Źródło: Inequality.org
Miliarder, pełen nadziei Biały Dom Michael Bloomberg musiał wiedzieć, że to pytanie się pojawi. Podczas debaty prezydenckiej Demokratów, która odbyła się 19 lutego w Las Vegas, pytanie rzeczywiście padło – od Chucka Todda z NBC. Czy miliarderzy, chciał wiedzieć Todd, istnieją?
„Czy zarobiłeś za dużo – czy była to nieprzyzwoita suma – gdybyś zarobił tyle pieniędzy?” Todd poszedł w jego ślady.
„Tak” – odpowiedział Bloomberg. „Bardzo ciężko na to pracowałem”.
„Ciężka praca” była głównym usprawiedliwieniem zdobycia wielkiej prywatnej fortuny od czasów pierwotnego Pozłacanego Wieku Ameryki. W Ameryce, jak głosi stara zasada, każdy może się wzbogacić. Wystarczy przyłożyć ramię do koła i nos do kamienia szlifierskiego.
To prawda? Naukowcy społeczni przetestowali ten przypadek „ciężkiej pracy” w kontekście wielkiej fortuny. Odnieśli sukces w świecie biznesu znaleziononajczęściej dotyczy osób mających dostęp do kapitału finansowego poprzez „pieniądze rodzinne, spadek lub rodowód i powiązania”. Wielu badaczy, ekonomista Andrew Oswald zauważył„powtórzyli wniosek, że przedsiębiorczość to bardziej kwestia gotówki niż pośpiechu”.
Żadne z tych badań nie powstrzymało oczywiście niesamowicie zamożnych osób od twierdzenia, że zasługują na swoje kolosalne bogactwo, ponieważ – podobnie jak Michael Bloomberg – „bardzo ciężko pracowali”.
W latach 1990., dekadzie, w której Bloomberg po raz pierwszy uderzył w świadomość narodową, żaden zamożny człowiek nie przedstawiał stwierdzenia „ciężkiej pracy” z większą bezwstydnością niż John K. Castle, nowojorski bankier, który zgromadził porządną osobistą fortunę wartą około 100 milionów dolarów .
„Nic takiego nie stanie się bez pracy 60 godzin tygodniowo” – z dumą zauważył Castle Wall Street Journal reporter. „Ale pracuję 60 godzin tygodniowo, bo chcę, a nie dlatego, że mam zegar”.
Castle prawdopodobnie nie powinien był odwoływać się do zegara czasu. Przedsiębiorczy Czasopismo reporter natychmiast umieścił Castle'a na zegarze, mówiąc w przenośni, i podążał za nowojorskim bankierem przez jeden dzień w środku zimowego tygodnia pracy.
Tego dnia na Florydzie Castle pochwalił się swoją posiadłością w Palm Beach wartą 11 milionów dolarów. Później, Czasopismo obserwował, jak Castle spędza popołudnie, skacząc przez płotki „na jednym ze swoich koni pokazowych na pobliskiej farmie o powierzchni 10 akrów”. Dzień zakończył się na wodzie, podczas gdy Castle zajadał się serem i krakersami na pokładzie swojego jachtu.
Ten pracowity dzień, Czasopismo według doniesień, trudno je uznać za niepasujące do Castle'a. W miesiącach zimowych co tydzień spędzał kilka dni w swojej posiadłości na Florydzie. I Zamek, Czasopismo dodał, znalazł też czas na zorganizowanie prywatnej wyprawy na Biegun Północny, wspinaczkę po górach Afryki i Himalajach oraz wysłanie swojego jachtu w dwuletni rejs dookoła świata.
Jako zawsze sumienny i ciężko pracujący dyrektor Castle nie miał czasu, aby osobiście kierować swoim jachtem przez całą drogę. Zamiast tego poleciał za granicę, aby spotkać się z jachtem w egzotycznych portach, a następnie zostać kapitanem statku na mniej więcej tydzień, dopóki służba nie wezwie go z powrotem do Nowego Jorku. Castle przeleciał przy tym prawie 150,000 XNUMX mil lotniczych. Cały czas dobrze spędzony. Dyrektorzy naczelni, Castle powiedział Czasopismo„potrzebuję trochę czasu, aby cofnąć się i zyskać szerszą perspektywę”.
Ilu bogatych ludzi pracuje według harmonogramu tak wyczerpującego jak harmonogram Johna K. Castle'a? Najwyraźniej pokaźna liczba. Z badania Management Resource Group przeprowadzonego w 1998 r. na temat Amerykanów zarabiających co najmniej 1 milion dolarów rocznie wynika, że: Washington Post zgłaszaneodkryli, że ponad 20 procent tych głębokich kieszeni korzystało z co najmniej dwóch miesięcy corocznego urlopu.
Mniej więcej dziesięć lat później, w początkowej fazie krachu finansowego na Wall Street, dyrektor wykonawczy Bears Stearns, James Cayne, stał się swego rodzaju symbolem lenistwa dyrektorów generalnych. W tym samym miesiącu 2007 jego firma Cayne zaczęła się chwiać spędził dziesięć „pracujących” dni, grając w brydża lub w golfa.
Cayne miał mnóstwo towarzystw z głębokimi kieszeniami na łączach. W roku 2016 Harvard Business Review zgłaszane na temat badań, które ujawniły „kilku dyrektorów generalnych, którzy odnotowali ponad 100 rund golfa w jednym roku podatkowym – mniej więcej jedną rundę co trzy dni!”
Obecnie niektórzy niezwykle bogaci ludzie niewątpliwie „ciężko pracują” i spędzają długie godziny. Ile? Ciężko powiedzieć. W końcu dyrektorzy generalni i władcy funduszy hedgingowych nie biją zegarów. A jeśli tak, to czy uderzą zanim dołączenie do potencjalnego inwestora na kolację? Czy logowaliby się jako praca czas, jaki spędzają na polach golfowych, łącząc uderzenia i tupoty z potencjalnymi celami przejęcia? Czy wliczaliby do godzin pracy poranne dojazdy do pracy, które spędzają na rozmowach przez telefony komórkowe w limuzynach z szoferem?
Głębokie pytania. Wydaje się, że naszym przeznaczeniem jest nigdy dokładnie nie wiedzieć, ile godzin spędzają bogaci ludzie, tacy jak Michael Bloomberg pracujący. Ale nawet gdybyśmy mogli obliczyć taką liczbę i gdyby ta liczba wynosiła 60, 80 lub 100 godzin tygodniowo, czy wówczas bogaci zasłużyć wiele milionów dolarów rocznie za swoją pracę? Trudno byłoby podjąć taką sprawę.
Przeciętny Amerykanin, który podejmuje drugą pracę, aby związać koniec z końcem, pracuje zwykle od 60 do 80 godzin tygodniowo bez otrzymywanie czegokolwiek choć trochę zbliżonego do solidnych nagród, które regularnie otrzymują najlepsi menedżerowie w świecie biznesu. Jeśli dorabiający Amerykanie nie zasługują na królewskie nagrody za długie godziny, które spędzają, to dlaczego „ciężko pracujący” menedżerowie mieliby zasługiwać na królewskie nagrody za swoje godziny?
Nasze społeczeństwo oczywiście nie przywiązuje szczególnej wagi do samej ciężkiej pracy. Nie powinno.
„Nie wystarczy powiedzieć mi, że ciężko pracowałeś, aby zdobyć złoto”, jak zauważył kiedyś Henry David Thoreau. „Tak samo diabeł ciężko pracuje”.
Ciężko pracuję, Laurie Macfarlane, redaktorka ekonomii Open Democracy zauważyć w zeszłym tygodniu rzeczywiście „zazwyczaj pomoże ci zarobić więcej pieniędzy”, ale „nie całe bogactwo osiągnięto ciężką pracą”.
„W praktyce” – dodaje Macfarlane – „dystrybucja bogactwa ma niewiele wspólnego z wkładem, a wszystko ma związek z polityką i władzą”.
„Nikt nie zarabia miliarda dolarów” – twierdzi posłanka Alexandria Ocasio-Cortez połóż to na początku tego miesiąca w słynnym nowojorskim kościele Riverside. "Ty wziąć miliard dolarów.”
Michael Bloomberg, człowiek wart 62 miliardy dolarów, wziął mnóstwo.
Sam Pizzigati jest współredaktorem Inequality.org. Jego najnowsze książki to m.in Sprawa o płacę maksymalną i Bogaci nie zawsze wygrywają: zapomniany triumf nad plutokracją, która stworzyła amerykańską klasę średnią, 1900-1970. Części tej refleksji zostały przejęte z jego książki z 2004 roku pt. Chciwość i dobro: zrozumienie i przezwyciężenie nierówności, która ogranicza nasze życie. Obserwuj go na @Too_Much_Online.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
DarowiznaPodobne posty
- Upadek 4 amerykańskich banków w ciągu 2 miesięcy: kryzys bankowy wyjaśniony przez ekonomistę Michaela Hudsona
Michael Hudson – 07 maja 2023 r