Minęło ponad 300 dni od inwazji Rosji na Ukrainę, a konflikt raczej się nasilił niż osłabł, a ukraińscy przywódcy wyrażając obawę przed zbliżającymi się masowymi atakami piechoty z Rosji oraz sekretarz stanu USA Antony J. Blinken ogłosili w tym tygodniu, że Stany Zjednoczone wyślą Ukrainie pomoc wojskową o wartości 1.8 miliarda dolarów, w tym baterię rakiet Patriot.
21 grudnia, witając prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu i rozważając jego apel o prawie 50 miliardów dolarów dodatkowej pomocy dla Ukrainy, prezydent USA Joe Biden jasno dał do zrozumienia, że zamierza kontynuować wysyłanie broni na Ukrainę do czasu pokonania Rosji na polu bitwy, powiedzenie„Amerykanie byli z wami na każdym kroku i my z wami pozostaniemy”.
Jak nawiązuje Noam Chomsky w ekskluzywnym wywiadzie, który następuje Truthout, ci, którzy chcą, aby Rosja zniknęła z mapy świata jako główne mocarstwo, wydają się zdeterminowani, aby zapewnić kontynuację wojny, cholerne konsekwencje dla Ukraińców i Rosjan. Rzeczywiście można się zastanawiać, czy zimna wojna kiedykolwiek się skończyła.
CJ Polichroniou: Noam, z każdym miesiącem konflikt na Ukrainie wygląda coraz bardziej ponuro. Zarówno USA, jak i UE są obecnie głęboko zaangażowane w wojnę, a Biden zapowiedział już wspieranie Ukrainy „tak długo, jak będzie to konieczne”, aby pokonać Rosję na polu bitwy. W międzyczasie Zełenski wysunął nowe żądania pokojowe, które jednak zostały szybko odrzucone przez Moskwę, argumentując, że Kijów musi wziąć pod uwagę obecną rzeczywistość. Czy istnieją jakieś analogie historyczne, które mogłyby być przydatne w zrozumieniu, jak ta wojna może się zakończyć?
Noam Chomsky: Istnieje zbyt wiele analogii: Afganistan, Jemen, Libia, Gaza, Wschodnie Kongo, Somalia – po prostu trzymając się bieżących okropności, w których Stany Zjednoczone i ich sojusznicy odgrywają główną lub przynajmniej znaczącą rolę w ich popełnianiu i utrzymywaniu. Takie przykłady nie mają jednak zastosowania do dyskusji o Ukrainie w kręgach kulturalnych. Cierpią z powodu błędu niewłaściwej agencji: my, nie oni. Dlatego dobroczynne zamiary poszły na marne, a nie reinkarnacja Hitlera. Ponieważ to wszystko jest prawdą aprioryczną, nie podlega dyskusji tak samo jak 2+2 = 4.
Analogie podają pewne niefortunne sugestie dotyczące tego, jak ta wojna mogłaby się zakończyć: nie zakończyć się, dopóki zniszczenia nie będą tak ogromne, że nie będziemy chcieli o tym myśleć. Niestety z każdym dniem wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne.
Nie twierdzę, że nie mam wiedzy wojskowej. Śledzę analityków wojskowych i uważam, że większość z nich jest niezwykle pewna siebie i wyciąga odmienne wnioski – nie po raz pierwszy. Podejrzewam, że generał Milley, były przewodniczący połączonych szefów, prawdopodobnie ma rację, stwierdzając, że żadna ze stron nie może odnieść zdecydowanego zwycięstwa militarnego i że koszt kontynuowania wojny jest ogromny dla obu stron i ma wiele następstw.
Jeśli wojna będzie trwać, główną ofiarą będzie Ukraina. Zaawansowana broń amerykańska może utrzymać impas na polu bitwy, gdy Rosja wypuści więcej żołnierzy i sprzętu, ale ile ukraińskie społeczeństwo może tolerować teraz, gdy Rosja po wielu miesiącach zwróciła się ku amerykańsko-brytyjskiemu stylowi wojny, bezpośrednio atakując infrastrukturę, energię i komunikację , cokolwiek, co pozwala społeczeństwu funkcjonować? Ukraina już stoi przed poważnym wyzwaniem kryzys gospodarczy i humanitarny. W miarę trwania wojny urzędnicy ukraińskiego banku centralnego obawiają się, że „ludzie mogliby masowo uciekać z Ukrainy, zabierając ze sobą pieniądze, co mogłoby potencjalnie spowodować upadek waluty krajowej, gdy chcieli wymienić ukraińską hrywny na euro lub dolary”.
Na szczęście uciekający etniczni Ukraińcy prawdopodobnie zostaną zaakceptowani na Zachodzie. Uważa się ich za (prawie) białych, w przeciwieństwie do tych, które tysiące ludzi utonęło w Morzu Śródziemnym podczas ucieczki przed zagładą Afryki przez Europę lub przymusowo zawrócono do wspieranych przez USA państw terrorystycznych. Choć wielu osobom uda się uciec, w obecnym stanie rzeczy niszczenie zdolnego do życia społeczeństwa na Ukrainie prawdopodobnie będzie nadal postępować makabrycznie.
Na Zachodzie prawie wszędzie mówi się o broni nuklearnej, choć aż nazbyt łatwo można pomyśleć o schodach wspinających się po drabinie eskalacji. Luźne rozmowy o wojnie nuklearnej w USA są szokujące i katastrofalne.
Podobnie jest ze standardowym obecnie poglądem na temat kosmicznej walki pomiędzy demokracją a autokracją – wywołującym kpiny poza zachodnimi kręgami wykształconymi. Gdzie indziej ludzie są w stanie spojrzeć na rażąco oczywiste fakty z przeszłej i obecnej historii i nie są tak głęboko zanurzeni w doktrynalnych fabrykacjach, że stają się ślepi.
To samo dotyczy wymyślonych w zachodniej propagandzie opowieści o planach Putina podboju Europy, jeśli nie dalej, wywołujących obawy, które łatwo współistnieją z radością z demonstracji militarnej niekompetencji i niezdolności Rosji nawet do podboju miast położonych kilka mil od jej granic. Orwell nazwał to „dwójmyśleniem”: umiejętnością trzymania w umyśle dwóch sprzecznych idei i silnego wierzenia w obie. Zachodni dwójmyślenie jest wspierany przez przemysł czytania z liści herbaty, który stara się przeniknąć pokręcony umysł Putina, dostrzegając wszelkiego rodzaju perwersje i wielkie ambicje. Przemysł odwraca odkrycia George'a W. Busha, który spojrzał Putinowi w oczy, zobaczył jego duszę i uznał, że jest dobra. I jest równie dobrze ugruntowany, jak spostrzeżenia Busha.
Ale rzeczywistość nie znika. Oprócz zniszczenia Ukrainy istnieje coraz większe ryzyko wojny nuklearnej. Milionom ludzi grozi głód z powodu zakłóceń w dostawach zboża i nawozów z regionu Morza Czarnego. Cenne zasoby, które są desperacko potrzebne, aby zapobiec katastrofie klimatycznej, są marnowane w wyniku niszczenia i gwałtownie zwiększanych przygotowań na więcej. Europa ponosi straty, gdyż zerwane są jej bardzo naturalne, uzupełniające stosunki z Rosją, a także ucierpią powiązania z wyłaniającym się systemem opartym na Chinach. Otwartym pytaniem jest, czy Europa – w szczególności system przemysłowy oparty na Niemczech – zgodzi się na upadek, podporządkowując się Waszyngtonowi, co jest tematem o dalekosiężnym znaczeniu.
Ta perspektywa wykracza poza Ukrainę i Rosję. Wirtualne wypowiedzenie przez Bidena wojny Chinom wraz z sankcjami wobec eksportu do Chin technologii wykorzystującej amerykańskie komponenty lub projekty mocno uderza w europejski przemysł, zwłaszcza w holenderski przemysł produkujący zaawansowane chipy. Jak dotąd nie jest jasne, czy przemysł europejski będzie skłonny ponieść koszty wysiłków Stanów Zjednoczonych mających na celu uniemożliwienie rozwoju gospodarczego Chin – jak zwykle w kontekście bezpieczeństwa narodowego, ale tylko najbardziej lojalni zwolennicy mogą poważnie potraktować to twierdzenie.
Tymczasem Stany Zjednoczone ogromnie zyskują na wiele sposobów: geopolitycznie dzięki autodestrukcyjnej decyzji Putina, aby wepchnąć Europę do kieszeni Waszyngtonu poprzez ignorowanie bardzo realnych możliwości uniknięcia przestępczej agresji, ale także w inny sposób. Oczywiście nie zwiększa się populacja Stanów Zjednoczonych. Raczej ci, którzy rządzą: przemysł paliw kopalnych, instytucje finansowe, które w nie inwestują, producenci wojskowi, półmonopole agrobiznesu i w ogóle panowie gospodarki, którzy z trudem panują nad swoją euforią z powodu rosnących zysków (które poprzez marże podsycają inflację) i wspaniałe perspektywy na szybsze niszczenie społeczeństwa ludzkiego na ziemi.
Łatwo zrozumieć, dlaczego niemal cały świat wzywa do negocjacji i porozumienia dyplomatycznego, w tym większość Europy, jak wskazują sondaże. Ukraińcy sami zadecydują. Jeśli chodzi o to, co wolą, mamy jasne oświadczenia rządu, ale niewiele wiemy o ogółu społeczeństwa. Przyprowadza do nas ceniony korespondent Jonathan Steele Uwaga sondaż telefoniczny Gallupa przeprowadzony wśród Ukraińców we wrześniu. Ustalono, że „chociaż 76 procent mężczyzn chciało, aby wojna trwała do czasu, gdy Rosja zostanie zmuszona do opuszczenia całego okupowanego terytorium, w tym Krymu, a 64 procent kobiet było tego samego zdania, reszta – znaczna liczba osób – chciała negocjacji. ” Analiza regionalna wykazała, że „Na terenach położonych najbliżej linii frontu, gdzie najmocniej odczuwa się grozę wojny, wątpliwości ludzi co do sensu walki aż do zwycięstwa są największe. Na południu Ukrainy popiera ją jedynie 58 proc. Na wschodzie odsetek ten wynosi zaledwie 56 procent”.
Czy są szanse na dyplomację? Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, dwa tradycyjne państwa wojownicze, nadal upierają się, że wojnę należy prowadzić w celu poważnego osłabienia Rosji, w związku z czym nie prowadzi się negocjacji, ale nawet w ich wewnętrznych kręgach istnieje pewna zmiękczający pod tym względem.
W tej chwili stanowiska obu przeciwników wydają się nie do pogodzenia, gdyż, jak można było przewidzieć, zaostrzyły się w miarę eskalacji działań wojennych. Nie wiemy, czy możliwy jest powrót do stanowisk z marca ubiegłego roku, kiedy to wg Źródła ukraińskiej lewicy„Ukraina publicznie ogłosiła na spotkanie w Stambule 29 marca propozycje, które obejmowały wycofanie wojsk rosyjskich na linię 23 lutego i odroczenie dyskusji na temat Krymu i Donbasu. Jednocześnie strona ukraińska nalegała, aby wszelkie spory były rozstrzygane w drodze przejrzystych referendów przeprowadzanych pod nadzorem międzynarodowych obserwatorów i po powrocie wszystkich przymusowo wysiedlonych osób”.
Negocjacje w Stambule upadły. Cytowane źródło całkowicie obwinia Rosję. Niewiele wiadomo, ponieważ relacje z wysiłków dyplomatycznych są tak skąpe. W szczególności nie wiemy, czy czynnikiem załamania był sprzeciw Wielkiej Brytanii wobec negocjacji, najwyraźniej wspierany przez USA. Czy nadal istnieją możliwości? Jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć, jest ułatwienie podjęcia próby.
Przynajmniej możemy usunąć przeszkody dla dyplomacji, które postawiły Stany Zjednoczone, a tematy te szczegółowo omówiliśmy. Możemy też spróbować stworzyć arenę otwartej dyskusji na te tematy, wolnej od napadów złości i heroicznych postaw na temat wysokich zasad, które odrzucają fakty i ludzkie konsekwencje.
Istnieje wiele pułapek i niebezpieczeństw, ale trudno wyobrazić sobie, jaki inny kurs może uratować Ukrainę i daleko poza nią przed katastrofą.
Kanclerz Niemiec Scholz określił wojnę na Ukrainie jako strategiczną próbę odtworzenia imperium rosyjskiego ze strony Władimira Putina i stwierdził, że stosunki z Moskwą zostaną wznowione po zakończeniu konfliktu i pokonaniu Rosji. Czy istnieją dowody na to, że reżim Putina jest zainteresowany odrodzeniem imperium rosyjskiego? A co się stanie, jeśli Rosja nie zostanie pokonana na polu bitwy? Czy Europa zostanie wciągnięta w nową zimną wojnę? Czy rzeczywiście konflikt USA/NATO-Rosja o Ukrainę dowodzi, że zimna wojna być może nigdy się nie skończyła?
Scholz z pewnością wie lepiej. Cokolwiek myśleć o rosyjskich celach wojennych, były one jednoznaczne i znacznie węższe, a Scholz, który jest dobrze poinformowany, nie może nie być tego świadomy.
Branża czytania liści herbaty wykorzystuje okazjonalne komentarze Putina, na ogół wyrwane z kontekstu, aby przywołać przerażające obrazy marszowej Rosji. Wymaga to imponującego podporządkowania dwójmyśleniu, jak właśnie opisano.
Zimna wojna na krótko zakończyła się wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Negocjacje Gorbaczow-Bush I, przy wsparciu Niemiec, dały podstawę do ucieczki przed dziedzictwem. Nadzieje nie trwały długo.
Nie powinniśmy przeoczyć faktu, że koniec zimnej wojny również rozproszył – na krótko – chmury ideologiczne. W dokumentach rządowych pośrednio uznano, że zimna wojna była w dużej mierze milczącym porozumieniem między supermocarstwami, pozwalającym każdemu z nich na użycie przemocy, gdy jest to konieczne, w celu kontrolowania własnych domen: w przypadku Rosji – Europy Wschodniej; dla Stanów Zjednoczonych i większości świata. Tym samym administracja Busha I oficjalnie uznała, że musimy utrzymać siły interwencyjne skierowane na Bliski Wschód, gdzie, wbrew dziesięcioleciom kłamstw, „nie można zrzucać poważnych problemów na Kreml”. Stanowili raczej zwykłe zagrożenie: niezależny nacjonalizm. Nie zmieniło się to poza koniecznością wymyślania nowych pretekstów, po wyparowaniu groźnych rosyjskich hord: „interwencji humanitarnej” i innych mikstur, wychwalanych w kraju i zawzięcie potępianych przez Globalne Południe, tradycyjne ofiary. Wszystko szczegółowo omówione w innym miejscu.
Oficjalna zimna wojna na krótko dobiegła końca. Busha Dotrzymałem obietnic złożonych Gorbaczowowi, lecz Clinton niemal natychmiast je odwołał, inicjując rozszerzenie NATO do granic Rosji z naruszeniem stanowczych i jednoznacznych obietnic. Zrobił to z powodów wewnętrznych i politycznych (polskie głosy itp.), jak wyjaśnił swojemu przyjacielowi Borysowi Jelcynowi. Aż do dzisiaj nie powinno być potrzeby ponownego przeglądania reszty tej obskurnej historii. Nadzieja na „wspólny dom europejski” bez sojuszy wojskowych – wizja Gorbaczowa, tolerowana przez Busha I – została podważona przez Clintona i rozwinęła się wówczas forma zimnej wojny, która obecnie stała się niezwykle niebezpieczna.
Była kanclerz Niemiec Angela Merkel w wywiadzie dla gazety poczyniła odkrywcze uwagi Die Zeit. Stwierdziła, że porozumienia mińskie z 2014 r. miały na celu „daj Ukrainie czas”, aby wzmocnić kraj, przyznając tym samym, że Kijów nie zamierza realizować porozumienia pokojowego i że plan zakładał uzbrojenie Ukrainy na konflikt z Rosją na dużą skalę. Czy jest to przypadek oszustwa dyplomatycznego? Jeśli tak, czy jest to uzasadnione żądanie powołania międzynarodowego trybunału?
Nie wiemy, co Merkel miała na myśli. Wiemy, że w źródłach historycznych i dyplomatycznych nie ma podstaw dla jej twierdzeń. Jestem skłonny zgodzić się z bystrym komentatorem piszącym pod pseudonimem „Moon of Alabama.” Zwraca uwagę, że „Merkel spotyka się z bardzo ostrą krytyką nie tylko w USA, ale także we własnej partii konserwatywnej. Teraz chce uzasadnić swoje wcześniejsze decyzje, a także obecny zły wynik na Ukrainie. Mam wrażenie, że ona zmyśla. Niestety, ona również powoduje poważne szkody.
Przechodzi do szczegółowej analizy tekstów, aby uzasadnić ten wniosek, który jest najbardziej prawdopodobny, jaki widziałem. Nie sądzę, że istnieje podstawa do powołania międzynarodowego trybunału. Bardziej prawdopodobne jest, że jest to po prostu postać polityczna próbująca usprawiedliwić się w wysoce toksycznej atmosferze.
Od mniej więcej kilku miesięcy Rosja przeprowadza masowe ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Jaka jest strategiczna zachęta stojąca za tymi ohydnymi rodzajami operacji wojskowych, które z pewnością należy kwalifikować jako zbrodnie wojenne? A jakie mogą być konsekwencje ukraińskich ataków w Rosji, jeśli chodzi o wysiłki dyplomatyczne mające na celu zakończenie wojny?
Jak wspomnieliśmy wcześniej, stratedzy amerykańsko-brytyjscy spodziewali się, że Putin zajmie Kijów za kilka dni, podobnie jak, jak się wydaje, zrobiła to również Rosja. Pojawiły się doniesienia o planach powołania ukraińskiego rządu na uchodźstwie. Obie strony poważnie nie doceniły ukraińskiej woli i zdolności do przeciwstawienia się agresji, a radykalnie przeceniły rosyjską siłę militarną. Analitycy wojskowi amerykańsko-brytyjscy również wyrazili swoje zdziwienie, że Rosja nie rozpoczyna wojny tego rodzaju, natychmiast uciekając się do „ohydnych rodzajów operacji wojskowych”, o których wspominasz. Nie było trudno przewidzieć – tak jak robiliśmy to przez ostatnie miesiące – że prędzej czy później Rosja zastosuje taktykę amerykańsko-brytyjsko-izraelską: szybko zniszczyć wszystko, co podtrzymuje zdolne do życia społeczeństwo. Tak właśnie robią teraz, budząc uzasadnioną grozę wśród przyzwoitych ludzi – do których dołączają ci, którzy wdrażają lub uzasadniają tę taktykę za pomocą „właściwej agencji”: nas. Strategiczna zachęta jest wystarczająco jasna, zwłaszcza po niepowodzeniach Rosji na polu bitwy: zniszczyć gospodarkę i wolę oporu. Wszystko nam znane.
Całkiem zdecydowanie zbrodnie wojenne, czy to w Iraku, czy w Gazie, czy na Ukrainie.
Nic dziwnego, że Ukraina stara się odpowiedzieć na Rosję. Jak dotąd rząd USA, najwyraźniej za radą Pentagonu, stara się ograniczyć te reakcje, nie podzielając chęci zobaczenia świata w płomieniach, wyrażanej przez wielu komentatorów w obecnym szalonym środowisku.
Wszystko może łatwo pójść nie tak. Nowością jest to, że USA planują wysłać na Ukrainę systemy przeciwrakietowe Patriot. Wydaje się, że to, czy działają pytanie otwarte. Wymagają znacznej kohorty wojskowej, myślę, że około 80 osób, w tym prawdopodobnie amerykańskich trenerów. Działają czy nie, są naturalnym celem rosyjskiego ataku, nawet podczas instalacji. Co wtedy?
Jakakolwiek eskalacja jest sama w sobie bardzo niebezpieczna i może jedynie przeszkodzić słabnącym szansom wysiłków dyplomatycznych na zapobieżenie gorszej katastrofie.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
2 Komentarze
„Nadzieja na „wspólny dom europejski” bez sojuszy wojskowych – wizja Gorbaczowa, tolerowana przez Busha I – została podważona przez Clintona i rozwinęła się wówczas forma zimnej wojny, która obecnie stała się niezwykle niebezpieczna”. To był sen. To mogło zadziałać. Jednakże te narody, które zostały brutalnie okupowane przez Imperium Rosyjskie w Europie Wschodniej pod błędną nazwą „internacjonalizm”, potrzebowały ochrony tak szybko, jak to było możliwe. Polska, Węgry i Czechy rozpoczęły dyskusje o przystąpieniu do NATO w 1991 r., a stały się członkami NATO w 1999 r. USA ich nie zmuszały. Rzeczywiście wielu mieszkańców USA, jak na przykład były jastrząb George F. Kennan, sprzeciwiało się przyłączeniu tych narodów do nich.
Należy też zauważyć, że zamiast przepraszać za brutalny reżim neofaszystowski (Putinowska Rosja nosi wszystkie znamiona neofaszyzmu – od białego suprematyzmu po de facto agresywną dyktaturę kultowej osobowości, po popieranie kapitalizmu kumoterskiego), można by chcieć wziąć pod uwagę uczucia atakowanych osób. Ukraina przeważającą większością głosów głosowała za oderwaniem się od Rosji w 1991 r. (w tym z Donbasem i Krymem).
>Cokolwiek myśleć o rosyjskich celach wojennych, były one jednoznaczne i znacznie węższe, a Scholz, który jest dobrze poinformowany, nie może nie być tego świadomy.
To znaczy… ich celami wojennymi są obecnie utrzymanie i utrzymanie aneksji obwodu chersońskiego (w tym obecnie wyzwolonego miasta), obwodu zaporoskiego, obwodu donieckiego i obwodu ługańskiego. Ich plany ataku z lutego 22 roku wskazują, że oczekiwali o wiele więcej, ale zdali sobie sprawę, że jest to niewykonalne. Nie rozumiem, dlaczego Chomsky nie uważa, że jest to oznaką prób ożywienia koncepcji imperium rosyjskiego. Wydaje się, że to całkiem niezły dowód na to, że tak jest.