Właśnie wtedy, gdy wielu polityków myślało, że Donald Trump wkrótce zakończy wojnę handlową z Chinami i wypracuje porozumienie, on oznajmił, że mu się nie spieszy osiągnąć porozumienie. Powiedział, że może poczekać do przyszłorocznych wyborów, przechwalając się „ogromną” sumą pieniędzy, którą wyciąga ze swoich ceł.
Oprócz ataku na Chiny Trump także nałożył cła na stal i aluminium z Argentyny i Brazylii, skarżąc się, że manipulują swoimi walutami. Co więcej, jego administracja ogłosił plany wprowadzenia ceł aż 100% na wino i sery importowane z Francji w odwecie za plany Francji dotyczące opodatkowania usług internetowych. Podatek ten w dużej mierze uderzy w amerykańskich gigantów technologicznych, takich jak Google i Facebook.
Każdy z tych ruchów sam w sobie wydawałby się nieco osobliwy; razem wzięte są naprawdę dziwaczne. Przypomina to ogólne zamawianie losowo oddanych strzałów artyleryjskich. Niektórzy trafiali w armię przeciwnika, inni w cele cywilne, a niektórzy strzelali do tyłu do własnych żołnierzy. To, co Trump tutaj robi, nie ma większego sensu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Dean Baker jest współdyrektorem Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych w Waszyngtonie. Dean pracował wcześniej jako starszy ekonomista w Instytucie Polityki Gospodarczej i adiunkt na Uniwersytecie Bucknell. Pracował także jako konsultant Banku Światowego, Wspólnego Komitetu Ekonomicznego Kongresu USA oraz Rady Doradczej Związków Zawodowych OECD.