„Nawyk opierania przekonań na dowodach i nadawania im jedynie takiego stopnia pewności, na jaki zasługują dowody”.
— Bertranda Russella
„Sprawiedliwość nie nadejdzie, dopóki ci, którzy nie zostali ranni, nie będą tak samo oburzeni jak ci, którzy doznali krzywdy”.
— Solon 560 p.n.e
Czasami głos rozbrzmiewa w przestrzeni i czasie. Czasami wydaje się, że gdzieś brakuje głosu. Czasami głos robi jedno i drugie jednocześnie, na zawsze.
Wszystkim sławnym osobom, które przeszły przez MIT podczas mojego pobytu tam jako student, lub które poznałem od tego czasu w inny sposób, a nawet o których kiedykolwiek czytałem lub o których czytałem, wszystkim wielkim osobom, które osiągnęły sukces, które kiedykolwiek zmieniły świat w dowolnym miejscu i czasie , w moim życiu najważniejszy był Noam Chomsky. Jego przykład oświetlił wiele ścieżek, którymi ja i niezliczone inne osoby próbowałem podążać. Zamiast rzucać w olbrzyma błahymi kamyczkami, wolę po prostu podziękować. I wszystkiego najlepszego, Noam, 7 grudnia. 95! Cokolwiek się stanie, bądź dla nas wszystkich wiecznie młody.
Poznałem Noama, kiedy brałem udział w jego kursie „Intelektualiści i zmiany społeczne” na MIT, gdzie byłem studentem. To były lata sześćdziesiąte i zostaliśmy przyjaciółmi – ja byłem studentem, on mentorem starszym ode mnie o dziewiętnaście lat, a proszę zwrócić uwagę, że w tym czasie dziewiętnaście lat to było prawdziwe życie – a mimo to pozostajemy sobie blisko przez sześć dekad.
Często słyszałem, jak ludzie pytali Noama „co sprawia, że jesteś tak produktywny?” Często słyszałem, jak się trochę zdenerwował, a potem odpowiadał, że jedyną rzeczą, którą widział w swoim makijażu, która wydawała się inna niż u większości innych osób, było to, że po dłuższej nieobecności mógł usiąść do projektu i po powrocie natychmiast wrócić na biegu. Inni pisarze – dobrze wiem – zazwyczaj marnują czas na ponowne czytanie i integrowanie się, gdy wracamy do projektów, które wcześniej odłożyliśmy choćby na jeden dzień znacznie krócej. Jednak pomimo zaskakującej mądrości jego prostej odpowiedzi, dostrzegłem u Noama więcej różnic niż tylko to.
Przez prawie sześćdziesiąt lat dość często cieszyłem się z wkładu Noama w moją pracę i pomocy w mojej pracy, a czasami nawet wyrażałem na jego temat błędne reakcje. Widziałem go podczas wszelkiego rodzaju interakcji i dzieliłem z nim najróżniejsze chwile, osobiste i polityczne, społeczne i prywatne, na scenie i poza nią. Najważniejszym wydarzeniem w moim życiu było to, że nie tylko miałem Noama za przyjaciela i przewodnika, ale także uczyłem się od wielu jego historii i przedsięwzięć i czerpałem z nich radość. Nie było nawet denerwujące, że ilekroć gdzieś jechałem, aby porozmawiać, z Florydy do Ohio, Nowego Jorku na Alaskę, Grecji do Brazylii, Anglii do Indii, Polski do Australii i Korei do Wenezueli, niezmiennie dużo czasu zajmowało odpowiadanie pytania o Noama. Jak się ma Noam? Czy Noam naprawdę jest anarchistą? Co Noam myśli o inwazji? Dlaczego Noam powiedział takie rzeczy o Kambodży? Jak Noam to robi? Jak Noam to robi? Jak Noam to robi? A nawet, czy czasami możesz wyjaśnić lingwistykę Noama? Blask Noama rozciąga się wszędzie. Dosłownie wszędzie. Jego głos odbija się echem. Oto kilka migawkowych odpowiedzi na temat tego, co niesamowite, dobre, problematyczne i żarzące się, które miałem zaszczyt zobaczyć z pierwszej ręki.
Lydia Sargent i ja pojechaliśmy do Polski w 1980 roku. Wyjazd miał miejsce w związku z niedawną publikacją przez South End Press książki młodego wówczas polskiego pisarza Sławomira Magali o powstaniach w jego kraju i powstaniu Polskiej Partii Robotniczej pod przewodnictwem Lecha Wałęsy. Lydia i ja pojechaliśmy w interesach na Międzynarodowe Targi Książki we Frankfurcie w Niemczech, a następnie kontynuowaliśmy spotkanie z Magalą, aby dowiedzieć się o wydarzeniach w Polsce. Pamiętam, jak Lydia rozmawiała z lewicowym generałem o feminizmie. Obudził się. Pamiętam też, że Lydia i ja rozmawialiśmy w mieszkaniu ze Swavekiem – pseudonimem autora – i kilkoma jego przyjaciółmi. W pewnym momencie odpowiadałem na jakieś pytanie dotyczące Ameryki i wypłynął temat pism politycznych Chomsky'ego. Później odbyła się bardziej ogólna dyskusja, a ponieważ obecny był lingwista, teorie lingwistyczne Chomsky'ego zostały wyemitowane. Kiedy opowiadałem gospodarzom historię o lingwiście Chomskim, tak jak wcześniej opowiadałem historie o polityku Chomskim, ktoś powiedział: „Zaczekaj chwilę, jak mogłeś znać osobiście obu Chomskych? To całkiem zbieg okoliczności.”
Zacząłem chichotać, ale zdałem sobie sprawę, że pytający mówił poważnie. Okazało się, że ci działacze, którzy z pewnością należeli do najbardziej kosmopolitycznych ludzi w Polsce, prawie wszyscy myśleli, że jeden Chomsky był politykiem i pisał książki o historii, Wietnamie i rewolucji, a drugi Chomsky był lingwistą i pisał książki o gramatyce, poznaniu i naturze ludzkiej. Po namyśle zdałem sobie sprawę, że choć początkowo wydało mi się to pytanie dziwne, w rzeczywistości było całkiem rozsądne. W końcu czy nie było bardziej prawdopodobne, że dwie osoby będą miały to samo nazwisko, niż że jedna osoba będzie miała dwie niesamowicie znakomite, ale zupełnie niezwiązane ze sobą kariery? Zatem po pierwsze, co sprawia, że Chomsky jest tak wnikliwy i produktywny? Po drugie, co sprawia, że Chomsky jest tak godny podziwu?
Częściowo wnikliwość i produktywność Chomsky'ego były wrodzone. Jednak wyposażenie genetyczne, choć oczywiście pożądane, nie jest czymś, co powinniśmy chwalić i czego nie można naśladować. Możemy być pod wrażeniem niezrównanej szybkości Usaina Bolta, magicznej prozy Fiodora Dostojewskiego, emocjonalnego głosu Adele, fizycznej intuicji Einsteina, błyskotliwości przemawiania Martina Luthera Kinga, transcendentnych tekstów Dylana i matematycznej kreatywności Emmy Noether. Możemy cieszyć się widząc takie cechy w pracy. Możemy być nimi zachwyceni. Możemy być nimi zafascynowani i oświeceni. Możemy się nawet nimi inspirować. Nie ma jednak sensu twierdzenie, że właściciel zasługuje na szczególny szacunek, podziw czy naśladownictwo tylko dlatego, że urodził się ze specjalnymi zdolnościami.
Specjalna pamięć Noama mogła zachować zarówno szerokie kreski, jak i drobne szczegóły z przypominaniem komputerowym. Pamięć każdego człowieka ma tendencję do pogarszania się z wiekiem, nawet Noama, ale nawet w wieku siedemdziesięciu pięciu, potem osiemdziesięciu pięciu, a teraz dziewięćdziesięciu pięciu lat pamięć Noama olśniewa. W latach sześćdziesiątych, na tym kursie, który brałem, Noam rutynowo podawał odniesienia do książek, które czytał, a jeśli go o to poproszono, czasami podawał nawet stronę, a czasem nawet jej część. Ale pamięć Noama nie była bynajmniej fotograficzna, tylko głęboka i nawet wtedy dotyczyła tylko rzeczy, które uważał za ważne. Podczas wystąpień ludzie pytali o najróżniejsze ważne tematy całkowicie poza wyznaczonym im programem wystąpień, a Noam prawie zawsze odpowiadał, podając szczegółowe informacje, których zakres i precyzja w dziedzinie innej niż jego własna byłaby zdumiona nawet przez ekspertów w tej innej dziedzinie. Widziałem to wielokrotnie, gdy pytałem o warunki panujące w odwiedzanych przez niego krajach, a także o idee z zakresu językoznawstwa, filozofii, historii, kognitywistyki i nauk biologicznych. A więc rzeczywiście cztery i pół dekady po rozmowie w Polsce – jeden, dwóch, a może wielu Noamów? Oceńcie sami. Możesz zobaczyć takie wymiany na Youtube, kiedy tylko chcesz.
Po drugie, rozważ szybkie i jasne myślenie Noama. Gdyby był, powiedzmy, fizykiem lub matematykiem, moglibyśmy lepiej ocenić tę wrodzoną część jego zdolności jako niewiarygodnie istotną, jak u większości wielkich naukowców, lub wręcz fenomenalną, jak u von Neumanna czy Feynmana. Ale inna cecha Noama była wrodzona, ale miała także wytrenowane aspekty, które wyłoniły się z jego wysiłku i dyscypliny. Noam rutynowo odrywa się od przyzwyczajeń i znajomości, aby rozważyć możliwości uderzająco odmienne od tego, co rozważa większość ludzi. Nie chodzi tylko o to, że wchłaniał mnóstwo danych, tworzył połączenia i testował logiczne możliwości, które przekraczałyby możliwości innych ludzi. Inni urodzili się nawet z doskonałą pamięcią i bystrymi umysłami, przeważnie po prostu zbierają, wyliczają i wyszczególniają to, co jest znane, lub być może odkrywają nowy fakt lub bardzo rzadko nawet nowe powiązanie, ale nie generują wielokrotnie dramatycznie nowych spostrzeżeń, które wielokrotnie przekształcają cała dyscyplina. Ponownie odwiedź YouTube. Możesz zobaczyć, jak Noam wielokrotnie zadaje nieoczekiwane pytania. Działa daleko poza każdym schematem. Rozważa niewidzialną w inny sposób możliwość. Widzi ukryte powiązanie.
Pomyśl o Einsteinie. To, czego Einstein dokonał fenomenalnie, polegało na wyodrębnieniu ogólnych prawd fizycznych z fragmentów rzeczywistości fizycznej w celu wygenerowania nieznanych wcześniej spostrzeżeń. Myślenie o tym, co by się stało, gdyby ktoś pobiegł wzdłuż promienia światła, lub przemyślenie dynamiki spadającej windy – czyli dwa z przewodnich eksperymentów myślowych Einsteina – nie wymagało ogromnych zdolności obliczeniowych. Einstein nie musiał podążać logicznym tokiem myślenia, wykonując niezliczone skomplikowane kroki. Geniusz, jaki okazywał Einstein, często nie polegał na liczbie kroków w swoich dedukcjach ani na technicznej trudności ich obliczenia. Jego geniusz polegał na tym, że w ogóle podejmował kluczowe kroki, a potem podążał nimi ścieżkami, których inni nawet nie zauważyli lub nie odważyli się przejść. Jego geniusz polegał na skokach z utartej ścieżki. Częstym sposobem Einsteina na skakanie było to, co naukowcy nazywają eksperymentami myślowymi. Ta mentalna gimnastyka odcięła nieistotne, przypadkowe szczegóły rzeczywistości, aby lepiej uwypuklić jej najgłębsze podstawowe znaczenia. Aby tego dokonać, Einstein wyobraził sobie nieosiągalne konteksty i uczynił je czystymi i nieskazitelnymi w swojej głowie, usuwając nieskończoną liczbę szczegółów. Potem wywrócił esencję na lewą stronę i do góry nogami, aż znalazł nowe wyjaśnienie.
Jednym ze sposobów wprowadzenia innowacji przez Noama było stosowanie analogii (mniej więcej przypominających eksperymenty myślowe) znacznie częściej i znacznie skuteczniej niż robią to inni ludzie. Noam wziąłby znajomą sytuację – a jest to cecha, z której możemy się uczyć i którą staramy się naśladować – i znalazłby inną, strukturalnie podobną do pierwszej, ale w odniesieniu do której jego (i nasze) nawyki i uprzedzenia będą działać słabiej lub wcale . Używał tej techniki zarówno do skutecznego przekazywania powściągliwej publiczności ocen, które gdyby początkowo przedstawił im pierwszą sytuację, obraziłby ludzi i odstraszył ich wcześniejsze uprzedzenia lub oczekiwania – ale podejrzewam, że stosował także takie przełączanie kontekstu, dla siebie odkryć nowe widoki. Dokonał tej magii, analizując strukturalnie podobną, ale mniej kontrowersyjną i mniej znaną sytuację, którą wymyślił lub którą zapamiętał przez analogię, a następnie pokazał sobie (lub nam) znaczenie, jakie miało to na uboczu otoczenie dla napiętego emocjonalnie otoczenia, którego implikacje były blokowane przez uprzedzenia.
Fizycy abstrahują niezliczone szczegóły, przyjmują wszelkiego rodzaju uproszczenia, które są nieosiągalne w prawdziwym świecie, i oczami wyobraźni widzą to, co dzieje się w wyimaginowanym, prostszym świecie, aby dostrzec najgłębszą dynamikę świata rzeczywistego, nie pozwalając, aby niekończące się zaśmiecające fakty i osobiste uprzedzenia przesłaniały głęboką prawdę . Sztuczka przez analogie Noama jest podobna, ale bardziej pasuje do sfery spraw doczesnych, choć przypuszczam, że w językoznawstwie prawdopodobnie używał zarówno analogii, jak i eksperymentów myślowych, a może skrzyżowania ich. Na przykład w językoznawstwie jeden przełom, którego dokonał, a był autorem wielu, nastąpił, gdy zapytał, w jaki sposób dzieci mogą usłyszeć tylko kilka przykładów komunikacji, a następnie w pełni mówić i rozumieć język. Zastanawiał się, co musi być wrodzone w dziecku, we wszystkich dzieciach, ale nie w wiewiórkach czy nawet psach, aby na to pozwalać.
Technikę analogii zastosowaną przez Noama można znaleźć w jego pismach społecznych. Przeszedł od mówienia o USA w Wietnamie (wówczas przyćmionego emocjonalnymi uprzedzeniami i uprzedzeniami, że USA nie mogą zrobić nic złego) do roli Rosji w Europie Wschodniej (gdzie Amerykanin mógł wyraźniej widzieć inwazję i imperializm). Przeszedłby od dyskusji o możliwości amerykańskiej inwazji na Afganistan (co głęboko zakorzeniło się w aksjomatycznych przekonaniach USA, niechętnych uznaniu, ponieważ Stany Zjednoczone nigdy nie były złym najeźdźcą) do możliwości inwazji Iranu na Afganistan (łatwiej to sobie wyobrazić dla kogoś z USA). Przeszedłby od oceny przestępczości karania przez Stany Zjednoczone całej ludności Afganistanu za zakwaterowanie w tym kraju terrorystów, którzy zaatakowali USA (w końcu zdezorientowani, jak moglibyśmy być przestępcami), do Wielkiej Brytanii (jeśli tak zrobiła) karania Stanów Zjednoczonych za zakwaterowanie i finansowanie działań IRA w Wielkiej Brytanii (łatwe do analizy, bo oczywiście każdy inny może być przestępcą). Albo porównałby media podkreślające 9 września jako terroryzm, ale nie postrzegające amerykańskiego embargo nałożonego na Irak jako wojny chemicznej i biologicznej prowadzonej przeciwko ludności cywilnej. Przechodził od dyskusji na temat dynamiki mediów amerykańskich do dyskusji na temat dynamiki mediów starych w Związku Radzieckim lub od omawiania polityki zagranicznej USA do dyskusji na temat zachowań donatorów mafii i tak dalej. Analogie pozwoliłyby ominąć mylące uprzedzenia i ujawnić podstawowe cechy, a następnie wróciłby do nich, aby zobaczyć je w trudniejszych do zaakceptowania okolicznościach, jak to ma miejsce w przypadku naukowców zajmujących się eksperymentami myślowymi, bardziej ogólnie.
Noam, jak praktycznie wszyscy geniusze, również ciężko pracował. Czy był napędzany, kompulsywny, a nawet przesadny, jeśli chodzi o pracę? Według codziennych standardów tak, prawdopodobnie tak. Gdyby wymienić dwudziestu wybitnych sportowców, aktorów i muzyków z ostatnich trzydziestu lat, Noam prawdopodobnie słyszałby o dwóch, trzech, a może najwyżej pięciu, a na temat żadnego z nich nie byłby w stanie przekazać w zasadzie żadnych informacji. Nie ma do tego pamięci. Noam oglądał może dwa lub trzy filmy rocznie. W ciągu roku oglądał telewizję kilka godzin poza wiadomościami. Radia prawie nie słuchał. Wiedział, co chciał wiedzieć, a w tej dziedzinie jego wiedza była żarząca się.
Noam miał kiedyś letni dom w Wellfleet w stanie Massachusetts. Była tam motorówka i mała żaglówka. Latem on i jego ówczesna żona Carol mieszkali nad jeziorem, a przez resztę roku w domu w Lexington w stanie Massachusetts. Każdego lata on i Carol wypływali na ocean dowolną łodzią zaledwie kilka razy. Częściej odwiedzali maleńką plażę nad jeziorem, obok którego przechodzili, w drodze krótkiego spaceru, także z gośćmi, a Lydia i ja byliśmy tam wiele razy. Przeważnie jednak Noam był pogrążony w swoim gabinecie, czytając i pisząc latem, tak jak przez resztę roku. Godzina za godziną czytał i pisał. Połącz tę pracowitość z jego umiejętnością szybkiego startu i bardzo niewielką potrzebą edycji, odkąd skończył pisanie, zgaduję, że mniej więcej tak, jak to wychodzi na początku, i otrzymujesz dużo wyników, a właściwie dostajesz znacznie więcej wyników niż zdaje sobie sprawę większość ludzi zaznajomionych z jego twórczością polityczną lub naukową, a nawet z obydwoma.
Widzisz, Noam zazwyczaj odpowiadał nawet na krótkie listy od nieznanych osób długimi listami, których korespondencja mieściła się co miesiąc w małej książce. Co więcej, Noam zrewolucjonizował lingwistykę i tak zwaną kognitywistykę – nie raz w życiu, ale wiele razy. Rzeczywiście, przez dziesięciolecia w MIT Noam w każdy piątek prowadził seminarium lingwistyczne, na które przyjeżdżali ludzie z bliska, ale i z daleka, tylko po to, aby wziąć w nim udział. Dlaczego? Ponieważ co tydzień Noam prezentował jakiś oryginalny materiał, na który zdecydował się w poprzednim tygodniu. Już samo to, nawet bez innych jego zaangażowań, tempo produkcji było niezgłębione.
Ale w międzyczasie były inne zajęcia. Inny Noam zjadliwie potępiał amerykańską politykę zagraniczną, ostro krytykował machinacje mediów głównego nurtu i kompleksowo wyjaśniał różnorodne zjawiska polityczne. Noam przemawiał publicznie dziesiątki razy w roku i gdziekolwiek się udał, odnosił się do historii tego miejsca i bieżących wydarzeń z niemal taką samą niesamowitą precyzją i innowacyjnością, jaką oferował na temat Stanów Zjednoczonych. Rozmowy Noama często trwały godzinami. Udzielił niezliczonej ilości wywiadów, często po kilka w tygodniu. Każda część jego życia wydawała się praktycznie niemożliwa, a jednak wszystkie miały miejsce i zdarzały się w kółko. A więc dwa, trzy, wiele Noamów?
Ciężka praca każdego jest godna podziwu, choć być może w pożądanym świecie nikt nie byłby tak zawzięty jak Noam w naszym świecie. Rzeczywiście, w pożądanym świecie, chociaż Noam nadal niestrudzenie pracowałby nad swoją nauką dla radości i osiągnięć, niewątpliwie częściej żeglowałby, częściej pielił w ogrodzie, a nawet śmiał się z filmów. niż zrobił to w naszym świecie. Dlatego też jego poświęcenie czasu na niestrudzone ujawnianie niesprawiedliwości zasługuje na podziw. Ale zawsze wydawało mi się, że najbardziej godnym podziwu Noamem jest Noam skrupulatnie uczciwy. Noam to inna nazwa uczciwości w ogromnej podaży. Najbardziej godny podziwu Noam szanuje innych, ale nie poniża ich. Jemu zależy.
Uczciwość jest łatwa do zrozumienia. Noam zawsze mówi, co myśli, czasami za cenę. Rzeczywiście, zło może wyniknąć z dobra. Niezłomne trzymanie się prawdy przez Noama czasami kolidowało z innymi cnotami, takimi jak wrażliwość na wpływ, jaki jego słowa mogą mieć na innych. Oceniając kogoś na wzór Noama, wydaje mi się, że mówienie prawdy powinno najczęściej mieć pierwszeństwo przed tym, co nazywa się wrażliwością, ale czasami jest czymś więcej niż kompromisem lub nawet hipokryzją – chociaż inni mogą się z tym nie zgodzić, a na pewno nie jest to rozwiązanie uniwersalne .
Uczciwość jest trudniejsza do ustalenia. Prawdopodobnie oznacza to bycie wiernym swoim wartościom, gdy ma się wartości, którym można być wiernym. Noam wyznawał wartości i był im wierny. To również może osiągnąć poziom powodujący problemy. Noam stronił od wywierania wpływu na wybory innych w jakikolwiek sposób inny niż logika i dowody. Efekty tego widać w jego stylu mówienia i pisaniu, co spowodowało, że Noam był niezwykle ostrożny, a często nawet zaprzeczał własnej sławie. Często martwił się, że słuchacze nie zauważą jego słów. To często powodowało, że Noam nienawidził udzielania rad do tego stopnia, że wstrzymywał się od słów, które mogłyby zostać usłyszane z pożytkiem.
Szacunek dla innych wiązał się z innym rodzajem pułapki dla Noama. Ludzie, którzy nie mieli zielonego pojęcia o tym, o co pytali, nieustannie go wypytywali. Osoba na stanowisku takim jak Noam przyzwyczaja się do tego rodzaju pytań. Dla Noama szanowanie osób zadających pytania oznaczało traktowanie ich poważnie i odpowiadanie szczerze, z cierpliwością i dbałością o jasne komunikowanie się. Noam zrobił to, ponownie na poziomie, który po dokładnym zbadaniu mógłby wydawać się po ludzku niemożliwy. Noam otrzymywał listy niespodziewanie. Niektórzy formułowali absurdalne sformułowania lub zadawali pytania, na które on odpowiadał tysiące razy. Bez znaczenia. Odpowiadał każdemu tak, jakby odpowiadał kompetentnemu współpracownikowi lub rozmawiającemu z nim rozmówcy. Ale on też całkiem rozsądnie chciał, aby takie wymiany przebiegały dalej, więc czasami pojawiał się problem, ponieważ Noam oznacza także bardzo szybką naukę.
Kiedy ktoś zaczynał pytać Noama o coś znajomego, czasami Noam miał tendencję do wypełniania luk. Po usłyszeniu kilku słów Noam odgadywał zamiary rozmówcy i przerywał, aby zacząć odpowiadać jeszcze zanim ta osoba skończyła zadawać pytanie. Mogło to czasami odciągnąć Noama od wysłuchania tego, o co faktycznie go pytano, w celu zaoszczędzenia czasu, a nawet narzucenia precyzji, gdy grupa osób chciała jego uwagi po przemówieniu, dlatego ważne były dalsze działania i zakres wymiany zdań. Doświadczenie buduje, dlatego najczęściej Noam rzeczywiście pomagał pytającym, czyniąc ich pytania bardziej precyzyjnymi i kompletnymi. Jednak innym razem Noam podskakiwał zbyt szybko i błędnie zrozumiał pytanie pytającego, sądząc, że rozumie jego intencje, podczas gdy w rzeczywistości tak nie było. Innymi słowy, czasami osoba pytająca Noama lub nie zgadzająca się z nim miała inny punkt widzenia niż ci, którzy wcześniej używali zasadniczo tych samych początkowych słów. Noam mógłby wtedy przeoczyć tę różnicę, przez co wydawałby się nieświadomy prawdziwych intencji i spostrzeżeń danej osoby. Kiedy ci się to przydarzyło, nie było to przyjemne, ale nigdy nie było to złe zmotywowane.
Zrozumienie troski jest trudne. Są ludzie, którzy rutynowo werbalnie okazują innym współczucie i troskę – mówią „miłego dnia” – ale którzy, przynajmniej z mojego doświadczenia, mają to gdzieś. Jest w nim coś, co wygląda i brzmi jak troska i wiele osób jest pod wielkim wrażeniem tego wyglądu, ale po kilku minutach lub nawet sekundach pozorne zaniepokojenie może zniknąć. Wygląd bez esencji ma niewielką lub żadną trwałość i niewiele implikacji poza fałszywymi pozorami. Dla Noama ta troska była mniej oczywista, mniej ostentacyjna i mniej na pokaz, ale trwała i miała konsekwencje.
Noam mocno wierzy w uprzejmość, choć myślę, że wielu ludziom, którzy wdali się z nim w debatę i poddano szczegółowej analizie ich poglądy – czasami ze słowami takimi jak „trywialny” podkreślającymi tę sekcję – trudno byłoby uwierzyć w wiarę w uprzejmość. Ale według Noama nazywanie twierdzeń trywialnymi nie jest niegrzeczne, ale uczciwe. Jest to komentarz dotyczący myśli, a nie komentarz dotyczący osoby, która tę myśl przedstawiła. W tym sensie Noam był naukowcem w tym sensie, że naukowcy rutynowo debatują i bezlitośnie wypaczają swoje poglądy. A naukowcy nie obrażają się z tego powodu, a nawet nie rozumieją, że można się z tego powodu obrażać. Odnajdywanie prawdy i uciekanie od fałszu, co jest powodem istnienia naukowca, wymaga takiego zachowania. Widziałem, jak Noam publicznie stwierdził, że jakiś pomysł jest głupi – zwłaszcza niektóre moje – ale nigdy nie widziałem, żeby publicznie stwierdził, że ktoś jest głupi.
Noam nie oczerniał innych, aby się budować lub powalać innych. Podobnie Noam nie przejawiał protekcjonalnej, autopromocyjnej lub łagodzącej poczucie winy troski o innych, która jest zbyt częsta w wielu kręgach. Troska Noama była prawdziwa. Nie było żadnej przepychu ani okoliczności. Nie płakał performatywnie i nie tryskał wylewnie. A jego troska nie była zgodna z linią narzuconą skądinąd, ale pochodziła z wnętrza. Noam pamiętał o potrzebach ludzi. Spełniał prośby. Zauważył ból i próbował podjąć rzeczywiste działania, aby go złagodzić. Zdążył się nie marnować czasu innych. Był cywilny. Można nawet nazwać Noama konserwatystą w codziennym życiu. Jeśli pojawił się znak nakazujący nie zbliżać się do trawnika, Noam posłuchał, nawet jeśli przejście przez trawnik doprowadziłoby go tam, gdzie chciał, aby jechać szybciej. Rzeczywiście, widziałem, jak Noam rutynowo przestrzega prawie wszystkich zasad, chyba że wyższe wartości miały pierwszeństwo. Noam to także inne określenie prywatnego. Przez pięćdziesiąt lat rzadko widziałem go, jak dobrowolnie opowiadał o sprawach, które uważał za czysto osobiste. Myślę, że niewielu widziało więcej.
Na siedemdziesiąte urodziny Noama, dwadzieścia pięć lat temu w grudniu tego roku, przygotowałem coś w rodzaju hołdu w formie świadectwa. Udostępniłem w Internecie narzędzie, za pomocą którego ludzie mogli napisać wiadomość, którą Noam otrzyma w oprawie na urodziny. Wiadomości w Internecie wpisało około tysiąca osób. Większość z nich to ludzie, których Noam nigdy nie znał bliżej ani nawet w ogóle, ale którzy czytali jego prace lub słyszeli, jak przemawia, i którzy wywarli na niego dramatyczne wrażenie, i po prostu chcieli wyrazić swoje podziękowania. Wielu innych autorów znało Noama i chcieli także podzielić się swoją opinią ze swoim przyjacielem, sojusznikiem, uczniem, nauczycielem, współpracownikiem lub kimkolwiek innym.
Kiedy zbierałem te niezwykle emocjonalne przesłania, wpis, który mnie najbardziej poruszył, został napisany przez Freda Branfmana, który sam był bardzo skutecznym orędownikiem praw człowieka i zwolennikiem narodu Indochin przeciwko niewyobrażalnie bezdusznej przemocy Stanów Zjednoczonych. Branfman napisał:
„Kiedy odwiedziłeś mnie w Laosie w 1970 r., byłem w naprawdę trudnym momencie, udręczony bombardowaniem i czując się prawie całkowicie odizolowany. Twoja pasja, zaangażowanie i wspólny ból związany z koniecznością zaprzestania bombardowań, a także ciepłe, osobiste wsparcie i troska, znaczyły dla mnie więcej, niż kiedykolwiek będziesz wiedział. Miało to dla mnie także ogromne znaczenie z powodów, których nie potrafię do końca wytłumaczyć, że spośród kilkudziesięciu osób, które zabrałem do obozów, aby przeprowadzić wywiady z uchodźcami z bombardowania, tylko ty, oprócz mnie, płakałeś. Twój kolejny artykuł dla New York Review of Books oraz wszystkie inne Twoje teksty i wypowiedzi na temat Laosu były także jedyną pracą, w której wszystko było w pełni trafne. Od tamtej pory świadomość, że stworzył on istotę o tak wielkiej integralności, pasji i intelekcie, dodała mi trochę więcej wiary w ten gatunek. Czuję do ciebie dużo miłości w twoje urodziny i kręcę głową ze zdumienia, wiedząc, że nigdy nie przestaniesz.
Noam i ja pokłóciliśmy się przez lata. Noam potrafi być uparty światowej klasy, nawet jeśli nie jest demoniczny i nie macha ręką. Czy jednak jesteś uparty, gdy masz rację? Noam spodziewał się, że będzie miał rację, ponieważ prawie zawsze miał rację, a także prawdopodobnie dlatego, że gdy coś twierdził, nie było to odruchem, poważnie się nad tym zastanowił. Ale nie lubił też się mylić. W jego przypadku mogło to przypominać sytuację, w której ktoś nie lubi upadać podczas przechodzenia przez pokój albo nie lubi ślizgać się w wannie. Innymi słowy, nie lubił cierpieć czegoś, co było bardzo nieznane i miało również negatywny aspekt. Dla niektórych osób może to być irytujące, frustrujące, a nawet bolesne. W sumie jednak nie spotkałem nikogo mądrzejszego, z lepszą pamięcią, z większą łatwością twórczego wychodzenia poza granice akceptowalnego myślenia, ani, co jeszcze bardziej godne podziwu, z większą uczciwością, rzetelnością, szacunkiem dla innych, prawdziwą powszechną troską i oddanie robieniu tego, co wymaga zrobienia. Jak wszyscy, Noam jest wielostronny. Tyle, że w podróży Noama było bardzo niewiele potknięć, a za to plusy były ogromne. I uwierzycie, jest też bardzo zabawnym facetem.
Mimo że udało mi się nauczyć wystarczająco dużo od Noama, więc zazwyczaj się z nim zgadzałem, czasami Noam i ja postrzegaliśmy świat nieco inaczej i uważaliśmy, że reakcje powinny mieć nieco inne cechy. Kilka razy mieliśmy jeszcze większą różnicę zdań. Oto dwie, z których każda ujawnia, jak sądzę, cechy Noama w ich ewolucji.
Pierwsza dotyczyła czegoś, co moglibyśmy nazwać efektem wypierania, zapożyczając tę etykietę od ekonomistów. Noam wyszedł i przemówił bardzo dużo do bardzo dużej publiczności. Wiele miejsc mądrze chciało, aby Noam przyszedł porozmawiać. O wiele mniej sal zignorowało wielu innych dostępnych mówców, którzy choć nie byli tak doskonali jak Noam, byliby o wiele więcej niż wystarczą. W rezultacie Noam mówił bardzo głośno, ale nawet przy jego dużej częstotliwości w wielu miejscach zadowalał się nikim innym niż Noamem, w związku z czym nie byłoby żadnego mówcy. Niezamierzoną konsekwencją było to, że niezaprzeczalnie godni mówcy, którym brakowało rozgłosu Noama, nie otrzymaliby zaproszeń, które powinni byli otrzymać, ponieważ gdyby zostali zaproszeni, nie przyciągnęliby wystarczającej publiczności. Co robić?
Przez lata namawiałem Noama, aby powiedział osobom proszącym go o przybycie, że nie zrobi tego, jeśli nie będzie obok niego drugiego mówcy, którego wybierze. Za każdym razem, gdy według tego scenariusza odchodził, odchodził także Steve Shalom, Holly Sklar, Cynthia Peters, Peter Bohmer, Clarence Lusane lub Robin Hahnel i tak dalej. W ten sposób inni ludzie zostaną zauważeni, rozejdzie się wieść pantoflowa o jakości ich rozmów, a z czasem ci inni ludzie otrzymają bezpośrednie zaproszenia. Wtedy te dodatkowe osoby, które staną się bardziej znane, mogłyby same zrobić to samo, wystawiając na światło dzienne jeszcze więcej mówców. Po pewnym czasie coraz więcej osób, coraz bardziej zróżnicowanych pod względem pochodzenia i doświadczenia, będzie przemawiać i będzie wygłaszanych i słuchanych znacznie więcej przemówień.
Noam prawie nigdy tego nie robił i kłóciliśmy się o to kilka razy. Jego opór był częściowo ideologiczny, a częściowo osobisty. Z ideologicznego punktu widzenia nie chciał wykorzystywać swojej „siły przetargowej” do narzucania warunków potencjalnym gospodarzom, a także miał skłonność do zaprzeczania, że mógłby uzyskać pozytywną reakcję, stawiając takie żądania, co było pokorą przewyższającą rzeczywistość. Podejrzewam też, że on osobiście nie chciał zbytnio dzielić sceny ze współmówcą, ponieważ oznaczałoby to dla niego podróżowanie tak samo daleko, zabieranie tyle samo czasu innym pracom, ale przemawianie i zadawanie pytań dużo mniej czasu. Od czasu naszych najwcześniejszych sporów w tej kwestii wypowiadałem się publicznie dość często, choć tylko ułamek częściej niż Noam, i dzięki temu lepiej zrozumiałem jego wersję tego sporu. Rzeczywiście, zacząłem rozumieć i podziwiać jego niechęć do narzucania swojej woli. W końcu zrozumiałem też, że nie chce zmniejszać o połowę swojego czasu antenowego. Obecnie uważam, że potrzebne jest nie nakłonienie prominentnych mówców do stawiania żądań gospodarzom, ale nałożenie przez biura prelegentów warunków w imieniu społeczności mówców.
Drugi spór dotyczył kwestii wizji, głównie ekonomicznej, ale także innych. To była debata, a nawet spór, w ramach którego muszę ponownie powiedzieć, że z biegiem lat, gdy on nieco moderował, ja moderowałem więcej niż trochę. Noam już dawno temu czuł, że próby opisania przyszłego społeczeństwa mogą i w istocie przekroczą istniejące granice wiedzy. Może także wyprzeć kreatywność poprzez przedwczesne ustalanie celów. I może mieć tendencję do sekciarstwa. Uważał, że wszystko, co musimy zaoferować, to szerokie wartości na rzecz lepszej przyszłości, a także praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka, która zaowocuje na miejscu codziennymi innowacjami, które poprowadzą do wdrożenia nowych sposobów bycia oddolnie. Noam uważał, że wcześniejsze przemyślenie i przedstawienie wizji instytucjonalnej mogłoby ograniczyć takie eksploracje. Zamiast tego uważałem, że to wszystko było w porządku i stanowiło uczciwe ostrzeżenie przed negatywnymi możliwościami, na które należy zwrócić uwagę, z tą różnicą, że po kilkuset latach takich wysiłków powinniśmy mieć coś więcej do pokazania. W jaki sposób lekcje intensywnego myślenia, analizowania i eksperymentowania mogłyby stać się częścią szerokich ruchów, zastanawiałem się, jeśli nie byłyby prezentowane, omawiane, udoskonalane i ostatecznie popierane przez szerokie ruchy?
Dla mnie wydawało się oczywiste, że potrzebowaliśmy odpowiedzi na pytanie „czego chcesz”, które wykraczałyby daleko poza oferowanie wartościowych wartości. Potrzebowaliśmy odpowiedzi, które zapewniłyby nadzieję, kierunek i pozytywny ton, które mogłyby pomóc zarówno w analizie, jak i strategii, i pomyślałem, że to oznacza coś więcej niż tylko zaoferowanie listy ogólnych wartości i aspiracji. Myślałem, że wymaga to treści instytucjonalnej. Natomiast Noam troszczył się o zapewnienie uczestnictwa i uniknięcie wyłonienia się elit, które narzucałyby ruchy ruchy. Zgodziłem się z jego celem, ale czułem też, że osiągnęlibyśmy to, czego obawiał się Noam, gdybyśmy nie mieli ruchów pełnych uczestników, którzy rozumieli, opowiadali się za i nieustannie udoskonalali realną, wartościową wizję zdolną motywować i ukierunkowywać trwałe uczestnictwo. Pomyślałem, że alternatywą dla wizji elitarnej nie jest całkowity brak wizji instytucjonalnej, ale posiadanie najbardziej dostępnej, szeroko rozpowszechnionej, przekonującej i merytorycznej, ale niezbyt szczegółowej, a w każdym razie dość elastycznej wizji instytucjonalnej, jaką moglibyśmy napisać, debatuj, udoskonalaj i popieraj. Krótko mówiąc, myślałem, że mam rację. Jednak w miarę upływu czasu uświadomiłem sobie zasadność obaw Noama i potrzebę zajęcia się nimi, mimo że nadal wierzyłem w znaczenie posiadania podstawowej wizji instytucjonalnej. Punkt? Nawet w tych rzadkich przypadkach, gdy Noam nie miał całkowitej racji, nawet zakładając, że tak właśnie było, zawsze miał na tyle rację, że należało zwrócić na nią szczególną uwagę i nie lekceważyć jej. Oznacza to, że nie zgadzanie się z Noamem bez dokładnego rozważenia jego punktów i dokładnego dostosowania się do nich zwykle okazuje się całkiem głupie. Krótko mówiąc, ten facet ma rację, nawet jeśli się myli.
Pamiętam czas spędzony w biurze Noama w skrzydle MIT, jak na ironię, w dużej mierze finansowanym od czasów II wojny światowej przez Pentagon. To był rok 1969, mniej więcej. Robin Hahnel i ja byliśmy rekrutowani przez organizację Weatherman. Poprosiłem Noama o radę. Pamiętaj, że Noam nie lubił udzielać osobistych porad życiowych. Uważał również, że nie ma wiele do zaoferowania w kwestii strategii i nie chciał, aby jego słowa były przesadzone. Podwójne uderzenie w odpowiedź. Ale w tym przypadku i tak odpowiedział. Powiedział z grubsza, Michael, ludzie z Pogody wydają się odważni i szczerzy, ale wysadzą w powietrze pewne rzeczy, a być może także siebie, i robiąc to, raczej szkodzą, niż pomagają zmianom. Robin i ja posłuchaliśmy jego rady. Żadne z nas nie dołączyło do Weathermana.
Kiedyś napisałem artykuł pod wpływem doświadczenia czytania Chomsky’ego i jego wpływu na ludzi, a w szczególności na mnie, a także zastanawiania się, jak Noamowi udało się stale zanurzać w tak dużej ilości danych na temat bólu i niesprawiedliwości społecznej, nie popadając przy tym w znużenie. To nie tak, że jego zakopywanie się w przesiąkniętych krwią grobowcach niesprawiedliwości nie odniosło skutków. Tak się stało. Są chwile, kiedy Noam był przygnębiony wiadomościami, które szczegółowo analizował, i takie, kiedy był mocno podłączony i stawał się trudny. To, jak cała jego rodzina przetrwała to wszystko, może być równie niesamowite, jak niektóre osiągnięcia Noama. W każdym razie esej, który napisałem napędzany tymi osobistymi przemyśleniami i oczywiście także problemem zmiany świata, nosił tytuł „Zatrzymaj morderczy pociąg”. Dla mnie była to rzadka próba bycia poetyckim. Myślę, że esej, napisany w okresie poprzedzającym pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej, jest teraz nie mniej aktualny niż wtedy, gdy został napisany po raz pierwszy, właśnie dlatego, że lekcje płynące z Noama nigdy nie będą mniej niż aktualne. Przesłanie tego artykułu było takie, że wszystko wokół jest fatalne. Przemoc jest jeszcze większa, niż się wydaje. Niesprawiedliwość jest jeszcze bardziej podła, niż się wydaje. Potrzeba stawiania oporu i szukania czegoś lepszego jest oczywista i najważniejsza. Więc nie użalaj się, szukaj lepiej. I być może to przesłanie, jego przesłanie, jest dobrym sposobem na przejście od omawiania Noama jako takiego do zanotowania, co Noam odpowiedziałby na ten esej. Powiedziałby mi, żebym przestała mówić o nim i jego życiu, ale jeśli już musisz to zrobić, mógłby powiedzieć, to przynajmniej wyciągnij wnioski o świecie takim, jaki jest i jaki może być.
Na koniec, jeśli chodzi o znajomość Noama, mogę powtórzyć to, co Bob Dylan miał do powiedzenia na temat Dave’a Van Ronka: „Nigdy nie wiążcie z nim żadnych marionetkowych sznurków. Był duży, wysoki jak niebo i patrzyłem na niego z podziwem. Pochodził z krainy gigantów.”
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
8 Komentarze
„Noam nie oczerniał innych, aby się budować lub powalać innych”.
Ciekawa rzecz do powiedzenia na temat faceta, którego reputacja nazywania innych „szarlatanami”, „oszustami” i „kłamcami” wyprzedza go w każdym pokoju.
Porównywanie go do Einsteina jest żałosne. Praca Einsteina jest potwierdzana eksperymentami i innowacjami technologicznymi. Chomsky nie ma żadnych dowodów potwierdzających swoje twierdzenia. Tak naprawdę ma już całą przygotowaną przemowę na temat tego, dlaczego nie potrzebuje dowodów (ale najwyraźniej wszyscy inni ich potrzebują). https://chomsky.info/responsibility02/
Genialny artykuł – zawsze poszukuję tych rzadkich spostrzeżeń na temat człowieka stojącego za tymi słowami.
Chomsky wywarł na mnie ogromny wpływ już po pierwszym roku studiów. Jego słowa pomagają poskładać w całość bolesny świat wokół mnie i pobudzić mnie do działania. To później skłoniło mnie do pomocy w założeniu Extinction Rebellion.
Zastanawiam się, ile innych genialnych projektów pobudziły jego słowa?
Cześć Robin.
Niezależnie od tego, jak wiele jest odpowiedzi na Twoje pytanie, z pewnością Extinction Rebellion jest jedną z najlepszych!
Cóż za piękny hołd. W być może ostatnim wywiadzie dla mediów przed obecnym okresem niedostępności Piers Morgan zapytał Chomsky'ego, co umieściłby na swoim epitafium. Odpowiedź Chomsky'ego brzmiała: „Tu leży Noam Chomsky. Dawał z siebie wszystko.” To wers, który sprawia, że płaczę za każdym razem, gdy go czytam. Myślę, że to zdanie najlepiej oddaje jego integralność. Spogląda wstecz na swój monumentalny wkład, ale na bardzo głębokim poziomie rozumie, że niezależnie od tego, czy chodzi o językoznawstwo, czy o sprawy ludzkie, kwestie te mają większe znaczenie.
Mike, dziękuję za tę wspaniałą refleksję z okazji 95. rocznicy śmierci Noama. Poniżej przychodzi mi do głowy kilka myśli. w pokoju i solidarności, Doug
1. Miałem szczęście uczestniczyć w zajęciach z filozofii umysłu Noama w latach 1990. przez dwa semestry na MIT. Co tydzień przyjeżdżały całe wydziały lingwistów i filozofów z uniwersytetów na wschodnim wybrzeżu, aby stanąć w obliczu geniuszu Noama, uczyć się od Noama, a może po prostu być zdumionym. Ludzie przylatywali od czasu do czasu z zachodniego wybrzeża i z Europy. Zarejestrowanych było około dwunastu uczniów, ale na sali było około 200 osób. Filozofia umysłu obejmuje wiele różnych dziedzin zainteresowań, od historii idei, przez kognitywistykę, filozofię, psychologię, lingwistykę itp. itd. Sala była wypełniona bardzo mądrymi ludźmi (nie byłem jednym z nich – Miałem nadzieję, że może chociaż trochę na mnie zadziała – nie wystarczyło, cholera!). Przez te dwa semestry ('96 i '97) ludzie zadawali pytania oraz przeglądali artykuły i książki dotyczące szerokiego zakresu tematów. Ani razu nie zdarzyło się, aby Noam nie przeczytał wskazanej książki lub artykułu, a następnie przedstawił klasie przekonujący przegląd kluczowych punktów, zanotował, co autor/autorzy zrobili dobrze, a co źle, a następnie zaproponował ulepszenie Chomskyana , za każdym razem. Pamiętam, że pomyślałem: „Nie jest możliwe, aby ktoś przeczytał wszystko”.
2. przed wydarzeniem w Sinking Springs w Pensylwanii, około 1994 r., Noam i Ed Herman (profesor U. Penn, który napisał z Noamem kilka książek) odbierali nagrodę za całokształt twórczości za ich długoterminowe zaangażowanie na rzecz pokoju, prawdy i sprawiedliwości społecznej. Przed wydarzeniem miałem szczęście porozmawiać z Noamem i Edem. W pewnym momencie Noama wezwano na kolejną rozmowę. Kontynuowałem rozmowę z Edem i w końcu zadałem mu pytanie: „Jak to możliwe, że nadążasz za wszystkimi ważnymi książkami, które wciąż się ukazują?” Ed powiedział: „Masz rację – ciągle ukazują się ważne książki. Co tydzień otrzymuję pocztą książki, które ludzie chcą, żebym zrecenzował lub napisał notkę itp.”. Odpowiedziałem: „Tak, więc jak dotrzymać kroku?” Ed powiedział: „OK, zdradzę ci sekret czytania wszystkich ważnych książek”. Pomyślałem: „Wow, nikt nigdy nie podzielił się ze mną sekretem! Mam tu zrobić notatki?” Cóż, słuchałem z większą uwagą, mając nadzieję, że zapamiętam „sekret”. Ed podzielił się sekretem. Powiedział: „Oto, co musisz zrobić. Kup dość duże pudełko i umieść w nim wszystkie książki, które chcesz przeczytać. Zamknij pudełko. Zaadresuj skrzynkę do Noama Chomsky'ego. Niedługo po otrzymaniu paczki Noam zadzwoni do Ciebie i poinformuje Cię, co jest ważne w każdej z przesłanych przez Ciebie książek”.
3. w 1992 roku byłem w Gironie w Katalonii (Hiszpania), aby nagrać tydzień wykładów Noama z lingwistyki na uniwersytecie. Codziennie przed rozpoczęciem wykładów o godzinie 9:00 przyjeżdżał ktoś z gazety, stacji telewizyjnej, stacji radiowej itp., aby przeprowadzić wywiad z Noamem (zaczynał tydzień silnym przeziębieniem). Następnie wygłaszał trzygodzinną prezentację (zawsze wypełnioną wieloma pytaniami ze strony uczestników – pamiętam, jak jeden z najsłynniejszych hiszpańskich lingwistów/filozofów zauważył: „Noam, przeczytałem twoją ostatnią pracę na temat „programu minimalistycznego”. Pierwsze dwa akapity całkowicie zrozumiałem. Potem byłem całkowicie zagubiony.”) Gdy tylko Noam skończył poranny wykład, ktoś czekał na rozmowę. Ludzie czekali, żeby zabrać go na lunch. Noam chodził na lunch i wracał na sesję popołudniową, która trwała od 2:5 do 8:11. Zaraz po sesji popołudniowej ktoś przychodził, aby przeprowadzić wywiad z Noamem. Ludzie czekali, żeby zabrać go na kolację. Gdy tylko kolacja się skończyła, Noama zapędzano do miejsca, w którym wygłaszał wieczorny wykład na różne tematy, takie jak media korporacyjne, polityka zagraniczna USA, stosunki Północ-Południe itp. itd., inny wykład każdego wieczoru przez pięć osób. nocy (ostatnia noc w Barcelonie). Sesje wieczorne trwały zazwyczaj od około 7 do 00. Noam zostawał później, rozmawiając z ludźmi w małych grupach. A potem ludzie zabierali Noama do lokalnej kawiarni na wieczorną sesję. Był odbierany na śniadanie o XNUMX:XNUMX i według tego samego programu, w każdej wolnej chwili wywiady, wykłady i dyskusje w małych grupach (obiady i kolacje również były w zasadzie sesjami rozmów kwalifikacyjnych — John Holder i ja kiedyś jedliśmy lunch z Noamem w swoim biurze w MIT: temat rozmowy przy obiedzie: broń nuklearna i groźba nuklearnej zagłady… słuchaliśmy… myślę, że nasze żołądki były trochę niespokojne). To, co zaskoczyło w Gironie, to fakt, że podczas wieczornych wykładów Noam zawsze zamieszczał nowe informacje z gazet z całego świata, w tym z niektórych gazet lokalnych w Hiszpanii. Pamiętam, że pomyślałem: „ale nie ma czasu na zbieranie nowych informacji”. Jakoś to zrobił). John Holder i ja zapytaliśmy kiedyś Noama, czy kiedykolwiek śpi. Powiedział: „Zwykle około siedmiu godzin”. Wieloletnia asystentka Noama, Bev Stohl, demonstrowała nam, jak Noam czyta książki. Nie potrafię tego opisać, ale dzieje się to szybko… i z przerażającą szczegółowością pamięta, co czyta. Oprócz całej swojej błyskotliwości Noam jest niezwykle hojny w swoim czasie, imponująco miły i opiekuńczy, a także tak samo zaangażowany w walkę z autorytaryzmem, agresją militarną i niszczeniem środowiska, a także walkę o sprawiedliwość społeczną, pokój, materialną demokrację i godność ludzką, jak kogokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałem. Żyj Noam!
Podoba mi się ten drugi punkt! Muszę odświeżyć swoje umiejętności czytania i zapamiętywania, aby dorównać tak gigantycznemu osiągnięciu.
Bardzo pouczający i szczery artykuł, który pomaga nam lepiej zrozumieć Noama Chomsky’ego.
Oto kolejny, bardziej kontrowersyjny, niedawny artykuł:
https://aeon.co/essays/an-anthropologist-studies-the-warring-ideas-of-noam-chomsky
Ten artykuł jest zbyt hojny dla Chomsky'ego. Jego polityka jest często równie szalona i kontrfaktyczna, jak jego lingwistyka.
https://www.e-flux.com/notes/470005/open-letter-to-noam-chomsky-and-other-like-minded-intellectuals-on-the-russia-ukraine-war
https://www.newsweek.com/noam-chomsky-says-ukraine-desire-heavy-weapons-western-propaganda-1706473
https://www.youtube.com/watch?v=VCcX_xTLDIY