W ubiegły czwartkowy wieczór, zaledwie kilka godzin przed wygaśnięciem kontraktu United Auto Workers z Wielką Trójką z Detroit, prezydent UAW Shawn Fain miał mnóstwo na głowie.
Większość z nich byłaby oczywista i przewidywalna. Zbliżające się wygaśnięcie kontraktu jego związku w branży motoryzacyjnej, bez perspektyw na nowy pakt. Stan gotowości związku do najbardziej kluczowego strajku UAW od 1937 r. Ale Fain miał na myśli także coś innego: utrzymującą się i niewybaczalną niewłaściwą dystrybucję dochodów i bogactwa Ameryki.
„Tak jak w latach trzydziestych XX wieku” – Fain przypomnienia jego koledzy z branży motoryzacyjnej: „Żyjemy w czasach oszałamiającej nierówności w całym społeczeństwie”.
Wtedy, w latach trzydziestych, członkowie UAW rozpoczęli trwającą całe pokolenie walkę, która znacząco osłabiła tę „oszałamiającą nierówność”. Na początku lat sześćdziesiątych walki i poświęcenia robotników samochodowych pomogły w narodzinach – w Stanach Zjednoczonych – masowej klasy średniej. W większości gospodarstw domowych w dużym kraju po opłaceniu najbardziej podstawowych potrzeb życiowych faktycznie pozostały im pieniądze.
W całej historii świata coś takiego nigdy wcześniej się nie zdarzyło.
Mamy liczby, które mogą pomóc w opowiedzeniu tej dramatycznej historii. W 1928 roku, tuż przed wybuchem Wielkiego Kryzysu, gospodarstwa domowe w 0.1 procentach najbogatszych Ameryki posiadały jedną czwartą bogactwa kraju, a gospodarstwa domowe w dolnych 90 procentach tylko nieco ponad 15 procent. W połowie lat 1970. dolne 90% udziału w majątku miało ponad dwukrotnie, do jednej trzeciej całości.
A najbogatsze 0.1 proc.? Udział superbogatych w bogactwie narodu gwałtownie spadł w ciągu tych samych lat z jednej czwartej amerykańskiego skarbu do nieco ponad 7 procent.
Ale potem rozpoczął się wielki zwrot. Jak twierdzą ekonomiści Thomas Blanchet, Emmanuel Saez i Gabriel Zucman, od 1976 r. szczegółowetyle wynosi dochód przed opodatkowaniem 0.1% najbogatszych Amerykanów skoczył dziesięć razy wyższe niż dochody pracujących dorosłych w środkowych 40 procentach kraju.
W tych samych latach realne dochody dorosłych w wieku produkcyjnym należących do górnego 0.01 procenta wzrosły o 856 procent. Najbiedniejsza połowa pracujących dorosłych w kraju w tym samym okresie 47 lat prawie nie odnotowała żadnego wzrostu, a ich dochody wzrosły zaledwie o maleńkie 21 procent.
Jeszcze gorzej jest w przypadku dowozów do domów dla pracowników samochodowych. W ostatnich latach ich płace realne faktycznie spadają. W latach 2008 – lipiec 2023 analitycy Instytutu Polityki Gospodarczej zgłaszane na początku tego tygodnia realne średnie godzinowe zarobki pracowników produkcji samochodów w USA spadły o 19.3 procent.
Tymczasem czołowi dyrektorzy branży motoryzacyjnej obserwują gwałtowny wzrost swoich zarobków. Wynagrodzenie dyrektorów generalnych Wielkiej Trójki branży motoryzacyjnej – Forda, General Motors i Stellantis, korporacji, która pochłonęła Chryslera – spadło skoczył W ciągu ostatnich czterech lat każdy z trzech dyrektorów generalnych zarobił w ubiegłym roku co najmniej 40 procent, co najmniej 21 milionów dolarów. Obecny dyrektor generalny GM ma w kieszeni od 200 roku ponad 2014 milionów dolarów.
Ci sami trzej korporacyjni giganci motoryzacyjni, Instytut Polityki Gospodarczej dodaje, „wypłaciły prawie 66 miliardów dolarów w postaci dywidend dla akcjonariuszy i wykupu akcji” w ciągu ostatniej dekady, nie licząc 14 miliardów dolarów w postaci dywidend i wykupów własnych wypłaconego dotychczas w tym roku.
Łączne zyski Wielkiej Trójki od 250 r. wynoszące 2013 miliardów dolarów, jak zauważa EPI, „wynoszą prawie 1.7 miliona dolarów na każdego z około 150,000 XNUMX pracowników objętych układami zbiorowymi UAW”.
Prezydent UAW Shawn Fain wydaje się rozumieć – podobnie jak jego poprzednicy UAW w połowie XX wieku – że jakakolwiek prawdziwa sprawiedliwość ekonomiczna dla pracowników branży motoryzacyjnej zawsze będzie wymagała wyobraźni i walki na wielu frontach. Strajkujący robotnicy UAW w 20 roku nie tylko przeszli przez linię pikiet. Zorganizowali strajki okupacyjne, które poruszyły wyobraźnię ludzi pracy w całym kraju.
A ten wczesny UAW nie tylko wniósł wyobraźnię do negocjacji zbiorowych. Działacze UAW wysunęli śmiałe, egalitarne propozycje także na innych kluczowych frontach, najbardziej uderzających w zakresie podatków.
W kwietniu 1942 roku prezydent Franklin Roosevelt zaproponował stuprocentową federalną stawkę podatku dochodowego od dochodów przekraczających 100 25,000 dolarów, co stanowi równowartość około 470,000 XNUMX dolarów w dzisiejszych dolarach. Kto przekonał FDR do nalegania na ograniczenie dochodów? A New York Times raport dał to zasługa UAW.
FDR nie przekonał Kongresu, aby dał mu zielone światło w sprawie tej 100-procentowej najwyższej stawki podatkowej. Jednak do roku 1944 najbogatsi w naszym kraju będą musieli zapłacić 94% stawkę podatku od dochodów przekraczających 400,000 90 dolarów, a najwyższa stawka będzie oscylować wokół XNUMX% przez następne dwie dekady, czyli lata, w których dystrybucja dochodów i majątku w USA stanie się znacznie bardziej wyrównana.
Innymi słowy, bogaci nie zawsze muszą się wzbogacać – kosztem wszystkich innych. Dystrybucja dochodów i majątku w USA może się zmieniać w stosunkowo krótkich odstępach czasu i w znaczący sposób.
Ostatnim razem, gdy istotne zmiany miały miejsce w Stanach Zjednoczonych, UAW odegrał znaczącą rolę. Być może teraz ta rola powróci.
Sam Pizzigati, pracownik Instytutu Studiów Politycznych, współredaguje witrynę Inequality.org. Jego najnowsze książki to m.in Sprawa o płacę maksymalną i Bogaci nie zawsze wygrywają: zapomniany triumf nad plutokracją, która stworzyła amerykańską klasę średnią, 1900-1970.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna