[Poniżej znajduje się nieco poprawiona i zaktualizowana wersja artykułu opublikowanego we wrześniowo-październikowym numerze NACLA Report on the Americas.]
Decydenci w Waszyngtonie i ich lojalny korpus prasowy mają dobrze rozwinięty zestaw narzędzi do dyskredytowania zagranicznych rządów, które sprzeciwiają się polityce USA. Jedną z ważnych strategii, która staje się coraz bardziej widoczna od czasu, gdy światowy kryzys gospodarczy trafił na pierwsze strony gazet pod koniec 2008 roku, jest atakowanie ich polityki gospodarczej jako głupiej, naiwnej i niszczycielskiej. W szczególności amerykańskie media korporacyjne obrały za cel politykę gospodarczą Ameryki Łacińskiej, która odbiega od neoliberalnych zaleceń Waszyngtonu – pomimo tego, że zalecenia te przyczyniły się do kryzysu finansowego.
Wenezuela jest ulubionym celem. Reporter Juan Forero z „The Washington Post” napisał w kwietniu, że chociaż przerwy w dostawie prądu powodują problemy w Wenezueli, „gospodarka również słabnie i popada w ciemność, co stanowi wyzwanie dla rtęciowego przywódcy Wenezueli, Hugo Cháveza i jego socjalistycznego eksperymentu, jak nigdy dotąd”. Według Forero i jego źródeł – urzędnika Banku Światowego, prezesa wenezuelskiej organizacji biznesowej Coindustria, gubernatora opozycji i prezesa regionalnej izby handlowej – przyczyną załamania się gospodarki są „rozrzutne wydatki państwa”, „ nacjonalizacji przemysłu” i „latami interwencji państwa w gospodarkę” od czasu pierwszego wyboru Cháveza w 1998 r. „Wyniki Wenezueli stoją w jaskrawym kontraście z wynikami [reszty] Ameryki Łacińskiej, gdzie niektóre banki centralne martwią się przegrzaniem gospodarek w 2010 r.” – stwierdził Forero. Cytując MFW, dodał: „W Peru, Chile i Brazylii, z których wszystkie charakteryzują się globalizacją [słowo-kod polityki handlowej promowanej przez USA], wzrost rzeczywiście może znacznie przekroczyć 4 procent” [1].
Artykuły redakcyjne „Post” i innych gazet wzbudziły jeszcze większe oburzenie. W lutym redaktorzy „The Miami Herald” oświadczyli, że „Mr. Chávez doprowadził gospodarkę i kraj do ruiny”. Zdaniem redaktorów polityka rządu Wenezueli nie przyniosła nic dobrego dla gospodarki: „Ciągłe przerwy w dostawie prądu, dewaluacja waluty i inflacja cen (najgorsza w Ameryce Łacińskiej), niedobory wody i niedobór towarów – oto, co 11 lat prezydentury Cháveza wyprodukowaliśmy” – napisali. W maju „The Herald” opublikował artykuł Marifeli Pérez-Stable, historyka Kuby o zdecydowanych poglądach przeciwnych Castro, który utrzymywał, że „patologiczne złe zarządzanie Cháveza pogrążyło gospodarkę w ruinę”. Felietonista Washington Post, Jackson Diehl, napisał w styczniu bardzo podobny artykuł zatytułowany „A Revolution in Ruins” [2].
Oprócz „rozrzutnych wydatków państwa” i „interwencji państwa w gospodarkę” w artykule redakcyjnym April Post pojawiło się kolejne wyjaśnienie niedawnego pogorszenia koniunktury gospodarczej w Wenezueli, w którym krytykuje rząd Cháveza za wydatki wojskowe po tym, jak Wenezuela zakupiła „kolejną broń o wartości 5 miliardów dolarów” od Rosji . Podobnie jak to miało miejsce wcześniej, redaktorzy „Post” ostro skrytykowali „nonszalancję” rządu USA wobec lekceważenia przez Wenezuelę niewypowiedzianej zasady, że tylko Waszyngton i jego sojusznicy mogą się uzbroić [3]. Redaktorzy nie podali wiarygodnego powodu, dla którego rząd USA nie zareagował z większym niepokojem na zakup broni: wenezuelskie wydatki na wojsko stanowią 1/600 wydatków Stanów Zjednoczonych, jak sam Obama powiedział „Post” w kwietniu 2009 r. po protestach konserwatystów przeciwko jego uścisk dłoni z Chavezem na Szczycie Ameryk [4].
Rzeczywistość gospodarcza Wenezueli jest zupełnie inna od tego, co sugerują te obrazy. Gospodarka Wenezueli znacznie się rozwinęła przez większą część kadencji Cháveza, częściowo dzięki – jak szybko zauważają krytycy Cháveza – wysokim cenom ropy na rynku światowym. Jednak polityka gospodarcza rządu przyniosła również rezultaty rzadko lub nigdy nie publikowane w amerykańskich mediach korporacyjnych. Ekonomista Mark Weisbrot z Centrum Badań Ekonomicznych i Politycznych komentuje, że „przez pięć i pół roku od pierwszego kwartału 2003 roku, kiedy rząd Chaveza po raz pierwszy przejął kontrolę nad państwowym koncernem naftowym, gospodarka realna wzrosła o 95 procent. ” Dodaje: „Ubóstwo zmniejszyło się o połowę, a ubóstwo skrajne o ponad 70%, wydatki socjalne na osobę wzrosły ponad trzykrotnie, a dostęp do opieki zdrowotnej i szkolnictwa wyższego gwałtownie wzrósł” [5].
Zwiększone wydatki socjalne rządu, nacjonalizacja zasobów i bardziej rygorystyczne regulacje dotyczące prywatnych korporacji to te same polityki, których rząd USA i międzynarodowe instytucje finansowe, takie jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zwykle odradzają lub zakazują w krajach słabo rozwiniętych. Chociaż bogate kraje od dawna polegają na szerokim zaangażowaniu państwa w swoje gospodarki i ogromnych wydatkach deficytowych, narzuciły one bardzo odmienną politykę biedniejszym krajom [6]. Społeczne zdobycze Wenezueli ostatniej dekady były możliwe w dużej mierze dzięki temu, że rząd Cháveza odrzucił zalecenia polityczne neoliberalnych ekonomistów.
Pomimo tego, że amerykańska prasa (i wielu zwolenników Cháveza) regularnie określa ją jako „socjalistyczną”, Wenezuela jest nadal na wskroś kapitalistyczna, a jej gospodarka w dalszym ciągu boryka się z wieloma poważnymi problemami, takimi jak biurokracja państwowa, nadmierne uzależnienie od ropy i brak industrializacji. Jak zauważyła niedawno analityk Tamara Pearson, gospodarka Wenezueli w dalszym ciągu jest w istocie kapitalistyczną rentierem, a biurokracja państwowa „drastycznie spowalnia zmiany społeczne”. Podobne problemy są widoczne w Boliwii, Ekwadorze i innych krajach o rządach lewicowych [7]. Ale pod rządami Cháveza kraj przynajmniej zaczął podejmować śmiałe kroki w celu zmniejszenia ubóstwa i nierówności, jeśli w ramach systemu kapitalistycznego, i przynajmniej w pewnym stopniu zachęcał do upodmiotowienia społeczeństwa. Co więcej, Wenezuela wykazała się nawet dość silnym wzrostem gospodarczym do 2008 r., osiągając tym samym dobre wyniki według standardowej miary sukcesu stosowanej przez większość zachodnich ekonomistów, którzy fetyszyzują wzrost i nie przywiązują dużej wagi do równości czy wzmocnienia pozycji społeczeństwa.
„The Post”, „Herald” i inne podmioty częściowo miały rację, wskazując na niedawne problemy gospodarcze Wenezueli, ale ich diagnoza przyczyn była głęboko myląca. W czasach recesji zwykle konieczne jest ostrożne ukierunkowanie wydatków stymulacyjnych, aby ułatwić ożywienie gospodarcze. Kiedy jednak pod koniec 2008 roku światowe ceny ropy spadły, rząd Cháveza w rzeczywistości powstrzymał się od ekspansywnej polityki wydatków, którą z powodzeniem stosowały Chiny i Boliwia. Zaniedbała wykorzystanie swoich rozległych rezerw walutowych do płacenia za import lub wykorzystania swojego niskiego długu publicznego – znacznie niższego niż Stany Zjednoczone – do zaciągania pożyczek od innych krajów. Zamiast finansować pokaźny plan stymulacyjny, jak zrobiły to Chiny i Boliwia, Chávez tym razem zastosował się do zaleceń MFW i rządu USA, co dało przewidywalne, fatalne skutki [8]. W ciągu ostatniego roku rząd Cháveza podjął kilka kroków, aby to odwrócić, takich jak dewaluacja przewartościowanej waluty oraz zwalczanie spekulacji, gromadzenia zapasów i zawyżonych cen produktów spożywczych [9].
Jak wskazuje Weisbrot, rządy Chin i Boliwii osiągnęły w 8.7 r. niezwykłe stopy wzrostu w porównaniu z innymi gospodarkami (odpowiednio 3.7% i 2009%) dzięki zastosowaniu dużych wydatków stymulacyjnych. Sprawa Boliwii była szczególnie godna uwagi, ponieważ stanowiła „najlepszy wynik na półkuli”: podczas gdy większość krajów wyznających standardową doktrynę neoliberalną znalazła się w stagnacji lub skurczeniu, rząd prezydenta Evo Moralesa zastosował ekspansywną politykę fiskalną, aby złagodzić wpływ kryzysu kryzys gospodarczy [10]. Biorąc pod uwagę niezaprzeczalny sukces gospodarczy Boliwii w środku światowej recesji, rząd Moralesa trudniej jest oczernić. Większość raportów dotyczących rozwoju gospodarczego w Ameryce Łacińskiej, w tym cytowane powyżej raporty na temat Wenezueli, po prostu zignorowała niedawny wzrost gospodarczy Boliwii i skromne sukcesy rządu w zmniejszaniu nierówności. Na przykład w maju „The Economist” nie wspomniał w ogóle o tych zdobyczach w artykule na temat Boliwii, zamiast tego skupił się na krytyce Moralesa ze strony jego zwolenników z klasy robotniczej. Podobnie w styczniowym raporcie Forero w „Post” odnotowano jedynie, że Morales „znacjonalizował część sektora wydobywczego i nawiązał więzi z Chávezem” – co jest oznaką złej polityki gospodarczej i autorytaryzmu. (Nawiasem mówiąc, twierdzenia dotyczące „nacjonalizacji” Boliwii – zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników rządu Moralesa – są prawie zawsze przesadzone; większość głównych gałęzi przemysłu wydobywczego pozostaje pod ścisłą kontrolą korporacji, ku wielkiemu przerażeniu wielu członków progresywnego wsparcia Moralesa) [11].
Redaktorzy „Post” jasno wyrazili swoje poglądy na temat Moralesa już w artykule redakcyjnym z maja 2008 r., pisząc, że „Morales twierdzi, że rządzi swoim krajem w imieniu rdzennej większości, której praw przez stulecia odmawiała zła „oligarchia”” (zastraszenie cytaty ewidentnie wskazują, że oligarchia jest jedynie wytworem demagogicznego Moralesa lub wytworem wyobraźni Boliwijczyków). Artykuł redakcyjny scharakteryzował także Moralesa jako „akolitę” Cháveza, który naśladował „zamkniętą i autorytarną wersję socjalizmu” wenezuelskiego przywódcy, którą redaktorzy nazwali „pewnym przepisem na katastrofę gospodarczą” [12]. Inne publikacje były nieco bardziej szczere w odniesieniu do ostatnich wyników gospodarczych Boliwii. „The New York Times” opublikował kilka raportów, w których wyraził uznanie dla wzrostu gospodarczego Boliwii, przyznając nawet, że polityka Moralesa „cieszy się dużym zainteresowaniem wyborców w Boliwii, co znajduje odzwierciedlenie w zwycięstwie pana Moralesa w wyborach tutaj [w grudniu 2009 r.]” [13]. W dość nietypowym raporcie opublikowanym w grudniu w The Economist stwierdzono: „Częściowo dlatego, że Boliwia jest dość zamknięta dla handlu, a częściowo z powodu rosnących wydatków publicznych, gospodarka ma w tym roku wzrosnąć o około 3%, co stanowi najlepszy wynik w regionie” [ 14].
W przeciwieństwie do „socjalizmu” wyznawanego przez wrogów Waszyngtonu, ortodoksyjna polityka neoliberalna w rodzaju Kolumbii, Meksyku i Peru jest przedstawiana jako skuteczna. W kwietniu Forero „Post” poinformował czytelników, że kolumbijska gospodarka „rozkwitła” w ostatnich latach, „ponad dwukrotnie zwiększając produkcję od 2002 r., kiedy urząd objął [były prezydent Álvaro] Uribe”. Forero uznał tendencję „rosnących nierówności” w Kolumbii w tym samym okresie, niemniej jednak przedstawił Uribe w życzliwym świetle. Kolumbijski przywódca „stara się zmniejszyć ubóstwo”, ale pomimo najlepszych wysiłków Uribe ubóstwo utrzymuje się na „uparcie wysokim poziomie”. Wenezuela i Boliwia, zwłaszcza ta pierwsza, były w ostatnich latach świadkami znacznego zmniejszenia ubóstwa i nierówności, jednak Forero najwyraźniej nie uznał tych szczegółów za istotne (chwalił jednak Brazylię i Peru za postępy w tym zakresie – postęp, który jest znacznie skromniejsza niż Wenezuela) [15].
Innym tematem raportów na temat gospodarek sojuszników USA w regionie jest fakt, że fundamentalizm wolnorynkowy cieszy się coraz większą popularnością wśród mieszkańców Ameryki Łacińskiej, prawdopodobnie ze względu na jego rzekomy dziki sukces. W styczniowym raporcie tuż przed wyborem przez Chile prawicowego prezydenta-miliardera Forero zapewnił, że wybory odzwierciedlają rosnącą „preferację wyborców w Ameryce Łacińskiej raczej dla umiarkowanych niż ognistych nacjonalistów, którzy głoszą wojnę klas i interwencję państwa w gospodarkę”. Zamiast tego wybory oznaczały „narodziny pragmatycznego centrowca”. Dowody Forero obejmowały ocenę starszego dyrektora ds. polityki z Rady Ameryk z siedzibą w Nowym Jorku, organizacji zrzeszającej międzynarodowe korporacje, że „[głosujący] wyborcy są bardziej wyrachowani i racjonalni, niż nam się wydaje. . . . Ludzie dokonują wyboru, aby wspierać gospodarkę rynkową i racjonalnych liderów. Ta zwiększona racjonalność, jak podkreślił Forero, jest widoczna w ich „rosnącej preferencji dla wolnorynkowych centrystów” [16]. Kilka dni później Aleksiej Barrionuevo z „New York Timesa” podążył śladem Forero z raportem, który był tylko nieco mniej polemiczny [17].
Według tej narracji jedynym powodem, dla którego przywódcy tacy jak Chávez i Morales utrzymali jakąkolwiek popularność, jest to, że wykorzystywali dochody z eksportu do kupowania wsparcia wśród irracjonalnych, naiwnych biednych, którzy są „w dużej mierze ślepi na rezultaty” [18]. Większe programy gospodarcze lewicowych rządów są w rzeczywistości szalenie niepopularne: Chávez, jak powiedział czytelnikom w maju Pérez-Stable z The Miami Herald, „ciężko pracował, aby wbrew woli Wenezuelczyków zmienić Wenezuelę w drugą Kubę”. Jednak teraz, jak donosi optymistycznie, „same programy społeczne nie mają już wpływu na bazę Chavista” [19].
Badania opinii publicznej, które pozwalają przyjrzeć się postawom bliżej niż wybory krajowe, mówią zupełnie co innego. Według badań przeprowadzonych w latach 2008 i 2009 przez chilijską firmę sondażową Latinobarómetro ponad 80% mieszkańców Ameryki Łacińskiej uważa, że szkoły, szpitale, wodociągi, elektryczność i inne podstawowe usługi, a także główne gałęzie przemysłu, takie jak ropa naftowa i gaz ziemny, „powinno leżeć głównie w rękach państwa”. Tylko 34% zgłasza „zadowolenie z sprywatyzowanych usług publicznych”. Chociaż mieszkańcy Ameryki Łacińskiej na ogół zgadzają się, że prywatna przedsiębiorczość powinna odgrywać rolę w ich gospodarkach, zdecydowanie odrzucają wolnorynkowy fundamentalizm, który w dalszym ciągu kształtuje politykę gospodarczą w dużej części regionu, szczególnie w Kolumbii, Peru, Meksyku i innych blisko spokrewnionych krajach do Stanów Zjednoczonych [20]. Pominięcie wyników sondaży opublikowanych przez „Post”, „The Times” i praktycznie wszystkie inne publikacje korporacyjne jest wymowne [21]. Dziennikarze tacy jak Forero i Barrionuevo prawdopodobnie widzieli rezultaty, ponieważ obaj cytowali już Latinobarómetro. Cytowali jednak raporty bardzo wybiórczo i powierzchownie: chociaż każdy raport składał się ze 113 stron, skupiali się na tych pytaniach ankietowych, które wymagały od ludzi określenia się jako lewicowi, centrowi lub prawicy, ignorując prawie wszystkie bardziej merytoryczne pytania .
W tej narracji nie ma nic nowego. Krótko po rewolucji kubańskiej prasa amerykańska zaczęła podkreślać, w jaki sposób „triumf młodości nad dojrzałością” i „niewiedza w zakresie planowania” reżimu Castro spowodowały endemiczny chaos gospodarczy, zmuszając rząd kubański do wynalezienia fałszywej „aury” zagrożenia w celu kontrolowania populacja; niewiele mówiono o ucieczce profesjonalistów z Kuby po 1959 r. ani o innych zniechęcających przeszkodach stojących przed reżimem, takich jak bardzo realne niebezpieczeństwo amerykańskiej agresji gospodarczej i militarnej (choć, co ciekawe, urzędnicy amerykańscy czasami przechwalali się publicznie, że amerykańskie embargo „w znacznym stopniu osłabiło fundament gospodarczy, na którym musi opierać się reżim Castro”, zgodnie z wewnętrznie wypracowanymi celami polityki) [22]. W podobny sposób artykuł magazynu Time tuż po wspieranym przez USA wojskowym zamachu stanu w Chile w 1973 r. stwierdzał, że obalony prezydent Salvador Allende „socjalistyczna polityka fiskalna zrujnowała chilijską gospodarkę” [23]. W latach 1980. XX w., przez całe dziesięcioletnie wsparcie dla nielegalnej wojny Contra przeciwko Nikaragui, amerykańskie media również twierdziły, że za kryzys gospodarczy w Nikaragui największą winę ponosi „złe zarządzanie gospodarcze”. Tytuł typowej kolumny w The Washington Post z 1985 roku głosił, że „sandiniści pozwalają na upadek gospodarki Nikaragui” [24]. Trzy lata później, po tym, jak rząd sandinistów został zmuszony do przyjęcia serii neoliberalnych reform, Flora Lewis z „The New York Times” napisała, że „wojna domowa zaszkodziła gospodarce Nikaragui, ale nie w tak dużym stopniu, jak złe zarządzanie i straszliwe skutki dla samej sandinistów polityki” [25]. Rzeczywistość znów była zupełnie inna i bardzo rzadko poświęcano jej poważnie uwagę. Chociaż rząd sandinistów dopuścił się sporej niekompetencji, dogmatyzmu i czasami korupcji, główną przyczyną kryzysu gospodarczego w Nikaragui była brutalna wojna finansowana przez USA, w której zginęło 30,000 1980 ludzi, zdewastowała znaczną część infrastruktury wiejskiej i zmusiła sandinistów do rząd przedłożył wydatki na wojsko ponad opiekę zdrowotną i edukację. W 18 r. sandiniści wydali około połowy budżetu państwa na opiekę zdrowotną i edukację, a 26% na obronność; siedem lat później liczby uległy odwróceniu [XNUMX].
Przykłady prób medialnych dyskredytacji alternatywnych polityk gospodarczych są liczne w najnowszej historii, ale logika jest zawsze prosta: każda próba rozwoju gospodarczego odbiegająca od strategii zalecanej przez Stany Zjednoczone – strategii, która w przeszłości przyczyniała się do dalszego ubóstwa i nierówności, przynosząc korzyści kapitałowi zagranicznemu i oligarchiom krajowym – należy zdyskredytować. Dziś jawny interwencjonizm amerykański jest rzadszy. Kiedy Kubańczycy, Chilijczycy i Nikaraguańczycy byli na tyle głupi, aby wspierać przywódców kapryśnymi pomysłami na temat edukacji i powszechnej opieki zdrowotnej, Stany Zjednoczone zareagowały zarówno siłą militarną, jak i na froncie gospodarczym, aktywnie promując „głód, desperację i obalenie rządu” oraz „doprowadzając] gospodarkę do krzyku”, jak mówią słowa najwyższego urzędnika Departamentu Stanu i Richarda Nixona mówiące odpowiednio o Kubie i Chile [27]. Dziś interwencja USA jest zwykle bardziej subtelna. Jednak amerykańska prasa korporacyjna kontynuuje tradycję mandaryńską, zapewniając, że wymagania doktrynalne i imperialne mają pierwszeństwo przed rzeczywistością.
Uwagi:
1. Juan Forero, „Oil-Rich Venezuela Gripped by Economic Crisis”, The Washington Post, 29 kwietnia 2010 r. Zob. także niedawny raport autorstwa Forero New York Timesa, Simona Romero, „Wenezuela, More Deadly Than Iraq , Wonders Why”, 22 sierpnia 2010 r. Według Romero: „Podczas gdy wiele gospodarek Ameryki Łacińskiej szybko rośnie, gospodarka Wenezueli w dalszym ciągu się kurczy” – ta ostatnia klauzula sugeruje, że gospodarka Wenezueli od wielu lat znajduje się w stałym, nieokreślonym spadku Cháveza (a nie od 2008 r., co byłoby dokładniejsze; patrz poniżej). Romero formułuje także populistyczną krytykę Cháveza, argumentując, że „pomimo ogłoszenia rewolucji głoszącej wartości socjalistyczne” rząd Cháveza „nie był w stanie zlikwidować niebezpiecznej przepaści między bogatymi i biednymi” – co ponownie jest mylącą charakterystyką rzeczywistości, jako dowód poniżej, jak również głęboko obłudną postawę reportera, który przez ostatnią dekadę konsekwentnie oczerniał wszystkie próby Chavisty mające na celu zmniejszenie ubóstwa i nierówności.
2. The Miami Herald, „Wenezuela zmierza w stronę katastrofy”, artykuł wstępny, 8 lutego 2010 r.; Marifeli Pérez-Stable, „Chávez Snubs Colombia”, The Miami Herald, op-ed, 23 maja 2010; Jackson Diehl, „A Revolution in Ruins”, The Washington Post, opr. z 25 stycznia 2010 r.
3. The Washington Post, „Mr. Chávez's Weapons: While the Economy Plummets, Venezuela's Strongman Splurges”, artykuł wstępny, 8 kwietnia 2010 r. Więcej przykładów ciągłego potępiania rządu Cháveza przez redaktorów The Washington Post można znaleźć w artykule „Rewolucja Wenezueli”, 14 stycznia 2005 r., str. oraz „Zasada cash-and-carry: Hugo Chávez z Wenezueli cementuje swoją autokrację petrodolarami i kolejnym naciskiem na „reformę””, 17 sierpnia 2007 r.
4. Scott Wilson, „Obama zamyka szczyt, ślubuje szersze zaangażowanie w Amerykę Łacińską”, The Washington Post, 20 kwietnia 2009 r.
5. Mark Weisbrot, „Odbudowa Wenezueli zależy od polityki gospodarczej”, Le Monde Diplomatique, opublikowana ponownie w ZNet, 17 kwietnia 2010 r.
6. Na temat historii hipokryzji zob. Ha-Joon Chang, Bad Samaritans: The Myth of Free Trade and the Secret History of Capitalism (2007; przedruk, Londyn: Bloomsbury Press, 2008).
7. Tamara Pearson, „The Insidious Bureaucracy in Venezuela: Biggest Barrier to Social Change”, Venezuelanalytic.com, 17 maja 2010 r. Zob. także Steve Ellner, „Chávez Pushes the Limits: Radicalization and Discontent in Venezuela”, Raport NACLA na temat Ameryki 43, nie. 4 (lipiec/sierpień 2010): 7-12. Na temat Boliwii zob. Eduardo Gudynas, „El modelo de desarrollo en debata”, Le Monde Diplomatique: Edición Boliviana 3, no. 25 (kwiecień 2010), 6-8; Juan Colique i Pablo Poveda, „Hegemonía transnacional en la minería boliviana”, Le Monde Diplomatique: Edición Boliviana 3, no. 28 (sierpień 2010), 4-7; Jeffery R. Webber, „Bunt w Potosí: nierówny rozwój, neoliberalna ciągłość i bunt przeciwko biedzie w Boliwii”, UpsideDownWorld.org, 16 sierpnia 2010 r.
8. Mark Weisbrot, „Ożywienie Wenezueli zależy od polityki gospodarczej”. Zobacz także Weisbrot, „Wenezuela Is Not Grecja”, The Guardian, 6 maja 2010 r.
9. Zob. Federico Fuentes, „Wenezuela's Economic Woes?” ZNet, 23 maja 2010 r.
10. Weisbrot, „Ożywienie Wenezueli zależy od polityki gospodarczej”. Zastąpiłem liczbę 3.7% wartością 3% Weisbrota, ponieważ ta pierwsza jest liczbą podaną w Simon Romero i Andrés Schipani, „Neighbours Challenge Energy Aims in Bolivia”, The New York Times, 10 stycznia 2010 r.
11. Na temat nierówności zob. raport Komisji Gospodarczej ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów (ECLAC), Panorama społeczna Ameryki Łacińskiej (dokument informacyjny, 2009), 11–12. Cytaty z „Power Grab: Another Bolivian Nationalization”, „The Economist”, 8 maja 2010 r. i Juana Forero, „Chile Race odzwierciedla szeroki trend regionalny: rosnące preferencje dla wolnorynkowych centrystów widzianych w Ameryce Łacińskiej”, „The Washington Post”, 17 stycznia , 2010. Na temat pośredniego (lub jawnego) negatywnego znaczenia nacjonalizacji i nazwiska Cháveza w amerykańskich mediach zob. w szczególności artykuły w wydaniu Extra! z listopada/grudnia 2006 roku.
Boliwijska „nacjonalizacja” została zdecydowanie ograniczona. Chociaż rząd podniósł podatki dla korporacji i zaczął w kilku istotnych aspektach zerwać z neoliberalną doktryną, szereg niedawnych analiz wskazało na wiele „neoliberalnych ciągłości” w niedawnej boliwijskiej polityce gospodarczej. Zobacz na przykład cenną analizę Webbera „The Rebellion in Potosí”, chociaż przypadek ten może być nieco przesadzony, ponieważ bagatelizuje skromne zdobycze społeczne pod rządami Moralesa, ogromne przeszkody strukturalne utrudniające zmiany w Boliwii oraz potężny symboliczny przykład, że Boliwia reprezentuje inne kraje i ruchy społeczne.
12. „Rozłam w Boliwii: próba narzucenia przez prezydenta Evo Moralesa socjalizmu w stylu wenezuelskim dosłownie dzieli kraj” (redakcja), The Washington Post, 6 maja 2008 r.
13. Romero i Schipani, „Sąsiedzi rzucają wyzwanie celom energetycznym w Boliwii”; por. Romero i Schipani, „W Boliwii siła zmian trwa”, The New York Times, 6 grudnia 2009 r.
14. The Economist, „Wybuchowy szczyt potęgi Evo: wybory prezydenckie w Boliwii”, 12 grudnia 2009 r.
15. Juan Forero, „Pomimo miliardów pomocy amerykańskiej Kolumbia walczy o zmniejszenie ubóstwa”, The Washington Post, 19 kwietnia 2010; ECLAC, Panorama społeczna Ameryki Łacińskiej, 11–12.
16. Forero, „Wyścig w Chile odzwierciedla szeroki trend regionalny”.
17. Alexei Barrionuevo, „Głosowanie w Chile to kolejna oznaka zanikającej polaryzacji politycznej w Ameryce Łacińskiej”, The New York Times, 20 stycznia 2010 r.
18. Jackson Diehl, „Buying Support in Latin America”, op-ed., The Washington Post, 26 września 2005.
19. Pérez-Stable, „Chávez lekceważy Kolumbię”.
20. Corporación Latinobarómetro, Informe 2008 (Santiago, Chile), 38; Informe 2009, 95–96. Dodatkowa analiza znajduje się w: Kevin Young, „US Policy and Democracy in Latin America: The Latinobarómetro Poll”, ZNet, 26 maja 2009 r. oraz „The 2009 Latinobarómetro Poll” (blog), ZNet, 15 grudnia 2009 r. Badania Latinobarómetro , jak wszystkie sondaże, które widziałem, nie dały respondentom trzeciej opcji poza kontrolą korporacyjną lub państwową: samorządności, w ramach której każdy pracownik, konsument lub inny członek społeczeństwa ma skuteczny „wkład w podejmowanie decyzji” społeczeństwo „proporcjonalnie do stopnia, w jakim ktoś jest dotknięty” (Robin Hahnel, The ABCs of Political Economy: A Modern Approach [London: Pluto Press, 2002], s. 40; por. Michael Albert, Parecon: Life After Capitalism [London: Verso , 2003]).
21. Zobacz Young, „Polityka Stanów Zjednoczonych i Demokracja w Ameryce Łacińskiej”, nr 1. XNUMX.
22. Cytaty z CL Sulzbergera, „When Danger Is Safer than Security”, The New York Times, 31 października 1964. Zastępca sekretarza stanu USA Edwin Martin cytowany w „Cuba's Economy Termed a Wreck”, The New York Times, 21 września Redaktorzy „The Times” odpowiedzieli na oświadczenie Martina krytyką, choć nie o charakterze moralnym ani prawnym: argumentowali, że „jeśli zamiast tego gospodarka Kuby została zniszczona przez Stany Zjednoczone [a nie przez „złe zarządzanie” kubańskiego rządu], przynajmniej możemy powstrzymać się od przechwalania się takim osiągnięciem, bo może to wywołać tylko nieprzychylną wobec nas reakcję” (podkreślenie dodane). Artykuł redakcyjny wyraził podobne wątpliwości w związku z raportem wydanym przez kubańskich uchodźców, w których przechwalali się, że „w wyniku zamachów bombowych i sabotażu sił oporu odcięto dostawy wody w wielu miastach Kuby. Rezultatem są epidemie, zapalenie żołądka i jelit oraz dur brzuszny…” Patrz „The Cuban Economy”, 1963 września 24. Informacje na temat celów polityki wewnętrznej USA można znaleźć poniżej, przypis 1963.
23. Charles Eisendrath, „The Bloody End of a Marxist Dream”, Time, 24 września 1973, cytowany w: Devon Bancroft, „The Chilean Coup and the Failings of the US Media” (rękopis niepublikowany).
24. Joanne Omang, „Rewolucja jest na pierwszym miejscu: sandiniści pozwalają na upadek gospodarki Nikaragui”, The Washington Post, 6 października 1985.
25. Flora Lewis, „One Step Forward”, The New York Times, 5 lutego 1988.
26. Thomas W. Walker, Nikaragua: Życie w cieniu orła, wyd. 4. (Westview Press, 2003 [1981]), 95, 129; William Blum, Killing Hope: interwencje wojska USA i CIA od II wojny światowej (Common Courage Press, 1995), 302.
27. „Głód, desperacja i obalenie rządu”: Zastępca Asystenta Sekretarza Stanu ds. Międzyamerykańskich Lester Mallory do Zastępcy Sekretarza Stanu ds. Międzyamerykańskich Roya Rubottoma, 6 kwietnia 1960, w Stosunkach Zagranicznych Stanów Zjednoczonych, 1958–1960, tom. VI: Kuba (Waszyngton: US Government Printing Office, 1991), 885. „Spraw, aby gospodarka krzyczała”: Odręczne notatki dyrektora CIA Richarda Helmsa w „Notatkach ze spotkania z prezydentem w sprawie Chile, 15 września 1970 r.” w Chile i Stanach Zjednoczonych: Odtajnione dokumenty dotyczące wojskowego zamachu stanu 1970-1976, Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego Elektroniczna księga informacyjna nr. 8.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna