Główny minister stanu Andhra Pradesh YSRajasekhar Reddy ma dylemat. Odkąd ponad miesiąc, czyli 14 maja, objął stanowisko pierwszego ministra, samobójstwo popełniło ponad 300 rolników. Tak brzmiała oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w rejestrze samobójstw do 25 czerwca. Nieoficjalnie szacuje się, że liczba ofiar jest znacznie wyższa.
Gwałtowny zryw samobójstw rolników, który niestety nie poruszył państwa ani kierowanej przez Kongres Koalicji w Centrum, jest wynikiem całkowitego zaniedbania i apatii niegdysiejszego rządu Chandrababu Naidu w Andhra, przegłosowanego po dziewięciu latach moc. Sytuacja w kilku innych stanach, w tym w rolniczych stanach Pendżabu i Haryany znajdujących się na pierwszej linii frontu, a nawet w rządzonym przez lewicę Bengalu Zachodnim i Kerali nie jest lepsza. W ciągu ostatnich kilku lat życie straciło tysiące rolników. Tymczasem nowy rząd wprawił w zakłopotanie fakt, że fala samobójstw nie wykazuje oznak końca, nawet po ogłoszeniu szeregu rutynowych pakietów – bezpłatnej energii elektrycznej i większych kredytów – mających na celu złagodzenie nędzy rolników.
Pakiet obejmuje także płatność ex gratia w wysokości 1 lakh rupii każdy na rzecz najbliższego krewnego zmarłego oraz kwotę 50,000 1 rupii na jednorazowe spłatę pożyczek zadłużonych rolników. Również poprzedni rząd zaczął wypłacać poszkodowanym rodzinom dotację ex gratia w wysokości 1997 lakh rupii po tym, jak w latach 98–250 zgłoszono pierwsze samobójstwa. Po udzieleniu pomocy około XNUMX rodzinom rolników wstrzymano wypłaty pod zarzutem, że taka ex-gratia skłoni większą liczbę rolników do odebrania sobie życia. Kongres, wówczas będący w opozycji, wkroczył, zbierając datki na pomoc pogrążonym w żałobie rodzinom.
Chociaż nowo wybrany rząd Andhra Pradesh (a tuż za nim Tamilnadu) szybko zareagował, ogłaszając rolnikom wolną władzę, bardziej przygnębiający jest fakt, że rządy nie mają pojęcia o powodach, które zmuszają rolników do popełniania samobójstw. Ze strony tak zwanych wybitnych naukowców zajmujących się rolnictwem, ekonomistów i socjologów nie podejmuje się żadnych wysiłków, aby przedstawić propozycje położenia kresu tej haniebnej plamie na wizerunku kraju. Powód jest oczywisty. Nikt nie ma odwagi politycznej, aby wskazać palcem prawdziwego złoczyńcę – model rolnictwa przemysłowego, który przenosi nacisk na uprawy dochodowe, a tym samym powoduje spustoszenie w zrównoważonych źródłach utrzymania.
Pan N. Chandrababu Naidu w Andhra Pradesh został porwany przez falę wściekłych rolników. Drobni i marginalni rolnicy wraz z bezrolnymi robotnikami, którzy stanowią prawie 80 procent z 80 milionów mieszkańców Andhry, wydali swój werdykt: sponsorowane przez przemysł reformy gospodarcze są skierowane przeciwko biednym. Również w Karnatace, gdzie wskaźnik samobójstw wśród rolników jest równie wysoki, nadmierny nacisk na technologię jedynie zniechęcił duży procent populacji rolniczej do wzrostu i rozwoju gospodarczego. Obydwa państwa w dużym stopniu polegały na brytyjskiej firmie konsultingowej McKinsey India Ltd. przy sporządzaniu planu reform gospodarczych. Ponadto Bengal Zachodni wykorzystuje usługi McKinsey do przeprojektowania gospodarczego modelu wzrostu.
Naśladując ślepo model rolnictwa Banku Światowego (jak sugeruje McKinsey India Ltd.), Karnataka i Andhra wpompowały ogromne środki finansowe, aby wprowadzić rolnictwo napędzane przez przemysł, które nie tylko zaostrzyło kryzys prowadzący do katastrofy ekologicznej, ale także zniszczyło miliony ludzi źródeł utrzymania na wsi. Największą tragedią było to, że oba stany zamieniły się w narodową stolicę wstydu z powodu cierpienia rolników, co było bardziej widoczne poprzez rosnącą liczbę samobójstw na obszarach wiejskich. Udostępnienie tanich kredytów tym marginalnym społecznościom rolniczym, jak zapowiada Minister Finansów, nie będzie pomocne. Tym, czego biedni i marginalizowani potrzebują natychmiast, jest wsparcie dochodów.
W rzeczywistości Andhra i Karnataka jedynie ułatwiały przemysłowi przenoszenie się na obszary wiejskie. Dokument APs Vision 2020 mówił o zmniejszeniu liczby rolników w stanie do 40 procent populacji i nie zawierał żadnego znaczącego programu odpowiedniej rehabilitacji pozostałych 30 procent populacji rolniczej. Celem była promocja interesów handlowych firm z branży agrobiznesu (czytaj zagraniczne instytuty finansowe i międzynarodowi bankierzy) oraz jednostek zajmujących się sprzętem IT. Wszelkie korzyści odniosłyby te przedsiębiorstwa w imieniu rolników. W rzeczywistości te dwa sektory, wraz z biotechnologią, były mocno subsydiowane w imię wydajności i infrastruktury, podczas gdy biedni rolnicy byli pozbawiani jedynego źródła dochodu – skromnych posiadłości ziemskich.
Andhra w rzeczywistości szybko zmieniała się w stan BIMARU (eufemizm oznaczający stany zacofane). Tysiące rolników migrowało co sezon w poszukiwaniu dodatkowej pracy w ośrodkach miejskich. Gazety Mofussil wydawane w sercu cyberpaństwa – tak chciał nazywać to państwo pan Naidu – były pełne reklam zachęcających ludzi do zastawienia hipoteki na swoim złocie i srebrze. Śmierć zwierząt gospodarskich oraz trudna sytuacja dalitów i innych osób bezrolnych i marginalizowanych nie były już na pierwszych stronach gazet. Rolników poproszono, aby nie produkowali większej ilości ryżu (podstawowego pożywienia), ponieważ państwo nie miało gdzie go przechowywać. Samobójstwa rolników stały się tak powszechne, że pan Naidu wysłał zespół psychoterapeutów, aby przekonali ich, aby nie targali się na własne życie.
Wierzcie lub nie, ale pracowników najemnych w AP nadal można zatrudnić po cenie, z której wyśmiewaliby ich odpowiednicy w Bihar. A jednak ignorujące media pogardzały niezależnym przywódcą politycznym Laloo Prashadem Yadavem za doprowadzenie swojego stanu – Bihar – do zacofania gospodarczego, podczas gdy Naidu obsypywano wszelkiego rodzaju pochwałami. Taki był zasięg i poziom ubóstwa, że AP przewyższyła kraj także pod względem odsetka kobiet rozpoczynających prostytucję i handel ludźmi. Z drugiej strony pan Naidu zignorował napis na ścianie i zaczął organizować konferencje internetowe ze swoją biurokracją, ku wielkiemu rozczarowaniu krajowych mediów, które przedstawiały go jako chłopca z plakatami reform gospodarczych.
Model Naidu zawiódł. Oznacza to także porażkę modelu rozwoju gospodarczego McKinseya. Mówienie o „Naidu Plus”, jak twierdzą niektórzy ekonomiści, wskazuje na poziom arogancji szkoły myśli ekonomicznej, która nie widzi niczego poza przemysłem.
Nic dziwnego, że gazety cytują już sekretarza generalnego Federacji Indyjskich Izb Handlowo-Przemysłowych (FICCI), pana Amita Mitrę, który powiedział, że „inicjatywy gospodarcze w sektorze IT i usług powinny zostać rozszerzone na obszary wiejskie i takie gałęzie przemysłu, jak przetwórstwo spożywcze i przemysł wiejski”. Niestety branża nie chce zaakceptować faktu, że pan Naidu zapłacił wysoką cenę z powodu nadmiernego pobłażania sobie. Ponadto Konfederacja Przemysłu Indyjskiego (CII) i nowo powstający przemysł biotechnologiczny były beneficjentami hojności państwa w imię poprawy wydajności rolnictwa i zwiększenia dochodów obszarów wiejskich. Nowy rząd skupił się na rolnictwie, ale nie chce szukać prawdziwych przyczyn niepokojów rolników. Wszystkie wysiłki firmy mają na celu przekonanie rynków, że Sensex nie pozwoli na dalsze spadki.
Tragedia polega na tym, że chociaż rolnicy wydali swój werdykt, ekonomiści i decydenci nie chcą go zaakceptować. Naród nie tylko nie ma pojęcia, ale nawet nie chce wiedzieć, jak wskrzesić rolnictwo i rolnictwo. To tutaj zawiodły równania polityczno-gospodarcze, to tutaj indyjska demokracja osiągnęła powierzchowne wyżyny. CII i FICCI zadbały już o to, aby w każdej partii politycznej znaleźli się ich przedstawiciele, myśliciele i zwolennicy ekonomii. Tragedią jest zatem zatarcie kierunków polityki pomiędzy partią rządzącą a opozycją. Obydwa kierują się tymi samymi receptami ekonomicznymi, które nie mają żadnego związku z realiami naziemnymi. Koalicja pod przewodnictwem Kongresu również łatwo wpadnie w pułapkę forsowania większej liczby reform gospodarczych i nadania sektorowi rolnemu tego samego kierunku, na którym fałszywie oparł się pan Naidu.
Rzeczywistość jest odległa od retoryki i statystyk, które wykształciły odporność na współczucie. Wszyscy jesteśmy częścią globalnego systemu żywnościowego, który utrwala biedę i deprywację. Przemysł spożywczy stanowczo twierdzi, że jego dieta jest pożywna, a miliony ludzi umiera z powodu otyłości i związanych z nią problemów. Wysuwamy wysokie roszczenia dotyczące ulepszonej technologii dla rolnictwa, odpychając od publicznego spojrzenia surową rzeczywistość rosnącego zadłużenia, rosnącego ubóstwa, będącego skutkiem ludzkiego cierpienia i głodu. Dlatego w rzeczywistości jesteśmy przyczyną głodu i wynikających z niego samobójstw rolników. Zachowanie się jak struś z pewnością nie przyćmi głodu i śmierci z ekranów radarów polityczno-gospodarczych.
Wymaga od decydentów, naukowców zajmujących się rolnictwem, naukowców, a nawet grup społeczeństwa obywatelskiego, aby najpierw zaakceptowali podstawowe wady, które spychają rolników na szubienice. A potem potrzebna jest determinacja – zarówno polityczna, jak i naukowa – i nie ma powodu, dla którego nieszczęścia rolników nie mogłyby zostać zamienione w plagę przeszłości. W przeciwnym razie sztuczki ekonomiczne, takie jak ogłoszenie bezpłatnej energii elektrycznej i zwiększenie kredytów bankowych, będą w dalszym ciągu zmuszać rolników do wybierania fatalnej drogi w postaci picia pestycydów.
Devinder Sharma jest analitykiem polityki żywnościowej i handlowej z New Delhi. Do jego ostatnich dzieł należy książka In the Famine Trap. Odpowiedzi można przesyłać na adres e-mail: [email chroniony])
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna