„Czarne kobiety potrzebują przestrzeni, a czarne kobiety stanowią większość w ruchach społecznych. Na spotkaniach dominują kobiety białe. W ich społecznościach przywódcami nadal są czarne kobiety. Czarne kobiety muszą mieć władzę i bez kompromisów potrzebują przestrzeni” – południowoafrykańska działaczka na rzecz praw kobiet, Makoma Lekalakala
Moje podekscytowanie po przybyciu na duże weekendowe warsztaty Forum Antyprywatyzacyjnego (APF) w Republice Południowej Afryki i zobaczeniu sali wypełnionej działaczami społecznymi, z których ponad połowę stanowiły kobiety, opadło w miarę postępu warsztatów i zdałem sobie sprawę, że większość kobiety nie brały w nich udziału. W przeważającej mierze w komentarzach na sali dominowały głosy mężczyzn. Spośród kobiet, które wzięły udział w badaniu, były to przede wszystkim kobiety o jaśniejszej karnacji, dla których angielski jest językiem podstawowym.
To doświadczenie skłoniło mnie do postawienia sobie pytania, jak to się dzieje, że czarne kobiety mogą stanowić większość członków ruchów sprzeciwiających się polityce neoliberalnej i być tak marginalizowane w funkcjonowaniu tych organizacji?
APF jest jednym z wcieleń tak zwanych „nowych ruchów społecznych”, które pojawiły się w Republice Południowej Afryki od 1996 r. i które badacz z Uniwersytetu Natal, Ashwin Desai, opisuje jako ruchy ludzi „prowadzących rewolucyjne zmagania o pozostanie w miejscach, gdzie jak to ujął apartheid, aby zachować dostęp do podstawowych usług, takich jak woda i prąd, i przeciwstawić się wykluczeniu z edukacji.”
Jednak „do przeciwstawienia się tej niesprawiedliwości wykorzystuje się także kobiety” – mówi Dudu Mphenyeke, działaczka społeczna mieszkająca w Johannesburgu. Według Mphenyeke „[Czarne kobiety] stanowią większość w ruchach i większość skutków (prywatyzacji wody, eksmisji, HIV/AIDS) spada na nas… ale bardzo niewiele kobiet pełni rolę głów myślących. Zamiast tego przygotowują drogę mężczyznom… jesteśmy wykorzystywani przez mężczyzn, którzy szukają władzy w ruchach społecznych”.
„Chodzi o to, kto ma największego fiuta” – zażartował jeden z działaczy Forum Antyprywatyzacyjnego, kiedy zapytałem go o dynamikę płci w organizacji. „A jeśli [aktywistce] odniesie sukces, to tylko dlatego, że ona też ma dużego kutasa.”
To, że taki jest poziom analizy płci wśród towarzyszy, którzy uważają się za rewolucjonistów, stwarza oczywiste problemy, ponieważ w imię walki normalizuje się codzienne formy ucisku. W niepublikowanym artykule Rebecca Pointer identyfikuje działaczy Kampanii Przeciwko Eksmisjom Mandeli Park jako „[twierdzących], że są „rewolucjonistami” w swoim sposobie myślenia i [twierdzą], że chcą obalić systemy tworzące ucisk. Jednak jest to głównie postrzegane jako atak na państwo, kapitalizm, prywatyzację, a nie jako atak na ich własne opresyjne systemy „kulturowe” lub ich własne opresyjne myśli i działania”.
Próby założenia kobiecego kolektywu w APF zostały odrzucone (przez kierownictwo składające się głównie z mężczyzn) jako niszczące ruch. Według urzędnika APF Teboho Mashoty: „Nie mamy grupy płci, ale zaczynamy opracowywać politykę dotyczącą płci. Powinniśmy patrzeć na płeć, a nie trzymać kobiety w kącie i rozmawiać o kobietach”. Stanowisko to odzwierciedla problem, który Ntabiseng Motsemme, badacz Wits (Uniwersytetu Witwatersrand), identyfikuje jako „W imię homogeniczności Czarnych i solidarności politycznej, kwestionowanie Czarne relacje damsko-męskie łatwo można skonstruować jako rozbijające ideę „spójnej społeczności”, przez co zniechęca się je do oficjalnego dyskursu publicznego”.
„Przez cały XX wiek siła kobiet pozwoliła, aby ogień walki trwał nadal” – mówi działaczka na rzecz praw płci Makoma Lekalakala, „ale role kobiet nadal uważa się za role drugoplanowe”. początkowe wykluczenie kobiet z masowych organizacji politycznych, w tym Afrykańskiego Kongresu Narodowego, a później ze stanowisk kierowniczych w walce z apartheidem, oznaczało, że role kobiet pozostają historycznie niewidoczne.
Według prezentacji AKN dla Organizacji Narodów Zjednoczonych „nie ma wątpliwości, że jawne przywództwo zostało zdominowane przez mężczyzn, podczas gdy pozornie nieuznana i nieformalna część społeczeństwa kontrolowana przez kobiety była kluczem do wielu najważniejszych ruchy masowe we współczesnej historii Republiki Południowej Afryki.” Ruchy społeczne, które powstały od czasu objęcia władzy przez rząd AKN w 1994 r., miały tendencję do powielania tych stosunków władzy, „[kontynuując] starą modę”, według Lekalakali, jako mężczyzn przywódcy dominują, a udział kobiet nie jest uznawany i wspierany w taki sposób, w jaki powinien być.
W oczekiwaniu na nowe ruchy społeczne kwestia strategii staje się kluczowa dla kierunku działań, które zostaną podjęte w nadchodzących latach. Po miesiącach wewnętrznej debaty i dyskusji na temat taktyki udziału APF w systemie parlamentarnym APF udostępniła niedawno platformę dotyczącą nadchodzących wyborów federalnych. Gdyby taką samą ilość energii włożono w organizację, aby zachęcić kobiety do udziału i przywództwa, czy nie można by tego postrzegać jako strategiczne posunięcie pod względem organizacyjnym i funkcjonalnym? Lekalakala tak uważa. „Jeśli kobiety będą miały wsparcie nowych ruchów społecznych, możemy zmienić ten kraj w ciągu pięciu lat” – mówi, demonstrując rewolucyjny optymizm w obliczu bestii międzynarodowego kapitału i neoliberalnego rządu rządzącego.
Jeśli można zgodzić się, że zwiększanie udziału kobiet jest pozytywną strategią ruchów społecznych, można w tym celu podjąć realne i natychmiastowe kroki. Jednym z nich jest zapewnienie normalizacji mówienia językami afrykańskimi podczas masowych spotkań, ponieważ kobiety często czują się mniej komfortowo, rozmawiając po angielsku niż mężczyźni, co stanowi przeszkodę w ich uczestnictwie. Według Mphenyeke: „Kobiety boją się konieczności mówienia po angielsku. Więcej naszych [spotkań i warsztatów] powinno być prowadzonych w naszych językach, aby w nich uczestniczyło więcej kobiet.” Po drugie, należy stworzyć silną sieć organizacji kobiecych w całym kraju i stworzyć przestrzeń dla kobiet dyskusja i wspólne uczenie się muszą być traktowane priorytetowo. Po trzecie, nowe ruchy społeczne muszą zachęcać kobiety do zajmowania stanowisk kierowniczych. Po czwarte, kobiety potrzebują umiejętności technicznych i przeszkolenia w zakresie technologii i produkcji medialnej, umiejętności księgowych i organizacyjnych, a także znajomości i interpretowania swoich praw prawnych i konstytucyjnych. Pomysły te stanowią pierwsze konkretne kroki, jakie można podjąć i nie stanowią wyczerpującej listy.
Samo spojrzenie na płeć nie wystarczy, aby zachęcić czarne kobiety do udziału w ruchach społecznych w Republice Południowej Afryki. Jak zauważa Motsemme, „czarne feministki i kobieciarki nalegały na… powiązane ze sobą sposoby jednoczesnego kształtowania doświadczenia przez dyskursy takie jak rasa, klasa i płeć”. Ruch w kierunku spojrzenia na płeć i rasę w kontekście ruchów społecznych, których dyskurs opiera się na klasach, może być sposobem na rozpoczęcie konstruowania nowej praktyki włączania najbardziej marginalizowanych członków nowych ruchów społecznych.
Dawn Paley jest stażystką w Alternatives mieszkającą obecnie w Johannesburgu w Republice Południowej Afryki.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna