W najnowszym numerze znanego brytyjskiego czasopisma medycznego „Lancet” zamieszczono szokujący raport na temat śmiertelności w Demokratycznej Republice Konga. W okresie od kwietnia do lipca 2004 r. międzynarodowy zespół badaczy przeprowadził wyczerpujące badanie 19,500 10 gospodarstw domowych w losowo wybranych grupach, pomijając około XNUMX% kraju, w którym przemoc była zbyt duża.
Doszli do wniosku, że nadmierna śmiertelność w Kongo, kraju liczącym 64 miliony ludzi, wynosi 38,000 1.5 miesięcznie – tę nadwyżkę mierzono w odniesieniu do wartości bazowej i tak już zdumiewająco wysokiego surowego współczynnika umieralności w Afryce Subsaharyjskiej wynoszącego 1000 na 5 miesięcznie. To przyćmiewa sankcje nałożone na Irak, gdzie nadmierna śmiertelność wynosiła 10,000–XNUMX XNUMX miesięcznie i została również obliczona w odniesieniu do wartości bazowej zakładającej znacznie niższą śmiertelność.
Od czasu obalenia kleptokratycznego reżimu Mobutu w 1997 r. Kongo nęka przemoc. Począwszy od 1998 r., było to miejsce zwanej czasem pierwszą wojną światową w Afryce – wojną domową, w którą zaangażowało się osiem innych narodów – Rwanda, Burundi, Uganda, Angola, Namibia, Czad, Sudan i Libia – a także liczne rodzime siły zbrojne grupy. Wojna ta oficjalnie zakończyła się w 2002 r., a szacunkowa liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 3.3 miliona.
Chociaż utrzymująca się przemoc jest na znacznie niższym poziomie niż wcześniej, nadal jest przyczyną większości tej nadmiernej śmiertelności. Nadmierna śmiertelność we wschodnich prowincjach, gdzie skoncentrowała się przemoc i gdzie trwa, była około trzykrotnie większa niż w zachodnich. Ponad połowa tych zgonów jest spowodowana niedożywieniem, malarią, biegunką i łatwymi do wyleczenia infekcjami dróg oddechowych.
Przy ponad 450,000 58 zgonów rocznie stanowi to jeden z najpoważniejszych kryzysów humanitarnych na świecie. Niestety, praktycznie nie poświęca się mu uwagi – w przeciwieństwie do niezwykle ważnej „wojny z Bożym Narodzeniem”, która w ciągu jednego tygodnia zgromadziła XNUMX spotów w Fox News.
Jednym z powodów, dla których aktywiści tak naprawdę nie rozmawiali o Kongu, jest fakt, że nie ma tu łatwych rozwiązań do zaoferowania. W przypadku sankcji nałożonych na Irak rozwiązanie było bardzo proste – usunąć sankcje i pozwolić Irakijczykom na wykorzystanie dochodów z ropy na odbudowę kraju – ale w tym przypadku trudno powiedzieć, co powiedzieć.
Zachód skorzystał na grabieżach dokonanych przez Ugandę i Rwandę we wschodnim Kongo. Wydobywanie koltanu, rudy dostarczającej tantal, kluczowy element tak zwanych „kondensatorów szpilkowych” stosowanych w telefonach komórkowych, było głównym źródłem zysków tych armii i głównym powodem ich dalszej działalności – oczywiście otrzymywali zaledwie grosze za każdego dolara zarobionego przez producentów telefonów komórkowych.
Organizacja Human Rights Watch sporządziła kronikę i potępiła powiązania między międzynarodowym konglomeratem wydobywczym Anglo American a brutalnym Frontem Nacjonalistycznym i Integracyjnym, grupą zbrojną kontrolującą większość wydobycia złota w dystrykcie Ituri.
Zachód jest oczywiście również odpowiedzialny za brutalną historię Konga, która do tego doprowadziła. Belgia zasadniczo zamieniła cały kraj w masową plantację niewolnictwa i pracy przymusowej, zabijając przy tym około 10 milionów ludzi. Po uzyskaniu niepodległości Belgia i Stany Zjednoczone współpracowały przy zabójstwie Patrice’a Lumumby, przywódcy, który niósł prawdziwą nadzieję narodowi Konga, i zastąpieniu go przez tyrańskiego i skorumpowanego Mobutu.
Po zrobieniu tak wiele, aby stworzyć problemy Konga, Zachód nie jest zainteresowany próbą ich naprawienia. Nie ma imperialistycznego imperatywu kontrolowania kraju; dlaczego miałoby tak być, gdy zasoby przepływają swobodnie, nie powodując żadnych kłopotów ze strony Zachodu? Siły pokojowe ONZ zwiększono niedawno do 16,700 60 osób, czyli jednej osoby na 2004 mil kwadratowych, ale w XNUMX r. ONZ była w stanie zebrać jedynie połowę przeznaczonych dla nich funduszy. Nikt nie naciska na przejęcie tam kontroli bardziej niż w Liberii czy Darfurze.
Lewica była bardzo powściągliwa w próbach zajęcia się takimi kwestiami w obawie, że jakiekolwiek wezwanie do interwencji humanitarnej będzie służyć celom imperialistycznym. Ta abdykacja jest nie tylko wątpliwa z moralnego punktu widzenia, ale jest także strategicznie nierozsądna; w istocie brak rozsądnego sposobu poradzenia sobie z takimi problemami pomaga podsycać imperializm praw człowieka, którego lewica (słusznie) tak się boi.
Społeczność międzynarodowa musi znaleźć sposób poradzenia sobie z takimi problemami, a lewica musi być zaangażowana w to opracowywanie. Każda taka metoda musi z kolei być zgodna z bliźniaczymi zasadami: nie zwiększania wpływów Zachodu i pociągania Zachodu do odpowiedzialności przynajmniej finansowej, jeśli nie moralnej, za to, co zrobił. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale w tej chwili nikt nawet tego nie mówi.
Rahul Mahajan jest wydawcą Notatki Imperium. Jego najnowsza książka „Dominacja w pełnym spektrum: siła USA w Iraku i poza nią” obejmuje politykę USA wobec Iraku, oszustwa dotyczące broni masowego rażenia, plany neokonserwatystów i oblicze nowej polityki imperialnej Busha. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony].
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna