PAUL JAY: Witamy ponownie w sieci Real News Network. Nazywam się Paul Jay i to jest Rzeczywistość potwierdza sama. W artykule zatytułowanym „Co Harvey Weinstein mówi nam o świecie liberalnym” Thomas Frank pisze:
„Co wyjaśnia identyfikację Weinsteina z przyczynami postępowymi? Być może chodziło o przytulenie się do władzy i dreszczyk emocji związany z byciem przyjacielem Billa Clintona. Nieco dalej: „W świecie bogatych liberalizm jest czymś, co robisz, aby zrównoważyć swoje drapieżne zachowanie w innych sferach. To nie przypadek, że w pierwszej odpowiedzi Weinsteina na stawiane mu oskarżenia myślał o obiecaniu wojny Narodowemu Związkowi Strzeleckiemu i wsparciu stypendiów dla kobiet.
„Ale to także coś głębszego. Większość ludzi na lewicy uważa się za przeciwników władzy, ale dla niektórych ich przywódców współczesny liberalizm jest sposobem racjonalizacji i sprawowania władzy klasowej. W szczególności siła tego, co niektórzy lubią nazywać „klasą kreatywną”, przez co mają na myśli zamożnych menedżerów w branżach takich jak Wall Street, Dolina Krzemowa i Hollywood. Oddawanie czci tym wyjątkowym ludziom to doktryna, która pozwoliła Demokratom dorównać Republikanom w zbieraniu funduszy i która poprawiła losy partii na każdym zamożnym przedmieściu Ameryki.
„Wydawało się, że Harvey Weinstein idealnie wpasował się w tę sytuację. Jest to rutyna liberalizmu, która rutynowo łączy zarozumiałość z uprawnieniami klasy wyższej. To wspaniałe oświadczenia z Martha’s Vineyard i Hamptons. To rutynowo rozumie, że relacje między zwykłymi ludźmi a gwiazdami showbiznesu opierają się na zaufaniu i intymności.
Teraz ponownie dołącza do nas w studiu Thomas Frank. Dziękujemy, że do nas dołączyłeś.
THOMAS FRANK: To dla mnie przyjemność, Paul.
PAUL JAY: To odkrywcze i, nie wiem, nie jestem pewien, czy „złośliwe” to właściwe słowo, realistyczne, zjadliwe.
THOMAS FRANK: Tak. Tak, to nie jest złośliwe. Przepraszam, oczywiście, jestem stronniczy, napisałem to. Myślałem, że to było sprawiedliwe. Zasadniczo wydarzyła się sprawa Harveya Weinsteina i myślę, że jako wyjątkowa wśród amerykańskich dziennikarzy nigdy wcześniej o tym gościu nie słyszałem. Zacząłem o nim czytać. Kim jest ten facet? Był oskarżany o molestowanie seksualne kobiet w setkach przypadków, a może nie wiem w ilu, dziesiątkach, wielu, ale nigdy wcześniej o nim nie słyszałem. Zaczynam o nim czytać, a ty czytasz dalej o jego zażyłościach przywódców z Partią Demokratyczną. Zawsze daje im pieniądze, organizuje ich zbiórki, jest gospodarzem tej dobrej sprawy i tej dobrej sprawy, i w pewnym sensie pasuje do typu liberalnego zwolennika, którego dobrze znam.
Cofnij się o krok, wcześniej w „Słuchaj, Liberale” pisałem o Fundacji Clintonów i tym, czym zajmuje się Fundacja Clintonów. Nie mówię tu o różnych oskarżeniach, jakie ludzie im wysuwali, że działają jako fundusz typu slush lub tym podobne. Mówię o sposobie, w jaki działają one jako – jak by to ująć – wymiana moralna w stosunku do ludzi, którzy są całkiem źli. Wiele fundacji tak robi, więc moim argumentem jest to, czym jest liberalizm...
PAUL JAY: Saudyjczycy dają im pieniądze i inni też, tak.
THOMAS FRANK: Tak. Chodzisz na ich wydarzenia i jest tam bardzo wysokooktanowa dobroć, mnóstwo celebrytów, ludzi, których słynie się z tego, że są dobrymi ludźmi, ludzi o wysokiej, bardzo, bardzo moralnej naturze, często ludzi znanych tylko pod jednym imieniem, jak Bono czy Malala. Ludzie święci, a istnieje tam rodzaj wymiany, podczas której ci ludzie są zmuszani do ścierania się z postaciami amerykańskiego biznesu, a ludzie biznesu przekazują te pieniądze na wszystkie te dobre cele. W takim razie Clintonowie są moderatorami w środku tego. Mają swój udział w każdym obozie, w obozie niezwykle, wysoce moralnym, świętym, a także w naprawdę brudnym, okropnym, brzydkim świecie biznesu. Za pośrednictwem Fundacji Clintonów zachodzi pewnego rodzaju wymiana moralna. Harvey Weinstein naprawdę, myślę, że lepiej niż prawie ktokolwiek, kogo znam, nie tylko wpasował się w to, ale także odegrał to. Kiedy po raz pierwszy został oskarżony, powiedział: „Och, mówisz, że dobrze robię te złe rzeczy, OK, zajmę się Krajowym Związkiem Strzeleckim i przekażę pieniądze na szczytne cele”.
Oto czym jest liberalizm. Jakiego wyrażenia użyłem w „Listen Liberal”? To kompensacja cnót. To tak, jakby bogaci ludzie kupowali offsety węglowe, ale kupują jak offsety liberalizmu.
PAUL JAY: Karma się kompensuje.
THOMAS FRANK: Tak, dokładnie. Dokładnie. To jest to. Jest to operacja moralna/finansowa, która tak naprawdę nie zależy od zdobycia głosów, wygrania wyborów czy czegoś w tym rodzaju. Wszystko sprowadza się do tej wymiany karmy, kupowania kompensaty karmy.
PAUL JAY: To dobry PR.
THOMAS FRANK: Tak, to też.
PAUL JAY: Dzięki temu Twoja firma wygląda, jakbyś się o wszystko troszczył. Jaki to ma oddźwięk wśród wiejskich obszarów Ameryki, gdzie miasta umierają, a pracownicy nie mają pracy? Mam wrażenie, że ludzie do pewnego stopnia łapią wulgarne kłamstwa Trumpa. Przeprowadziliśmy wywiad z facetem w Dundalk, czyli miejscu niedaleko Baltimore, bardzo [przesłuch 00:06:39]-
THOMAS FRANK: Znam to.
PAUL JAY: Kiedyś była to jedna z dużych hut stali, obecnie wysokie bezrobocie i straszne problemy narkotykowe, rodziny się rozpadają. Ten facet dał wspaniały cytat. Mówi: „To nie tak, że nie uważamy Trumpa za szalonego, wiesz, wiemy, że jest szalony. Nie wierzymy w większość tego, co mówi, i głosowaliśmy na niego.
THOMAS FRANK: Tak, tak.
PAUL JAY: Co ci to mówi o tym, co myślimy o tym systemie politycznym?
THOMAS FRANK: Wow. To świetny sposób, aby to ująć. Mógłbym to jeszcze dodać. Myślę o moich mieszkańcach Kansas, którzy są wierzącymi w Biblię chrześcijanami i głosowali na mężczyznę, który przechwalał się obmacywaniem kobiet i twierdził, że jako gwiazda ma prawo obmacywać kobiety. Nie zgodzili się z tym. To potworne stwierdzenie, co powiedział Donald Trump, a mimo to na niego głosowali. To naprawdę interesujące pytanie, ale wracając do Harveya Weinsteina, jest to szersze pytanie dotyczące relacji między Partią Demokratyczną a celebrytami. Słuchaj, dokonują bardzo prostych obliczeń, mówią, że Amerykanie lubią chodzić do kina. Filmy to jedna z najlepszych rzeczy, jakie robi nasz kraj. Eksportujemy je na cały świat. To branża odnosząca duże sukcesy. To nasz rodzaj przemysłu, mówią Demokraci. To zajęcia kreatywne, takie bzdury. To coś w naszym stylu.
Nie rozumieją, że to działa w obie strony. Tak, Amerykanie lubią chodzić do filmów, ale Amerykanie nienawidzą arystokracji, a tym właśnie jest celebryta. Jest coś bardzo głębokiego w amerykańskim ziarnie, jesteśmy w tym kraju do szpiku kości demokracją, a swoją drogą, inne określenie to jest populistyczne, że nie możemy znieść idei gwiazd i celebrytów.
PAUL JAY: Cóż, na pewno miłość i nienawiść, ponieważ ci sami ludzie, którzy głosują na Trumpa, są w sklepach spożywczych i kupują magazyny gwiazd.
THOMAS FRANK: Tak, tak. Nie, to kwestia miłości i nienawiści, ponieważ ci sami ludzie… [crosstalk 00:08:43] Ci sami ludzie pójdą w niedzielę do kościoła i będą słuchać tych potępień grzesznego Hollywood. Wiesz, jak to jest, to Ameryka. Jednocześnie zajmą się obiema stronami tej kwestii, ale nie jest to tak proste, jak myślą Demokraci. Myślą, że samo przebywanie z celebrytami i robienie programów charytatywnych z jakąkolwiek gwiazdą rocka lub kimś w tym rodzaju pomoże im wygrać wybory, ale nic takiego nie daje. To nigdy nie działa. Harvey Weinstein jest tego doskonałym przykładem.
PAUL JAY: Zapytałem cię o to w ostatniej części, ale zapytam ponownie, ponieważ spędzasz dużo czasu na rozmowach z ludźmi, którzy głosowali na Republikanów, kiedyś głosowali na Demokratów, a teraz głosują na Republikanów. Fakt jest taki, że podobnie jak ty i ja krytykowaliśmy Clintona i Obamę, w niewielkim stopniu, a nie tak bardzo, jak byśmy chcieli, w rzeczywistości życie jest lepsze dla ludzi, jest obiektywne, można na to spojrzeć, pod rządami Demokratów niż pod Republikanami. Republikanie są gorsi. O ile ci goście służą interesom Wall Street, będąc Demokratami, o tyle Republikanie są gorsi.
THOMAS FRANK: To prawda i zgodziłbym się z tym, ale te statystyki są w ogromnym stopniu wypaczone przez administrację Roosevelta, Hoovera i Roosevelta. Wiesz co mam na myśli? Tak czy inaczej, nie ma to znaczenia. No i oczywiście George’a W. Busha.
PAUL JAY: Tak. Choć ustawa o niedrogiej opiece zdrowotnej była zła, zawierała pewne reformy, które:
THOMAS FRANK: Tak, lepsze to niż nic. To na pewno tak, tak.
PAUL JAY: Uwzględniono istniejące wcześniej schorzenia, wiek 26 lat i tak dalej. Hipokryzja Demokratów doprowadza do wściekłości całe sekcje Ameryki, ale dlaczego hipokryzja Republikanów nie doprowadza ich do wściekłości tak bardzo, a może nawet bardziej? Jest równie źle.
THOMAS FRANK: Teraz wracamy do tego samego pytania, a ja wrócę do odpowiedzi, nad którą pracowałem wcześniej, a mianowicie, że Republikanie z jakiegoś powodu, a ja nie znam na to odpowiedzi, stali się bardzo, bardzo, bardzo dobrzy w populistycznym stylu udawania człowieka z ludu i zachowywania się jak człowiek ludu, wykonywania poleceń i mówienia językami. Demokraci już się z tym niepokoją. Jest to w dużej mierze odzwierciedleniem dwóch rzeczy; po pierwsze, Republikanie studiowali historię, a zwłaszcza historię lat 30. XX wieku. To jest ich okres katastrofy. Partia Republikańska została prawie zniszczona w latach trzydziestych XX wieku, a wszystko to z rąk tych lewicowców, typów Hueya Longa i Franklina Roosevelta, z rąk populizmu i dlatego, że utożsamiano ich z Wall Street. Znają związane z tym pułapki.
Znają niebezpieczeństwa bycia utożsamianym z Wall Street i znają niebezpieczeństwa bycia po złej stronie populizmu. Od tego czasu robią wszystko, co w ich mocy, aby tak postępować, udawać człowieka z ludu i działać przeciwko temu, czym w rzeczywistości są, czyli w zasadzie pobocznym ramieniem zorganizowanego pieniądza. Są bronią, którą włada zorganizowany pieniądz. Demokraci nie mają takiej historii. Nie mają takich obaw, bo im się to nie przydarzyło. Nigdy nie odrobili tej lekcji. Lekcja, którą wyciągnęli, jest zupełnie inna. Jeśli spojrzysz na to, czym jest dzisiaj Partia Demokratyczna, w porównaniu z tym, czym była, gdy ty i ja byliśmy młodsi, to zupełnie inne zwierzę.
Jest to dziś partia klasy zawodowej, nie jest to już partia zorganizowanej pracy. To nie jest partia ludowa, to nie jest partia tych ludzi w małych miasteczkach w Missouri, to już nie jest banda Harry'ego Trumana. To partia klasy zawodowej. Hillary Clinton została ich kandydatką nie bez powodu. Była czymś w rodzaju doskonałej, wyidealizowanej wersji siebie, tej niezwykle szalonej, wykształconej w lidze Bluszczowej, bardzo, bardzo, bardzo kompetentnej osoby, która potrafi omawiać politykę, mówić bardzo szybko i robić te rzeczy. Taki jest ich obraz tego, kim powinien być Demokrata.
Większość Amerykanów patrzy na ten obraz i mówi: „To jest elita”. To nie jest elita, to nie są wielkie, grube worki pieniędzy, człowieku z Monopoly, ale to jest elita. To facet, który wyrzuca cię z pracy. To facet, który ocenia twoją pracę w szkole średniej i mówi ci, że wykonałeś kiepską robotę. Klasa profesjonalna to elita. To oni Cię osądzą, gdy dostaniesz mandat za przekroczenie prędkości. Idziesz w dół listy, to jest korpus oficerski życia. A identyfikowanie się – przepraszam, że ci przeszkadzam – utożsamianie się z tą elitą w sposób, w jaki robią to Demokraci, jest katastrofalnym błędem, ale oni tego nie widzą, Paul.
PAUL JAY: Częścią tego jest również to, że Republikanie skutecznie pozycjonowali się jako partia Boga. Nie ma znaczenia, co robią, uchodzi im na sucho bycie partią religijną. Dopóki nie będzie katastrofy jak George W. Bush, dopóki nie będzie serii katastrof. Kiedy odchodził ze stanowiska, jaka była jego ocena akceptacji? To było jak w latach 20. Było tak źle. Pastorzy ewangeliccy dzwonili do „The Real News”, dziękując nam za naszą relację i mówiąc, że nasza kongregacja ponownie to przemyśleła, zostaliśmy oszukani przez Busha, ale zaraz wróciliśmy do tego w rozmowie z Trumpem.
THOMAS FRANK: Tak. Czy mogę opowiedzieć anegdotę, że być może już to słyszałeś, może to cię zafascynuje, może doprowadzi cię to do szaleństwa, ale oczywiście ewangelicy poszli na Donalda Trumpa, a który nie jest, to znaczy nie powinienem nic mówić o dusza mężczyzny, nie wiem, ale to nie jest facet, który naprawdę zna Biblię czy coś. To nie jest facet, który czuje się komfortowo-
PAUL JAY: Nie sądzę, żeby ewangelicy uważali Trumpa za prawdziwego wierzącego. Jest dla nich pojazdem.
THOMAS FRANK: Dokładnie. OK, ale spójrz na Hillary Clinton, to naprawdę interesujące. Czy wiesz, że Hillary Clinton jest wierzącą w Biblię metodystką, która codziennie naradza się ze swoim pastorem? To jest kobieta, która – jeśli czytasz wspomnienia z jej kampanii – co ja – zapamiętała duże fragmenty Biblii i spotyka w restauracji kogoś, kto czyta Biblię, i rozmawiają o tym, co ta osoba czyta, a Hillary zawsze jest bardzo, jest oczywiście stronniczym obserwatorem lub stronniczym narratorem, ale z własnego opowiadania zawsze wie, o czym mówią i tego typu rzeczy. Oni nawet o tym nie wiedzą. Opinia publiczna nie jest tego świadoma, że Hillary jest chodzącą do kościoła, mocno wierzącą metodystką. Ludzie nawet o tym nie wiedzą. Jej kampania nie poruszała żadnych tematów wartych poruszania.
Mam dowcip, który lubię opowiadać. Powiedz mi, czy już go słyszałeś, ale w ten sposób Hillary mogła wygrać wybory. OK, więc pochodzę z Kansas City i kiedy tam chodziłem, graliśmy w grę zwaną uniwersytecką kręglą, w której odpowiadałeś na ciekawostki. To tak, masz kamery telewizyjne, masz brzęczyk i odpowiadasz na ciekawostki. Szkoły średnie w Wichita nie grały w tę grę. Wichita to raczej… cóż, oba są miejscami churcy, uczęszczającymi do kościoła, ale Wichita jest trochę bardziej. W Wichita grali w grę o nazwie Bible Bowl. To, co robisz w Bible Bowl, to spiker czyta… Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałeś Bible Bowl? Jest na YouTube. Tak czy inaczej, spiker czyta fragment Biblii, a ty, uczestnik, musisz podskoczyć z krzesła i zidentyfikować księgę, rozdział i werset.
Oto Hillary i Donald organizują swoje debaty, a pierwsza, tak jak pierwsza, będzie standardową debatą z moderatorem, a on będzie zadawał nam pytania. Następnie druga debata będzie debatą w stylu ratusza. Jaka będzie trzecia debata? Wiem, że gdybym był w zespole Hillary, powiedziałbym: „Trzecią debatą będzie Bible Bowl. Zorganizujemy małą rundę Bible Bowl z Donaldem Trumpem”. Wypaliłaby go. W stanie takim jak Kansas powiedzieliby: „Och, czyżby cały ten obraz był wywrócony do góry nogami? Stan taki jak Utah, którekolwiek z tych miejsc, Oklahoma. W każdym razie zdumiewa fakt, że pracownicy kampanii Hillary nigdy nie wymyślili sposobu, aby przedstawić to opinii publicznej.
PAUL JAY: Cóż, ludzie w Kansas, o których mówisz, stało się to w pewnym sensie metaforą dla ludzi, którzy głosują na Trumpa: czy usłyszą przesłanie socjaldemokratów w stylu Sandera?
THOMAS FRANK: O mój Boże, tak. Sanders wygrał prawybory Demokratów w Kansas. Radził sobie tam bardzo dobrze. Kansas jest stanem populistycznym. Nie mówię tego tylko dlatego, że populizm jest słowem miesiąca. O to właśnie chodzi w „Co się dzieje z Kansas?”. Taka jest historia państwa. Słowo populizm ma swój początek w partii populistycznej w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Właściwie nazywała się Partia Ludowa, ale oni nazywali ją Populistyczną i to było Kansas. To właśnie w Kansas po raz pierwszy pojawiło się to na scenie krajowej i byli to wszyscy rolnicy. To nie było tajne, czy coś...
PAUL JAY: Lewicowy populizm?
THOMAS FRANK: Mocno w lewo. Byli socjalistami. Chcieli znacjonalizować koleje, znacjonalizować telegrafy i tak dalej. Były wszystkie te idee państwa opiekuńczego. Byli zwolennikami pracy i za wszystkimi tymi rzeczami. Przejęli stan i rządzili Kansas z przerwami przez około 10 lat. To było powstanie. Obalili lokalną Partię Republikańską. Po tym, jak to się tam wydarzyło, wydarzyło się na całym Środkowym Zachodzie, powiedziałbym, i na południu. Potem to ucichło, ale ten duch żyje w Kansas i ma się dobrze do dziś, i to jest historia, którą opowiadam w What's The Matter With Kansas. Chodzi o to, jak ten lewicowy język, i dzisiaj usłyszycie ten sam język, te same słowa, ten sam antyelitarny język, używany zawsze przeciwko liberałom, zawsze przeciwko liberałom, zawsze przeciwko Demokratom, ale to ten sam język, ten sam gniew, to wszystko to samo.
„What’s The Matter With Kansas” to sposób, w jaki to się zmieniło od lewej do prawej i jest to fascynująca historia. Od czasu do czasu pojawiają się lewe wersje tego zjawiska, a Bernie Sanders jest klasycznym przykładem. Ten człowiek zapalił się w 2016 roku. Mówisz o błędach kampanii Hillary, mógłbyś mieć zbiór encyklopedii na ten temat, ale tutaj mają Sandersa, pod koniec kampanii, nie wiem, czy… mając tego świadomość, patrzysz na reklamy, które Trump wyświetlał w telewizji pod koniec kampanii, lub patrzysz na przemówienia, które Trump wygłaszał tuż przed wyborami, które ukradł Berniemu Sandersowi z końca listy. Po prostu ukradł całość.
Oto Sanders, Sanders poparł Hillary, jeździ po całym kraju, pracując dla Hillary, dlaczego Demokraci nie umieścili go na ekranie telewizora wszystkich z mocnym poparciem dla Hillary Clinton? Dlaczego nie mówią: „To jest nasze przesłanie” i nie dają jasno do zrozumienia, że mamy prawdziwą umowę.
PAUL JAY: Cóż, ponieważ myśleli...
THOMAS FRANK: Nie wierzyli w to, dlatego.
PAUL JAY: Cóż, oni tego nienawidzą. Nienawidzą przesłania Sanders i myśleli, że bez niego wygra.
THOMAS FRANK: Dokładnie. Nie potrzebowali tego.
PAUL JAY: Nie potrzebowałem tego.
THOMAS FRANK: Nie mają dokąd pójść. To jest myślenie Demokratów. Zawsze się do tego wraca. Zawsze jest tak leniwie, co powraca do pytania z naszego ostatniego segmentu, czyli samozadowolenia. Ta kampania. Nigdy nie widziałem bardziej beztroskiej kampanii. Od sposobu, w jaki wykonywali ciężką pracę związaną z politykowaniem (no cóż, zróbmy to na komputerze, mikrotargetingiem, analizą danych, po hasła kampanii: „Ameryka jest już świetna”. To kampania klubu country, która odbywa się w gniewnym, populistycznym roku i cokolwiek jeszcze chcesz powiedzieć o Donaldzie Trumpie – to znaczy, nie mogę znieść tego gościa – ale stary, on znalazł sposób, aby Republikanin uchwycił tego populistycznego ducha i zrobił to. On jej to zrobił.
PAUL JAY: Dziękujemy, że do nas dołączyłeś.
THOMAS FRANK: Z przyjemnością.
PAUL JAY: Dziękujemy, że dołączyłeś do nas w The Real News Network.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna