Uwaga wstępna: Ten post jest nieco zmodyfikowaną wersją mojego wpisu z 6 listopada, 2022 odpowiedzi na pytania zadane przez irańskiego dziennikarza Javad Heirian-Nia]
Wstępna wycena
Wybory do Knesetu w Izraelu zakończyły się zwycięstwem prawicowej koalicji Benjamina Netanjahu. Wielu analityków uważa, że kierowany przez niego gabinet będzie najbardziej prawicowym gabinetem w Izraelu. Jaki wpływ na region będzie miało zwycięstwo Netanjahu?
Partie polityczne przeciwne Netanjahu w Izraelu zjednoczyły się wokół platformy, która zawierała kilka istotnych zmian w stosunku do polityki, jaką miała prowadzić koalicja Netanjahu. Ich błędną uwagę skupiono niemal wyłącznie na powstrzymaniu Netanjahu przed otrzymaniem niesamowitej piątej szansy na zostanie kolejnym premierem kraju.
Obecnie panuje powszechna zgoda co do tego, że wyniki wyborów są znaczące poza tym, że nie udało się zablokować powrotu Netanjahu do władzy. Potencjalnie ważne okazało się to, że zwycięska koalicja Likudu zależała od połączenia sił z otwarcie rasistowską i wykluczającą Partią Syjonizmu Religijnego, politycznym sojuszem dwóch skrajnie prawicowych partii religijnych, dla których ukończenie projektu kolonializmu osadniczego jest na pierwszym miejscu w ich wyraźnym programie , chociaż sformułowane w języku syjonizmu i ich rozumieniu „ziemi obiecanej” i tego, co w zamyśle ma być prawdziwym państwem narodu żydowskiego. Odzwierciedlało to także rosnącą siłę religijnego syjonizmu w porównaniu ze świeckim syjonizmem, a tym samym stwarza poważne wątpliwości co do przyszłego charakteru Izraela jako suwerennego państwa.
Sojusz tych dwóch ekstremistycznych partii ultrareligijnych uzyskał 14 mandatów w Knesecie, co stanowi trzecie miejsce pod względem liczby mandatów, i wyłonił się nie tylko jako strategiczny partner w triumfalnym powrocie Netanjahu do władzy, ale wydaje się prawdopodobnie zapewnić niezastąpione spoiwo polityczne, którego Netanjahu potrzebuje, aby zapobiec awaryjne lądowanie jego wątłej koalicji w nadchodzących miesiącach i latach. Ta bezbronność sprawi, że Netanjahu, mistrz taktyki i oportunista, będzie pragmatycznie reagował na ekstremistyczne priorytety tych ultrasyjonistycznych sojuszników. Jeśli obecne oczekiwania okażą się słuszne, to pierwszy znak utworzenia gabinetu obejmującego ważne teki ministerialne przywódcom dwóch ugrupowań politycznych tworzących Partię Syjonizmu Religijnego (RZ), takim notorycznie izraelskim osobistościom politycznym, jak Itamar Ben Gvir i być może nawet Bezabel Smotrich .
Myślę, że regionalnym skutkiem tych wydarzeń politycznych będzie stopniowe obniżanie rangi jawnej dyplomacji normalizacyjnej prowadzonej przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Oman, Sudan, a nawet Maroko, zapoczątkowane podczas prezydentury Trumpa pod sztandarem Porozumień z Abrahamem, kontynuowane przez Bidena w mniej ekstrawaganckie sformułowanie jako „normalizacja i dyplomacja pokojowa”. Porozumienia te stanowiły znaczące legitymizujące zwycięstwa Izraela w świecie arabskim, będące wynikiem układów zawieranych przez wysoce pragmatyczne arabskie elity rządzące, które od dawna potajemnie zajmowały się Izraelem w kwestiach gospodarczych i bezpieczeństwa będących przedmiotem wspólnych interesów. Takie reakcje przeciwko formalizacji normalizacji niewątpliwie potraktują poważnie uczucia oburzonej opinii publicznej mas arabskich, które w przeważającej mierze popierają walkę Palestyny o podstawowe prawa i uważają swoje elity narodowe za zdradzające słuszną sprawę współbraci Arabów i muzułmanów. Spodziewam się, że te izraelskie wybory, bardziej niż poprzednie, spowodują nową falę propalestyńskiego aktywizmu w świecie islamskim, ale także w ONZ, a może szerzej, w tym na Globalnym Południu.
Jednak przywództwo Netanjahu jest niezwykle niepokojące także z innych powodów, zwłaszcza z jego obsesyjnej wrogości wobec Iranu, która koncentruje się na przesadnych obawach związanych z irańskim programem nuklearnym. Takie wojownicze podejście do Iranu prawdopodobnie wywoła izraelskie prowokacje militarystyczne, które zwiększą ryzyko poważnej wojny regionalnej. Powinniśmy przypomnieć, że Netanjahu, ówczesny premier, stanowczo sprzeciwiał się podejściu Obamy, którego efektem było Porozumienie nuklearne z 2015 r. (JCPOA). Netanjahu wykazuje także pozorną chęć podjęcia jednostronnych działań wojskowych przeciwko Iranowi, których celem byłoby pokrzyżowanie, jeśli nie zniszczenie raz na zawsze, jego rzekomych ambicji zdobycia broni nuklearnej, a także wspieranie inicjatyw mających na celu destabilizację rządu w Teheranie.
Jednocześnie możemy oczekiwać, że Netanjahu zignoruje, jeśli nie zrzeknie się, szeroko wspierane niedawne Zgromadzenie Ogólne ONZ wzywające Izrael do rezygnacji ze swojego arsenału nuklearnego i przestrzegania postanowień dotyczących inspekcji reżimu Traktatu o nieproliferacji. Uchwała (A/C.1/77/L.2) przyjęta 30 października 2022 r. większością głosów 152 do 5 (24 wstrzymujących się) w Pierwszym Komitecie Zgromadzenia Ogólnego; z tej piątki, co nie było zaskoczeniem, znalazły się Stany Zjednoczone, Izrael i Kanada, do których dołączyły Palau i Mikronezja. Taka uchwała wprowadza pozory równowagi na poziomie globalnym, przynajmniej w odniesieniu do negocjacji dotyczących Iranu, który w publicznych aspektach negocjacji wiedeńskich mających na celu ożywienie JCPOA z 2015 r. dotychczas ignorował znaczenie izraelskiego potencjału w zakresie broni nuklearnej , co zarówno podważa regionalne ograniczenia proliferacji, jak i lekceważy imperatywy denuklearyzacji.
Netanjahu wygrał, podczas gdy na spotkaniu Ligi Państw Arabskich podkreślono arabski plan pokojowy. Jakie działania może podjąć Netanjahu, aby podważyć arabski plan pokojowy?
Główną troską Netanjahu w nadchodzącym okresie będzie uzyskanie akceptacji w Izraelu dla jego najbardziej prawicowego przywództwa, co prawdopodobnie uwydatni zagrożenia stwarzane przez Iran dla bezpieczeństwa Izraela lub jedności poprzez strach. Jeszcze przed wyborami w Izraelu narastały oznaki niezadowolenia z dyplomacji normalizacyjnej zapoczątkowanej przez Trumpa i kontynuowanej przez Bidena. Na przykład wiodąca izraelska liberalna syjonistyczna platforma mediów drukowanych Haaretz napisała w artykule wstępnym: „Izraelskie wybory zadały judaizmowi dotkliwy cios”. W efekcie Żydzi wybrali przywódców zaprogramowanych do popchnięcia tego już ekspansjonistycznego syjonistycznego bytu politycznego w kierunku otwartego przyjęcia i wzmocnienia wartości i polityki etnonacjonalistycznej, co ze względu na obecność demograficzną Palestyny i ciągły opór będzie wywierać silną presję społeczną, aby wprowadzić nowe, brzydkie epizody czystek etnicznych połączone z ekspansjonizmem terytorialnym, zwłaszcza w postaci dalszych aneksjonistycznych wtargnięć na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Nawet bez problemu koalicji zależnej od RZ Netanjahu i partia Likud nie mają najmniejszego zamiaru uwiarygodniać jakiejkolwiek arabskiej propozycji wynegocjowanego pokoju, a zwłaszcza tej, która ożywia Plan z 2002 roku przedstawiony przez króla Arabii Saudyjskiej Abdullaha . Izraelska opinia publiczna wydaje się mocno przywiązana do idei, że nie ma już potrzeby zapewniania żadnego bezpieczeństwa, tak jak miało to miejsce wcześniej, ale choćby tylko ze względu na public relations, narodową suwerenność Palestyny lub znaczącą formę państwowości. Całe spektrum opinii w nowym składzie Knesetu ma na celu jak najszybsze zapewnienie żydowskiej supremacji jak największej części „ziemi obiecanej”, podczas gdy świat jest rozproszony przez Ukrainę, Covid i zmiany klimatyczne. Konkretnie oznacza to przyspieszoną ekspansję osadnictwa na Zachodnim Brzegu, karną okupację w Gazie oraz izraelskie rządy i dalszą judaizację Jerozolimy jako wiecznej stolicy narodu żydowskiego. Pociąga to za sobą rosnącą presję na Palestyńczyków poprzez zniesienie niepewnych praw pobytu, co zwiększa presję, aby mieszkali gdzie indziej, najlepiej poza Izraelem. Przez prawie dekadę dla każdego, kto chciał widzieć rzeczywistość, stało się jasne, że Izrael porzucił wszelkie pretensje pielęgnowane przez dyplomację z Oslo, aby zaprowadzić pokój w drodze negocjacji stron gotowych do kompromisu, i zamiast tego zdecydował się polegać na narzucony „pokój” podtrzymywany przez to, co obecnie jest powszechnie rozumiane jako izraelskie państwo apartheidu.
Zwycięstwo Netanjahu następuje w czasie, gdy demokratyczny rząd pracuje w Ameryce i nalega na rozwiązanie dwupaństwowe. Jakie będą stosunki między Izraelem a USA, biorąc pod uwagę dojście Netanjahu do władzy?
Wbrew brzmieniu pańskich pytań, Stany Zjednoczone nie „naciskają” na rozwiązanie dwupaństwowe, a jedynie puste stanowisko retoryczne, któremu zaprzecza język „strategicznego partnerstwa” podkreślony w deklaracji jerozolimskiej Bidena-Lapida z lipca ubiegłego roku. Jeśli Netanjahu otwarcie współpracuje i jest od nich zależny, swoich nowych niezastąpionych sojuszników, spowoduje to, że waszyngtońscy Demokraci i liberalni syjoniści staną się nerwowi i niekomfortowi, co stopniowo doprowadzi do pewnego obniżenia entuzjazmu społecznego wobec Izraela. Nawet jeśli tak się stanie, nie będzie to miało przewidywalnych konsekwencji politycznych. W tym momencie wydaje się niepojęte, że w USA nastąpi gwałtowny wzrost sprzeciwu wzywającego do porzucenia dwustronnego partnerstwa w kwestiach bezpieczeństwa regionalnego, w tym corocznej pomocy gospodarczej USA udzielanej Izraelowi w wysokości 3.8 miliarda dolarów lub ciągłych wysiłków Amerykanów w ONZ i gdzie indziej chronić izraelską politykę i praktyki, jeśli chodzi o radzenie sobie z palestyńskim oporem lub skargami, przestrzeganie prawa międzynarodowego, a nawet jego specjalny status znanego, ale wciąż niezadeklarowanego państwa posiadającego broń nuklearną. Od wyniku wojny 1967 r. Izrael był ceniony przez rząd USA jako istotny atut strategiczny, co jest społecznie wzmacniane przez silne wpływy proizraelskie wywierane przez tak potężne ugrupowanie krajowe, jak organizacja lobbująca AIPAC i chrześcijańscy ewangeliści.
Biorąc pod uwagę poważny sprzeciw Netanjahu wobec JCPOA, jak widzi Pan perspektywę ożywienia JCPOA?
Uważam, że wznowienie JCPOA jest wysoce nieprawdopodobne. Stany Zjednoczone mogłyby być przygotowane na osiągnięcie porozumienia z Iranem, gdyby nie historia opozycji Netanjahu, która sięga czasów prezydentury Obamy. Biden stanowczo wskazał, że wewnętrzne koszty polityczne są zbyt wysokie, aby otwarcie zerwać z Izraelem w tak kluczowej kwestii bezpieczeństwa. Walka o władzę o kontrolę polityczną nad Stanami Zjednoczonymi znajduje się w krytycznej fazie i żaden liberalny przywódca głównego nurtu, taki jak Biden, nie jest w stanie w najmniejszym stopniu osłabić poparcia Żydów poprzez otwartą alienację Netanjahu. Poza tym jeszcze przed wyborami w Izraelu izraelskie tylne naciski wpływały na prezydenturę Bidena, która nalegała na niedopuszczalne ustępstwa ze strony Iranu. Biorąc pod uwagę tło wycofania się i odrzucenia JCPOA przez Trumpa w 2018 r., w połączeniu z zaostrzeniem sankcji pomimo zweryfikowanego na arenie międzynarodowej przestrzegania porozumienia przez Iran, Stany Zjednoczone od samego początku podeszły do negocjacji arogancko. Jeśli Stany Zjednoczone będą szukać porozumienia i mieć nadzieję na normalizację, powinny być przygotowane na przeprosiny i stopniowe znoszenie sankcji, zamiast przedstawiać dodatkowe warunki, które muszą zostać spełnione, zanim ponownie dołączą do JCPOA. Sankcje Trumpa/Bidena spowodowały w ostatnich latach długotrwałe trudności gospodarcze dla narodu irańskiego, co niewątpliwie wpłynęło na podejście Iranu, nawet jeśli wydawało się, że dla USA nie ma to znaczenia
Netanjahu jest przyjacielem Putina, a stosunki między Izraelem a Rosją są złe po wojnie na Ukrainie. Wygląda na to, że Netanjahu musi wybierać między Ameryką a Rosją. Jaka jest Twoja ocena?
Myślę, że nie ma wątpliwości, że gdyby Netanjahu kiedykolwiek stanął przed takim egzystencjalnym wyborem, nie wahałby się ani chwili przed wyborem Ameryki. To nie tylko lata bliskości, ale Stany Zjednoczone są groźniejszym aktorem geopolitycznym na Bliskim Wschodzie i na świecie niż Rosja i masowo pomagają Izraelowi militarnie, ideologicznie i dyplomatycznie. Poza tym obecność Żydów w Stanach Zjednoczonych ma ogromny wpływ na politykę zagraniczną i choć nieco mniej wspiera zachowanie Izraela niż w przeszłości, w dalszym ciągu uważa bezpieczeństwo i dobrobyt Izraela za bezwarunkowe zobowiązanie, ignorując i przeciwstawiając się konsensusowi dotyczącemu apartheidu, który się wyłonił w ciągu ostatnich pięciu lat, bezwstydnie kontynuując włączanie Izraela w szeregi krajów rządzonych na zasadzie „demokracji”.
Oczywiście Netanjahu chciałby utrzymać przyjaźń zarówno z Rosją, jak i Stanami Zjednoczonymi, jeśli uda się to osiągnąć. Wojna ukraińska, jeśli będzie się dalej przedłużać, może skłonić Netanjahu do bardziej otwartego stanięcia po stronie USA/NATO, zwłaszcza w świetle trudności wynikających z włączenia ekstremistów religijnych w swój proces rządzenia i ich niezaprzeczalnej wrogości wobec rozwiązania dwupaństwowego. Ich priorytetem jest dążenie do czystek etnicznych Palestyńczyków, aby zakończyć ultrasyjonistyczny projekt kolonializmu osadniczego, który albo wymaga całkowitej eliminacji Palestyńczyków z Izraela, albo przynajmniej ich całkowitej marginalizacji poprzez zmiażdżenie morale palestyńskiego ruchu oporu. Sposób, w jaki Netanjahu radzi sobie z tym otwartym odejściem od mantry Waszyngtonu dotyczącej dwóch państw, da wskazówki co do jego podejścia do innych kwestii, w przypadku których pojawi się presja, jeśli Izrael odrzuci amerykańskie wysiłki przyjęcia postawy, jakkolwiek nieszczerej, która nie odrzuca wyraźnie podstawowych celów Palestyny. Musimy poczekać i zobaczyć, jak rozwinie się ten prawdopodobny dramat polityczny.
Netanjahu już na początku próbował sprawiać wrażenie, że nie jest więźniem RZ, okazując swoje ciągłe wsparcie dla wolności i praw osób LGBTQ. Niezależnie od tego, czy jest to prawdziwa demonstracja politycznej niezależności Netanjahu, czy symboliczny marginalny gest, który wkrótce ma zostać zrekompensowany niepopularną realizacją radykalnych poglądów politycznych RZ. To właśnie ta chmura niepewności wisi nad tym, co odnowione rządy Netanjahu/Likudu w Izraelu będą oznaczać dla polityki regionalnej, narodu palestyńskiego i pozycji Izraela w świecie.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna