Wydaje się, że dramat dotyczący pułapu zadłużenia dobiega końca, gdy Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przyjęła ustawę podnoszącą pułap zadłużenia zgodnie z porozumieniem osiągniętym w ubiegły weekend pomiędzy prezydentem Joe Bidenem a przewodniczącym Izby Reprezentantów Partii Republikańskiej Kevinem McCarthym . Republikanie walczyli o użycie siły cięcia wydatków i/lub uprawnienia do bonów żywnościowych (Snap), Medicaid, opieki nad dziećmi i przedszkoli, edukacji i stypendiów na szkolnictwo wyższe.
Łącząc te i inne przepisy ze zniesieniem pułapu zadłużenia, Republikanie próbował wykorzystać groźbę niespłacenia długu publicznego, aby zmusić Demokratów do ich zaakceptowania. Ustawa, która obecnie trafia do Senatu, gdzie ma zostać przyjęta, nie spełniła większości ich pragnień.
Najgorsze nadużycie, jakie udało się Republikanom, dotknie setki tysięcy biednych ludzi, którzy prawdopodobnie tego doświadczą stracić dostęp na pomoc żywnościową w ramach programu Snap. Wiele osób ma zły stan zdrowia i nie będzie w stanie spełnić wymogów pracy, które Republikanie nalegali narzucić osobom w wieku 50–54 lat; inni utracą świadczenia z powodu dodatkowej biurokracji.
Szkodę wyrządziła także fikcyjna narracja, którą Republikanie potrafili skutecznie promować na temat „tykającej bomby zegarowej” długu publicznego. Bomby nie ma, a gdyby była, to by nie tykała.
Odpowiednią miarą naszego zadłużenia jest to, ile płacimy rocznie odsetek netto od długu, jako część naszego dochodu narodowego (lub w przybliżeniu PKB). Taki numer był 1.9% na rok 2022. W żadnym porównaniu to nie jest dużo. Średnio mieliśmy ok 3% w latach 1990., w okresie najdłuższej wówczas ekspansji gospodarczej Ameryki.
Ciągłe powtarzanie się „zagrożenia” stwarzanego przez nasz dług publiczny było wielką wygraną Republikanów, którzy zawsze dążą do cięcia wydatków na potrzeby społeczne i siatki bezpieczeństwa; i, co ważniejsze ze strategicznego punktu widzenia, ograniczenie wydatków, które mogłyby pomóc w wyjściu z pogorszenia koniunktury gospodarczej, gdy Demokraci będą u władzy.
Podczas Wielkiej Recesji (od grudnia 2007 r. do czerwca 2009 r.) Republikanie walczyli przeciwko środkom stymulującym ożywienie gospodarcze, które były i tak zbyt małe, jak proponowali Demokraci. W październiku 2010 r. bezrobocie nadal utrzymywało się na poziomie 9.4%. W wyborach miesiąc później Republikanie zdobyli 63 mandaty, zajmując w Izbie Reprezentantów sześć mandatów w Senacie.
Pułap zadłużenia miał grozić administracji Bidena niewypłacalnością długu publicznego, jeśli nie zgodzi się ona na żądania Republikanów, głównie dotyczące cięć wydatków. Sam pułap nie wpływa na nowe wydatki; to po prostu wstrzymywanie części wydatków, do których realizacji nasz rząd jest już zobowiązany na mocy prawa. W demokracji tego typu wymuszenia nie powinny być dozwolone.
Ale władza Republikanów nie opiera się na demokracji; wręcz przeciwnie, stało się w dużym stopniu zależne od instytucji i praktyk, do których zalicza się większość ludzi, w tym eksperci, można by uznać za niedemokratyczne lub antydemokratyczne. Republikanie czerpią ogromne korzyści z faktu, że tak jest z 80% senatorów wybrany przez około 50% wyborców. A jeśli to nie jest wystarczająco nachalne, mamy jeszcze obstrukcję, która w rzeczywistości wymaga większości 60 głosów, aby wygrać prawie wszystkie prodemokratyczne reformy. Obejmuje to zmiany potrzebne nawet dla Senatu w obecnym składzie: np. reprezentacja Waszyngtonu, który ma więcej populacji niż kilka stanów. Jesteśmy jedyną demokracją na świecie, w której mieszkańcy naszej stolicy nie mają pełnych praw wyborczych.
Potem jest wyborca tłumienie i gerrymanderingzarówno w wyborach stanowych, jak i federalnych. Te dwie metody wpływania na wyniki wyborów szły ręka w rękę. Oczywiście głównymi celami są państwa wahadłowe: przypomnijmy, że republikańscy prezydenci, którzy rządzili przez 12 z ostatnich 22 lat, doszli do władzy, tracąc w głosowaniu powszechnym.
Kiedy Republikanie wygrywają, wykorzystują swoją władzę, aby jeszcze bardziej ułożyć karty na swoją korzyść. To zawiera pakowania wymiaru sprawiedliwości, gdzie sędziowie republikańscy realizują swoje programy.
Ich trwająca od kilkudziesięciu lat walka o kontrolę nad sądownictwem osiągnęła swój szczyt większością 6 do 3 w amerykańskim Sądzie Najwyższym, a pięciu sędziów mianowanych było przez prezydentów, którzy przegrali w głosowaniu powszechnym.
Obecna większość republikańska „zastępuje rządy prawa rządy sędziów”, czyli sędziów mających zdanie odrębne napisał kiedy w zeszłym roku ta większość cofnęła prawo do aborcji.
Dziesiątki senatorów określiło Sąd Najwyższy jako „Zajęte” przez „ciemne pieniądze” od darczyńców republikanów, w tym „prawicowych miliarderów”, i z którym obecnie się mierzy straciła wiarygodność a także oskarżenia o korupcja.
Gdyby Republikanie wykorzystali wszystko, co zawarli w swoim ustawodawstwie, aby znieść limit długu, w przyszłym roku dług publiczny zmniejszyłby się o mniej niż połowę z 1%.
To jeszcze bardziej pokazuje, że walka o pułap zadłużenia nigdy tak naprawdę nie polegała na redukcji zadłużenia. To część błędnego koła, w którym nadużywa się władzy politycznej w celu skonsolidowania systemu, który jest coraz bardziej niedemokratyczny; a potem dalej molestowany. Pułap zadłużenia to tylko jedna część tego cyklu i nie powinien był być negocjowany; trzeba to zlikwidować.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna