Chociaż losy odwracają się od postrzegania przez społeczność światową polityki izraelskiej, trajektoria rozwoju okupowanych terytoriów palestyńskich jest po prostu niepokojąca. Bez względu na to, jakie perspektywy na pozytywny przełom rysują się na horyzoncie, sytuacja niewątpliwie ulegnie znacznemu pogorszeniu, aż w końcu może się poprawić.
Niemniej jednak opinia publiczna i środki masowego przekazu w UE i USA nadal reagują na różne wydarzenia w Izraelu i Palestynie w sposób od niepokojącego po fascynujący. Jednym z takich przykładów jest upoważnienie przyznane izraelskiej organizacji Breaking the Silence.
Niedawno portal Breaking the Silence opublikował raport zatytułowany „Tak walczyliśmy w Gazie”. Raport zawiera zeznania ponad 60 oficerów i żołnierzy izraelskiej armii, którzy brali udział w 50-dniowym ataku na Gazę zeszłego lata.
Palestyńskie organizacje praw człowieka od lat i dziesięcioleci wykazują wyjątkowy poziom wiedzy specjalistycznej. Al-Haq, założona w 1979 roku, jest prawdopodobnie najbardziej profesjonalną grupą praw człowieka w całym Izraelu i Palestynie. Adalah – Centrum Prawne ds. Praw Mniejszości Arabskich w Izraelu i Palestyńskie Centrum Praw Człowieka nieustannie opracowują najwyższej klasy badania i analizy. Dlaczego nie słyszymy o tych organizacjach w środkach masowego przekazu? Spośród tych, którzy regularnie czytają codzienne wiadomości na temat Izraela i Palestyny, ale wyłącznie z głównych mediów na Zachodzie, byłbym zaskoczony, gdyby chociaż 0.1% słyszało o którejkolwiek z tych grup praw człowieka. W każdym razie prawdopodobnie nigdy nie widziałem wzmianek o żadnej z tych organizacji palestyńskich w raportach głównego nurtu.
Kiedy opublikowano „Przełamując milczenie” „Tak walczyliśmy w Gazie”, od razu zaczęto o tym pisać w „The Washington Post”, „CNN”, „Newsweeku” i „The Independent”, żeby wymienić tylko kilka przykładów. Kiedy jednak palestyńskie organizacje praw człowieka publikują swoje ustalenia, media ustalające program nie słuchają. Dlaczego?
We wczesnych fazach drugiej intifady, powiedzmy, pod koniec 2000, 2001 i 2002 roku, kontrast między postawą Zachodu wobec grup izraelskich z jednej strony i grup palestyńskich z drugiej był znacznie bardziej widoczny. Pamiętam niezliczoną ilość rozmów z tych lat spędzonych w Finlandii z dziennikarzami i osobami z różnych środowisk fińskiego społeczeństwa. Kiedy odwoływałem się do źródła palestyńskiego, aby udowodnić jakiś aksjomatyczny fakt – powiedzmy nielegalność izraelskich osiedli – wielu sugerowało, że po prostu woleliby źródła izraelskie. Ale wielu stwierdziłoby również wprost, że źródła izraelskie są zwykle bardziej wiarygodne i przekonujące. Wielu moich towarzyszy w całej Europie ma podobne doświadczenia.
Trzeba być klinicznym szaleńcem, aby nie dostrzec, jak daleko zaszła Europa od czasów II wojny światowej pod względem kultury politycznej. Powiedziawszy to, nie dajmy się ponieść emocjom. To praca w toku, nic więcej. Rzeczywiście, konwencjonalne stanowisko Europy wobec Izraela i Palestyny jest tego dobrym przykładem. Podobnie jest ze standardową europejską reakcją na Breaking the Silence.
Terytoria palestyńskie są świadkami najdłużej trwającej okupacji wojskowej od czasów II wojny światowej i przy tym niezwykle brutalnej okupacji. Na Zachodnim Brzegu panuje trwały apartheid. Taki jest status quo. Następnie mają miejsce regularne masowe rzezie Palestyńczyków i Libańczyków przeprowadzane według własnego uznania przez Izrael. Jednak niezwykłe jest to, że w przeciwieństwie do wielu innych przypadków istnieje gigantyczny zbiór danych z badań i dokumentacji na ten temat. Istnieją źródła palestyńskie, są źródła izraelskie, ale są też niezliczone źródła międzynarodowe, takie jak badania prowadzone przez główne międzynarodowe organizacje praw człowieka, Organizację Narodów Zjednoczonych i tak dalej, i tak dalej.
Kiedy palestyńskie grupy praw człowieka tworzą tysiące stron dokumentacji, w tym niezliczone skrupulatne zeznania naocznych świadków, na temat zbrodni popełnionych przez izraelskie wojsko, ledwo wywołuje to jakąkolwiek reakcję na Zachodzie; Kiedy niektórzy izraelscy żołnierze opisują swój sposób działania jako okupanta, często wypowiadając się anonimowo i bez nawoływania do ścigania tych, którzy popełnili zbrodnie wojenne, budzą one gorące zainteresowanie zachodnich mediów.
Jaki jest wkład raportów Breaking the Silence w nasze zrozumienie Izraela i Palestyny? Że armia izraelska nie dba o palestyńskich cywilów? Że przestrzeganie międzynarodowego prawa humanitarnego nie jest priorytetem dla izraelskiej armii?
Czy w 2015 roku naprawdę potrzebujemy izraelskich żołnierzy, którzy osobiście dopuścili się naruszeń prawa międzynarodowego lub byli świadkami z pierwszej ręki, jak inni żołnierze łamali prawo międzynarodowe, aby przekonali nas, że coś jest nie tak z izraelskim postępowaniem? Wydaje się, że dehumanizacja Palestyńczyków i pogarda dla nich są tak głęboko zakorzenione w myśli Zachodu, że dla wielu odpowiedź jest twierdząca.
Możliwe, że Przerywanie milczenia – którego zeznania przypominają zeznania składane komisjom prawdy w krajach takich jak Republika Południowej Afryki, Gwatemala, Chile i Timor Wschodni po uchwyceniu się systematycznych naruszeń – odgrywa konstruktywną rolę w Izraelu, społeczeństwie pozostającym głuchym na koncepcje takie jak prawo międzynarodowe. Jakkolwiek ktoś chce ocenić wewnętrzną rolę tej organizacji w Izraelu, prestiżowy status grupy w UE i USA podkreśla to, co było prawdą przez cały okres izraelskiego ekspansjonizmu: że izraelskie źródła, które są raczej oswojone pod względem politycznym i prawnym analizy są nadal lepsze od źródeł palestyńskich, które dostarczają rzetelnych, kompetentnych i dokładnych badań i analiz.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna