UWAGA: Przy opracowywaniu tego raportu przeprowadzono wywiady z lekarzami z czterech szpitali w Bagdadzie; wszyscy prosili o pominięcie ich nazwisk.
Bagdad, Irak – „Dlaczego ciągle pytacie o zamknięcie szpitala w Faludży?” – pyta z irytacją mój iracki tłumacz. Wyjaśniam, że to ważna wiadomość i tak naprawdę nie została ogłoszona po angielsku. Patrzy na mnie z niedowierzaniem; wiedzą o tym wszyscy Irakijczycy.
Kiedy Stany Zjednoczone rozpoczęły oblężenie Faludży, jego celem była ludność cywilna na kilka sposobów. Elektrownia została zbombardowana; co może jeszcze ważniejsze, most na Eufracie został zamknięty. Główny szpital Faludży stoi na zachodnim brzegu rzeki; prawie całe miasto znajduje się po wschodniej stronie. Chociaż szpital nie został technicznie zamknięty, żaden lekarz wierzący w przysięgę Hipokratesa nie będzie siedział w pustym szpitalu, podczas gdy ludzie masowo umierają po drugiej stronie rzeki.
Dlatego lekarze zamknęli szpital, zabrali ograniczone zapasy i sprzęt, jakie mogli unieść, i rozpoczęli pracę w małej, składającej się z trzech sal ambulatorium, przeprowadzając operacje w terenie i tracąc pacjentów z powodu nieodpowiedniego wyposażenia. O zdarzeniu tym poinformowano w języku angielskim dopiero 14 kwietnia, kiedy most został ponownie otwarty.
W Nadżafie hiszpańskojęzyczny garnizon „Plus Ultra” zamknął szpital kliniczny al-Sadr mniej więcej tydzień temu (do wczoraj pozostawał zamknięty).
Szpital (dawniej Szpital Kliniczny Saddama Husajna), zatrudniający 200 lekarzy, jest jednym z najważniejszych w Iraku. Żołnierze weszli i dali lekarzom dwie godziny na wyjście, pozwalając im zabrać jedynie rzeczy osobiste – bez sprzętu medycznego. Jako powód podano fakt, że szpital wychodzi na bazę Plus Ultra i że z dachu mogą korzystać snajperzy ruchu oporu.
Al-Arabiya poinformowała również, że w Qaim, małym miasteczku w pobliżu granicy z Syrią, gdzie niedawno wybuchły walki, szpital został zamknięty, a amerykańscy snajperzy rozmieścili się na pobliskich budynkach.
Stany Zjednoczone utrudniają działalność szpitali także w inny sposób. Choć pierwsze zachodnie doniesienia o strzelaniu amerykańskich snajperów do karetek pogotowia (por http://www.empirenotes.org/fallujah.html) wywołało niemałe zamieszanie, dwa dni temu na konferencji prasowej iracki minister zdrowia Khudair Abbas potwierdził, że siły amerykańskie strzelały do karetek pogotowia nie tylko w Faludży, ale także w Sadr City, rozległych slumsach we wschodnim Bagdadzie. Potępił te czyny i powiedział, że poprosił o wyjaśnienia swoich przełożonych, Radę Zarządzającą i Paula Bremera.
Uparcie pojawiają się także twierdzenia, że po wybuchu działań wojennych amerykańscy żołnierze odwiedzają szpitale, prosząc o informacje na temat rannych, z zamiarem usunięcia potencjalnych członków ruchu oporu i ich przesłuchania. Szpital Nomaan w Aadhiyah i szpital Yarmouk w Yarmouk (oba rejony Bagdadu) były odwiedzane przez siły amerykańskie w pierwszych dniach po rozpoczęciu walk w Faludży — lwia część ewakuowanych rannych z Faludży została przewieziona do tych dwóch szpitali. Lekarze na ogół sprzeciwiają się przekształceniu w informatorów okupacji; jeden z lekarzy powiedział mi, że wiele razy wypisywał ludzi prosto z izby przyjęć, nie mając czasu na rekonwalescencję, tylko po to, by uchronić ich przed aresztem wojskowym. Jak sam powiedział: „To są moi rodacy. Jak mogę je zatrzymać dla Amerykanów?”
Podczas gdy amerykańskie media mówią o wielkiej powściągliwości i „niezwykłej precyzji” amerykańskiego ataku, w Faludży zginęło ponad 700 osób, z czego co najmniej połowa to cywile. A według Ministerstwa Zdrowia w ciągu ostatnich dwóch tygodni w innych miastach zginęło co najmniej 290 osób, w tym ponad 30 dzieci. Wiele osób, które zmarły z powodu zamknięcia szpitali, nigdy nie zostanie doliczonych do ostatecznego rachunku „wyzwolenia”.
Według wszelkich rozsądnych standardów zamykanie szpitali (i oczywiście strzelanie do karetek pogotowia) jest zbrodnią wojenną. Jakkolwiek obawiali się, że garnizon Plus Ultra mógł zostać zaatakowany z dachów, nie musieli zamykać szpitala; mogli po prostu sprawdzić kandydatów. W przypadku Faludży jasne jest, że jednym z powodów, dla których mudżahedini byli skłonni rozmawiać o zawieszeniu broni, była chęć ponownego otwarcia szpitala; w efekcie Stany Zjednoczone przetrzymywały cywilów (pośrednio) jako zakładników dla celów wojskowych.
Po wcześniejszym artykule na temat ataków na karetki pogotowia wiele osób napisało, pytając, dlaczego siły amerykańskie miałyby to zrobić – było to sprzeczne z wizerunkiem amerykańskiej armii, jaki chciały mieć. Czy próbowali po prostu dokonać masakry cywilów? A jeśli tak, to dlaczego?
W rzeczywistości jest to dość proste: Stany Zjednoczone mają swoje cele wojskowe i po prostu nie dbają o to, ilu irackich cywilów trzeba zabić, aby zmaksymalizować skuteczność militarną swoich operacji. Wyższy rangą dowódca armii brytyjskiej skrytykował niedawno Amerykanów za postrzeganie Irakijczyków jako Untermenschen – istot ludzkich niższego rzędu. Powiedział także, że przeciętny żołnierz postrzega wszystkich Irakijczyków jako wrogów lub potencjalnych wrogów. Dokładnie tak jest. To samo słyszałem od kilkudziesięciu osób tutaj: „Nie obchodzi ich, co stanie się z Irakijczykami”.
Chociaż to stosunkowo masowe zabijanie cywilów może służyć celom amerykańskiej armii – utrzymując jak najwyższy stosunek zabitych wrogów do zabitych żołnierzy amerykańskich – z punktu widzenia celów politycznych, jest to katastrofa. Bardzo trudno wytłumaczyć Irakijczykowi, że człowiek walczący we własnym mieście z kałasznikowem lub wyrzutnią RPG to „tchórz” i „zbrodniarz wojenny” (bo najwyraźniej powinien wyjść na pustynię i poczekać, aż unicestwiony z nieba), ale ktoś, kto zrzuca 2000-funtowe bomby na obszary mieszkalne lub strzela do karetek pogotowia, ponieważ mogą mieć w sobie broń (choć zwykle jej nie mają), jest bohaterem i przestrzega praw wojennych.
Kiedy byłem tu w styczniu, panowała wszechobecna atmosfera niezadowolenia, frustracji i złości z powodu okupacji. Ale większość ludzi nadal próbowała to przetrwać, zachować cierpliwość i mieć nadzieję, że sytuacja się poprawi. Bezmyślna brutalność okupacji wreszcie położyła kres tej cierpliwości.
Wcześniej okupacja mogła odnieść sukces – nie w budowaniu prawdziwej demokracji, co nigdy nie było celem, ale w cementowaniu amerykańskiej kontroli nad Irakiem.
Teraz to się nie może udać. Opór w Faludży zostanie pokonany, co doprowadzi do popełnienia większej liczby zbrodni wojennych; jeśli Stany Zjednoczone napadną Nadżaf, będą w stanie zwyciężyć militarnie również tam. Ale odtąd żadne zwycięstwo militarne nie sprawi, że Irakijczycy przestaną stawiać opór.
Rahul Mahajan jest wydawcą bloga internetowego Empire Notes (http://www.empirenotes.org) oraz pisze i bloguje z Bagdadu. Jego najnowsza książka to „Full Spectrum Dominance: US Power in Iraq and Beyond”. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna