Zaskakując wszystkich, łącznie z nimi samym, Hamas miażdżąco wygrał niedawne wybory do Rady Legislacyjnej Palestyny, zdobywając 74 ze 132 mandatów w porównaniu z 45 mandatami dla Fatahu, grupy reprezentującej Palestyńczyków od 40 lat. Doświadczeni obserwatorzy, podobnie jak rząd izraelski, obawiali się silnego występu Hamasu (choć nie tak silnego) i nalegali na przełożenie wyborów. Stany Zjednoczone, szczęśliwe w swojej niewiedzy, beztrosko zdecydowały się iść naprzód.
Dla jasności: nie lubię Hamasu ani żadnej innej religijnej organizacji ekstremistycznej. Uważam, że samobójcze zamachy bombowe na cele cywilne są aktami okropnymi i wyrządziły szkodę sprawie palestyńskiej. Nie widzę też, w czym są one gorsze od częstych izraelskich zabójstw palestyńskiej ludności cywilnej, w tym dziewięcioletniej dziewczynki Aya al-Astal, zastrzelonej pod murem dokładnie w dniu wyborów. I nie widzę porównania działań Hamasu z okrutnymi zamknięciami, jakie Izrael nałożył na terytoria palestyńskie, które osiągnęły swój szczyt w latach 2002 i 2003, powodując masowe niedożywienie i zabijając znacznie więcej dzieci, niż Hamas był w stanie.
Mimo to uważam, że wiele niedawnych komentarzy na temat wyników jest absurdalnych. Najdziwniejszy jest pomysł, że teraz, po wygraniu wyborów, Hamas musi wyrzec się przemocy. Jest to bezpośrednio sprzeczne z tym, co ci sami komentatorzy mówią w każdym innym przypadku, jaki się pojawia – rządy powinny mieć większe prawo do popełniania przemocy niż podmioty pozarządowe, a nie mniej, a przede wszystkim rządy wybrane w demokratycznych wyborach. Cóż, Hamas został wybrany większością głosów w wyborach, w których zarówno Izrael, jak i Stany Zjednoczone zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby stłumić głosowanie Hamasu.
Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że Hamas powinien wyrzec się terroryzmu. Teraz, kiedy zostali wybrani, powinni przyjąć znacznie bardziej cywilizowaną doktrynę szkód ubocznych. Mogą zatrudnić prawników wojskowych, którzy dokładnie sprawdzają każdy możliwy cel, sprawdzają, na jakie konwencje międzynarodowe się zgodzili, i starają się jak najbardziej dopracować ograniczenia, tak jak zrobiły to Stany Zjednoczone, kiedy otoczyły Faludżę kordonem i poddały ją wyniszczającemu bombardowanie w listopadzie 2004 r., w wyniku którego prawdopodobnie zginęło więcej cywilów niż Hamas przez całe swoje istnienie.
Należy podkreślić, że Hamas nie przeprowadził ataku od ponad roku i ogłosił formalną tahdia, czyli rozejm, w marcu 2005 roku. Zrobił to, chociaż sugerował, że rozejm jest najniebezpieczniejszą rzeczą, jaką może zrobić przywódca Hamasu; na przykład w 2004 r., po tym jak Abdelaziz Rantissi zaproponował Izraelowi 10-letni rozejm, jeśli wycofa się on do granic z 1967 r. i pozwoli na utworzenie państwa palestyńskiego, w ciągu trzech miesięcy zarówno on, jak i szejk na wózku inwalidzkim Ahmed Yassin zostali zamordowani przez Izraelczyków .
Izraelowi nie minął jeszcze rok bez zabijania Palestyńczyków, mimo że przywódcom, którzy wzywali do takiego rozejmu, nie groziłoby niebezpieczeństwo zabójstwa, chyba że dokonanego przez osadników.
Innym dziwnym poglądem, jaki się rozpowszechnia, jest to, że Hamas musi porzucić swoje wezwanie do zniszczenia Izraela. To wezwanie, choć nie do przyjęcia, jest stwierdzeniem o rzekomej bezprawności państwa izraelskiego, a nie wezwaniem do ludobójstwa na Żydach. Bez wątpienia w Hamasie są ludzie, którzy żywią silne emocjonalne pragnienie zabicia wszystkich Żydów; są też Izraelczycy, którzy chcą zabić wszystkich Palestyńczyków i Amerykanie, którzy chcą zabić wszystkich Arabów. Uczucia te należy odróżnić od rzeczywistych, a nawet potencjalnych programów politycznych.
W tym względzie wezwanie Hamasu do zniszczenia Izraela jest odzwierciedleniem upartej odmowy Izraela zadeklarowania swoich granic, która zawsze pozostawia otwartą kwestię zniszczenia jakiejkolwiek możliwości państwa palestyńskiego. Rzeczywiście, przywódca Hamasu Mahmoud Zahar zapytany, czy Hamas kiedykolwiek porzuci cel, jakim jest zniszczenie Izraela, powiedział: „Jeśli Izrael jest gotowy powiedzieć ludziom, jaka jest oficjalna granica, wtedy odpowiemy na to pytanie”.
Odrzucając korupcję i autorytaryzm Fatahu, naród palestyński dokonał nowego wyboru. Reakcja Izraela w postaci wstrzymania wpływów podatkowych Autonomii Palestyńskiej jest całkowicie bezprawna. Decyzja Stanów Zjednoczonych o wstrzymaniu pomocy, również naganna, pokazuje, co tak naprawdę myślą one o demokracji w świecie arabskim, gdy rezultaty są sprzeczne z ich interesami. Gadające głowy mylą się: problemem nie była naiwna wiara Busha w demokrację, ale naiwna wiara administracji, że może manipulować wynikami wyborów w Palestynie za pomocą pieniędzy USAID i tanich sztuczek.
Być może choć raz Stany Zjednoczone powinny żyć zgodnie ze swoją retoryką dotyczącą demokracji i zaakceptować decyzję narodu palestyńskiego.
Rahul Mahajan jest wydawcą Notatki Imperium. Jego najnowsza książka „Dominacja w pełnym spektrum: siła USA w Iraku i poza nią” obejmuje politykę USA wobec Iraku, oszustwa dotyczące broni masowego rażenia, plany neokonserwatystów i oblicze nowej polityki imperialnej Busha. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony].
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna