ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
DarowiznaIn „Pogodzenie się z Chávezem” Cameron umiejscawia zniesienie limitów kadencji w Wenezueli, co umożliwi prezydentowi Chávezowi ponowne ubieganie się o reelekcję w 2012 roku, wpisując się w szerszą autorytarną tradycję Ameryki Łacińskiej. Jednak w Ameryce Łacińskiej tacy prezydenci są prawnie zbyt silny rzadko kiedy był przyczyną upadku w autorytaryzm. Istotną różnicą jest to, że ta siła jest raczej nieliberalna niż antydemokratyczna.
System kontroli i równowagi, choć ważny, nie wydaje się wynikać z logiki „rządów ludu, przez lud i dla ludu”. Systemy takie rzeczywiście wywodzą się z tradycji liberalnej z jej troską o potencjał systemów demokratycznych, tj „tyrania większości”.
Taki potencjał jest wyraźnie ukryty w systemie brytyjskim, gdzie suwerenność parlamentu pozostawia jego większości praktycznie bez kontroli, gdyby zaczęły one tłumić prawa mniejszości. Osoby ubiegające się o azyl zaczęły odczuwać ciężar tego potencjału, ponieważ stały się kozłem ofiarnym wszystkich problemów naszego społeczeństwa, dzieci są przetrzymywane przez pół nędza jest używana jako broń.
Cameron cytuje Fujimoriego, brutalnego peruwiańskiego autokratę, aby kontekstualizować rzekome popadnięcie Wenezueli w autorytaryzm, choć przyznaje, że „ostatnią obroną przed despotyzmem są oczywiście wybory. Być może to wystarczy. Jednak przyzwoity Peru Fujimoriego zaczął się od a „samozamach stanu” w 1992 r., kiedy Fujimori bezprawnie zamknął Kongres, zawiesił Konstytucję i dokonał czystki w sądownictwie. Jednak ten zamach stanu był skutkiem prawnej niemocy Fujimoriego, a nie jego siły. Ponieważ Kongres był zdominowany przez partie opozycji, Fujimori uciekł się do nielegalnych środków, aby przezwyciężyć wynikający z tego impas legislacyjny.
Jest to powszechna historia w Ameryce Łacińskiej, doszło do takiego impasu Allendeupadku, a Urugwajczyk popadł między innymi w autorytaryzm. Cameron słusznie zauważa, że zniesienie ograniczeń czasowych oznacza zmniejszenie kontroli i równowagi, jako takie ciasny.
Ale w zakresie, w jakim upoważnia to prezydenta, tak nie jest antydemokratyczny, nie ma sprzeczności między „rządami ludu, przez lud i dla ludu” a zezwoleniem społeczeństwu na głosowanie w sprawie tego, czy chce mieć szansę ponownego wybrania Cháveza do władzy. Podobnie nie jest to objaw upadku autorytaryzmu, jak to przedstawia Cameron.