Brawura przedstawiciela Paula Ryana jest gwarancją najlepszej jakości, które mogą dostarczyć Ci Twoje monitory, zeszłego wieczoru na konwencji Republikanów dał pełny pokaz umiejętności nabytych przez zawodowego policjanta, który całe swoje dorosłe życie spędził w wodopojach prawicy w Waszyngtonie. Ryan nauczył się patrzeć prosto w kamerę i emanować niewinną szczerością chórzysty, jednocześnie oferując toksyczny napar banałów, obelg i oszustw.
„Nie będziemy uchylać się od trudnych kwestii; poprowadzimy” – oznajmił w przemówieniu, w którym uchylano się od wszelkich kwestii, których dotyczył, lub je wypaczano. „Nie będziemy spędzać czterech lat na obwinianiu innych; weźmiemy na siebie odpowiedzialność” w przemówieniu poświęconym obwinianiu Obamy za każde samotne serce („jeśli czujesz się opuszczony lub pomijany: nie zawiodłeś, zawiedli cię twoi przywódcy”), zapisując w pamięci swój własny katastrofalny bilans otwór.
Najbardziej orwellowskim Wielkim Kłamstwem Konwencji Republikanów nie jest bzdura dotycząca przynęty rasowej na temat wymagań pracy w zasiłkach socjalnych. Nie jest to otępiające powtarzanie oszustwa polegającego na „zbudowaniu tego”. To bezczelna i niebezpieczna postawa Ryana na temat Medicare.
Ryan i Romney najwyraźniej uznali, że Amerykanów łatwo dać się wprowadzić w błąd, a posłuszna prasa nie pociągnie ich do odpowiedzialności. Ryan oskarża więc Obamę o „najazd” na Medicare – z oszczędności od firm ubezpieczeniowych i dostawców usług medycznych, które Ryan uwzględnia w swoim własnym budżecie. Następnie przysięga na matkę i babcię, że Romney i on będą „chronić i konserwować” Medicare – mimo że jego plan zakłada zakończenie Medicare, jakie znamy, i przekształcenie go z programu opłacającego opiekę zdrowotną w bon pokrywający z biegiem czasu coraz mniej opieki i obciążać coraz większymi kosztami tych, których najmniej na to stać.
Zakład Ryana i Romneya może być słuszny. Ryan Grim z HuffPo zauważyć reakcja na przemówienie Ryana, pełne kłamstw dużych i małych oraz pozbawione jakiejkolwiek idei poza patriotyczną papluką. David Gergen z CNN, donośny gaduła konwencji, niechętnie przyznał się do pewnych „nieprawdziwych stwierdzeń”, zachwalając „przemówienie na temat wielkich idei”.
Wielkie pomysły? Były frazesy na temat założycieli, fragmenty przemówień autorów przemówień na temat rodziny, memy obwiniające Obamę. Przez cały czas czekałem, aż Ryan powie choć jedną rzecz na temat tego, co Romney proponuje zrobić inaczej, aby ożywić gospodarkę. W przemówieniu, które wydawało się nie mieć końca, Ryan dał jedną wskazówkę. Ograniczyłyby wydatki rządowe do arbitralnego poziomu 20% PKB. Dlaczego ten numer? Żadnego wyjaśnienia. Żadnego uznania, że w obliczu starzenia się pokolenia boomu i głodu kluczowych inwestycji w ciągu ostatnich konserwatywnych dekad, możemy stanąć w obliczu rosnących, a nie niższych kosztów. Nie, to jest magiczna kula. Ogranicz wydatki do 0 20% PKB, a biznes będzie prosperował, słońce zaświeci i już nigdy nie będziesz samotny.
Rzeczywistość jest oczywiście taka, że Ryan mylił się niemal we wszystkim, przyczyniając się jednocześnie do bałaganu, w jakim się znaleźliśmy. Był apostołem deregulacji finansowej, ignorując ekscesy z Wall Street, które wysadziły gospodarkę w powietrze. Wychwalał obniżki podatków Busha, wojnę w Iraku i świadczenia związane z lekami na receptę, nie martwiąc się, że za nie zapłaci. Głosował na TARP bez popytu na Wall Street. Wciąga duże pieniądze od Big Oil za zaprzeczanie zmianom klimatycznym. Jest dumnym zwolennikiem korporacyjnych umów handlowych, które w dalszym ciągu zwiększają deficyt zagraniczny przekraczający miliard dziennie.
A plan Romneya Ryana nie zaczyna się od redukcji deficytu. Zaczyna się od jeszcze większych obniżek podatków dla bogatych – i płaci za nie, niszcząc Medicaid i programy dla bezbronnych – od bonów żywnościowych po żywienie dzieci. Ryan okazuje pobożność, ale jego budżet jest tak okrutny, że wywołuje moralną naganę ze strony biskupów katolickich.
Zmniejszenie deficytu? Budżet Ryana wraca do równowagi po 28 latach od zaciągnięcia kolejnych bilionów długów – i tylko przy założeniu, że dosłownie wypatroszymy krajowe służby rządowe – od FBI po edukację, administrację weteranów po żywienie dzieci.
To uderzające. W sytuacji, gdy w gospodarce panuje bałagan, Obama jest wyraźnie zagrożony. Ale Republikanie wiedzą, że ich plan jest niepopularny. Zamiast więc oskarżać Obamę i przedstawiać, co proponują zrobić, zamierzają uczynić z tej kampanii jedną z najbardziej nieuczciwych kampanii, jakie pamięta współczesna pamięć.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna