Był piękny wiosenny dzień i w sterowni reaktora jądrowego pracownicy postanowili wyłączyć system bezpieczeństwa w celu przeprowadzenia testu systemów. Kiedy jednak zaczęli to robić, podłoga reaktora zaczęła się trząść. Nagle jego 1,200-tonowa pokrywa wystrzeliła płomienie w powietrze. Tony radioaktywnego radu i grafitu wystrzeliły w niebo na wysokość 1,000 metrów i zaczęły opadać na ziemię w promieniu wielu kilometrów wokół elektrowni jądrowej. Pierwsi strażacy przywieźli na ratunek tony wody, która okazała się bezużyteczna przy gaszeniu pożarów. Robotnicy nie nosili odzieży ochronnej i ośmiu z nich umrze tej nocy, a kilkudziesięciu kolejnych w ciągu następnych miesięcy.
Był 26 kwietnia 1986 r. i to był dopiero początek stopienia się elektrowni jądrowej w Czarnobylu na Ukrainie, najgorszego tego rodzaju wypadku nuklearnego w historii. Czarnobyl jest klasyfikowany jako „zdarzenie poziomu 7”, co stanowi klasyfikację maksymalnego zagrożenia na świecie Międzynarodowa Skala Zdarzeń Jądrowych i Radiologicznych. Wypłynęłoby więcej radioaktywności niż 100 bomb na Hiroszimę. Spośród 350,000 XNUMX pracowników zaangażowanych w operacje porządkowe według Według Światowej Organizacji Zdrowia 240,000 30 osób byłoby narażonych na najwyższy poziom promieniowania w promieniu 4,000 mil wokół elektrowni. Nie jest pewne, ile dokładnie zgonów z powodu nowotworu nastąpiło od tego czasu. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej szacuje, że spodziewana liczba ofiar śmiertelnych w Czarnobylu wyniesie XNUMX. A Raport Greenpeace z 2006 roku zakwestionował tę liczbę, sugerując, że w wyniku wypadku zginęło już 16,000 140,000 osób i przewidując, że na Ukrainie i Białorusi będzie jeszcze kolejnych XNUMX XNUMX zgonów. W regionie odnotowano znaczny wzrost zachorowań na raka tarczycy u dzieci, który jest dla nich bardzo rzadką chorobą — prawie 7,000 przypadków do 2005 roku na Białorusi, w Rosji i Ukrainie.
W marcu 2011 r., 25 lat po katastrofie w Czarnobylu, zniszczenia spowodowane tsunami wywołanym potężnym trzęsieniem ziemi o sile 9.0 w skali Richtera doprowadziły do stopienia trzech reaktorów w elektrowni jądrowej w Fukushimie w Japonii. Radioaktywny deszcz po awarii w Fukushimie spadł aż do Irlandii.
W 2008 roku Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej faktycznie ostrzegła rząd Japonii, że żadna z elektrowni jądrowych w kraju nie jest w stanie wytrzymać potężnych trzęsień ziemi. Dotyczyło to między innymi elektrowni w Fukushimie, która została zbudowana tak, aby wytrzymać jedynie zdarzenie o magnitudzie 7.0. Nie zwrócono wówczas uwagi. Po katastrofie właściciel elektrowni, Tokyo Electric Power, ponownie zatrudnił firmę Shaw Construction, która w pierwszej kolejności zaprojektowała i zbudowała elektrownię, do jej odbudowy.
Niebezpieczne wypadki, wycieki radioaktywne i powodzie
Zarówno Czarnobyl i Fukushimatereny wokół zdewastowanych zakładów uznano za niezdatne do zamieszkania w dającej się przewidzieć przyszłości. W żadnym z tych miejsc, zanim zaczęła się katastrofa, nikt się jej nie spodziewał i niewielu wyobrażało sobie, że taka katastrofa jest możliwa. Również w Stanach Zjednoczonych, pomimo wiedzy od 1945 r., że energia jądrowa w czasie wojny i pokoju niesie ze sobą oszałamiające niebezpieczeństwa, panuje ogólne nastawienie: u nas to nie może mieć miejsca – w ostatnich latach nigdzie tak niebezpiecznie jak na brzegi rzeki Hudson w Nowym Jorku, obszaru, który może stanąć w obliczu zagrożenia nuklearnego zagrażającego populacji prawie 20 milionów.
Gdy doszło do tragedii w Fukushimie, prezydent Obama zapewniony Amerykanów, że amerykańskie elektrownie jądrowe są ściśle monitorowane i budowane tak, aby wytrzymywały trzęsienia ziemi. Oświadczenie to dotyczyło jednej z najstarszych elektrowni w kraju, Indian Point Energy Center (IPEC) w Westchester w stanie Nowy Jork, otwartej po raz pierwszy w 1962 r. Jedna z 61 komercyjnych elektrowni jądrowych w kraju, posiada dwa reaktory które wytwarzają energię elektryczną dla domów w całym Nowym Jorku i hrabstwie Westchester. Znajduje się w szóstym najgęściej zaludnionym obszarze miejskim na świecie, w regionie metropolitalnym Nowego Jorku, zaledwie 30 km na północ od wyspy Manhattan i najpotężniejszy ekonomicznie Miasto.
Elektrownia znajduje się okrakiem na dwóch uskokach sejsmicznych, co skłoniło przeciwników jej dalszej eksploatacji zadzwonić w celu szczegółowej analizy jego odporności na trzęsienie ziemi. Ponadto długa seria wypadków i ciągłych zagrożeń tylko zwiększyła potencjał katastrofy. Według zgłosić przez Radę Obrony Zasobów Narodowych (NDRC) gdyby katastrofa nuklearna o wielkości w Fukushimie nawiedziła Indian Point, wymagałaby ewakuacji co najmniej 5.6 miliona ludzi. W 2003 roku istniejący plan ewakuacji tego obszaru uznano za niewystarczający w raporcie przez Jamesa Lee Witta, byłego szefa Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego.
Amerykańscy urzędnicy tak mają ponagliłem Obywatele USA powinni trzymać się 50 mil od elektrowni w Fukushimie. Taki 50-milowy okrąg wokół IPEC rozciągałby się obok Kingston w hrabstwie Ulster na północy, obok Bayonne i Jersey City na południu, prawie do New Haven w stanie Connecticut na wschodzie i do Pensylwanii na zachodzie. Obejmowałoby cały Nowy Jork z wyjątkiem Staten Island i całego Fairfield w stanie Connecticut. „Wielu uczonych argumentowało już, że wszelkich planów ewakuacji nie należy nazywać planami, ale raczej „dokumentami fantastycznymi” – powiedział Daniel Aldrich, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Purdue. New York Times.
Paul Blanch, inżynier nuklearny, który pracował w tej branży przez 40 lat, a także członek Komisji Dozoru Jądrowego (NRC), uważa, że najgorszy wypadek w Indian Point może sprawić, że region, w tym części Connecticut, nie będzie nadawał się do zamieszkania przez pokolenia.
Według raport z Indian Point Safe Energy Coalition zgłoszono 23 problemy w elektrowni od jej powstania do 2005 r., w tym pęknięcia rur generatora pary, zalanie obudowy reaktora, pożary transformatorów, awarię zasilania awaryjnego syren awaryjnych oraz wycieki radioaktywnej wody z trytem. W najnowszym wycieku trytu, zgłoszonym zaledwie w zeszłym miesiącu, an odpływ radioaktywnego izotopu z elektrowni przedostała się zarówno do lokalnych wód gruntowych, jak i do rzeki Hudson. (Inne elektrownie jądrowe w USA również miały swój udział w wyciekach trytu, w tym elektrownia jądrowa w Turkey Point na Florydzie, gdzie taki wyciek ma obecnie miejsce groźny studnie z wodą pitną.)
Eksperci są zgodni co do tego, że chociaż obecny poziom trytu w wodach gruntowych w pobliżu elektrowni jest „alarmujące”, tryt w rzece nie będzie uważany za szkodliwy, dopóki nie osiągnie znacznie większego stężenia 120,000 XNUMX pikokurii na litr wody. (A pikokuria to standardowa jednostka miary radioaktywności.) Tryt jest najlżejszą substancją radioaktywną, która wyciekła z Indian Point, ale według Z oceny Departamentu Stanu Nowego Jorku wynika, że inne potencjalnie bardziej niebezpieczne pierwiastki promieniotwórcze, takie jak stront-90, cez-137, kobalt-60 i nikiel-63, również uciekają z elektrowni i przedostają się zarówno do wód gruntowych, jak i do rzeki.
Przedstawiciele Entergy Corporation, będącej właścicielem fabryki w Indian Point, zgłaszają, że nie wiedzą, kiedy zaczął się obecny wyciek ani jakie może być jego źródło. „Nikt nie oświadczył, kiedy zaczął się wyciek” – napisał Paul Blanch w e-mailu do nas. „To mogło się zacząć dwa lata temu”. Wydaje się też, że nikt nie wie, gdzie jest wyciek, ile substancji radioaktywnej wycieka ani jak można go zatrzymać. Im dłużej trwa wyciek, tym większe prawdopodobieństwo, że izotopy silniejsze niż tryt zanieczyszczą lokalną wodę pitną.
Według Davida Lochbauma, dyrektora Projektu Bezpieczeństwa Jądrowego ds Union of Concerned Scientists (UCS), a niegdyś był trenerem inspektorów NRC, niebezpieczeństwo zalania reaktora powinno być jeszcze większym przedmiotem troski niż wycieki substancji radioaktywnych, ponieważ mogłoby to spowodować stopienie rdzenia reaktora. Jednak pomimo wielokrotnych wezwań do zamknięcia Indian Point od początku lat 1970. XX wieku, ośrodek nadal działa.
W dniu 2 kwietnia 2000 r. NRC uznała, że jeden z dwóch reaktorów w Indian Point ma największe problemy w kraju i został on zamknięty na długi okres z powodu różnego rodzaju awarii systemu. Okazuje się, że jest to typowe dla reaktorów należących do Entergy. Było 10 "bliski missWedług UCS w zeszłym roku doszło do incydentów w amerykańskich reaktorach jądrowych, większość z nich w trzech elektrowniach Entergy raport w sprawie bezpieczeństwa elektrowni jądrowych. Incydent grożący wypadkiem to zdarzenie lub stan, który może zwiększyć ryzyko uszkodzenia rdzenia reaktora 10-krotnie lub więcej. W odpowiedzi Komisja Dozoru Jądrowego musi wysłać zespół inspekcyjny w celu zbadania tej sprawy.
Liczba takich incydentów spadła od czasu rozpoczęcia przez UCS corocznego przeglądu w 2010 r., co według autora raportu Lochbauma stanowi „ogólnie pozytywną tendencję”. „Pięć lat temu było prawie dwa razy więcej sytuacji, w których doszło do zdarzenia potencjalnie wypadkowego. To powiedziawszy, przemysł nuklearny jest tak dobry, jak jego najgorszy właściciel elektrowni. NRC musi dowiedzieć się, dlaczego zakłady Entergy doświadczają tak wielu potencjalnie poważnych problemów”. Północna część stanu Nowy Jork Gina Zakład – dodaje – działa tak długo jak Indian Point, ale ma w swojej historii tylko dwa „wydarzenia”. W Indian Point „co dwa–trzy lata odbywa się ważne wydarzenie”.
Tym, co niepokoi Lochbauma bardziej niż cokolwiek innego, jest podatność Indian Point na powodzie. „W maju 2015 r. wystąpił problem polegający na eksplozji transformatora” – powiedział nam. „Aby ugasić tę sytuację, zainstalowano automatyczny system tryskaczowy. Skończyło się jednak na zalaniu budynku sąsiadującego z miejscem eksplozji. Na szczęście pracownik zauważył, że zebrało się kilka centymetrów wody. Gdyby pomieszczenie zostało zalane do głębokości pięciu cali, cała moc elektrowni zostałaby utracona. Pogrążyłoby to blok nr 3 w „przerwie w dostawie prądu na stacji”.
Mogło to rzeczywiście doprowadzić do pewnego rodzaju sytuacji w Fukushimie nad Hudsonem. W Fukushimie, po trzęsieniu ziemi, które pozbawiło normalne źródło zasilania, a powodzie spowodowane tsunami odebrały zasilanie rezerwowe, pracownikom nie udało się doprowadzić wody chłodzącej do rdzeni reaktorów, w wyniku czego trzy z sześciu reaktorów elektrowni uległy stopieniu.
Kiedy w 2007 roku właściciel fabryki Indian Point zwrócił się do NRC o przedłużenie koncesji na prowadzenie elektrowni o 20 lat, okazało się, że w danym pomieszczeniu można zainstalować alarm przeciwpowodziowy za około 200,000 20 dolarów. Jak wyjaśnia Lochbaum: „Właściciel stwierdził, że będzie to opłacalne, ponieważ zainstalowanie alarmu przeciwpowodziowego… [zmniejszy] ryzyko stopienia rdzenia o 40% i [zmniejszy] ilość promieniowania, na jaką mogą być narażeni ludzie w elektrowni będą narażeni o około 20%, co będzie kosztować około dwóch centów na osobę w przypadku 50 milionów ludzi mieszkających w promieniu XNUMX mil od elektrowni”. Jednak dziewięć lat później powiedział nam, że alarm przeciwpowodziowy nadal nie został zainstalowany.
Potencjalne eksplozje rurociągów
Jakby tego było mało, w ostatnich latach dla Indian Point pojawiły się nowe zagrożenia w związku z budowanym obecnie przez Spectra Energy rurociągiem wysokiego ciśnienia gazu ziemnego. Rurociąg nazwany Algonquin Increasal Market (AIM) ma transportować szczelinowany gaz ziemny z formacji Marcellus Shale leżącej pod Nowym Jorkiem i sąsiednimi stanami do granicy z Kanadą. Rurociąg ten ma średnicę 42 cali i jest największym, jaki można obecnie zbudować — i tu jest haczyk: AIM ma przebiegać w odległości nie większej niż 150 stóp od reaktorów elektrowni.
Były pracownik Spectry zatrudniony pomóc w nadzorowaniu bezpieczeństwa podczas budowy rurociągu powiedział reporterowi, że firma w pośpiechu z rozpoczęciem projektu poszła na niebezpieczne skróty. Stwierdził, że był świadkiem „co najmniej dwudziestu” poważnych naruszeń i wykroczeń związanych z bezpieczeństwem.
W ostatecznym rozrachunku pójście na skróty w budowie rurociągu może okazać się ryzykownym przedsięwzięciem. Pęknięcia rurociągów są najczęstszą przyczyną wybuchów gazu, takich jak ten, który w marzec 2014 we wschodnim Harlemie na Manhattanie zabił osiem osób, ranił 70 i zrównał z ziemią dwa budynki mieszkalne. Robert Miller, przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Przedstawicieli ds. Bezpieczeństwa Rurociągów, przypisane rosnący odsetek takich incydentów w nowo budowanych rurociągach wynika z „złych praktyk budowlanych lub być może niewystarczającej kontroli jakości i programów zapewnienia jakości, które pozwalają wykryć te problemy, zanim rurociągi zostaną oddane do użytku”.
W styczniu 2015 r. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu opublikowała badanie dokumentujące wzrost liczby wypadków z udziałem gazu na obszarach o „wysokich konsekwencjach” (gdzie jest dużo ludzi i budynków). Biorąc pod uwagę, że obszar metropolitalny Nowego Jorku znajduje się tak blisko Indian Point, niezależnym ekspertom wydaje się rzeczywiście dziwne, że elektrownię jądrową o najgorszej historii bezpieczeństwa w kraju uznano za wystarczająco bezpieczną, aby można było poprowadzić tuż obok niej gazociąg wysokociśnieniowy.
A ocena zagrożeń pełne błędów było podstawą do wyrażenia zgody. Richard B. Kuprewicz, ekspert ds. infrastruktury rurociągów i badacz incydentów z ponad 40-letnim doświadczeniem w branży energetycznej, zadzwonił ta ocena ryzyka jest „poważnie niepełna i nieadekwatna”.
Jak zauważa David Lochbaum, w innej elektrowni jądrowej, która następnie została zamknięta, przeprowadzono rygorystyczną analizę ryzyka pod kątem możliwych eksplozji, opierając się na najgorszym scenariuszu. („Nie przychodzi mi do głowy żaden scenariusz gorszy od zakładanego.”) W Indian Point analiza ryzyka została jednak przeprowadzona na podstawie najlepszych przypadków. Zakładano między innymi, że każdy wyciek rurociągu wokół elektrowni można zatrzymać w czasie krótszym niż trzy minuty – an nieprawdopodobieństwo w najlepszym wypadku. „Jest noc i dzień. Przeprowadzili bardzo konserwatywną analizę dla [drugiej fabryki] i bardzo nonszalancki, najlepszy scenariusz dla Indian Point… Nie wiem, dlaczego zdecydowali się na [tę] analizę „drive-by”.
Rozporządzenie w sprawie nagrobka
Ze wszystkich zanieczyszczeń uwalnianych w przemysłowym świecie radioaktywność może być w pewnym sensie najmniej widoczna i najmniej możliwa do wyobrażenia, nawet jeśli będzie najbardziej potencjalnie niszczycielska, jeśli coś pójdzie nie tak. W rezultacie niebezpieczeństwa związane z „pokojowym” atomem często okazywały się trudne do przezwyciężenia przed wystąpieniem katastrofy – jak np. Three Mile Island reaktora w pobliżu Middletown w Pensylwanii, 28 marca 1979 r. Nawet jeśli taka elektrownia znajduje się w pobliżu autostrady lub osiedla, jest to zwykle rzeczywistość, na którą ludzie nie zwracają uwagi, po części dlatego, że nauka nuklearna jest obcym terytorium. Właśnie dlatego obywatele polegali na rządzie w kwestii bezpieczeństwa w elektrowniach jądrowych.
Historia Indian Point ponuro przypomina jednak, że agencje rządowe, które miały chronić obywateli przed katastrofami, nie radzą sobie szczególnie dobrze. Na przykład w ciągu ostatnich kilku lat mieszkańcy rozpoczęli realizację projektu rurociągu AIM oskarżając Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC) o przeważającym nastawieniu na korzyść branży. Jest to niepokojące, ponieważ FERC ma możliwość nadzorowania i zatwierdzania całej budowy rurociągów. Jej znak zatwierdzenia dla rurociągu można kwestionować wyłącznie w drodze odwołań prowadzących bezpośrednio do samej FERC, jako że Ustawa o gazie ziemnym z 1938 r przyznał agencji wyłączną swobodę w zakresie budowy rurociągów w USA. Od tego czasu jej urzędnicy zatwierdzają wszelkiego rodzaju rurociągi niemal bez wyjątku. Co gorsza, w Indian Point Komisja Dozoru Jądrowego dołączyła do FERC zielone oświetlenie CEL.
Podczas okres dwóch i pół roku w którym zatwierdzono rurociąg i rozpoczęto budowę, media głównego nurtu praktycznie zignorowały projekt i związane z nim potencjalne zagrożenia. Tylko w lutym, kiedy gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo, który sprzeciwiał się ponownemu wydaniu licencji dla Indian Point, po raz pierwszy wyraził obawy dotyczące niebezpieczeństw związanych z rurociągiem, czy New York Times dokument rekordowy dla obszaru metropolitalnego Nowego Jorku, w końcu opublikował artykuł na temat AIM. Zwrócenie uwagi opinii publicznej na niebezpieczeństwa AIM przypadło zatem oddolnemu ruchowi lokalnych aktywistów. Rosnący opór wobec rurociągu, który może spowodować niemal wszystko, aż do zdarzenia w stylu Fukushimy nad Hudsonem, najwyraźniej skłonił gubernatora Cuomo do nalegania, aby FERC odroczyła budowę do czasu zakończenia przeglądu bezpieczeństwa, przy czym agencja zwróciła się z prośbą do odrzucone. W lutym gubernator, zaniepokojony doniesieniami o wycieku trytu z elektrowni, także gubernator skierowany stanowe departamenty ochrony środowiska i zdrowia w celu zbadania prawdopodobnego czasu trwania i konsekwencji takiego wycieku oraz jego potencjalnego wpływu na zdrowie publiczne.
Według Paula Blancha ryzyko eksplozji rurociągu w pobliżu Indian Point wynosi jeden do 1,000, co jego zdaniem jest zbyt wysokie, biorąc pod uwagę potencjalne ryzyko. (Uważa, że szansa jedna na milion jest akceptowalna.) „Mam ponad 45 lat doświadczenia nuklearnego i [doświadczenia w] kwestiach bezpieczeństwa. Nigdy nie widziałem [sytuacji], która zasadniczo naraziłaby na ryzyko 20 milionów mieszkańców i całą gospodarkę Stanów Zjednoczonych, czyniąc duży obszar otaczający Indian Point niezdatnym do zamieszkania przez pokolenia. Nie jestem panikarzem i nie jestem znany jako panikarz, ale możliwość interakcji linii gazowej z elektrownią może z łatwością spowodować emisję typu Fukushima”.
Według Blancha próby regulacji elektrowni jądrowych po katastrofie typu Fukushima lub Czarnobyl są znane w branży jako „regulacje nagrobne”. Nikt oczywiście nie powinien chcieć doświadczyć takiej sytuacji na rzece Hudson, ani mieć amerykańskiej mini-Hiroszimy spóźnionej o siedemdziesiąt lat, ani znaleźć dosłownych nagrobków pojawiających się w obszarze metropolitalnym Nowego Jorku w wyniku katastrofy nuklearnej. Jedyną nadzieją na zapobieżenie temu wszystkiemu i zapewnienie ochrony obywatelom Nowego Jorku jest ciągły wzrost imponującej presji obywateli i rosnące zaniepokojenie społeczne zarówno wokół rurociągu, jak i Indian Point. Nadaje to nowe znaczenie wyrażeniu „władza ludowi”.
TomDispatch regularny Ellen Cantarow pisała o Izraelu i Zachodnim Brzegu od 1979 do 2009 roku dla „The”. Village Voice, Mother Jones, Zapytanie ofertowe, Grand Street, między innymi publikacjami. Od pięciu lat pisze o zniszczenia środowiska przemysłu naftowego i gazowego.
Alison Rose Levy to dziennikarka mieszkająca w Nowym Jorku, zajmująca się powiązaniami zdrowia, nauki, środowiska i polityki publicznej. Donosiła o szczelinowaniu, rurociągach, Partnerstwie Transpacyficznym, zanieczyszczeniach chemicznych i skutki zdrowotne działalności przemysłowej dla Huffington Post, Alternet, Truthdig, EkoWatch.
Artykuł ten pojawił się po raz pierwszy na TomDispatch.com, blogu internetowym Nation Institute, który oferuje stały dopływ alternatywnych źródeł, wiadomości i opinii autorstwa Toma Engelhardta, wieloletniego redaktora działu wydawniczego, współzałożyciela American Empire Project, autora książki Koniec kultury zwycięstwajak z powieści, Ostatnie dni wydawnictwa. Jego najnowsza książka to Shadow Government: Surveillance, Secret Wars i globalne państwo bezpieczeństwa w świecie pojedynczej supermocy (Książki Haymarket).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
1 Komentarz
To doskonałe i przerażające, ale nie sądzę, aby prawdą było stwierdzenie, że „niewielu wyobrażało sobie, że taka katastrofa (Czarnobyl, Fukushima) była możliwa”, wiele popularnych fikcji przewidywało właśnie takie scenariusze od początku wiek nuklearny.