Najbardziej istotny fakt dotyczący obecnego stanowiska administracji Bidena w sprawie wojny ze Strefą Gazy jest następujący: nie ma izraelskiej zbrodni wojennej zbyt ekstremalnej, aby Joe Biden rozważał wstrzymanie, nie mówiąc już o odcięciu, przepływu amerykańskiej broni i wsparcia finansowego dla Izraela wojna zagłady. We wtorek Senat przyjął nadzwyczajną kwotę 14 miliardów dolarów na dodatkową pomoc wojskową dla Izraela, aby mógł kontynuować okupację i bombardowania Palestyńczyków w Gazie. Biden w dalszym ciągu stanowczo odrzuca globalne żądania natychmiastowego zaprzestania izraelskiego ataku militarnego na głodującą, w przeważającej mierze bezbronną populację. Biden nie tylko kategorycznie odrzucił sugestie, jakoby wykorzystał groźbę wstrzymania sprzedaży sprzętu wojskowego do Izraela, ale obecnie jego administracja to robi przygotowanie nowy transport potężnej amunicji do Tel Awiwu.
Ponieważ konserwatywna liczba ofiar śmiertelnych w Gazie zbliża się do 30,000 13,000 – a potwierdzono śmierć ponad 2024 50 dzieci – spin-doktorzy Białego Domu martwią się wyborami w USA w XNUMX roku. Desperacko próbują stworzyć publiczny obraz współczucia dla mieszkańców Gazy i wmówić opinii publicznej, że Biden osiągnął kres swojej cierpliwości do swojego wielkiego przyjaciela, z którym żył od prawie XNUMX lat, Benjamina Netanjahu. W obliczu katastrofalnej serii publicznych oświadczeń Bidena, w których, jak twierdził, tak było niedawno się spotkał z dawno zmarłymi światowymi przywódcami i zapewnieniami specjalnego doradcy na jego temat bystrość umysłu, kampania reelekcyjna prezydenta została wepchnięta w walkę o ustabilizowanie narracji publicznej.
Od Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości formalnie orzekł, że pozew Republiki Południowej Afryki przeciwko Izraelowi powinien być kontynuowany i wydał szereg nadzwyczajnych rozkazów nakazujących Izraelowi nieangażowanie się w działania ludobójcze, Tel Awiw zintensyfikował swoje operacje wojskowe, kładąc nacisk na oblężenie do szpitale oraz bombardowanie obiektów cywilnych w ramach przygotowań do ewentualnej inwazji lądowej na pełną skalę na Rafah. Miasto, które leży na granicy z Egiptem i zostało w ostatnich dniach poddane intensywnemu izraelskiemu bombardowaniu, tworząc niezabezpieczoną klatkę śmierci o powierzchni 25 mil kwadratowych, w której obecnie uwięzionych jest 1.4 miliona Palestyńczyków – po tym, jak Izrael nakazał im uciekać tam bezpieczeństwo.
Izrael twierdzi, że pracuje nad planem „ewakuacji” uwięzionych mas ludzi w Rafah. Użycie tego słowa do opisania dalszego przymusowego wygnania Palestyńczyków pod groźbą śmierci jest groteskowe – sugeruje, że są oni raczej ratowani niż terroryzowani. Administracja Bidena twierdzi, że nie poprze izraelskiej ofensywy lądowej w Rafah, ale z rażącym zastrzeżeniem: Według Białego Domu odczytać z niedawnej rozmowy Bidena z Netanjahu stanowisko administracji jest takie, że „operacja wojskowa nie powinna być kontynuowana bez wiarygodnego i wykonalnego planu zapewniającego bezpieczeństwo ludności cywilnej w Rafah i wsparcie dla niej”.
Co to właściwie oznacza?
The Wall Street Journal zgłaszane„Izrael proponuje utworzenie rozległych miast namiotowych w Gazie w ramach planu ewakuacji, który ma być finansowany przez USA i ich partnerów z Zatoki Arabskiej przed zbliżającą się inwazją” na Rafah. Powołując się na egipskie władze, gazeta podała, że Egipt utworzy w południowo-zachodniej Gazie 15 kempingów, z których każdy będzie mógł pomieścić około 25,000 XNUMX namiotów, a także szpital polowy. Satelita zdjęcia wskazują, że takie obiekty są budowane, chociaż Egipt zachował ostrożność, odpowiadając na pytania dotyczące jego stanowiska w tej sprawie. Rozwój sytuacji wskazuje, że Biały Dom rozumie, że Izrael prawdopodobnie rozpocznie w Rafah zakrojoną na szeroką skalę operację naziemną. Inwazja może wywołać intensywny kryzys dyplomatyczny między Izraelem a Egiptem w czasie, gdy Biały Dom ma nadzieję, że Kair będzie mógł odegrać kluczową rolę w wynegocjowaniu porozumienia w sprawie wymiany jeńców w ramach porozumienia w sprawie 6-tygodniowego tymczasowego rozejmu.
W ciągu ostatnich czterech i pół miesiąca Biały Dom wydawał podobne oświadczenia z tostów mlecznych, w których wyrażał mocno wyrażone obawy dotyczące zbliżających się operacji izraelskich, w tym ataki na szpitale w Gazie, ale potem publiczne wspieranie Izrael, kiedy ich wyprowadzi. W sprawie Rafah administracja Bidena podobno powiedziała Izraelowi, że poprze ukierunkowane ataki w przygranicznym mieście, ale nie chce kampanii naziemnej o pełnym spektrum działania.
Cyniczne podejście Bidena
Jest możliwe – biorąc pod uwagę świat prostackiej, cynicznej polityki przenikającej Waszyngton – że administracja Bidena dostrzeże szansę w sytuacji w Rafah. Jeśli Netanjahu będzie postępował wbrew stanowisku Białego Domu, mogłoby to potencjalnie dać Bidenowi okazję do eskalacji kampanii spinowej w sercu trwającego od miesięcy dramatu o rzekomej „tracie cierpliwości” do Netanjahu. To z kolei pomogłoby wzmocnić fikcyjną historię, którą stworzyła kampania reelekcyjna prezydenta: Biden zrobił wszystko, aby wesprzeć prawo Izraela do samoobrony, ale postawi granicę, gdy Netanjahu będzie chciał posunąć się za daleko. Z drugiej strony historia jest dobrym przewodnikiem i sugeruje, że Biden będzie wspierał izraelską kampanię lądową, wyrażając pewne rozczarowanie taktyką, jednocześnie ogłaszając zwycięstwo w przekonaniu Izraela do ochrony ludności cywilnej. Biały Dom regularnie przypisuje sobie zachęcanie Izraela do nieco mniej morderczych działań, mimo że izraelska armia w dalszym ciągu zabija dużą liczbę palestyńskich cywilów.
Podobną dynamikę widać w tańcu, który Biden i Netanjahu wykonują wokół kwestii państwowości palestyńskiej lub rozwiązania dwupaństwowego. Administracja rozumie, że kwestia ta jest podstawą każdego porozumienia z Arabią Saudyjską mającego na celu pełną normalizację stosunków z Izraelem, a posunięcia w tym kierunku mogą pozwolić Białemu Domowi na osiągnięcie pyrrusowego zwycięstwa politycznego, nawet gdy Gaza leży w gruzach.
Urzędnicy administracji w coraz większym stopniu skupiają się na strategii powiązania planu działania na rzecz państwowości palestyńskiej z zakończeniem wojny, podczas gdy Netanjahu bojowo odrzucił jakąkolwiek taką koncepcję. „Izrael będzie w dalszym ciągu sprzeciwiał się jednostronnemu uznaniu państwa palestyńskiego” – Netanjahu powiedziany w oświadczeniu wydanym 40 lutego po 15-minutowej rozmowie telefonicznej z Bidenem. „Takie uznanie w następstwie masakry z 7 października stanowiłoby ogromną nagrodę dla bezprecedensowego terroryzmu i uniemożliwiłoby jakiekolwiek przyszłe porozumienie pokojowe”.
Koncentrowanie się na tej kwestii, podobnie jak w przypadku nielegalnych osiedli, jest dla Bidena bezpieczną walką z politycznie bezbronnym Netanjahu. Od miesięcy było jasne, że część planu Bidena dotyczącego przekazu w Strefie Gazy podczas kampanii wyborczej w USA polega na próbie przerzucenia jego głównej roli w ludobójczej wojnie na polityczny statek Netanjahu w nadziei, że zatonie on na czas, by służyć reelekcji narracja.
Najnowsze szacunki wywiadu USA wskazany że obecne zapasy broni Izraela umożliwiają mu prowadzenie wojny przeciwko Gazie jedynie przez dodatkowe 19 tygodni, chyba że Waszyngton wyśle więcej amunicji. Fakt, że Biden stanowczo odmówił wykorzystania swojej pozycji jako izraelski handlarz bronią, wyraźnie wskazuje, że sporadyczne publiczne frazesy wypowiadane przez urzędników amerykańskich i liczne przecieki medialne na temat rosnącej frustracji Bidena wobec Netanjahu to niewiele więcej niż chwyt kampanii reelekcyjnej .
Niezależnie od tego, jaki „zboczony” świat Bidena ostatecznie zdecyduje się wyplątać politycznie z wojny w Gazie, nigdy nie zapobiegnie niezliczonym momentom w ciągu ostatnich 134 dni, kiedy mordercze działania Izraela mogły stanowić natychmiastowe uzasadnienie dla groźby zaprzestania wsparcia wojskowego i sprzedaży broni Izraelowi . Biden i spółka podjęli świadomą decyzję o zapewnieniu przepływu amunicji nawet wtedy, gdy masakry będą trwały na oczach świata. Prezydent został ostrzeżony na bardzo wczesnym etapie wojny przez przywódców arabskich i muzułmańskich w USA, że jego poparcie dla nieuzasadnionej izraelskiej wojny z ludnością cywilną będzie go kosztować politycznie, więc zdecydował się utrzymać kurs, podsycając izraelską kampanię masowych mordów.
Powodem, dla którego Gaza stała się dla Bidena krajowym problemem wyborczym, jest aktywizm, zwłaszcza ze strony palestyńskich Amerykanów. Biały Dom wydaje się wierzyć, że nadal może uratować głosy Arabów w Ameryce i desperacko ma nadzieję, że widmo kolejnej kadencji Donalda Trumpa przechyli szalę na korzyść Bidena, niezależnie od jego potwornej roli w trwającym ludobójstwie. Cokolwiek wydarzy się w listopadowych wyborach, nigdy nie należy zapominać, że to Biden, a nie ci Amerykanie, którzy sprzeciwiają się wojnie izraelskiej i ułatwianiu jej przez Stany Zjednoczone, zwiększyły szanse Trumpa. To całkowicie wina Bidena i establishmentu Partii Demokratycznej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna