My, którzy pragniemy lepszego świata, działamy w ramach niezliczonych organizacji, projektów, kampanii i ruchów, z których każdy jest odizolowany od innych, a często nawet z nimi konkuruje. Jeśli ten ogromny wachlarz aktorów nie osiągnie istotnej, nakładającej się jedności, rzadko odniesie nawet częściowe zwycięstwa, a tym bardziej nowy świat. Zamiast tysięcy podmiotów aktywistycznych, z których każda ma swój własny, w dużej mierze izolowany sztandar i program, powinniśmy mieć jeden duży ruch ruchów, w ramach którego każdy członek zachowuje swój własny program i sztandar, ale wszyscy członkowie razem mają jeden duży obejmujący program i jeden wielki nadrzędny sztandar przy czym każdy składnik wspomaga resztę, a reszta pomaga każdemu.
Wychodząc naprzeciw tej potrzebie, sześć organizacji goszczących i około 300 osób podpisało dotychczas Dwadzieścia tez o wyzwoleniu (na stronie 4Liberation.org). Każdy sygnatariusz ma nadzieję, że dwadzieścia tez pomoże zjednoczyć międzynarodowy ruch ruchów.
Czy organizacje przyjmujące i sygnatariusze są marzycielami? A może dwadzieścia tez proponuje wystarczająco dobre wizje i propozycje strategii, aby wywołać dyskusję wśród niezliczonych projektów, ruchów i organizacji? Czy śmiać się z naszej naiwności, czy raczej się podpisać?
W niedawnym artykule wskazano, że w samych Stanach Zjednoczonych istnieje prawie 30,000 XNUMX grup ekologicznych. Dodaj do tego grupy pracownicze, ekonomiczne, feministyczne, genderowe, internacjonalistyczne, antywojenne, kulturalne, antyrasistowskie, wyborcze i sądownicze, a otrzymasz naprawdę ogromną mozaikę intencji aktywistów, która działa nawet w jednym kraju, a tym bardziej na całym świecie. Kiedy jednak żaden element nie wspomaga reszty, mozaika staje się luźnymi pasmami. Bez spójności pasma łopoczą w tę i tamtą stronę. Mozaika przegrywa, gdy może wygrać.
Zatem znowu, czy sygnatariusze dwudziestu tez mają urojenia, sądząc, że propozycje wspólnej wizji i strategii mogłyby popchnąć większość naszych niezliczonych wątków do pomocy każdemu z nich i uzyskać pomoc od pozostałych? Czy czas naszych marzeń jest zużyty i naiwny? A może to sen, którego czas nadszedł?
Wątpię, aby wielu, którzy do tej pory podpisali Dwadzieścia Tez Wyzwolenia, dokładnie przemyślało powyższe pytanie pod kątem wszystkich różnych działań rzeczniczych i aktywistycznych, a nawet tylko tych jednego rodzaju, na przykład środowiskowych, lub nawet tylko jednego dużego istniejącego i rozwijającego się podejście skupiające się na jednym celu, jak na przykład Degrowth w obszarze ochrony środowiska. Zamiast tego założę się, że obecni sygnatariusze myśleli, że jeśli nie uda nam się rozwinąć wystarczającej jedności, aby stać się czymś więcej niż wieloma oddzielnymi częściami, pozostaniemy zbyt rozdrobnieni, aby wiele wygrać. Założę się, że obecni sygnatariusze myśleli, że nie mamy wyboru. Nie możemy pozwolić, aby ta nadzieja była jedynie złudzeniem. Czy podpisalibyśmy porozumienie, gdybyśmy zamiast tego zapytali, czy jedność jest rzeczywiście osiągalna? Gdybyśmy zapytali, czy dwadzieścia proponowanych tez na temat wizji i strategii może sprowokować transgraniczną dyskusję między tematami wystarczającą do podtrzymania masowego ruchu ruchów? Czy osoby niepodpisujące nie podpisują się ze względu na udzielenie odpowiedzi, prawda? Zajęcie się tą możliwością, choćby częściowo, wymaga wielu słów. Ale jeśli kluczowe znaczenie ma rozwój większej jedności aktywistów, czy nie warto poświęcić temu trochę czasu?
Degrowth to szybko rozwijająca się międzynarodowa orientacja środowiskowa o różnorodnych tendencjach. Czy jest jakikolwiek powód, by sądzić, że dwadzieścia tez może owocnie zaangażować nawet sam Dewzrost, a tym bardziej owocnie zaangażować się w każde podejście, jakie moglibyśmy rozważyć, a tym bardziej pomóc im wszystkim w rozmowie nie tylko osobno, ale między sobą w celu dążenia do rosnącej jedności?
Rozważmy nawiązanie współpracy z Degrowth w nadziei, że jeśli dwadzieścia tez może zainspirować Degrowth, może zainspirować również inne podejścia. Wyobraź sobie, że możesz spotkać się na dłuższą, nieformalną rozmowę z jednym po drugim zwolennikiem Degrowth z Europy, Stanów Zjednoczonych, Ameryki Południowej, Afryki i Azji. Weź pod uwagę wiele powszechnych aspiracji, które powtarzałyby się tak uporczywie, że można słusznie uznać je za istotne części Degrowth. Nasze pytanie brzmi: czy dwadzieścia tez może odpowiadać wspólnym aspiracjom Dewzrostu? A jeśli już o tym mowa, dwadzieścia tez robi to samo z ekonomią solidarności, feminizmem, internacjonalizmem, ekologią, równością i wieloma innymi kwestiami? Jest to niezaprzeczalnie wysokie zamówienie.
Degrowth u swoich podstaw twierdzi, że dobrobyt, a nawet przetrwanie społeczeństwa wymaga agresywnego rozwiązywania globalnych problemów związanych z klimatem, wyczerpywaniem się zasobów, niedoborami wody, a nawet szerzej rozumianymi kryzysami niezrównoważonego rozwoju. Ale chociaż Degrowth zaczął skupiać się na ekologii i pomimo tego, że Degrowth był znany głównie z tego ekologicznego skupienia, rozmowy z jego zwolennikami ujawniają znacznie szersze podobieństwa.
Na przykład Degrowth odrzuca niesprawiedliwe różnice w dochodach i bogactwie w obrębie krajów i między nimi. Co więcej, Degrowth odrzuca niemal całkowity brak kontroli ludzi pracy nad okolicznościami ich życia. Poza ekonomią Degrowth zazwyczaj odrzuca hierarchie płciowe, religijne, etniczne, rasowe i polityczne. Co bardziej pozytywne, postwzrost celebruje wzajemny szacunek oraz materialne i jakościowe spełnienie dla wszystkich. Dewzrost chce, aby wszystkie aspekty życia generowały sprawiedliwe okoliczności, ludzką solidarność i równość materialną. Degrowth nie znosi wszystkiego, co wywyższa kilku właścicieli nad wieloma pracownikami, Północ nad Południem, biały nad czarnym i mężczyzna nad kobietę.
To powiedziawszy, pojawiają się pewne podstawowe pytania dotyczące Degrowth (jak w przypadku wszystkich innych wysiłków ruchu). Po pierwsze, jaka wizja instytucji społecznych całkowicie odrzuci to, co odrzuca Degrowth i trwale wyniesie na wyższy poziom to, co zaleca Degrowth? Po drugie, jakimi strategicznymi krokami moglibyśmy osiągnąć takie nowe instytucje? I po trzecie, szczególnie dla naszych celów, czy Dwadzieścia tez wyzwolenia byłoby wystarczająco napędzane i wzmacniane, aby zapewnić użyteczną motywację dla Degrowth (a co za tym idzie, dla innych wysiłków na rzecz zmiany społecznej) do głębokiej rozmowy na te tematy między sobą, a także z projektami i ruchy, które skupiają się na innych głównych zmianach społecznych? Czy dwadzieścia tez mogłoby w pożyteczny sposób zjednoczyć aktorów, aby faworyzowali instytucje o nieodłącznych cechach, które nie pozwalają na bezsensowne ciągłe niesprawiedliwości, a nawet powodują?
Jako orientacyjny przypadek do rozważenia Degrowth chce, aby działalność gospodarcza położyła kres globalnemu kryzysowi klimatycznemu i innym kryzysom ekologicznym na zawsze w przyszłości. W przypadku tej systemowej korekty Degrowth opowiada się za tym, aby nowe instytucje gospodarcze rozliczały koszty ekologiczne, aby wyeliminować korporacyjny pęd do akumulacji bez względu na konsekwencje ekologiczne i społeczne. Degrowth twierdzi, że nie możemy mieć odłączonych, konkurencyjnych aktorów, z których każdy szuka własnego postępu, nie troszcząc się o wpływ na innych. Nie powinniśmy mieć systemu, który ignoruje wpływ wymiany na osoby niezaangażowane bezpośrednio w wymianę. Nie powinniśmy mieć systemu ignorującego osoby, które wdychają zanieczyszczenia generowane przez samochody lub miejsca pracy, ale które nie kupowały ani nie sprzedawały samochodów ani nie miały nic do powiedzenia w decyzjach podejmowanych w miejscu pracy. Nie powinniśmy mieć rynków, które orientują kupujących i sprzedających na ignorowanie ekologicznych, a nawet najbardziej społecznych konsekwencji ich produkcji i konsumpcji.
Dewzrost odrzuca także niesprawiedliwe różnice w dochodach i bogactwie. Pragnie, aby wszystkie podmioty miały odpowiedni wpływ na podejmowanie decyzji, godziwe dochody i odpowiednią świadomość ekologicznych i społecznych kosztów wyborów ekonomicznych. W dwudziestu tezach zaproponowano, że przyszłe gospodarki powinny zapewnić, że żadne jednostki ani klasy nie zdominują innych i że wszyscy aktorzy gospodarczy będą mogli w pełni uczestniczyć w określaniu własnego życia gospodarczego. Dwadzieścia tez stwierdza, że przyszłe gospodarki powinny strukturalnie wykluczać posiadanie zasobów naturalnych i fabryk, tak aby taka własność nie odgrywała żadnej roli w ogromnym zwiększeniu wpływu właścicieli na podejmowanie decyzji i udziału w dochodach kosztem osób niebędących właścicielami. W dwudziestu tezach nalega się, aby miejsca pracy, zasoby, pomysły i technologia stały się częścią „produktywnej wspólnoty”, z której wszyscy mogą skorzystać. Jednostki nie powinny być właścicielami nieba, oceanów, lasów, zasobów, wiedzy ani technologii. Należy wspólnie korzystać z ciągłych korzyści płynących z natury i wcześniejszych innowacji człowieka.
Co więcej, aby osiągnąć odpowiednie uczestnictwo wszystkich w krajach i pomiędzy krajami (czego z pewnością pragną grupy dewzrostu, pracownicze, gospodarcze, feministyczne, genderowe, internacjonalistyczne, antywojenne, kulturalne, antyrasistowskie, wyborcze i sądownicze oraz nie tylko), dwadzieścia tezy proponują, aby nowe instytucje gospodarcze zapewniły wszystkim pracownikom i konsumentom, w miarę możliwości, głos w podejmowaniu decyzji proporcjonalnych do ich skutków. Dwadzieścia tez nazywa to „zbiorowym zarządzaniem sobą”. Tezy te sugerują, że osiągnięcie takiego samorządności będzie z kolei pociągać za sobą zapewnienie nowym instytucjom gospodarczym miejsc do obrad, w tym rad lub zgromadzeń pracowników i konsumentów. Oraz że aby mieć odpowiednią opinię, ludzie potrzebują nie tylko wolnej przestrzeni do gromadzenia się, ale także dokładnych informacji do oceny, a także osobistego przygotowania i środków umożliwiających realizację swoich pragnień.
Podobnie dwadzieścia tez proponuje, że aby zapewnić samozarządzanie jest dobrze poinformowane i starannie wdrażane, godna gospodarka powinna eliminować korporacyjny podział pracy, który daje dominującej jednej piątej pracowników upoważnienie do zadań, jednocześnie zrzucając do podległych cztery piąte pracowników, głównie pracujących na pamięć powtarzalne i posłuszne zadania, które czynią ich nieprzygotowanymi do uczestniczenia w skutecznym podejmowaniu decyzji. Aby ułatwić świadomy i pewny udział wszystkich pracowników, dwadzieścia tez proponuje, że gospodarki nie powinny już mieć właścicieli ponad wszystkimi innymi pracownikami, ale powinny także położyć kres podziałom klasowym opartym na zróżnicowanym wzmocnieniu pozycji, w którym uprawnieni pracownicy rządzą około czterokrotnie większą liczbą pozbawionych władzy pracowników . W tym celu w dwudziestu tezach zaproponowano, aby instytucje gospodarcze zapewniły każdemu pracownikowi porównywalny udział we wzmacniających zadaniach poprzez nowe projekty pracy, które zapewnią wszystkim pracownikom wystarczającą pewność siebie, umiejętności, informacje i dostęp do skutecznego uczestnictwa w świadomym samokształceniu. zarządzane podejmowanie decyzji bez żadnej grupy systematycznie podporządkowanej reszcie. W dwudziestu tezach ten nowy podział pracy nazywa się „zrównoważonymi miejscami pracy”. Czy zatem rozsądne, czy urojeniowe jest myślenie, że rozmowa na temat dwudziestu tez może wesprzeć aspiracje Degrowth, a jednocześnie pogłębić aspiracje solidarnościowe, feministyczne, antyrasistowskie i jeszcze więcej aspiracji gospodarczych? Inaczej mówiąc, czy jest prawdopodobne, że Dwadzieścia Tez Wyzwolenia mogłoby pomóc zainspirować i wspomóc dyskusję w ramach Degrowth na temat jej tez w celu wzmocnienia, udoskonalenia, ulepszenia i pomocy w dzieleniu się nimi w celu podtrzymania ruchu ruchów?
Póki co, być może jest to prawdopodobne. A co z dostępem do towarów i usług? Rodzaj sprawiedliwości materialnej, do którego dąży dewzrost, będzie wymagał instytucji gospodarczych zapewniających, że pracownicy wykonujący cenioną społecznie pracę dłużej lub ciężej lub w bardziej uciążliwych warunkach zarabiają proporcjonalnie większą część produktu społecznego niż ci, którzy pracują krócej, mniej ciężko lub w lepszych warunkach. warunki. Pragnienia Degrowtha dotyczące godziwego dochodu dla wszystkich pociągają za sobą również to, że nikt nie zarabia na własność, siłę przetargową ani wartość swojego osobistego produktu. Oraz aby wszyscy niezdolni do pracy mimo to otrzymywali średni dochód społeczeństwa i aby oczywiście każdy otrzymał wiele usług i produktów bezpłatnie, w tym na przykład opiekę medyczną, opiekę dzienną, transport i edukację. Dwadzieścia tez nazywa te cele „godziwym wynagrodzeniem”. Po udoskonaleniu na podstawie przyszłego doświadczenia dwadzieścia tez sugeruje, że to godziwe wynagrodzenie przewyższyłoby deprywację odrzucaną przez Degrowth i wprowadziło sprawiedliwość, której pragnie Degrowth.
W dwudziestu tezach zaproponowano również, że w stosunkach gospodarczych należy unikać zarówno konkurencji rynkowej, jak i autorytarnego planowania, ponieważ każde z nich powoduje opresyjne rządy klasowe, nieludzką alienację i samobójczą degradację ekologiczną, które odrzuca Degrowth i praktycznie cały lewicowy aktywizm. Zatem dwadzieścia tez wzywa do dyskusji na temat tego, w jaki sposób stosunki gospodarcze powinny poszukiwać sposobów prowadzenia zdecentralizowanych, kooperacyjnych negocjacji w sprawie nakładów i wyników za pośrednictwem rad pracowników i konsumentów oraz federacji rad. Tezy nazywają to „planowaniem partycypacyjnym” i dodają je do produktywnej wspólnoty, samorządnych rad pracowników i konsumentów, zrównoważonych miejsc pracy i godziwego wynagrodzenia jako wstępne propozycje do omówienia w celu wspierania najwyższych aspiracji gospodarczych Degrowth, a co za tym idzie, także najwyższych celów ekonomicznych aspiracje wielu innych projektów, organizacji i ruchów. Czy to wiarygodny, czy urojeniowy program?
Ale Degrowth nie dotyczy bardziej tylko ekonomii, niż samej ekologii, tak jak feminizm nie dotyczy tylko płci i pokrewieństwa, antyrasizm nie dotyczy tylko rasizmu, a praca nie dotyczy tylko ekonomii. Każde główne skupienie uwagi aktywistów ma aspiracje, które pokrywają się z resztą. Celem każdego głównego zainteresowania jest umożliwienie wszystkim współpracy. Takie jest główne przesłanie dwudziestu tez.
Wracając do naszego studium przypadku Degrowth, wyobraź sobie, że przeprowadzasz wywiad z kilkoma setkami lub kilkoma tysiącami zwolenników Degrowth. Okazuje się, że prawie wszyscy odrzucają hierarchie związane z płcią, płcią, religijną, etniczną i rasową, a także pozbawienie praw wyborczych i autorytaryzm polityczny. Co więc mówi o tym dwadzieścia tez i czy mogą pomóc zwolennikom Degrowth w kontynuowaniu dyskusji w celu lepszego określenia i poszerzenia wspólnej wizji i strategii Degrowth, aby spełnić swoje najszersze aspiracje i współpracować z podobnie zorientowanym ruchem ruchów na całym świecie? te obszary budzące obawy?
Aby położyć kres zaprzeczeniom ze względu na płeć, płeć, tożsamość lub wiek, dwadzieścia tez głosi, że nowe, zasadniczo przekształcone instytucje pokrewieństwa powinny zapewnić, że żadna jednostka ani grupa – czy to ze względu na płeć, tożsamość, orientację seksualną czy wiek – nie dominuje nad innymi pod względem dochodów, wpływów i dostępu do edukacja, jakość pracy lub jakikolwiek inny wymiar życia mający wpływ na jakość życia. Aby osiągnąć ten cel, w dwudziestu tezach zaproponowano, aby przyszłe instytucje zajmujące się płcią i pokrewieństwem szanowały małżeństwo i inne trwałe relacje między dorosłymi jako praktyki religijne, kulturowe lub społeczne, ale także odrzucały takie więzi jako sposoby uzyskiwania przez określone części populacji korzyści finansowych lub status społeczny, którego brakuje innym. Podobnie, zarówno w imię równości, jak i wzbogacenia osobowości oraz potwierdzenia, że sprawowanie opieki niesie ze sobą osoby sprawujące opiekę, dwadzieścia tez sugeruje, że instytucje dotyczące płci i rodziny powinny szanować sprawowanie opieki jako centralną funkcję społeczeństwa, włączając być może nawet świadczenie opieki stanowi część obowiązków społecznych każdego obywatela, a w każdym razie powinno przynajmniej zapewniać ludziom wszystkich płci sprawiedliwe obciążenia i korzyści w odniesieniu do wszystkich praktyk związanych z gospodarstwem domowym i wychowywaniem dzieci.
Z tych dwudziestu tez wynika, że instytucje związane z płcią i pokrewieństwem nie powinny faworyzować pewnych typów tworzenia rodzin w stosunku do innych, lecz zamiast tego powinny aktywnie wspierać wszystkie typy rodzin, które są zgodne z innymi normami i praktykami przekształconego społeczeństwa. Aby promować dobro dzieci i potwierdzić odpowiedzialność społeczeństwa za wszystkie dzieci, w dwudziestu tezach zaproponowano, aby przyszłe instytucje dotyczące płci i rodziny powinny potwierdzać prawo różnych typów rodzin do posiadania dzieci i zapewniać im poczucie zakorzenienia i przynależności, a także wykorzystywać niearbitralne środki w celu ustalenia, czy dana osoba jest za stara, za młoda lub z innego powodu zdolna do otrzymywania świadczeń i obowiązków.
Podobnie, aby zapewnić, że każda osoba szanuje autonomię, człowieczeństwo i prawa innych, w dwudziestu tezach zaproponowano, aby przyszłe instytucje dotyczące płci i rodziny powinny centralnie afirmować różnorodne przejawy przyjemności seksualnej, tożsamości osobistej, tożsamości seksualnej, tożsamości płciowej i wzajemnej intymności podczas zapewnić zróżnicowaną, wzmacniającą edukację seksualną, a także prawny zakaz seksu bez zgody. Biorąc to wszystko pod uwagę, możemy zadać sobie pytanie, czy jest prawdopodobne, czy też złudzeniem, że dwadzieścia tez może stanowić dobrą podstawę dla międzygrupowych, a nawet międzykrajowych dyskusji na temat podstawowych pokrewieństw i wizji płci, które mogą być podzielane przez ruch?
Idąc dalej, pragnienie, aby stosunki rasowe, etniczne, narodowe i religijne były zgodne z dominującymi wartościami Dewzrostu, wymaga naprawienia negatywnego historycznego i współczesnego wpływu struktur rasistowskich, kolonialnych i w inny sposób bigoteryjnych oraz neoliberalnej polityki i praktyk na kraje i społeczności, zwłaszcza na globalnym Południu. Mając to na uwadze, w dwudziestu tezach nalega się, aby nowe, partycypacyjne instytucje kulturalne zapewniły, że żadne jednostki ani grupy – czy to ze względu na rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, język, religię, czy jakąkolwiek inną identyfikację ze wspólnotą kulturową – nie zdominowały innych. Oraz że przyszłe instytucje kulturalne i społeczne powinny zapewniać ludziom przestrzeń i zasoby umożliwiające pozytywne wyrażanie swojej tożsamości kulturowej/społecznej, w dowolny sposób, zgodnie z wolnością i godnością innych.
W dwudziestu tezach w podobny sposób zaproponowano, że godne relacje kulturalne i społeczne powinny wyraźnie uznawać, że wszyscy ludzie zasługują na samozarządzanie, równość, solidarność i wolność, nawet jeśli społeczeństwo chroni również prawo wszystkich ludzi do swobodnego zrzeszania się i cieszenia się różnorodnością. Ponadto, aby położyć kres rzeczywistości, a nawet strachowi przed uciskiem rasowym, kastowym, religijnym lub narodowym, dwadzieścia tez proponuje, aby godne stosunki kulturalne i społeczne zapewniały wszystkim wspólnotom kulturowym gwarantowany dostęp do środków pozwalających zachować ich integralność kulturową bez barier swobodnego wyjścia ze wszystkich wspólnot kulturowych, w tym narodów, i bez arbitralnych barier pozakulturowych utrudniających swobodny dostęp. Zatem ponownie pojawia się pytanie, czy dwadzieścia tez dotyczących relacji między społecznościami kulturowymi może stać się podstawą do wizjonerskiej dyskusji w zgodzie z szeroką gamą aspiracji projektów, organizacji i ruchów na drodze do wygenerowania wspólnej wizji i strategii zdolnej do utrzymania ruch ruchów?
Kontynuując, dwadzieścia tez proponuje, aby stosunki międzynarodowe ceniły ludzi we wszystkich krajach i solidaryzowały się z ich słuszną walką o godne życie. Tezy te sugerują, że żaden naród ani region geograficzny nie powinien być uprzywilejowany ponad inne i że dopóki nie zostanie to osiągnięte, powinniśmy zmierzać w stronę tego rezultatu, pracując nad położeniem kresu podporządkowaniu narodów we wszystkich jego formach, jednocześnie zmniejszając i ostatecznie eliminując resztkowe różnice w zbiorowym bogactwie. Czy te propozycje stosunków międzynarodowych nie są spójne z celami Degrowth, czyli sprawiedliwą globalizacją internacjonalistyczną w miejsce wyzysku globalizacji korporacyjnej? Czyż w tym przypadku nie wszyscy potencjalni uczestnicy ruchu ruchów nie chcieliby zmniejszyć dysproporcji gospodarczych we względnym bogactwie krajów, chronić wzorce kulturowe i społeczne wewnętrzne dla każdego kraju i ułatwiać międzynarodowe powiązania zgodnie z pragnieniami ludzi, w tym wdrażanie reparacji i wymiany międzynarodowej oraz wzajemna pomoc, a także przedefiniowanie granic, mając na uwadze te liczne cele? Czy zatem te dwadzieścia propozycji tez dotyczących stosunków międzynarodowych nie zapewni owocnego punktu wyjścia dla rozmów między grupami i krajami, które będą szukać wspólnej internacjonalistycznej wizji ruchu ruchów?
A co z polityką? W dwudziestu tezach proponuje się, aby w celu wyeliminowania elitaryzmu i dominacji politycznej nowe instytucje polityczne ustanowiły przejrzyste mechanizmy wykonywania i oceny decyzji politycznych oraz przekazywania wszystkim obywatelom własnego głosu politycznego proporcjonalnego do skutków dla nich. Tezy zakładają, że wyzwoleńcze instytucje polityczne powinny obejmować oddolne zgromadzenia, rady lub gminy (oraz ich federacje), za pośrednictwem których ludzie mogą manifestować swoje poglądy. Instytucje polityczne powinny zapewniać zaawansowaną edukację publiczną, aby poglądy ludzi były dobrze uformowane i jasno wyrażane. Instytucje polityczne powinny zapewniać bezpośredni udział w polityce publicznej lub, gdy nie jest to możliwe, reprezentację i delegację z możliwością ponownego powołania, wykorzystującą włączające algorytmy głosowania.
Co więcej, aby zapewnić wolność każdej osobie zgodną z wolnością wszystkich ludzi i przynieść korzyści wszystkim ludziom, jednocześnie chroniąc, a nawet wspierając różnorodność, w dwudziestu tezach zaproponowano, aby instytucje polityczne gwarantowały wolność słowa, pisania, kultu, zgromadzeń i organizowania partii politycznych . Podobnie i dodatkowo, aby zapewnić różnorodność i ciągły rozwój, dwadzieścia tez proponuje, aby instytucje polityczne akceptowały, ułatwiały i chroniły sprzeciw oraz gwarantowały jednostkom i grupom środki do realizacji własnych celów, spójne z nieingerowaniem w te same prawa innych. Jeśli chodzi o naruszenia, aby osiągnąć sprawiedliwość i promować rehabilitację, w dwudziestu tezach zaproponowano, aby instytucje polityczne powinny wspierać solidarność i zapewniać włączające środki w celu sprawiedliwego, pokojowego i konstruktywnego rozstrzygania sporów i naruszeń ustalonych norm. I tu znowu pojawia się pytanie, czy to wszystko nie jest odpowiednio dopracowane, zmienione i udoskonalone przez różnych uczestników dłuższej rozmowy, zgodnie z aspiracjami Degrowtha do ciągłej wizjonerskiej dyskusji politycznej, która ma na celu ruch ruchów?
Wracając do miejsca, w którym rozpoczął się proces dewzrostu, nie tylko w imię wyzwolenia, ale dosłownie w celu przetrwania człowieka, dwadzieścia tez odzwierciedla globalne wezwania, że utrzymanie godnych stosunków ekologicznych będzie wymagało od społeczeństw wdrożenia nowych praktyk ekologicznych opartych na partycypacji, które przede wszystkim gwarantują, że społeczeństwa zaprzestaną i odwrócą niezrównoważone wyczerpywanie się zasobów , degradacja środowiska, zmiany klimatyczne i inne tendencje zakłócające ekosystem. W tym celu w dwudziestu tezach zaproponowano, że nowe stosunki ekologiczne powinny ułatwić nie tylko zaprzestanie korzystania z paliw kopalnych, ale także ekologicznie uzasadnioną przebudowę społeczeństwa, która uwzględni pełne koszty i korzyści ekologiczne, społeczne i osobiste zarówno krótkoterminowych, jak i oraz długoterminowe wybory gospodarcze i społeczne, tak aby przyszłe populacje mogły rozsądnie decydować o poziomie produkcji i konsumpcji, preferowanym czasie pracy, stopniu zbiorowej samodzielności, sposobach wykorzystania i pozyskiwania energii, sposobach gospodarowania, normach zanieczyszczeń, polityki klimatycznej, praktyki ochrony środowiska, wybory konsumpcyjne i inne przyszłe wybory polityczne, a wszystko to w świetle ich pełnych konsekwencji.
W dwudziestu tezach dodatkowo zaproponowano, że nowe normy i praktyki ekologiczne powinny sprzyjać świadomości ekologicznego powiązania, odpowiedzialności i wzajemności, tak aby przyszli obywatele rozumieli i szanowali zasadę ekologicznej ostrożności oraz byli dobrze przygotowani do decydowania o polityce dotyczącej takich kwestii, jak prawa zwierząt czy wegetarianizm, która wykraczać poza zrównoważony rozwój. I jeszcze raz, czy to wszystko nie jest zgodne z aspiracjami Degrowth? Rzeczywiście, czy te propozycje nie stanowiłyby dobrego zarysu do dyskusji nad wspólną wizją ruchu, w tym w szczególności Degrowth?
Podsumowując, w społeczeństwie ogółem większość, a może nawet wszyscy zwolennicy Degrowth celebrują wzajemny szacunek i jakościowe spełnienie oraz chcą, aby wszystkie wymiary życia generowały ludzką solidarność i wzajemną pomoc, a na pewno nie wywyższały kilku. Dewzrost w tym samym stopniu zazwyczaj odrzuca klasę, rasę, płeć i hierarchię polityczną, a zamiast tego pragnie nowych stosunków gospodarczych, pokrewieństwa, kulturowych, politycznych, międzynarodowych i ekologicznych, które wywyższają wszystkich obywateli do konstruktywnego uczestnictwa w życiu codziennym z odpowiednim wpływem i sprawiedliwymi obowiązkami oraz korzyści. A ponieważ wszystko to jest spójne i podstawowe dla dwudziestu tez, czy jest prawdopodobne czy urojeniowe, że dwadzieścia tez może służyć jako zarys dalszej dyskusji, w której Degrowth uczestniczy i w zamian wzbogaca, podobnie jak feminizm, ekonomia solidarności, praca, internacjonalizm i wszystkich innych potencjalnych uczestników elastycznie ujednoliconego ruchu ruchów?
Ktoś mógłby odpowiedzieć, być może, być może – ale co z tego? Rozmowy na takie tematy toczą się od dziesięcioleci, a nawet stuleci. Dlaczego tym razem będzie inaczej? Różnica polega na tym, że tym razem celem nie jest tylko budowanie siebie lub cieszenie się ciekawymi tematami z kilkoma innymi osobami. Tym razem celem jest szeroko zakrojona, włączająca i stale aktualizowana dyskusja na temat wizji i strategii prowadzona przez różne grupy, projekty i ruchy, zarówno wewnętrznie, każdy wśród swoich członków, ale także na zewnątrz, w różnych kwestiach, obszarach zainteresowań, a nawet krajach. Tym razem celem jest dyskusja z intencją. I tym razem porażka jest zabroniona.
No dobrze, ktoś mógłby odpowiedzieć, że tak, ale czy nie zostało to już powiedziane wcześniej? Jasne, że tak, przynajmniej w pewnym stopniu. Nie jest to jednak powód, aby obecnie nie kontynuować wysiłków i znacznie je zwiększyć. Chodzi o to, aby wygenerować pewien stopień jedności w oparciu o wspólną podstawową wizję i strategię nie tylko w obrębie konkretnego obszaru zainteresowania i kraju, ale pomiędzy obszarami docelowymi i krajami.
Ktoś mógłby zapytać, ale jak przekształcić wspólną wizję we wspólną rzeczywistość? Czy znacząca współpraca oparta na wzajemnej pomocy, wystarczająca dla prawdziwego ruchu ruchów, nie będzie wymagała nie tylko stale wzbogacanej wspólnej wizji, ale także stale wzbogacanej wspólnej strategii? Tak, oczywiście, że tak. Dlatego musimy kontynuować analizę dwudziestu tez, aby omówić strategię.
Część druga za nami.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
1 Komentarz
Nie mogę się zgodzić z większością lub wszystkimi z powyższych. Być może jednak niektórzy lub wielu członków tej ogromnej mozaiki intencji aktywistów jest nieco nieufnych wobec czegoś, co mogliby rozpoznać jako przemycanie Pareconu pod ich nosem jako dwadzieścia tez. Osobiście podoba mi się ten pomysł, ale im może nie.
Może Alberta trzeba uczyć Andrewizmu. Święty Andrzej mówi prawdę ludziom.
https://youtu.be/h-jwkMEGHG8?si=GC5eH2dKPtacfW7h
Czy andrzejizm mówi coś innego, wręcz przeciwnie, lewicowa jedność jest mrzonką? A może faktycznie mówi to samo co Albert: możliwa jest jedność w różnorodności i różnicy, czy to w jego własnym, osobistym stylu? Sześć z jednego pół tuzina drugiego? Gówno.
Zbugowany, jeśli wiem. Ciekawe, czy podpisał tę sprawę, a jeśli nie, to dlaczego? Znam degwrothera, który ma tylko instytut, którym współkieruje lub cokolwiek innego, nie ma. Zastanawiasz się, co to oznacza? Prawdopodobnie nic. Każdy do swojego. Ale czy nie o to właśnie chodzi, żeby każdy miał coś dla siebie, ale także z każdym innym?
W każdym razie. Być może sytuacja się poprawi, gdy dołączą Hell'n Musk i Future of Life Institute. Ok, może nie.
Dołączać czy nie przyłączać? To prawie tak samo trudne, jak głosowanie na „tak” lub „nie” w referendum dotyczącym „głosu” rdzennych mieszkańców. Tak z umiarkowanymi lub Nie z czarnymi GST i innymi radykalnymi rdzennymi mieszkańcami… i niestety, rasistami. Cholera. Dlaczego wszystko jest takie trudne i popieprzone.
Chyba lepiej poczekam na część 2.