Co trzeba zrobić, aby zakończyć nuklearny koszmar, który nęka świat od czasu bombardowań atomowych w 1945 roku?
Przez pewien czas wydawało się, że ten koszmar ustąpił, w odpowiedzi na masowy opór społeczeństwa w obliczu perspektywy wojny nuklearnej rządy zaczęły podpisywać porozumienia o kontroli zbrojeń nuklearnych i rozbrojeniu. Nawet wcześniej jastrzębi rząd ogłosili urzędnicy że „wojny nuklearnej nie można wygrać i nigdy nie wolno jej prowadzić”.
Jednak w ostatnich dziesięcioleciach kraje posiadające broń nuklearną to zrobiły zniósł traktaty o kontroli zbrojeń nuklearnych i rozbrojeniu, rozpoczął się masowy modernizacji i rozbudowy swoich arsenałów nuklearnych, publicznie groził innym narodom wojną nuklearną, Biuletyn Naukowców Atomowych, która od 1946 r. ocenia sytuację nuklearną, zwróciła wskazówki swojego „zegara zagłady” na 90 sekund do północy, najniebezpieczniejsze miejsce w swojej historii.
Dlaczego doszło do tego odnowionego flirtu z nuklearnym Armageddonem?
Jednym z powodów odrodzenia nuklearnego jest to, że w świecie niezależnych, zwaśnionych narodów rządy w naturalny sposób zwracają się ku uzbrajaniu się w najpotężniejszą dostępną broń, a czasami do wojny. Zatem wraz z upadkiem ogólnoświatowej kampanii rozbrojenia nuklearnego w latach 1980. rządy poczuły się swobodniej i mogły wykorzystać swoje naturalne skłonności.
Drugim, mniej oczywistym powodem jest to, że zarówno ruch, jak i urzędnicy rządowi przestali myśleć systemowo. Lub, ujmując to inaczej, zapomnieli, że siłą napędową polegającą na poleganiu narodów na broni nuklearnej jest międzynarodowa anarchia.
Pod koniec 1940podczas pierwszej fali popularnej kampanii przeciwko Bombie ruch uznał, że broń nuklearna wyrosła z wielowiekowych konfliktów między narodami. W rezultacie miliony ludzi na całym świecie, zszokowane bombardowaniami atomowymi w 1945 r., zgromadziły się wokół hasła „Jeden świat albo żaden”.
W Stanach Zjednoczonych Norman Cousins, młody redaktor „ Sobotni przegląd literatury, usiadł wieczorem w dniu zniszczenia Hiroszimy i napisał obszerny artykuł wstępny zatytułowany „Człowiek współczesny jest przestarzały”. Zauważył, że „potrzeba utworzenia rządu światowego była jasna na długo przed 6 sierpnia 1945 r.”, ale bombardowanie atomowe „wzniosło tę potrzebę do takich rozmiarów, że nie można jej już dłużej ignorować”.
Zostając głównym pisarzem, mówcą i organizatorem zbiórek pieniędzy dla tej sprawy, Cousins przekształcił artykuł wstępny w książkę, która doczekała się 14 wydań, ukazała się w siedmiu językach i której nakład w Stanach Zjednoczonych wyniósł siedem milionów egzemplarzy. Został także liderem nowej, szybko rozwijającej się organizacji United World Federalists, która w połowie 1949 roku liczyła 720 oddziałów i prawie 50,000 XNUMX członków.
Podobną reakcję wywołał zamach atomowy na całym świecie. Naukowcy zajmujący się atomistyką, przerażeni perspektywą światowej zagłady, opublikowali książkę pt. Jeden świat albo żaden, zorganizowało wśród naukowców międzynarodowe kampanie antynuklearne i podkreśliło potrzebę globalnego rozwiązania problemu nuklearnego. Wielu, jak Albert Einstein, zostało wybitnymi światowymi federalistami lub podobnymi Robert Oppenheimer, postrzegał międzynarodową kontrolę nad bronią jądrową jako zadanie wymagające unieważnienia suwerenności narodowej.
Połączenia powstanie antynuklearne z końca lat 1940 miało pewien wpływ na politykę publiczną. Główne rządy, wcześniej entuzjastycznie nastawione do broni nuklearnej, nabrały ambiwalentnego stosunku do jej rozwoju i wykorzystania. Rzeczywiście, pojawienie się Planu Barucha, pierwszej na świecie poważnej propozycji rozbrojenia nuklearnego, w dużej mierze zawdzięczało powojennej agitacji.
Niemniej jednak wraz z wybuchem zimnej wojny urzędnicy wielkich mocarstw odrzucili nowy sposób myślenia o stosunkach między narodami, którego bronił Einstein i inni działacze. Zamiast restrukturyzować stosunki międzynarodowe, aby poradzić sobie z bezprecedensowym niebezpieczeństwem Bomby, włączyli Bombę w tradycyjne ramy konfliktu międzynarodowego. Rezultatem był wyścig zbrojeń nuklearnych i rosnące poczucie, że agitacja na rzecz zmiany porządku międzynarodowego była w najlepszym przypadku naiwna, a w najgorszym – wywrotowa.
Te zawężone horyzonty polityczne oznaczały, że kiedy ruch antynuklearny odrodził się pod koniec 1950 rs. opowiadał się za bardziej ograniczonymi celami, poczynając od wezwania do zaprzestania testów jądrowych. Cel ten okazał się, przynajmniej częściowo, możliwy do osiągnięcia, ponieważ wstrzymanie atmosferycznych testów nuklearnych nie stanowiło poważnej przeszkody dla wielkich mocarstw, które mogły przenieść testy do podziemia, a tym samym kontynuować modernizację swoich arsenałów nuklearnych. Rezultatem było uchwalenie pierwszego na świecie porozumienia o kontroli zbrojeń nuklearnych, Traktatu o częściowym zakazie prób z 1963 roku.
Co prawda, w wielu krajach narodziły się także ruchy zakazujące bomb. Jednak chociaż czasami na ich czele stanęli długoletni zwolennicy rządu światowego, w tym Norman Cousins (przewodniczący Amerykańskiego Komitetu Narodowego na rzecz Rozważnej Polityki Nuklearnej) i Bertrand Russell ( przewodniczący brytyjskiej Kampanii na rzecz Rozbrojenia Nuklearnego), oni również skupili się na broni, a nie na reformowaniu systemu międzynarodowego. Rezultatem był pożądany wzrost liczby traktatów o kontroli zbrojeń nuklearnych pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych XX wieku, który uciszył obawy działaczy i doprowadził do upadku ruchu.
Kiedy pod koniec lat 1970. i na początku 1980. odrodziła się zimna wojna, odrodziło się to samo oburzoną kampanię antynuklearną. Rzeczywiście, ta trzecia fala ruchu rozbrojenia nuklearnego okazała się jak dotąd największa i najbardziej skuteczna, zapewniając znaczne zmniejszenie arsenałów nuklearnych i znacząco zmniejszając niebezpieczeństwo wojny nuklearnej.
Jednak tylko ze wszystkich głównych aktorów tamtej epoki Michaił Gorbaczow wydawał się gotowy wyjść poza ograniczenia zbrojeń i poprzeć rozwój nowego międzynarodowego systemu bezpieczeństwa. Jednak wraz z rozpadem Związku Radzieckiego Gorbaczow został odsunięty od władzy. W ostatnich dziesięcioleciach rosnące napięcia międzynarodowe zniweczyły także ciężko wywalczone zdobycze kampanii antynuklearnej.
Te zdobycze, choć ulotne, były dla nich ważne pomogły światu uniknąć wojny nuklearnej dając jej czas na dalsze dążenie do przyszłości wolnej od broni nuklearnej.
Ale ta historia sugeruje również, że w walce o przetrwanie w epoce nuklearnej nie da się uniknąć konfrontacji z ciągłą anarchią narodów. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę powagę naszych obecnych kryzysów międzynarodowych i eskalację zagrożenia nuklearnego, jakie one generują, nadszedł czas, aby ponownie przyjrzeć się zapomnianej kwestii wzmocnienia międzynarodowego systemu bezpieczeństwa.
dr Lawrence Wittner, syndykowane przez PeaceVoice, jest emerytowanym profesorem historii na SUNY/Albany i autorem Konfrontacja z bombą (Wydawnictwo Uniwersytetu Stanforda).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna