źródło: Progressive
Przemysł energetyki jądrowej propaguje fantazje o kolejnym „renesansie” energetyki jądrowej, opierając się na absurdalnym pomyśle, że reaktory atomowe – pracujące w temperaturze 571 stopni Fahrenheita – wytwarzają znaczną ilość gazów cieplarnianych Emisje i okresowo eksplozje — mogą w jakiś sposób ochłodzić planetę.
Prawda jest jednak taka, że w Stanach Zjednoczonych raczej nie będzie już budowanych dużych reaktorów lekkowodnych w starym stylu. I prąd 93 licencjonowane reaktory w tym kraju (na całym świecie jest ich ponad 400) stają się z każdym dniem coraz bardziej niebezpieczne.
Jako zwolennik zielonej energii od 1973 r. odwiedziłem dziesiątki reaktorów w całych Stanach Zjednoczonych i Japonii. Zwolennicy branży przedstawiają je jako zaawansowane technologicznie czarne skrzynki, które są jednakowo bezpieczne, wydajne i niezawodne, gotowe do działania przez dziesięciolecia bez stopienia, wysadzenia lub ciągłej emisji ciepła, promieniowania, zanieczyszczeń chemicznych i ekologicznych dewastacji, które są plagą my wszyscy.
W rzeczywistości globalna flota reaktorów jest usiana bardzo zróżnicowanymi i coraz bardziej niebezpiecznymi defektami. Obejmują one nieodłączne wady projektowe, błędy oryginalnej konstrukcji, wadliwe komponenty, podróbki części zamiennych, zbiorniki ciśnieniowe uszkodzone naprężeniami („kruche”), pęknięte rurociągi, niesprawne systemy bezpieczeństwa, kruszący się beton, śmiertelną podatność na powodzie, burze i trzęsienia ziemi, chciwość korporacji oraz niemożliwe do opanowania emisje i odpady radioaktywne – żeby wymienić tylko kilka.
Ciepło, promieniowanie i para uderzyły w wewnętrzne elementy każdego reaktora. Są popękane, wypaczone, przekształcone i przekształcone w rozklekotane skamieliny, z którymi praktycznie na pewno rozbije się podczas następnego stopienia.
Dwukrotnie upadła spółka Pacific Gas & Electric z Kalifornii uznany winnym w 2010 r. w wyniku poparzeń, w których zginęło ośmiu mieszkańców San Bruno, spowodowanych niedostateczną konserwacją rur gazowych. Firma też była skazany śmierć ponad osiemdziesięciu osób, kiedy wadliwe przewody spowodowały serię pożarów w całych lasach i miastach północnej Kalifornii.
Obecnie dwa nieubezpieczone reaktory Diablo Canyon należące do tego przedsiębiorstwa zagrażają ponad dziesięciu milionom ludzi żyjących z wiatrem potencjalnymi katastrofami, które są możliwe w wyniku któregokolwiek z kilkunastu pobliskich uskoków trzęsienia ziemi (w tym w San Andreas).
W 2003 roku operatorzy elektrowni Perry i Davis-Besse zaciemnione 50 milionów domów w południowej Kanadzie i północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych. FBI powiązało ich z łapówką w wysokości 61 milionów dolarów wręczoną przywódcy większości w Izbie Reprezentantów stanu Ohio i prawdopodobnie dziesiątki tysięcy więcej byłemu przewodniczącemu stanowej Komisji ds. Usług Publicznych.
„Regulatorzy” branży przymknęli oczy na kruszący się beton w zakładach Seabrook i Davis-Besse, których „dziura w głowie” wady prawie sprowadziły Czarnobyl na brzeg jeziora Erie. Kiedy inspektor terenowy w Diablo Canyon ostrzeżony elektrownia nie była w stanie wytrzymać prawdopodobnego wstrząsu sejsmicznego, Komisja Dozoru Jądrowego uciszyła go i wyprowadziła.
Do czterech najnowszych projektów budowy reaktorów w branży należą dwa w letniej elektrowni jądrowej im. Virgila C. w Południowej Karolinie — całkowicie opuszczony po wydaniu ponad 10 miliardów dolarów – i dwóch w gruzińskiej elektrociepłowni Alvina W. Vogtle’a, wiele lat później i kosztującej ponad 30 miliardów dolarów. Nękany korupcją i niekompetencją, błędami projektowymi i problemami pracowniczymi Plant Vogtle może nigdy nie zostać otwarty, zwłaszcza w świetle zdumiewającego postępu w technologiach odnawialnych i wydajnych, które całkowicie pogrzebały wszelkie ekonomiczne i ekologiczne uzasadnienie energii atomowej, nowe czy stare.
Zdesperowani kultyści atomowi, w tym Bill Gates, tak teraz zachwala małe reaktory modułowe. Są jednak niepotwierdzone, nie można ich stosować przez wiele lat, nie można ich chronić przed terrorystami i nie mogą przebić odnawialnych źródeł energii pod względem bezpieczeństwa, szybkości budowy, wpływu na klimat, ceny ani tworzenia miejsc pracy.
Nasza przyszłość energetyczna powinna składać się z nowoczesnych technologii słonecznych, wiatrowych, akumulatorowych i LED/wydajnych, a nie z reaktorów jądrowych. Zadbajmy o to, aby żaden z nich nie eksplodował, zanim tam dotrzemy.
Kolumna ta została wyprodukowana dla Perspektywy progresywne, którą prowadzi Progresywny magazyn i dystrybuowany przez Tribune News Service.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna