„Oto podstawowe założenia rządu krajowego, na którego czele stoję: Naród żydowski ma wyłączne i niekwestionowane prawo do wszystkich obszarów Ziemi Izraela. Rząd będzie promował i rozwijał osadnictwo we wszystkich częściach Ziemi Izraela – w Galilei, na Negewie, na Golan, w Judei i Samarii”.
– Benjamin Netanjahu, 30 grudnia 2022 r
Każdy, kto przez ostatnie kilka dekad miał oczy otwarte choć na wpół, powinien już zdać sobie sprawę, że nieujawniona syjonistyczna Długa Gra poprzedzała ustanowienie Izraela w 1948 roku i miała na celu rozszerzenie izraelskiej suwerenności na całą okupowaną Palestynę, z możliwym wyjątkiem Gazy. Znaczenie Netanjahu publiczny potwierdzeniem tej wcześniej tajnej, długiej gry jest to, że może ona wkroczyć w końcową fazę, a skrajnie prawicowa koalicja rządząca jest gotowa dążyć do zamknięcia.
Twierdzenie Netanjahu dot Ekskluzywny Zwierzchnictwo Izraela w imieniu narodu żydowskiego nad całą ziemią obiecaną stoi w bezpośredniej sprzeczności z prawem międzynarodowym. Ponadto oświadczenie Netanjahu stoi w bezpośredniej sprzeczności z upartym, choć naciąganym, naleganiem Bidena na potwierdzenie poparcia dla rozwiązania dwupaństwowego. To zombie podejście do rozwiązania konfliktu Izrael/Palestyna od lat dominuje w międzynarodowej dyplomacji, pożytecznie pozwalając ONZ i jej zachodnim członkom na utrzymanie Izraela w uścisku bez sprawiania wrażenia rzucania narodu palestyńskiego pod autobus.
Bezczelne wyznanie Netanjahu dotyczące jednostronnego ekspansjonizmu izraelskiego rezygnuje z wcześniejszych dyplomatycznych szarad. Wzywa ONZ, Autonomię Palestyńską, rządy na całym świecie i ponadnarodowe społeczeństwo obywatelskie, aby w końcu otworzyły oczy i przyznały w końcu, że rozwiązanie w postaci dwóch państw jest martwe.
Prawdą jest, że ta syjonistyczna długa gra dopiero niedawno stała się oczywista dla wszystkich z wyjątkiem najbliższych obserwatorów walki. Przez całe 20thstulecia ten proces postępowego ekspansjonizmu był ukrywany przed opinią publiczną poprzez połączenie izraelskiej dominacji w narracji publicznej i współudziału Stanów Zjednoczonych, co oszukało zwłaszcza syjonistów z diaspory, zakładając, że Izrael jest otwarty na polityczny kompromis i że to Palestyńczycy stawiają opór wynik dyplomatyczny. Taka interpretacja impasu zawsze była myląca. Projekt Syjonistyczny od samego początku, ponad sto lat temu, przechodził etapami, aby zaakceptować wszystko, co było politycznie osiągalne w danym momencie, a następnie przeszedł do następnego etapu pełniejszego planu kolonizacyjnego.
Ten wzorzec priorytetów ekspansjonistycznych stał się szczególnie widoczny w okresach następujących po Deklaracji Balfoura z 1917 r. i po II wojnie światowej. Niesławna Deklaracja kolonialna zapewniała brytyjskie wsparcie dla „narodowego domu narodu żydowskiego” w Palestynie, uwiarygodniane poprzez uwzględnienie rosnącej imigracji Żydów w okresie brytyjskiej administracji obowiązkowej, która trwała od 1923 do 1948 r. Potem przyszła uchwała ONZ o podziale UNGA Res . 181), która nie tylko zignorowała palestyńskie prawa do samostanowienia, dzieląc ich kraj bez uprzedniego referendum, zmieniając status obecności Żydów z „domu narodowego” w państwie Palestyna na suwerenne państwo żydowskie zajmujące całą połowę Palestyny. Takie narzucenia zostały pozytywnie przyjęte przez syjonistów, ale odrzucone przez przedstawicieli narodu palestyńskiego i sąsiednich rządów arabskich, co bezpośrednio doprowadziło do wojny 1948 r., która doprowadziła do katastrofalnego wywłaszczenia około 750,000 XNUMX Palestyńczyków, znanych ofiarom jako nakba, kończąc się zawieszeniem broni, które zwiększyło udział Izraela w Palestynie z 55% do 78%.
Potem nadeszła wojna 1967 r., która wypędziła Jordanię z Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy, wywłaszczyła kolejną falę rdzennych Palestyńczyków, znanych wśród Palestyńczyków jako naksa. Skutkowało to także dłuższą okupacją Izraela, rzekomo tymczasową, lecz utworzenie wielu nielegalnych osiedli żydowskich wkraczających w to, co przewidywano jako współistniejące państwo palestyńskie na Zachodnim Brzegu i Wschodniej Jerozolimie, stanowczo sugerowało, że przywódcy Izraela przez cały czas przewidywali trwałe ustalenia z zakończeniem gry mając na uwadze, że nie obejmowało to realnej państwowości palestyńskiej. Kolejną silną słomą na wietrze w 1967 r. była natychmiastowa deklaracja i uchwalenie przez Izrael suwerennych roszczeń do całej powiększonej Jerozolimy jako „wiecznej stolicy” państwa żydowskiego. To włączenie Jerozolimy było wielokrotnie odrzucane przeważającą większością głosów w Zgromadzeniu Ogólnym, należycie ignorowane przez izraelski rząd.
W ciągu kolejnych 55 lat doszło do wielu mniejszych przejawów wirtuozowskiego salami krojenia praw i oczekiwań Palestyńczyków. Dyplomatyczna farsa z Oslo, która trwała 20 lat po gwałtownym uścisku dłoni Rabina i Arafata na trawniku Białego Domu, była najbardziej godnym uwagi wyczynem w tym kierunku. Z perspektywy czasu wydaje się jasne, że w izraelskim wyobrażeniu strategicznym „pokój” nigdy nie był tym, o co chodziło w Oslo. Prawdziwym izraelskim uzasadnieniem dla Oslo, poza zaspokojeniem międzynarodowej presji w sprawie pozorów negocjacji, było zyskanie potrzebnego czasu, aby ruch osadniczy był na tyle duży i rozproszony, aby stał się nieodwracalny. Tak oczywisty atak na mantrę dwóch państw powinien zatem być sygnałem śmierci dla dwupaństwa, ale nie stało się tak dlatego, że ciągłe międzynarodowe wyznanie, do teraz, było obustronnie wygodne zarówno dla izraelskich przywódców, jak i zaprzyjaźnionych obcych rządów, a nawet dla ONZ, która była zbyt słaba, aby nalegać, aby Izrael przestrzegał prawa międzynarodowego. Izraelska Ustawa Zasadnicza z 2018 r., głosząca supremację Żydów w „ziemi obiecanej Izraela”, w tym na całym Zachodnim Brzegu, stanowiła ogromny krok w stronę ujawnienia integralnych celów Programu Syjonistycznego, zatwierdzonego przez Netanjahu, który zbiegł się z zaprzysiężeniem jego czwarte podejście do roli premiera.
Jednak pomimo tych oczywistych sukcesów tej syjonistycznej Długiej Gry, z pewnych perspektyw jest ona wątpliwa bardziej niż kiedykolwiek, choć może się to wydawać dziwne z czysto materialistycznego punktu widzenia na politykę. Naród palestyński niezmiennie obstawał przy swoim zaangażowaniu w samostanowienie przez całe stulecie, gdy był wystawiany na próbę przez serię najazdów izraelskich osadników, w tym przez reprezentację przez quasi-współpracujące przywództwo oferowane przez Autonomię Palestyńską. Duch oporu i walki był podtrzymywany przez głęboką palestyńską kulturę niezłomności sumud. Opór, chociaż sporadyczny, nigdy nie zniknął.
Dodatkowo ciężar zmieniających się okoliczności historycznych umożliwił Palestyńczykom odniesienie ważnych zwycięstw w wojnie o legitymizację toczonej przez oba narody o kontrolę nad przestrzeniami symbolicznymi i normatywnymi w szerszej walce. W ciągu ostatniej dekady międzynarodowy dyskurs polityczny w coraz większym stopniu akceptował palestyńską narrację o Izraelu jako „osadniczym państwie kolonialnym”, co jest szkodliwą oceną w czasach, gdy kolonializm gdzie indziej był likwidowany militarnie przez słabszą stronę, co sugeruje nierozpoznany wpływ prawa , moralność i nacjonalistyczna mobilizacja w manewrowaniu przeciwnikowi posiadającemu przewagę militarną.
Poza tym, i bardziej formalnie, niegdyś radykalne oskarżenie o apartheid skierowane przeciwko państwu izraelskiemu zostało potwierdzone w ciągu ostatnich sześciu lat przez starannie udokumentowane raporty ONZ (ESCWA), Human Rights Watch, Amnesty International, a nawet zawzięcie niezależna izraelska organizacja pozarządowa B'Tselem. W miarę jak wspomnienia o Holokauście blakły, a wykroczenia wobec praw Palestyńczyków stawały się coraz trudniejsze do zamiecenia pod dywan, światowa opinia publiczna, zwłaszcza na Zachodzie, stała się nieco bardziej przychylna narracji palestyńskiej i przekonana do niej, a co równie istotne, znaczenie południowoafrykańskiego precedensu trudniej było zignorować.
Dalej symboliczny Zwycięstwa Palestyny obejmowały powszechne uznanie dyplomatyczne państwowości palestyńskiej przez wiele rządów Globalnego Południa, członkostwo bez prawa głosu w ONZ, dostęp do Międzynarodowego Trybunału Karnego i jego wyrok z 2021 r. upoważniający do prowadzenia dochodzeń w sprawie palestyńskich zarzutów dotyczących międzynarodowych zbrodni w okupowanej Palestynie po 2014 r., a pod koniec 2022 r. zatwierdzenie znaczną większością rezolucji Zgromadzenia Ogólnego zwracającej się do Trybunału Światowego w Hadze o wydanie opinii doradczej w sprawie przedłużającej się nielegalnej okupacji terytoriów palestyńskich. Powołanie w 2022 r. przez HRC komisji śledczej wysokiego szczebla posiadającej szerokie uprawnienia do zbadania wykroczeń Izraela nastąpiło po frustracjach związanych z dziesięcioleciami nieprzestrzegania przez Izrael międzynarodowego prawa humanitarnego w OPT.
Izrael i jego marionetkowe organizacje pozarządowe, UN Watch i NGO Monitor, uznały powagę tych wydarzeń, podobnie jak rząd izraelski, inteligentnie wyczulony na precedens. upadek reżimu apartheidu w Republice Południowej Afryki w wyniku połączenia oporu, symbolicznej delegitymizacji i inicjatyw globalnej solidarności. Izrael i jego bojownicy stawiali opór, przy niezachwianym wsparciu rządu USA, ale nie w sposób merytoryczny, uznając ryzyko związane ze zwróceniem dalszej uwagi na istotę izraelskiej polityki, praktyk i ideologii rasistowskiej. Zamiast tego zaatakował krytyków i ich instytucje instytucjonalne, w tym nawet ONZ, jako antysemickie, oczerniając sumiennych ekspertów prawnych, a nawet międzynarodowych urzędników państwowych i same instytucje. Stworzyło to wystarczającą odwracającą uwagę zasłonę dymną, aby umożliwić Bidenowi i czołowym biurokratom UE utrzymanie wiary w coraz bardziej pustą perspektywę „dwóch państw dla dwóch narodów”, podczas gdy do tego czasu muszą już wiedzieć, że taka polityka jest umierająca nawet jako public relations taktyka. Zwłaszcza teraz, gdy pozornie zarozumiały Netanjahu powiedział im to prosto w twarz.
Biorąc pod uwagę tę linię interpretacji, wbrew komentarzom mediów, Netanjahu prawdopodobnie jest zadowolony, że w jego koalicji rządzącej znajdują się Religijny Syjonizm (RZ) i Żydowski Blok Władzy. RZ, kierowany przez Bezalela Smotricha i Itamara Ben-Gvara, wydaje się użyteczny, jeśli nie naturalny sojusznik Likudu w rozpoczęciu tej kulminacyjnej fazy Projektu Syjonistycznego, który obejmuje konsolidację terytorialną na całej Ziemi Obiecanej i prawdopodobne działania mające na celu dalsze wywłaszczenie Palestyńczyków — drugą Nakbę — z ich ojczystych ziem. Widziana w ten sposób powyższa deklaracja Netanjahu stanowi wirtualny plan działania, przy którym miejmy nadzieję, że RZ weźmie na siebie większość winy za jej podżegające i prawdopodobnie brutalne wdrożenie.
Biorąc pod uwagę to tło, obecny kontekst należy rozumieć inaczej niż dominujący sposób relacjonowania najbardziej prawicowego i ekstremistycznego rządu w historii Izraela oraz niezręczności polegania na koalicji, która daje RZ niebezpieczne wpływy. Pouczające jest zauważenie, że większość wyrażonych w USA ubolewań z powodu wyniku wyborów w Izraelu w 2022 r. dotyczy jego prawdopodobnie negatywnego wpływu na poparcie dla Izraela w liberalnych demokracjach, zwłaszcza wśród dominujących społeczności w diasporze żydowskiej, w których dominują przeważnie świeckie osoby. Niewiele empatii i troski wyraża prawdopodobieństwo nasilenia się cierpień Palestyńczyków, których los został wymazany przez orientalistów w trakcie walk.
W niewątpliwie nieświadomym przejawie przez Bidena takiej orientalistycznej niewrażliwości na prawa Palestyny, a tym bardziej na ich uzasadnione aspiracje, w brzmieniu oficjalnego oświadczenia gratulującego Netanjahu, Biden zasługuje na szczegółową analizę: „Nie mogę się doczekać współpracy z premierem Netanjahu, który był moim przyjacielem od kilkudziesięciu lat, aby wspólnie stawić czoła wielu wyzwaniom i możliwościom stojącym przed Izraelem i regionem Bliskiego Wschodu, w tym zagrożeniom ze strony Iranu”. W tym samym tekście amerykański prezydent zapewnia, że „Stany Zjednoczone będą nadal wspierać rozwiązanie w postaci dwóch państw i sprzeciwiać się polityce, która zagraża jego wykonalności lub jest sprzeczna z naszymi wspólnymi interesami i wartościami”.
Większość proizraelskich komentarzy na temat przesunięcia się izraelskiej opinii publicznej na prawicę przypisuje ekstremistyczny wynik listopadowych wyborów albo brakowi „partnera” w poszukiwaniu pokoju, albo reakcji na palestyński „terroryzm” albo rosnące wpływy prawicy religijnej w Izraelu oraz ośmielające skutki porozumień normalizacyjnych (tzw. Porozumień Abrahamowych) zawartych w 2020 r. w ostatnich miesiącach prezydentury Trumpa. Bez wątpienia te czynniki kontekstowe miały wpływ na przekonanie większej części izraelskich wyborców do przełknięcia niechęci do koalicji rządzącej, która dała silny wpływ RZ, co wydawało się przedsmakiem obecnie prawdopodobnego żydowskiego teokratycznego faszyzmu, preferującego ich nadzieje na jednostronnie narzucone izraelskie „ scenariusza zwycięstwa wobec hipokryzji niepewności co do status quo dyplomacji, która nie jest zainteresowana negocjowaniem kompromisu politycznego ze swoim palestyńskim odpowiednikiem.
Moje własne spotkania z liberalnymi syjonistami w Ameryce uwypukliły, że dobra wola Izraela w odniesieniu do porozumienia politycznego z Palestyńczykiem natrafiła na ceglany mur twardej opozycji palestyńskiej, co stanowi pośrednie potwierdzenie wymówki „brak partnera” lub w najlepszym wypadku fałszywa symetria obwiniania obu stron w sytuacji, gdy jedna strona jest ciemiężycielem, a druga uciskanymi, sytuację tę uwydatnia się upieranie się, że najbliższy sojusznik Izraela i geopolityczne źródło bezpieczeństwa pełnią rolę pośrednika. Nic nie wskazywało na bardziej dramatyczną słabość Palestyńczyków niż ich gotowość polegania na tak wadliwym procesie dyplomatycznym w celu realizacji ich perspektywy na takie podstawowe prawa, jak samostanowienie.
Chociaż czynniki te były bez końca analizowane podczas łączenia w całość egzoteryczny czy narracji publicznej, prawdziwa historia – głębokie korzenie tych wydarzeń – nie została jeszcze opowiedziana. Jest to powiązane z ezoteryczny lub tajna narracja, która poprzedzała powstanie Izraela w 1948 r. i której powolny rozwój obejmował pragmatyczną adaptację utopijnego charakteru syjonistycznego projektu odzyskania Palestyny w okresie, gdy te ostateczne cele wydawały się beznadziejnie nieosiągalne.
Richard Falk jest Albertem G. Milbankem, emerytowanym profesorem prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Princeton, katedrą prawa globalnego na Uniwersytecie Queen Mary w Londynie i pracownikiem naukowym w Orfalea Center of Global Studies, UCSB.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna