W amerykańskich mediach nie ma żadnych wzmianek o historycznym porozumieniu, które osiągnął ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Jamesem Bakerem w 1990 r., zapewniającym, że imperium radzieckie upadnie „ze skomleniem, a nie z hukiem” (Mr. słowa Bakera).
Pan Baker powtarza, że zimna wojna „bez Szewardnadze nie mogłaby zakończyć się pokojowo”. Ale on i inni milczą na ten temat coś za coś, funt szterling czy Moskwa zgodziła się przełknąć gorzką pigułkę w postaci zjednoczenia Niemiec w NATO; the Quo była obietnica Stanów Zjednoczonych, że nie „przeskoczą” NATO nad Niemcami położonymi dalej na wschód. Waszyngton zgodził się na tę transakcję.
Sprawa zaczęła się wyjaśniać w październiku 1996 r., w ostatnich tygodniach kampanii prezydenckiej Billa Clintona na rzecz reelekcji. Clinton przechwalał się, że powita Polskę, Węgry i Czechy w NATO, wyjaśniając: „Ameryka jest naprawdę niezbędnym narodem świata” (i sotto voce może robić, co chce).
Te trzy kraje dołączyły do NATO w 1999 r., a do kwietnia 2009 r. kolejnych dziewięć zostało członkami, co oznacza, że liczba nowych państw, które dołączyły po zakończeniu zimnej wojny, wzrosła do 12 – co równa się liczbie pierwotnych 12 państw NATO. Dodatkowych dziewięć obejmowało byłe republiki bałtyckie, które były częścią ZSRR, ale nie Ukrainę. Intencje NATO zostały jednak jasno określone na szczycie w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku, na którym formalnie oświadczono, że „Gruzja i Ukraina będą w NATO”.
Nawet jastrzębi były amerykański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński przyznaje teraz, że „rozsądne jest, aby Rosja czuła się nieswojo w związku z perspektywą” Ukrainy w NATO. I to jest sedno dzisiejszego kryzysu – a nie „szowinistyczny fanatyzm”, który pan Brzeziński przypisuje prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi.
Zaprzepaszczenie wyjątkowej szansy stworzenia w 1990 r. trwałego pokoju w, jak to określił prezydent George HW Bush, „Europy całej i wolnej” było tragedią. Ekspansja NATO na wschód – zwłaszcza decyzja o przyłączeniu Gruzji i Ukrainy – doprowadziła między innymi do gruzińsko-rosyjskich działań wojennych w sierpniu 2008 r., a obecnie do obecnej przemocy na Ukrainie.
Fakt, że porozumienie Szewardnadze-Baker nie zostało zapisane w oficjalnym dokumencie, pomógł rewizjonistom stworzyć alternatywną historię, istnieją jednak przekonujące dowody świadczące o odstąpieniu Waszyngtonu od kluczowych ustnych zobowiązań wobec Moskwy.
Ówczesny ambasador USA w ZSRR Jack Matlock, który brał udział zarówno w szczycie Busha-Gorbaczowa na Malcie na początku grudnia 1989 r., jak i w dyskusjach Szewardnadze-Baker na początku lutego 1990 r., powiedział mi: „Użyty język był absolutny, a cały negocjacje odbywały się w ramach ogólnego porozumienia, że Sowieci nie użyją siły ani nie „wykorzystają” Stanów Zjednoczonych… Nie widzę, jak ktokolwiek mógłby postrzegać późniejszą ekspansję NATO inaczej niż „wykorzystywanie” ”, zwłaszcza że w tamtym czasie Rosja nie stanowiła wiarygodnego zagrożenia”.
10 lutego 1990 r. niemiecki minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher powiedział Szewardnadze: „Dla nas jedno jest pewne: NATO nie będzie rozszerzać się na wschód”. Melvin Goodman, współautor książki „Wojny Eduarda Szewardnadze” powiedział mi, że podczas wywiadu z Szewardnadze w marcu 1994 r. były minister spraw zagranicznych powiedział, że pan Baker zapewniał go, że NATO „nie przeskoczy” Niemiec Wschodnich dla nowych członków.
Trzy miesiące po obaleniu prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i zainstalowaniu prozachodniego rządu w Kijowie prezydent Rosji Władimir Putin narzekał: „Ale jutro Ukraina może zostać członkiem NATO, a pojutrze jednostki NATO mogą zostać rozmieszczone w ramach obrony przeciwrakietowej w tym kraju."
Putin wciąż powraca konkretnie do „obrony przeciwrakietowej” w krajach NATO – lub na przyległych wodach. 17 kwietnia stwierdził, że kwestia ta jest „prawdopodobnie nawet ważniejsza niż ekspansja NATO na wschód. Nawiasem mówiąc, nasza decyzja w sprawie Krymu była częściowo podyktowana następującą logiką: jeśli nic nie zrobimy, Ukraina zostanie wciągnięta do NATO… a statki NATO będą zacumować w Sewastopolu”.
Prezydent Putin dodał: „Jeśli te systemy zostaną rozmieszczone bliżej naszych granic, nasze naziemne rakiety strategiczne znajdą się w ich zasięgu rażenia”. Nawet pan Brzeziński mógłby zgodzić się, że „rozsądne jest, aby Rosja czuła się niekomfortowo” w związku z statkami NATO dokującymi na Krymie. Wśród głównych powodów: Obecna wersja planu obrony przeciwrakietowej obejmuje systemy pokładowe.
W swojej książce „Obowiązek” były sekretarz obrony Robert Gates zauważa, że Rosjanie uważają najnowszy plan za jeszcze gorszy od wcześniejszych, ponieważ ostatecznie może on zapewnić możliwości zwalczania rosyjskich międzykontynentalnych międzykontynentalnych rakiet międzykontynentalnych. Dodał lekceważąco: „Uszczęśliwianie Rosjan nie było dokładnie na mojej liście rzeczy do zrobienia”.
Ray McGovern był analitykiem CIA przez 27 lat, pełnił funkcję szefa sowieckiego wydziału polityki zagranicznej, a następnie zastępcy oficera wywiadu narodowego na Europę Zachodnią. Obecnie na emeryturze, w styczniu 2003 roku był współzałożycielem Veteran Intelligence Professionals for Sanity (VIPS).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna