Zarówno Joe Biden, jak i Donald Trump są objęci dochodzeniem specjalnego doradcy w sprawie przechowywania przez nich tajnych dokumentów po odejściu ze stanowiska. Materiały odkryte w lokalizacjach kontrolowanych przez Bidena podobno odnoszą się do czasów, gdy Trump był wiceprezydentem za rządów Baracka Obamy, a materiały Trumpa – do okresu jego prezydentury. Demokraci starali się wyraźnie rozróżnić obie sprawy, podkreślając, że zespół Bidena sam zgłosił odkrycie dokumentów i współpracuje ze śledczymi, podczas gdy świat Trumpa miesiącami wprowadzał Archiwum Narodowe w błąd, sprzeciwiał się całkowitemu zastosowaniu się do wezwania i argumentował, że miał pełne prawo zabrać materiały. Republikanie uznali śledztwo w sprawie Trumpa, które obejmowało przeszukanie przez FBI jego rezydencji w Mar-a-Lago i zajęcie kilkudziesięciu pudeł z materiałami, za polowanie na czarownice. Biden powiedział, że nie miał pojęcia, że dokumenty są w jego posiadaniu ani co w ogóle zawierają.
Oczywiście nie jest to po prostu przypadek, w którym obie strony tak postępują, dlatego reakcja rządu i skutki prawne powinny być identyczne. Istnieją istotne różnice między tymi dwoma przypadkami, które wymagają szczególnej uwagi. Jednak batalie polityczne i konkurencyjne narracje partyzanckiego komentatora zaciemniają szereg ważnych kwestii dotyczących amerykańskiego systemu szerzącej się nadklasyfikacji, traktowania sygnalistów i nierównego stosowania przepisów dotyczących niewłaściwego obchodzenia się z dokumentami tajnymi w zależności od rangi organów ścigania. gwałciciel.
„Nie chcę utożsamiać działań Bidena z działaniami Trumpa i nie chcę usprawiedliwiać postępowania żadnego z prezydentów, ale oba te przypadki są po części wynikiem całkowicie zepsutego systemu klasyfikacji” – powiedział Jameel. Jaffer, dyrektor wykonawczy Instytutu Knight First Poprawka na Uniwersytecie Columbia. „Zdecydowanie zbyt wiele informacji jest tajnych, a wiele z tajnych rzeczy jest tajnych z niewłaściwych powodów – nie dlatego, że ich ujawnienie zaszkodziłoby bezpieczeństwu narodowemu, ale dlatego, że ich ujawnienie byłoby zawstydzające lub niewygodne, lub po prostu dlatego, że biurokratom łatwiej jest utajnić nich, niż tego nie robić.
Podczas swojej prezydentury Trump był dwukrotnie postawiony w stan oskarżenia, choć w obu przypadkach został uniewinniony przez Senat. Demokraci mają nadzieję, że byłego prezydenta spotka inny los po zakończeniu obecnego śledztwa dotyczącego jego postępowania w schyłku jego administracji i przechowywania przez niego tajnych dokumentów jako prywatny obywatel. Jako urzędujący prezydent Biden będzie musiał stawić czoła nie tylko dochodzeniu specjalnego doradcy, ale także dochodzeniu Kongresu prowadzonym przez Republikanów, którzy nie ukrywali, że pragną go obalić. Biorąc pod uwagę stawkę nie tylko indywidualną Bidena, ale także jego prezydentury, ważne jest, aby dokonać przeglądu chronologii wydarzeń w jej obecnym rozumieniu.
Źle obsługiwane i źle komunikowane
2 listopada 2022 r., na tydzień przed wyborami śródokresowymi o wysoką stawkę, prawnicy Bidena odkryli zakazany owoc w rzadko używanym biurze ośrodka doradców noszącego imię 46. prezydenta. Prawnicy mieli tam zamknąć biuro w Penn Biden Center for Diplomacy and Global Engagement, które Biden zainaugurował w 2018 r., po ośmiu latach sprawowania funkcji wiceprezydenta. Według zespołu prawnego Bidena, pakując dokumenty Bidena i inne przedmioty, prawnicy znaleźli partię czegoś, co wyglądało na tajne materiały, w zamkniętej szafie w biurze Bidena.
Zespół Bidena, jak wynika z ich własnych relacji, szybko zgłosił sprawę do Archiwum Narodowego i zaoferował pełną współpracę w ustaleniu, w jaki sposób dokumenty dotarły do niezabezpieczonego obiektu. Twierdzą, że prezydent nie miał wiedzy o tych dokumentach i nie miał pojęcia, w jaki sposób się tam znalazły. „Poinformowano mnie o tym odkryciu i ze zdziwieniem dowiedziałem się, że do tego biura zabrano jakieś dokumenty rządowe, ale ja też nie wiem, co jest w tych dokumentach” – powiedział później Biden. 9 listopada, dzień po wyborach do Kongresu, Departament Sprawiedliwości i FBI rozpoczęły wstępną ocenę sprawy, a 14 listopada prokurator generalny Merrick Garland wyznaczył amerykańskiego prawnika do wszczęcia wstępnego śledztwa.
Zespół Bidena utrzymywał to wszystko w tajemnicy i być może nigdy nie dowiemy się, jak długo zamierzali to robić.
Być może w innej epoce ta sprawa nie wywołałaby atmosfery pożaru wywołanego pięcioma alarmami. Jednak moment tego odkrycia, zarówno w bezpośrednim sensie politycznym, jak i szerszym sensie historycznym, nie mógł być dla Bidena gorszy. Ale potem było jeszcze gorzej.
Zespół prezydenta nie poinformował opinii publicznej o ujawnionych tajnych dokumentach. Nie poinformowali opinii publicznej, że FBI i Departament Sprawiedliwości wszczęły śledztwo w sprawie urzędującego prezydenta w potencjalnie poważnej sprawie dotyczącej tajnych materiałów, które zostały przewiezione do niezabezpieczonego obiektu i przetrzymywane tam przez lata. Prezydent i jego doradcy doskonale zdawali sobie sprawę z politycznego potknięcia, które przekroczyli, i konsekwencji, jakie mogło to mieć nie tylko dla wyborów śródokresowych, ale także dla sprawy przeciwko jego poprzednikowi w tej samej sprawie. Dlatego zespół Bidena utrzymywał to wszystko w tajemnicy i być może nigdy nie dowiemy się, jak długo zamierzali to robić. „Biały Dom liczył na szybkie dochodzenie, które nie wykryje żadnego umyślnego niewłaściwego obchodzenia się z dokumentami, planując ujawnić sprawę dopiero po wydaniu przez wymiar sprawiedliwości całkowitego wyroku” – dodał. według do Washington Post.
Pomiędzy sprawami Bidena i Trumpa istnieją ogromne różnice, zarówno pod względem ilości materiałów, jak i sposobu, w jaki obie strony poradziły sobie ze swoimi sytuacjami i podeszły do dochodzeń. Zespół Bidena twierdzi, że nie był świadomy, że przechowuje garść dokumentów, i natychmiast zgłosił je do Archiwów Narodowych, natomiast Trump oświadczył, że ma prawo je zabrać – numeracja ponad 300 tajnych dokumentów — do Mar-a-Lago. Pod koniec jego prezydentury pracownicy Trumpa przewieźli setki tajnych materiałów z Waszyngtonu do należącego do Trumpa kurortu w Palm Beach. Nie jest niezwykły aby prezydent złamał prawo Ustawa o aktach prezydenckich, ale rzadko zdarza się, aby prezydent uparcie opierał się wysiłkom Archiwów Narodowych mających na celu przejęcie kontroli nad materiałami, do których doszło w niewłaściwy sposób, zwłaszcza na skalę związaną ze sprawą Trumpa.
Od początku zespół Trumpa konsekwentnie utrudniał rządowi przejęcie kontroli nad dokumentami. Na początku 2022 roku Trump niechętnie przekazany trochę materiałów do Archiwa krajowe, jednak on i jego współpracownicy stanowczo sprzeciwiali się zwróceniu dodatkowych dokumentów, w tym poprzez takie postępowanie może stanowić utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości. Wśród dokumentów pierwotnie odzyskanych od Trumpa podobno znajdowały się materiały z CIA, FBI, Agencji Bezpieczeństwa Narodowego i innych agencji. W sierpniu FBI wykonało nakaz przeszukania i zajęte dziesiątki pudełek z dodatkowymi materiałami z posiadłości Trumpa na Florydzie. w oświadczenie na poparcie nakazu FBI oświadczyło, że wierzy, że znajdzie „dowody, kontrabandę, owoce przestępstwa lub inne przedmioty posiadane nielegalnie z naruszeniem” kilku przepisów, w tym przepisów regulujących gromadzenie lub przekazywanie informacji obronnych na mocy ustawy o szpiegostwie . Podobno w skrytce odkrytej podczas nalotu na Mar-a-Lago znajdowały się m.in dokumenty oznaczone jako „Ściśle tajne/wrażliwe informacje poufne”.
Czynniki te, a także specyfika i wrażliwość przedmiotowych dokumentów, mogą okazać się istotne przy ustalaniu rozbieżnego przebiegu prawnego tych dwóch spraw. Jednak w sensie public relations, szczególnie w tym niezwykle złym momencie historii, takie rozróżnienia mają niewielkie znaczenie, zwłaszcza dla Trumpa i Republikanów.
W miesiącach poprzedzających odkrycie tajnych materiałów znajdujących się w posiadaniu Bidena Demokraci ostro krytykowali Trumpa w związku z tajnymi dokumentami. Były prezydent i jego zwolennicy twierdzili, że stał się celem kolejnego politycznego polowania na czarownice i że jako prezydent miał prawo odtajnić zabrane dokumenty. Chociaż technicznie rzecz biorąc prawdą jest, że zarówno prezydent, jak i wiceprezydent mają takie uprawnienia, istnieją procedury odtajniania dokumentów i wydaje się prawdopodobne, że Trump ich nie przestrzegał. Zamiast tego on twierdził, że jako prezydent wydał stały rozkaz, zgodnie z którym wszystko, co zabierze do swojej prywatnej rezydencji, zostanie domyślnie odtajnione i w związku z tym miał prawo zabrać je na Florydę po odejściu ze stanowiska. „Jeśli jesteś prezydentem Stanów Zjednoczonych, możesz odtajnić, po prostu mówiąc «zostało odtajnione» – nawet myśląc o tym” – Trump powiedział Fox News po akcji FBI w Mar-a-Lago.
We wrześniu w wywiadzie dla „60 MinutBiden skrytykował Trumpa za zabranie dokumentów. Jak to się mogło stać? Jak ktoś może być tak nieodpowiedzialny?” powiedział, przypominając sobie swoją reakcję, gdy zobaczył zdjęcia dokumentów FBI leżących na podłodze. „Pomyślałem: «Jakie dane mogą zagrozić źródłom i metodom?»”. Zaledwie kilka miesięcy później te same pytania można było zadać Bidenowi.
Garaż Joego
Podczas gdy Biały Dom ukrywał swój własny kryzys browarniczy, Garland ogłosił 18 listopada, że mianował byłego prokuratora ds. zbrodni wojennych Jacka Smitha na specjalnego doradcę do zbadania zatrzymywania przez Trumpa tajnych materiałów, a także jego wysiłków mających na celu uchylenie wyników śledztwa Wybory prezydenckie w 2020 r. i jego rola w oblężeniu Kapitolu USA 6 stycznia. Po nominacji Smitha liberalne media i demokratyczni politycy spędzili niekończące się godziny na dyskusjach o postępowaniu karnym wobec Trumpa, które, jak mieli nadzieję, zakończy się więzieniem. Bez ich wiedzy Biden i jego administracja siedzieli na własnej tykającej bombie.
20 grudnia prawnicy Bidena odkryli kolejne tajne materiały, tym razem w domu Bidena w Delaware. Dokumentów nie było nawet w zamkniętej szafie w biurze. Byli w garażu Bidena, obok jego cennej Corvetty.
9 stycznia CBS News złamało historia. Cóż, część historii. CBS poinformowało, że Departament Sprawiedliwości wszczął wstępne dochodzenie w sprawie dokumentów odkrytych w Penn Biden Center. Biuro prokuratora Białego Domu było zmuszone potwierdzić tę informację. „Od tego odkrycia osobiści prawnicy prezydenta współpracują z archiwami i Departamentem Sprawiedliwości w procesie mającym na celu zapewnienie, że wszelkie dokumenty administracji Obamy i Bidena znajdują się w archiwum w należytym stanie” – powiedział Richard Sauber, specjalny doradca prezydenta . Nie powiedział nic na temat dokumentów znalezionych w garażu Bidena. Kiedy ta historia wyszła na jaw, Biden wraz z Garland przebywali w Meksyku na szczycie przywódców Ameryki Północnej.
Dokumentów nie było nawet w zamkniętej szafie w biurze. Byli w garażu Bidena, obok jego cennej Corvetty.
10 stycznia Biden osobiście wypowiadał się na temat dokumentów, ale podobnie jak jego prawnik udawał, że jedyną kwestią są dokumenty znalezione w Penn Biden Center. „Ludzie wiedzą, że poważnie traktuję niejawne dokumenty i informacje” – powiedział Biden w Meksyku. „Kiedy moi prawnicy sprzątali moje biuro na Uniwersytecie Pensylwanii, założyli dla mnie biuro – kiedy cztery lata po objęciu funkcji wiceprezydenta byłem profesorem w Penn. Znaleźli jakieś dokumenty w pudełku, w zamkniętej szafce, przynajmniej w szafie. I gdy tylko to zrobili, zdali sobie sprawę, że w tej skrzynce było kilka tajnych dokumentów.
W Meksyku Biden twierdził, że nie zna treści tajnych materiałów. „Nie wiem, co jest w dokumentach. Moi prawnicy nie sugerowali, żebym pytał, jakie to były dokumenty” – powiedział. „Ja przekazałem pudła, oni przekazali pudła do archiwum i w pełni współpracujemy. W pełni współpracujemy przy przeglądzie, który, mam nadzieję, wkrótce się zakończy.”
Następnego dnia, 11 stycznia, NBC News zgłaszane że więcej dokumentów odnaleziono w drugiej, nienazwanej lokalizacji. 12 stycznia Girlanda o imieniu Robert Hur, były prawnik amerykański w Maryland, który został wyznaczony przez Trumpa na specjalnego prokuratora do zbadania sprawy Bidena. Dopiero wtedy zespół prawny Bidena ostatecznie potwierdził, że pod koniec grudnia z jego prywatnego garażu odzyskano dokumenty. Kiedy reporter Fox News zapytał Bidena, dlaczego trzyma tajne dokumenty w garażu obok swojej Corvetty, prezydent odpalił„Moja Corvette jest w zamkniętym garażu, OK? Więc to nie jest tak, że siedzą na ulicy.
Trump i inni Republikanie wykorzystali dokumenty garażowe w szczególności podczas ataków na Bidena, zadając pytania o to, kto miał do nich dostęp i próbując powiązać je z różnymi skandalami z udziałem syna Bidena, Huntera. „Biały Dom właśnie ogłosił, że nie ma żadnych DZIENNIKÓW ani żadnych informacji na temat osób odwiedzających dom w Wilmington oraz słaby, odblokowany i niezabezpieczony, ale obecnie bardzo znany garaż” – Trump napisał na swoim koncie Truth Social. „To jedno z pozornie wielu miejsc, w których przechowywane są WYSOCE TAJNE dokumenty (w dużym stosie na wilgotnej podłodze). Mar-a-Lago to doskonale strzeżony obiekt z kamerami bezpieczeństwa w każdym miejscu i nadzorowany przez personel i nasze wspaniałe tajne służby. Mam INFORMACJE o wszystkich.” Wydaje się, że Trump nie robi sobie żadnej przysługi, publikując posty na temat tej sprawy w mediach społecznościowych, a niektórzy analitycy uważają, że może tak być. obciążające siebie w niektórych swoich tyradach.
Choć FBI agresywnie zabiegało o dokumenty Trumpa, czego kulminacją był nalot na jego ośrodek na podstawie nakazu przeszukania, agencja przyjęła inne podejście w stosunku do Bidena. Zespół prawny prezydenta i Departament Sprawiedliwości zgodziły się, że FBI nie będzie nadzorować poszukiwań bardziej tajnych materiałów, które prezydent może przechowywać w jego domach i złoży odpowiedzialność za składanie raportów na prawnikach Bidena – twierdzi Departament Sprawiedliwości. Wall Street Journal. Jak stwierdzono w artykule, porozumienie to było częściowo wynikiem początkowej współpracy oferowanej przez zespół Bidena, ale zapewnia także śledczym elastyczność w miarę pogłębiania się śledztwa. „W ten sposób Departament Sprawiedliwości zachowałby zdolność do zajęcia ostrzejszego stanowiska, w tym wykonania przyszłego nakazu przeszukania, gdyby negocjacje kiedykolwiek przybrały wrogi charakter, twierdzą obecni i byli funkcjonariusze organów ścigania” – podaje „Wall Street Journal”. Prawicowy ekosystem medialny przytoczył ten raport, aby wzmocnić argument, że Biden jest traktowany inaczej niż Trump.
Obecnie Biały Dom twierdzi, że łączna liczba dokumentów znalezionych w lokalizacjach powiązanych z Bidenem wynosi około 20. Opinia publiczna niewiele wie na temat zawartości dokumentów odzyskanych z różnych miejsc Bidena. CNN ma zgłaszane że wśród tajnych materiałów przechowywanych w Penn Biden Center znalazły się dokumenty, „w tym notatki wywiadu USA i materiały odprawowe dotyczące m.in. Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii”. Według doniesień niektóre z nich zostały oznaczone jako „ściśle tajne”. Sekretarz stanu Antony Blinken, który kierował Penn Biden Center, powiedział, że nie ma wiedzy o dokumentach i nie wiedział, że tam są.
Administracja Bidena przedstawiła bezbarwną i niezadowalającą obronę w związku z opóźnieniami w ujawnieniu odkryć, celowym początkowym pominięciem istnienia dokumentów garażowych oraz wprowadzającymi w błąd oświadczeniami prezydenta i jego doradców. Zespół prawny Bidena „próbował zrównoważyć znaczenie przejrzystości publicznej, tam gdzie to konieczne, z ustalonymi normami i ograniczeniami niezbędnymi do ochrony integralności dochodzenia” powiedziany Robert Bauer, osobisty prawnik prezydenta. „Względy te wymagają unikania publicznego ujawniania szczegółów istotnych dla śledztwa w trakcie jego trwania”.
Sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre wielokrotnie starała się udzielić bezpośrednich odpowiedzi na uzasadnione pytania prasy dotyczące szeregu kwestii związanych z dokumentami i harmonogramem zaproponowanym przez Bidena i jego zespół. 12 stycznia – w dniu, w którym Garland ogłosiła powołanie specjalnego prokuratora – powiedziała dziennikarzom, że poszukiwania dokumentów w posiadłości Bidena zostały zakończone. „Tak, powinieneś założyć, że to już koniec” – powiedziała powiedziany. „Ale poszukiwania zakończono wczoraj wieczorem. A teraz wszystko jest w rękach Departamentu Sprawiedliwości”. Ale tej samej nocy w rezydencji Bidena w Delaware, w pokoju sąsiadującym z jego garażem, odkryto pięć kolejnych tajnych dokumentów. „Ponieważ mam poświadczenie bezpieczeństwa, udałem się do Wilmington w czwartek wieczorem, aby ułatwić dostarczenie Departamentowi Sprawiedliwości dokumentu, który w środę znalazł osobisty doradca prezydenta” – dodał. powiedziany Sauber, specjalny doradca Bidena. „Kiedy przekazywałem go towarzyszącym mi urzędnikom Departamentu Sprawiedliwości, w dołączonym do niego materiale odkryto pięć dodatkowych stron z oznaczeniami tajności, co daje w sumie sześć stron. Urzędnicy Departamentu Sprawiedliwości, którzy byli ze mną, natychmiast przejęli je w posiadanie.”
Następnego dnia Jean-Pierre nie wspomniała o nowych dokumentach podczas odprawy, pomimo wielokrotnych pytań reporterów. W sobotę 14 stycznia administracja Zatwierdzony istnienie nowo odkrytych dokumentów. W następny poniedziałek Jean-Pierre przedstawił chaotyczną obronę jej wcześniejszych komentarzy i odmówił odpowiedzi, gdy dowiedziała się o odkryciu nowych dokumentów. „Wychodziłam z tego podium” – powiedziała powiedziany. „Powiedziałem „tak” zgodnie z oświadczeniem, które wówczas wszyscy złożyliśmy. Prawidłowy? Wszyscy mieliście takie oświadczenie. I powtarzałem to, co rada mówiła wówczas.”
Biden i jego administracja co najmniej wielokrotnie popełniali grzechy zaniedbania, wyjaśniając opinii publicznej tę sytuację. Chociaż jest prawdopodobne, że Biden jest szczery, mówiąc, że nie miał wiedzy o dokumentach znajdujących się w biurze jego think tanku, administracja świadomie pominęła istotne szczegóły, w tym dokumenty garażowe, i ujawniła prawdę dopiero wtedy, gdy dziennikarze ujawnili nowe informacje lub zostali o krok od zrobienia tego. „Myślę, że przekonasz się, że tam nic nie ma. Nie żałuję” – Biden powiedziany decyzji o nieujawnianiu odkrycia dokumentów przed wyborami śródokresowymi. „Postępuję zgodnie z zaleceniami prawników, których ode mnie oczekują. To jest dokładnie to, co robimy. Nie ma tam żadnego „tam”.
Natomiast obrona Trumpa wobec jego działań wydaje się sprowadzać do: 1. Ja to zrobiłem; 2. Miałem prawo to zrobić; oraz 3. Wszystko, co zrobiłem, aby powstrzymać Cię od naruszenia punktów pierwszego i drugiego, było uzasadnione.
Operatorzy kamer informacyjnych stoją przed Penn Biden Center, 10 stycznia 2023 r. w Waszyngtonie
Problem z nadklasyfikacją
Skandale związane z tajnymi dokumentami z udziałem zarówno Trumpa, jak i Bidena będą rozgrywać się na różnych płaszczyznach, w tym politycznej i prawnej. Republikanie w Izbie Reprezentantów, rozkoszując się swoją nową większością, zapowiedzieli już, że sprawa Bidena stanie się głównym tematem czegoś, co ma być rozległą, chaotyczną symfonią dochodzeń wspieranych mocą wezwań do sądu. Demokraci kontrolują Departament Sprawiedliwości, a prokurator specjalny Jack Smith – który prowadzi dochodzenie w sprawie tajnych dokumentów Trumpa – jest znany jako nieustępliwy bojownik prawny, który kierował wydziałem korupcji publicznej w Departamencie Sprawiedliwości.
Ben Wizner, dyrektor projektu Speech, Privacy and Technology Project w Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich, powiedział, że czynniki takie jak współpraca zespołu Bidena i samodzielne zgłaszanie dokumentów oraz utrudnianie dochodzeń przez Trumpa będą istotne w poszczególnych przypadkach przystępować. Wizner przestrzegł jednak, aby nie kłaść zbytniego nacisku na prosty fakt, że materiały są sklasyfikowane. „Cały system klasyfikacji to żart” – powiedział. „Mam nadzieję, że liberałowie nie przyjmą stanowiska, że tajne dokumenty w garażu Bidena, choć nie wiemy, czym są, są nieszkodliwe, a tajne dokumenty znalezione w Mar-a-Lago, chociaż tego nie wiemy nie wiedząc, czym są, stanowią poważne zagrożenie dla narodu. Przytłaczające prawdopodobieństwo jest takie, że żadne z tych naruszeń nie wyrządzi żadnej szkody.” Dodał: „Pamiętajcie, że Trump był prezydentem i gdyby chciał zaszkodzić USA i przekazać informacje przeciwnikom, mógłby to robić codziennie przez cztery lata”.
Zarówno Biden, jak i Trump mogli technicznie naruszyć prawo lub co najmniej przepisy regulujące postępowanie z informacjami niejawnymi i aktami prezydenta. Trumpa oskarżano – choć dotychczas nie było to zgodne z prawem – o próbę zniszczenia dokumentacji i rzeczywiście tak było niesławny za podarcie papierów jako prezydent, co może okazać się w jego przypadku istotne. Wydaje się, że na podstawie ujawnionych informacji na temat śledztwa w sprawie Trumpa możliwy mógłby zostać także oskarżony o utrudnianie pracy, a nawet o spisek. Nie było wiarygodnych sugestii, że Biden brał udział w takim postępowaniu. Nad tym wszystkim będą oczywiście wisieć polityczne i historyczne implikacje aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi, co nie powinno mieć znaczenia, ale prawie na pewno stanie się częścią rozważań, gdy znane będą wszystkie fakty. Jeżeli jeden z tych wpływowych ludzi zachował dokumenty do złośliwych celów, w tym do udzielenia pomocy obcemu mocarstwu, osiągnięcia osobistego zysku lub wzięcia udziału w szantażu, niedorzeczne byłoby twierdzenie, że takie działania powinny być tolerowane. To samo dotyczy sytuacji, gdy nielegalnie zabrali dokumenty, które mogłyby naprawdę zaszkodzić bezpieczeństwu narodu lub zagrozić wrażliwym źródłom lub metodom. Jeżeli jednak dokumenty w rzeczywistości nie są poufne i ich publiczne ujawnienie nie spowodowałoby żadnej szkody, wówczas należy zadać pytanie: czy w ogóle powinny pozostać tajne?
Była spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi została niedawno zapytana przez Chrisa Wallace'a z CNN o to, jak poważne jest przetrzymywanie przez Bidena tajnych dokumentów przez sześć lat po odejściu ze stanowiska. „Zobaczymy, co to jest” – powiedziała Pelosi. „Nie sądzę, że odprawa na temat spotkania z kimś… wiesz, zwykliśmy dokuczać w Komisji ds. Wywiadu i po prostu mówić: «Bądź ostrożny, bo w „Washington Post” nakleją „tajne”. „”
Obama nawiązał do tej kwestii podczas skandalu związanego z wykorzystywaniem przez sekretarz stanu Hillary Clinton pozarządowej poczty elektronicznej i prywatnych serwerów do przechowywania wrażliwych materiałów rządowych. „Wiem też, ponieważ mam do czynienia z wieloma tajnymi informacjami, że istnieją… są tajne, a potem są tajne” – Obama powiedział Fox News w kwietniu 2016 r. „Są rzeczy, które są naprawdę ściśle tajne, ściśle tajne i są rzeczy przedstawiane prezydentowi lub sekretarzowi stanu, których być może nie chcesz umieszczać na pawęży lub wychodzić przez drut , ale w zasadzie jest to coś, co można uzyskać w ramach oprogramowania typu open source.
Waszyngton od dziesięcioleci jest upojony nadmiernym utrzymywaniem tajemnicy, dlatego przyjęcie zróżnicowanego podejścia do tego problemu jest praktycznie niemożliwe. Jaffer zacytował obserwację poczynioną przez sędziego Pottera Stewarta w sprawie Pentagon Papers w 1971 r.: „Kiedy wszystko jest tajne, nic nie jest tajne”. Jaffer dodał: „Biorąc pod uwagę liczbę tajnych tajemnic i liczbę osób, które mają dostęp do tych tajemnic, śledzenie ich przez biurokrację bezpieczeństwa narodowego jest praktycznie niemożliwe”.
„Naruszenie klasyfikacji działa zbyt często: ścisła odpowiedzialność dla ciebie, bezkarność dla mnie”.
W przypadku sygnalistów oskarżonych na podstawie ustawy o szpiegostwie oskarżonym nie wolno nawet wyjaśniać motywów wycieku lub publikacji tajnych materiałów ujawniających nadużycia lub przestępstwa rządu. Sprawy te sprowadzają się do technicznego pytania typu „tak” lub „nie” dotyczącego niewłaściwego obchodzenia się z tajnymi informacjami. A wyroki karne były ekstremalne. W 2018 r. Reality Winner, który próbował nagłośnić informacje o rosyjskich próbach penetracji oprogramowania używanego w niektórych amerykańskich systemach głosowania, został skazany na ponad pięć lat więzienia po przyznaniu się do jednego przestępstwa polegającego na nieuprawnionym przekazywaniu informacji dotyczących obronności narodowej. Sygnalista zajmujący się dronami Daniel Hale został w 45 r. skazany na 2021 miesięcy więzienia po przyznaniu się do tego samego zarzutu co zwycięzca. Obaj byli ścigani na podstawie ustawy o szpiegostwie.
Niedawno miały miejsce również przypadki, w których pracownicy rządowi byli ścigani za wykorzystywanie tajnych dokumentów do bardziej przyziemnych celów. Na początku 2020 r. Asia Janay Lavarello, cywilna pracownica Departamentu Obrony przebywająca tymczasowo w ambasadzie USA na Filipinach, pracowała nad tajną pracą dyplomową w bezpiecznym pomieszczeniu ambasady, gdy ograniczenia związane z Covid-19 ograniczyły jej dostęp. W marcu zabrała do domu trzy inne tajne prace, które, jak stwierdziła, chciała wykorzystać jako modele do własnego projektu, a także notatki, które sporządzała podczas tajnych spotkań w ambasadzie. W prośbie umowaLavarello przyznała się także do wysyłania notatek na swój prywatny adres e-mail oraz do składania fałszywych oświadczeń agentom FBI. Trafiła do więzienia na trzy miesiące. Prawnik Lavarello powiedziany żałowała swoich czynów i tego nie zrobiła Zamierzam zaszkodzić Stanom Zjednoczonym „Pracownikom rządowym upoważnionym do dostępu do informacji niejawnych powinna grozić kara pozbawienia wolności, jeśli nadużyją tego uprawnienia z naruszeniem prawa karnego, tak jak zrobiła to pani Lavarello w tej sprawie”, powiedziany Prokurator USA Clare E. Connors. „Takie naruszenia bezpieczeństwa narodowego stanowią poważne naruszenia prawa karnego i będziemy je ścigać”.
Sprawa Lavarello stanowi wyraźny kontrast tych byłego doradcy Billa Clintona ds. bezpieczeństwa narodowego, Sandy Berger i byłego dyrektora CIA Davida Petraeusa. Bergera ukradł dokumenty z Archiwów Narodowych w 2003 r., wpychając je pod ubranie, a następnie niszcząc niektóre tajne materiały. Twierdził, że chce przejrzeć dokumenty, aby przygotować się do złożenia zeznań przed Komisją ds. 9 września. Po tym w 11 roku Petraeus został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora CIA ujawnił w niewłaściwy sposób obchodził się z tajnymi materiałami, w tym zabierał część do domu i udostępniał je swojemu biografowi, z którym miał romans. Berger został ukarany grzywną w wysokości 50,000 100,000 dolarów przez sędziego federalnego i utracił poświadczenie bezpieczeństwa, a Petraeus otrzymał dwa lata w zawieszeniu i grzywnę w wysokości XNUMX XNUMX dolarów. „Naruszenie klauzuli tajności działa zbyt często: ścisła odpowiedzialność dla ciebie, bezkarność dla mnie” – powiedział Wizner z ACLU. „‚Ty’ to każdy, kto pracuje niżej w systemie, a ‚ja’ to każdy, kto ma jakąkolwiek władzę”.
W niedawnym badaniu pt. ”Zagadka monogamicznego małżeństwa", papier dla Instytutu Knight First Poprawka Jaffer argumentował, że rozbudowana infrastruktura klasyfikacyjna w rządzie USA działa sprzecznie z ideałami demokracji. „W latach, które upłynęły od 9 września, Stany Zjednoczone zapłaciły zawrotną cenę za nadmierną tajemnicę. Wielokrotnie polityka bezpieczeństwa narodowego tworzona za zamkniętymi drzwiami i chroniona przed publiczną kontrolą okazywała się głęboko wadliwa, co miało dalekosiężne konsekwencje dla życia, wolności i bezpieczeństwa” – napisał. „Kierownictwo zawyża klasyfikację z wielu różnych powodów — między innymi dlatego, że urzędnicy rzadko są karani za zawyżanie informacji; że klasyfikacja informacji może zapewnić klasyfikatorowi przewagę biurokratyczną; oraz że utajnienie informacji może chronić kontrowersyjne decyzje przed kontrolą zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz rządu”.
Wizner, który od 2013 r. był głównym doradcą prawnym sygnalisty NSA Edwarda Snowdena, powiedział, że ten moment stwarza okazję do zakwestionowania systemu nadmiernej klasyfikacji i niepotrzebnej tajemnicy, który stał się centralnym elementem amerykańskiego zarządzania. „Problem z tajnością prawie wszystkiego polega na tym, że daje to rządowi niemal nieograniczoną władzę i swobodę w ściganiu każdego, kto dopuścił się bezsilnego gwałciciela, i pozostawieniu swobodnej przepustki wpływowym” – stwierdził. „Rewelacje Snowdena doprowadziły do znaczących reform w Kongresie, sądach i władzy wykonawczej. Nawet były prokurator generalny Eric Holder przyznał, że Snowden wyświadczył usługę publiczną”.
Zarówno Biden, jak i Trump opowiadali się za surowymi karami karnymi dla przecieków i sygnalistów. W przypadku Bidena wydał lat jako senator USA próbujący zaostrzyć przepisy regulujące niewłaściwe ujawnianie informacji niejawnych. Jako wiceprezydent za Obamy należał do administracji, która ścigała więcej sygnalistów na podstawie ustawy o szpiegostwie niż wszystkie administracje w historii razem wzięte. Jako prezydent kontynuował tę tendencję m.in ściganie Hale’a, odmawiając ułaskawienia Winnera i kontynuując erę Trumpa wysiłek ekstradycji założyciela WikiLeaks Juliana Assange’a. Jako prezydent Trump prowadził otwarta wojna przeciwko dziennikarzom i ich źródłom, a jego Departament Sprawiedliwości posunął się nawet do wykrycia przypadków wycieków, których Obama odmówił kontynuowania, a następnie rzucił książkę w źródła dziennikarskie. Za Obamy, Trumpa i Bidena na sygnalistów nakładano surowe wyroki.
Nic z tego nie wydaje się mieć obecnie związku z większością relacji medialnych lub pontyfikacji politycznej, a jednak powinno tak być. „Jeśli historia jest tu jakąś wskazówką, żaden z tych prezydentów nie zostanie poważnie ukarany za niewłaściwe obchodzenie się z tajemnicami rządowymi” – mówi Jaffer, weteran procesów sądowych dotyczących swobód obywatelskich, który toczył bitwy o nadmierną tajemnicę przez całą prezydenturę George'a W. Busha i Obamy. „Co do zasady sygnaliści ujawniający tajemnice w celu poinformowania opinii publicznej o niewłaściwych działaniach rządu są agresywnie ścigani i surowo karani. Jednak urzędnicy wyższego szczebla, którzy lekkomyślnie ujawniają tajemnice lub aby manipulować opinią publiczną na temat polityki rządu, są zwykle traktowani z rezerwą”.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna