Najwyraźniej musimy przyznać im premie o wartości ponad 200 milionów dolarów, aby zapewnić im wystarczającą zachętę do utraty miliardów dolarów podatników. Według NYT 213 pracowników otrzyma premie o wartości ponad 100 tys. dolarów każdy, a najlepiej opłacani otrzymają ponad 1 milion dolarów.
To wydaje się dużo pieniędzy. W końcu czy nie możemy płacić licealistom płacy minimalnej za wyrzucenie pieniędzy podatników? Żeby było jasne, nie mam na myśli pieniędzy, które stracili na poprzednich pożyczkach, mam na myśli pieniądze, które tracą na pożyczkach, które Fannie i Freddie kupują codziennie.
Fannie i Freddie w dalszym ciągu kupują kredyty, za które kupowano domy po cenach zawyżonych przez bańkę cenową. Pożyczki te stracą ważność przy bardzo wysokich stopach procentowych, ponieważ ceny spadną, a właściciel domu znajdzie się wówczas pod wodą. Podwodne kredyty hipoteczne z dużym prawdopodobieństwem zakończą się wykluczeniem lub krótką sprzedażą.
Łatwym sposobem na uniknięcie udzielania pożyczek, które mogą prowadzić do dużych strat, jest oparcie wycen na wycenach czynszu. Jeżeli Fannie i Freddie odmówią zatwierdzenia jakichkolwiek pożyczek, których nie można uzasadnić wielokrotnością 15-krotności rocznego szacowanego czynszu (z pewnymi różnicami regionalnymi), wówczas znacznie zmniejszą ryzyko strat.
Należy pamiętać, że ta polityka pomoże, a nie zaszkodzi, właścicielom domów. Nikomu nie robimy przysługi, zachęcając go do zakupu domu po cenie zawyżonej przez bańkę cenową. W efekcie co roku, kiedy w nim mieszkają, płacą więcej kosztów mieszkaniowych, a po opuszczeniu domu prawdopodobnie kończą się wykluczeniem lub krótką sprzedażą lub przynajmniej utratą zgromadzonego kapitału.
Wielokrotnie spierałem się z głównymi ekonomistami Fannie i Freddie na temat istnienia bańki na rynku nieruchomości mieszkaniowych w latach 2002–2007. Myślę, że nie potrzebujemy już tego argumentu. Niestety, Fannie i Freddie nadal udzielają pożyczek, jakby nie zauważyli bańki. Trudno uzasadnić sześcio- i siedmiocyfrowe pensje takim poziomem niekompetencji.
[Prawie zapomniałem wspomnieć o zarządach tych spółek będących własnością rządu. Członkowie zarządu Freddie zarabiają 160 tys. dolarów rocznie. Zakładam, że zarobki w Fannie są porównywalne. To całkiem niezła płaca jak na pracę rządową, zwłaszcza że dyrektorzy prawdopodobnie przepracowali tylko kilka tygodni w roku. I nie są to szczególnie bystrzy ludzie. Kilku z nich przespało pierwotne bankructwo Fannie i Freddie.]
— Ten artykuł został opublikowany 4 kwietnia 2009 roku przez TPMCafé (Notatka o punktach rozmów).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna