[Wkład w Projekt nowego spojrzenia na społeczeństwo hostowane przez ZCommunications]
Nic nie przewyższa doskonałej wizji i nic nie zapewnia tak doskonałego planowania, jak to, co się zmaterializowało.
Co by było, gdybyś mógł codziennie widzieć postępowy lub rewolucyjny lewicowy świat? A co jeśli byś w tym był? A co by było, gdybyś mógł udać się tam z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi, a nawet przeciwnikami i włączyć się do działania – do krainy sprawiedliwości, równości, wolności i zmian społecznych – czy to w lewicowej radzie społeczności, czy w miejscu pracy, w ośrodku edukacyjnym lub w sklepie, kasa kredytowa lub plac budowy, przychodnia zdrowia lub park, kopalnia lub plac zabaw, strajk lub uroczystość?
Innymi słowy, co by było, gdybyś mógł więcej niż tylko widzieć, co by było, gdybyś mógł wejść i pracować w wszechstronnej, lewicowej krainie, która staje się rzeczywistością każdego dnia? A co by było, gdyby każdy mógł? Czy lewica ma wizję, plan, szansę? Z jednej strony lewica ma wiele do zaoferowania. Z drugiej strony nie ma obszernego dziennika online.
Nie powinno? Czy lewica nie powinna, nie może i nie powinna mieć kompleksowego dziennika internetowego? Pozostawione w strukturze, kreacji, produkcji, wynikach? Obszerny dziennik internetowy niekoniecznie skupiający się głównie na reportażach, ale raczej na lewicowych poglądach i analizach oraz innych kreacjach, wypowiedziach, przekazach. Dlaczego nie zorganizować się wystarczająco, aby połączyć ważne prace lewicy, które już istnieją, chociaż są rozproszone daleko po Internecie? Dlaczego nie zorganizować i nie przetransportować istniejącej już energii i skupienia... do znanego (i innowacyjnego) pełnowymiarowego formatu – lewego kontuaru dla New York Timesa i Reader's Digest, dla Washington Post i Time, dla Wall Street Journal i Magazyn People, USA Today i Sports Illustrated, Salon, Slate, Huffington Post, a nawet Yahoo i Google (a być może także zupełnie inna lewicowa Craigslist). Dlaczego nie stworzyć, poprzez zorganizowany transport internetowy, kompleksowej oferty wiodących dzienników, miesięczników i godzinników online?
WYJDŹ CODZIENNIE
Istniejący już fragmentaryczny tryb lewicowych mediów rozproszonych po setkach lub tysiącach witryn niewątpliwie będzie kontynuowany. Może to być nawet bardziej wydajne, skuteczne i istotne w przypadku fragmentarycznych działań niż jakiekolwiek możliwe jednoczesne łączenie zasobów. Z drugiej strony, jeśli lewica nie może wskazać jedynie swojego własnego, głównego dziennika informacyjnego i kulturalnego, co to mówi o zdolności wyzwoleńczych socjalistów do zapewniania wizji i organizacji na dużą skalę, nawet w tym samym trybie (online) zgromadzenia się tutaj, aby planować i rozwijać się?
Codziennie z ekranu wpatruje się we mnie pytanie: dlaczego lata mojej twórczości w dziedzinie beletrystyki, krytyki i sztuki miałyby zostać odizolowane lub zdezorganizowane w obszernym internetowym „dzienniku”? Dlaczego czyjeś – a przynajmniej tak wiele – pozostawione przez siebie prace o szerokim znaczeniu i użyteczności miałyby ginąć w odległych zakątkach, być zawsze fragmentaryczne? A co z wierszami wyzwoleńczymi, tymi o lewicowym zabarwieniu politycznym lub kulturowym, autorstwa więźniów, które przechodzą przez moje biurko jako współredaktor zasadniczo nieznanego czasopisma poświęconego sztuce i wydaniom Liberation Lit? (A co z pracami, które trafiają na biurka innych małych placówek lub tam powstają?) A co z pierwszorzędnymi analizami społeczno-politycznymi z Kenii i Oceanii, a co z pierwszorzędnymi historiami o sprawiedliwości społecznej i zmianach społecznych? z Kanady i Bangladeszu, z Nowego Jorku i Fidżi, z Los Angeles i Nigerii, które wkrótce znajdą się w pierwszej antologii Liberation Lit? A co z lokalnym dokumentowaniem zmian społecznych w społecznościach w Wenezueli lub strasznymi raportami i demaskatorami z Konga? Co mam z nimi zrobić po umieszczeniu ich w nieznanym dzienniku? Próbowałeś zatrudnić wykładowcę, żeby wykładał na uniwersytecie? Spróbuj umieścić je w bardziej znanym, ale fragmentarycznym miejscu, co zdarza się rzadko? Zamiast tego – czy nie powinienem, czy nie powinienem jednocześnie włączyć takiej pracy do znacznie bardziej widocznego, wszechstronnego dziennika lewicowego? Czy nie powinienem wnosić wkładu i pomagać w organizowaniu wkładu innych w różne sekcje poświęcone sztuce/kulturze/zagadnieniom obszernego, lewicowego dziennika internetowego, który obecnie nie istnieje? Dlaczego nie spotkać się razem?
Jeśli okaże się, że pozostało za dużo materiału, aby można go było funkcjonalnie uporządkować w kompleksowy dziennik lewy, czyli jeśli rzecz eksploduje w szwach, możliwa jest odpowiedź –
lub natychmiastową lub ewentualną koniecznością – byłoby utworzenie regionalnych wszechstronnych dzienników lewicowych. Zbyt duża ilość pozostawionych mediów na jeden dzień nie może być problemem.
Nie można też za mało. Jeżeli uważa się, że istnieje niewystarczająca jakość lewego materiału o szerokim zakresie, utworzenie kompleksowego lewego szkieletu dziennego nadal byłoby dobrym pomysłem. Zbuduj go (po lewej), zbuduj (po lewej), a oni przyjdą (po lewej). Nawet jeśli codzienne materiały okażą się niewystarczające, lewica przynajmniej wtedy miałaby obszerny lewicowy periodyk, o coraz większej częstotliwości i rosnącej amplitudzie.
(Wszystko to opiera się na założeniu, że niektóre organizacje mogłyby hostować dziennik i zapewniać dostęp oparty na hasłach wielu zorganizowanym osobom w celu automatycznego przesyłania pracy w sekcjach i opisach godzinowych/dziennych/tygodniowych/miesięcznych – z automatyczną archiwizacją.)
POZOSTAWIONE CODZIENNE SZCZEGÓŁY
Ponownie, moim zdaniem, lewica potrzebuje – społeczeństwo mogłoby wiele zyskać – kompleksowego lewicowego dziennika internetowego. Nie wiem, czy warto w porównaniu z innymi potrzebami podejmować heroiczny wysiłek. Jeśli jednak inteligentne planowanie mogłoby skutecznie połączyć istniejącą energię aktywistów oraz ich dorobek analiz i kultury w celu ustanowienia i wytworzenia dziennika, który powinien być głównym wiodącym dziennikiem na świecie – takim, który ma potencjał do zmiany świadomości i kultury, społeczeństwa i polityki – całe życie codziennie dla sprawiedliwości, równości, wolności, to myślę, że taki projekt, taka wizja, taki konkretny plan szybko by się uzasadnił i mógłby mieć ogólnie ogromne reperkusje dla ciągłego planowania i osiągnięć wyzwoleńczych, zmiany społecznej. Rewolucję trzeba będzie transmitować w telewizji. Oznacza to, że będzie musiało zostać skomputeryzowane, jako audio i wideo, grafika i tekst – po lewej stronie, zorganizowane w pełnej skali. Czy lewica może w ogóle wskazać, a tym bardziej wyrosnąć z własnej, wszechstronnej „codzienności”?
ZNet, Counterpunch i inne witryny publikują w zasadzie kilka różnych artykułów każdego dnia – z ograniczoną organizacją prezentacji i archiwizacji oraz z zerowym lub ograniczonym dziennym podziałem na sekcje – i choć są bardzo cenne, strony te są w związku z tym niedożywione i słabo rozwinięte w porównaniu z wieloma miejsca prowadzenia działalności, takie jak główne gazety i czasopisma; czyli nie są to dzienniki wysokonakładowe o kompleksowym zasięgu.
Co może przeszkodzić wielu opuszczonym witrynom i osobom w łączeniu zasobów? Inicjatywa, organizacja, a może minimalny wysiłek (przynajmniej po uruchomieniu)? Dlaczego niektórzy ludzie mogą nie chcieć współpracować nad taką inicjatywą? Niektórzy ludzie, a może wiele osób, nie chcą lub nie mają czasu na samodzielne przesyłanie swoich prac. Chcą wysłać to do „redaktora”, który za nich prześle plik. Może to być dużą przeszkodą: postrzegane zapotrzebowanie na „redaktorów” – faktycznie przesyłających pracowników. Jest więc możliwe, a może i właściwe, że osoby, które nie chcą lub nie mogą przesyłać swojej własnej pracy lub pracy z własnej witryny do dziennika/cogodziny/miesięcznika, w dużej mierze odfiltrowują się z projektu. Prawdopodobnie musi być wielu organizatorów/rekruterów – lub kilku superambasadorów – ale niekoniecznie wielu „redaktorów” lub kilku redaktorów, ale z niewielkimi obowiązkami, którzy współpracują z kilkoma zwykłymi pisarzami.
Taki projekt prawdopodobnie (musiałby) działać na zasadzie własnej inercji – to znaczy powinien być bardzo skromnym przedłużeniem już istniejącej inercji obecnych (i przyszłych) lewicowych stron internetowych lub osób prywatnych.
Jak to może działać w konkretnym przypadku? Weźmy dziennik internetowy, którego współredaguję, Liberation Lit. Kiedy otrzymuję wiersz lub opowiadanie lewicowej partyzantki, esej wizualny lub krytyczny, jednocześnie publikuję go w Left Daily (czy jakkolwiek się to nazywa) chronologicznie w dziale poezji, beletrystyki, dziale materiałów wizualnych lub dziale krytyki…. Jeśli okaże się to zbyt czasochłonne, opublikuj link do tytułu dzieła sztuki lub eseju w odpowiedniej sekcji.
Dodatkowo można pójść drogą Buzzflash, ale oczywiście od lewej strony i opublikować widok z lewej strony składający się z 1 do 3 zdań z hiperłączem do artykułu tematycznego, ale utrzymującego status quo, jeśli nie ma czasu na napisanie obszernej lewicowej analizy niezależnie od problemu. Ta lewa notka jest zatem tekstem Left Daily, a nie artykułem, do którego prowadzi link, którego tytuł nie pojawia się w Left Daily, a jedynie widok artykułu z lewej strony.
Witryny takie jak ZNet i Counterpunch mogą umieszczać swoje codzienne artykuły lub powiązane tytuły artykułów w odpowiednich sekcjach lub podsekcjach: artykuły dotyczące gospodarki w sekcji lub podsekcji poświęconej ekonomii. Te dotyczące stosunków międzynarodowych, praw człowieka lub innych tematów w odpowiednich sekcjach.
Myślę, że wszechstronna, lewicowa „codzienność” internetowa mogłaby zrobić coś gorszego niż przyjęcie któregokolwiek z formatów głównych dzienników establishmentu w celu dzielenia, archiwizowania i wyświetlania. Taki lewicowy „dziennik” mógłby dobrze być skrzyżowaniem, powiedzmy, dziennika New York Times i tygodnika New Yorker, dziennika Guardian i miesięcznika The Atlantic, śróddziennego/godzinnego Huffington Post i Yahoo. Niektóre typy sekcji musiałyby zostać usunięte lub zmniejszone i musiałyby zostać dodane nowe sekcje, takie jak: Praca, Media Watch, może Rewolucja i tak dalej.
Niektóre osoby i grupy, które opuściły grupę, mogłyby podejmować otwarte wysiłki, aby publikować posty, kiedy tylko mogą, podczas gdy wiele innych osób i grup będzie musiało publikować posty regularnie, codziennie, co miesiąc lub w dowolnej przerwie pomiędzy nimi. Nawet zamieszczanie postów w dużych odstępach czasu mogłoby wiele wnieść: 50 lewicowych artystów lub eseistów, którzy nawet raz w roku nadesłali jedno ważne dzieło, mogłoby stanowić istotny element obszernego lewicowego czasopisma, gdyby zostało włączone do prac częściej występujących pisarzy lewicowych.
O co tu najbardziej trzeba walczyć? Czemu potrzeba wszechstronnego lewicowego dziennika, równego łącznie najlepszym dziennikom, tygodnikom i miesięcznikom establishmentu pod względem zakresu i objętości – i znacznie przewyższającego treścią, raczej pozostawionego niż zorientowanego na status quo? Czy trzeba argumentować za prawdopodobnym i potencjalnym wpływem i znaczeniem „Left Daily”?
A może trzeba argumentować za wykonalnością takiego projektu? W jaki sposób można to realistycznie i łatwo osiągnąć, przy wysokiej jakości i dużej niezawodności?
Moim zdaniem w tych zasadniczych kwestiach można by przekonująco długo argumentować. Z drugiej strony podejrzewam, że większość takich argumentów byłaby pozbawiona sensu, że albo teraz istnieje, albo nie istnieje i nie będzie, pomimo wszystkich argumentów, masa krytyczna chętna do zjednoczenia się, aby podjąć próbę takiego projektu, a tym samym że czas spędzony na dyskusjach i sporach należy przeznaczyć na planowanie i wdrażanie planu „Left Daily” – jeśli wystarczająca liczba osób i organizacji poprze taki projekt.
Nie mam wyczucia, kto najlepiej nadaje się do zorganizowania takiego projektu. Przypuszczam, że niektóre opuściły witryny lub organizacje o znacznych rozmiarach.
Trudno także określić, ile osób i organizacji musi oferować aktywne, ciągłe wsparcie i udział w takim projekcie, aby mógł on działać. Chociaż zależy to od wielkości i zasobów organizacji i ludzi, myślę, że minimalnym wymogiem byłby gospodarz/facylitator techniczny, a następnie początkowo może 100 do 300 organizacji lub osób chętnych do organizowania/zaopatrywania/pisania dla Lewicy lub w inny sposób przyczyniania się do jej rozwoju. Codziennie, chociaż w niedalekiej przyszłości potrzebnych będzie coraz więcej.
Kompleksowy dziennik internetowy powinien być zorganizowany i obsługiwany w taki sposób, aby nie umniejszał, a najlepiej pomagał zwiększać potencjał i pracę organizacji i osób, które go tworzą.
LEWY CODZIENNIE WIĘKSZA WIZJA
Praca wielu lewicowych organizacji i osób jest warta szerszej platformy, niż została osiągnięta osobno lub w małych grupach – włączając prace sporej liczby praktycznie niewidocznych małych lewicowych organizacji i osób. Nawet dzieła największych istniejących lewicowych platform są warte znacznie większych platform niż obecnie istnieją.
Konkretnie i w idealnym przypadku Left Daily byłby głównym krokiem w rozwoju lewicy, i to nie tylko masowej. Wydaje się, że komputer pozostawiony codziennie może wykonać znacznie większe kroki. Globalny dziennik lewicowy powinien starać się jak najszybciej wyrosnąć, co oznacza pobudzić znaczną część pracy regionalnej i lokalnej oraz publikacji stowarzyszonych, o wiele więcej, niż mógłby zmieścić się pojedynczy globalny dziennik lewicowy.
Potężny dziennik lewicowy mógłby stać się siłą, z którą establishment się liczył i mógłby służyć jako postępowy lub rewolucyjny agent o szerokim zasięgu oraz model wyzwoleńczych sił ludowych. Może to prowadzić do dodatkowych zdolności organizacyjnych i osiągnięć.
Czyż podstawowe nasiona, warunki konieczne i wystarczające, aby „Left Daily” nie znajdowały się w tym projekcie społeczeństwa na nowo?
Czy lewica ma plan, wizję, strategię? Czy lewica może potrzebować „Daily Left” – wysoce zorganizowanego i wszechstronnego dziennika internetowego, znacznie wykraczającego poza wszystko, co obecnie istnieje, mającego wszystkie cechy tygodników, miesięczników i godzinników – zawierającego obszerne i aktualne, potężne lewicowe informacje wywiadowcze oraz komunikację, ekspresję i kultura? Czy nie nadszedł czas, aby lewica zjednoczyła się i rozwijała w ten sposób?
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna