. Musimy zachować w takich sprawach poczucie proporcji, aby się nie zdyskredytować. Hitler i jego system byli zasadniczo i drastycznie gorsi od Izraela i wszystkich jego rządów od 1930 r. Częściowo wynikało to z pozycji władzy Niemiec, ale większość można przypisać różnicom w ideologiach i formach rządzenia. Chociaż nawet w głównym nurcie izraelskiej polityki istnieją silne nurty ludobójcze, nie ma znaczącego wsparcia dla kampanii eksterminacyjnej. A w międzyczasie, niezależnie od warunków w Gazie i na Zachodnim Brzegu, najgorsze z nich nie są w pełni porównywalne z historycznymi odpowiednikami w czasach nazistowskiego imperium. Jak zauważyłem w odpowiedzi dla Sophie, zasiedlona część palestyńskiego miasta Hebron wygląda bardzo podobnie do getta warszawskiego, ale choć sytuacja tam jest godna ubolewania, z całą pewnością nie jest taka sama. Nadużyciem byłoby na przykład wierzyć, że tamtejszym Palestyńczykom grozi znaczne ryzyko wysłania do obozów zagłady. My, krytycy polityki izraelskiej, musimy zachować ostrożność – możemy dostrzec podobieństwa między współczesnym Izraelem a hitlerowskimi Niemcami (istnieje ich bardzo dużo), ale powinniśmy unikać prawdziwych porównań.
Sophie nawet nie wydaje się przejmować nazistowskim Holokaustem. Skala nie ma dla niej znaczenia:
Powiedziałeś, że jestem „z jakiegoś powodu próbując zbagatelizować jeden bardzo duży.Moja odpowiedź jest taka, że śmierć jednej niewinnej osoby to o jedną za dużo. Ilu Żydów zginęło podczas II wojny światowej? Nie wiem i to jest najszczersza odpowiedź, jaką mogę Ci udzielić. Rozumiem, że wyrażenie „sześć milionów” stale przypomina o konieczności wzbudzania współczucia dla Żydów, którzy nie mają współczucia dla skolonizowanych gorszych ludzi.
Przychodzi mi do głowy, że szacunki mówiące o 6 milionach Żydów, którzy zginęli z rąk nazistów, rzeczywiście powinny wzbudzić współczucie dla bezpośrednich lub kulturowych potomków tych ofiar, niezależnie od tego, czy potomkowie ci sympatyzują z polityką syjonistyczno-izraelską wobec Palestyny, czy nie. Reakcja uciskanych po „wyzwoleniu” – lub będąc pod uciskiem – nie musi umniejszać ucisku. Przerażający stan rzeczy w miejscach takich jak Indie czy Republika Południowej Afryki, kiedy przywódcy uciskanych przejęli władzę, nie delegitymizuje ucisku, który istniał przed zmianami struktury władzy. W związku z tym godne ubolewania wykorzystywanie detalicznego terroryzmu przez niektóre frakcje palestyńskie, cieszące się szeroką sympatią wśród Palestyńczyków, nie powinno być wykorzystywane jako argument, że Palestyńczycy w jakimkolwiek mniejszym stopniu zasługują na wolność ze względu na taktykę, którą niektórzy wybierają, a wielu popiera. A jeśli świat arabski faktycznie zemściłby się na Izraelu za jego inwazję i okupację Palestyny i w jakiś sposób „zepchnął Izrael do morza”, nie oznaczałoby to, że Palestyńczycy nie byli surowo i nagannie uciskani przez Izrael przez poprzednie 60 lat.
Potem argument Sophie staje się jeszcze dziwniejszy:
Żydzi są właścicielami mediów. Patrz przypis 1. Bill O’reilly, jedno z najbardziej odrażających stworzeń na ziemi, napisał w jednej ze swoich książek, że produkował, aby utuczyć swoje portfele, że „ci, którzy są właścicielami dzieci, są właścicielami przyszłości”. Zło! Ci, którzy są właścicielami mediów, są właścicielami zarówno dzieci, jak i przyszłości. Dopóki media pozostaną mocno zaciśnięte w rękach żydostwa, wasze pra-pra-prawnuki będą wmawiane na temat żydowskiego holokaustu, tak jak wy dorastaliście.
Powtórzę: nie pamiętam tej rzekomej musztry z czasów mojej młodości, ale może dzieje się tak dlatego, że „pranie mózgu”, które Sophie w innym miejscu stwierdziła, że przeszłam, było na tyle dokładne, że wymazało całą pamięć o samym akcie. W każdym razie przypis 1 powiązany z a dziwny dokument twierdząc, że udowadnia, że „oszałamiający sukces Żydów dominuje w amerykańskich mediach”. Daleki od wyłącznej własności sugerowanej przez stwierdzenie „Żydzi są właścicielami mediów” lub nawet większościowej lub naprawdę znaczącej własności, dokument ten wymienia jedynie 87 Żydów, którzy są w jakiś sposób zaangażowani w amerykańskie media. Zaczyna się od wielu dyrektorów, wydawców i właścicieli, ale obejmuje także wielu felietonistów, reporterów i redaktorów, od których trudno założyć, że są właścicielami mediów, dla których pracują. Szczerze mówiąc, taka lista mogłaby być prawdopodobnie znacznie dłuższa, gdyby nie domniemany brak zasobów (lub lenistwo) jej twórcy. Ale to nadal nie dowodziłoby niczego na temat żydowskiej własności amerykańskich mediów, która jest zdecydowanie mniejszościowym udziałem, jak sugerują setki stanowisk kierowniczych, wydawców i właścicieli NIE wymienionych w dokumencie.
Pomijając słabość dowodów, jest coś jeszcze, co zostaje przeoczone w takich twierdzeniach. W pełni oczekuję, że gdyby w amerykańskich mediach nie było Żydów na stanowiskach władzy, media te nadal dostarczałyby przerażających relacji na temat stosunków amerykańsko-izraelskich i izraelsko-palestyńskich. Wątpię, czy amerykańskie media potrzebują Żydów na swoich stanowiskach, aby powiązali swoje relacje i opinie z relacjami z Waszyngtonu i ograniczyli debatę do tej, która toczy się na Kapitolu lub w głównych ośrodkach doradczych. Media ograniczyły się w ten sposób w niezliczonych konfliktach, w których zaangażowanie Żydów było marginalne lub całkowicie nieistotne, jak wojny domowe w Ameryce Środkowej w latach 1980. XX wieku (i później), kiedy relacje w mediach były godne ubolewania pomimo braku żydowskiego topora wymagającego szlifowania . Ten brak wartościowej analizy, zamienionej zamiast tego na anegdotyczny „dowód” wpływów żydowskich jako kluczowy czynnik, tak osłabia argument, że czyni go głupim. I to jest ważne: gdy używasz argumentu tak absurdalnego, że zasługuje na pogardę lub odrzucenie, osłabiasz szerszą sprawę, która może (jak w tym przypadku) być niezwykle silna bez wprowadzenia lub założenia uprzedzeń etnicznych.
Ta wymiana zdań trochę trwała, ale resztę oszczędzę. Możesz przeczytać druga i trzecia runda w całości na stronie internetowej Sophie. Chciałem jednak załączyć moją ostateczną odpowiedź, której, jak się wydaje, Sophie nie zamierza drukować, tylko po to, żeby ją odnotować:
Sophie, możesz również wydrukować te słowa.
Czy mówię „Niemcy”, czy „Naziści”? Czy naprawdę jesteś tak niezdolny do rozsądnej dyskusji, że przeoczyłeś fakt, że NAPISAŁEM „Naziści” i sugerowałem, że powiedziałbym „Niemcy”? I nawet gdybym kiedykolwiek przez pomyłkę powiedział „Niemcy”, a ty na to zwróciłeś uwagę, powiedziałbym – hm, masz rację, powinienem był powiedzieć „Naziści”. Nie przywiązywałbym tak dużej wagi do tego, jak to zrobiłeś w tamtym przypadku, że większość Niemców była współwinna eksterminacji europejskich Żydów. Nie umniejszałbym też wysiłków tych odważnych, stosunkowo nielicznych, którzy zrobili, co mogli, aby zapobiec nazistowskiemu Holokaustowi.
To tego rodzaju irracjonalny argument, który cię przekonuje. Nie mam cierpliwości do ludzi, którzy grupują całe rasy (lub narodowości) i potępiają je tak hurtnym językiem.
Nie jestem pewien, czy istnienie żydowskiego muzeum Holokaustu wystarczy, aby potępić całą rasę, pochodzenie etniczne lub religię. Po prostu nie rozumiem podstaw tej logiki…
W Auschwitz znajduje się Muzeum Holokaustu. Może powinieneś to sprawdzić, zanim zaprzeczysz jego znaczeniu.
Czy naprawdę myślisz, że jest tylko 15 żydowskich działaczy antysyjonistycznych? Naprawdę? Bo przychodzi mi do głowy co najmniej 20 nazwisk. Do diabła, spotkałem około 15 osób w Palestynie (nawet nie pracowałem z ISM ani czymkolwiek). Taki tok rozumowania jest po prostu głupi.
Tak, większość Żydów wydaje się, delikatnie mówiąc, mocno sympatyzować z Izraelem. Ale nie jestem pewien, czy „większość” zasługuje na traktowanie „wszystkich”. Jestem prawie pewna, że nazywa się to uprzedzeniami, a mój wyprany mózg uważa, że uprzedzenia są niepokojące.
[… usunięto nadmiarową sekcję dotyczącą multimediów… ]
Twierdzenie, że Noam Chomsky zignorował zbrodnie Izraela, jest równie dziwaczne. Poszedłem na Chomsky.info, wyszukałem hasło „Izrael” i uzyskałem 263 trafienia — więcej niż „dwa lub trzy wystąpienia tego słowa”, jak błędnie twierdziłeś. Może coś tam zrobiłeś nie tak? Czy czytałeś „Fatalny trójkąt”? Widziałeś w ogóle, jaka jest gruba? Napisał dziesiątki artykułów na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Przejdź do ZNet i wyszukaj artykuły Chomsky'ego w ZNet i Z Magazine, które wspominają o Izraelu. Znajdziesz dziesiątki, dziesiątki, dziesiątki hitów i wątpię, aby którykolwiek z nich miał miłe słowa dla Izraela. Twoje twierdzenia, że jest inaczej, są naprawdę absurdalne. Istnieją książki twierdzące, że Chomsky jest nazistą, ponieważ był tak krytyczny wobec Izraela. Chomsky napisał o wiele więcej krytycznych słów w sprawie Izraela, niż podejrzewam, że kiedykolwiek napiszesz, nawet jeśli będziesz o tym pisać na blogu przez lata.
Co nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkim, co napisał (na przykład jestem zwolennikiem rozwiązania jednopaństwowego), ale chcę powiedzieć, że masz poważne oczy na oku, jeśli chcesz zaprzeczyć, że Chomsky poświęcił mnóstwo uwagi do tej sprawy.
Najgorszy ze wszystkiego jest fakt, że najwyraźniej nie chcesz przyznać, że nazistowski Holokaust był ogromną zbrodnią przeciwko ludzkości. Nie chcę spekulować na temat powodów, dla których temu zaprzeczasz, ale jest to naprawdę przerażające. Mówisz, że wierzysz, że naprawdę zależy mi na ludzkości. Wygląda na to, że przejmujesz się tylko nieżydowską ludzkością, co jest naprawdę bardzo smutną rzeczą.
Widzę na waszej stronie, że twierdzicie, że Palestyńczycy są „prawdziwymi ofiarami Hitlera”? Serio w to wierzysz? Żydzi i Romowie, queerowie, komuniści, anarchiści i partyzanci, których wymordował, nie są PRAWDZIWYMI ofiarami? Albo nie są ofiarami, albo według ciebie są fałszywymi ofiarami?
Mam do Ciebie ostatnią prośbę. Jeśli naprawdę zależy wam na ludzkości i nie macie tylko antyżydowskiego topora do walenia, dlaczego nie wydacie 100 razy więcej atramentu na amerykańską inwazję i okupację Iraku, jak na izraelską inwazję/okupację Iraku? Palestyna? Podejrzewam, że jesteś obywatelem USA (popraw mnie, jeśli się mylę), co oznacza, że Twój WŁASNY kraj popełnia straszliwą zbrodnię. A skala jest po prostu nieporównywalna. Wojna Stanów Zjednoczonych z Irakiem była znacznie bardziej brutalna, znacznie mniej powściągliwa i pociągnęła za sobą znacznie wyższe koszty w ludziach – z jakiegoś istotnego powodu, nawet według najbardziej konserwatywnych szacunków. Dlaczego więc z takim zapałem atakujecie Izrael, a nie swój własny kraj?
OK, zanim wszyscy skomentujecie i zapytacie, dlaczego zmarnowałem czas na tę wymianę zdań, a potem poświęciłem czas na opisanie tego na blogu, podczas gdy z pewnością ta osoba jest po prostu wariatem, który nie zasługuje na tę porę dnia… wróć do mojego oryginału tej tezy, myślę, że nadal żywię obawy, że uprzedzenia wobec Żydów stanowią część fundamentu lewicowej krytyki polityki USA/Izraela. Zdaję sobie sprawę, jak łatwo jest posunąć ten argument za daleko, ale uważam też, że ignorowanie go jest oznaką słabości lewicy w zakresie sprzątania domów. Nie widzę wielu nieżydowskich radykałów skłonnych wskazać, że wśród nas istnieje całe spektrum uprzedzeń wobec Żydów, które raczej raczej zaprzeczamy niż konfrontujemy. Spotkałem się tutaj jedynie z łatwym przypadkiem, ale bądźmy ostrożni wobec bardziej subtelnych przypadków, które, jak podejrzewam, występują wokół nas, osłabiając prawdziwą determinację uzasadnionego sprzeciwu wobec okupacji Palestyny.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna