W naszej nowej książce „Wyjątek dla władców: ujawnianie zaolejonych polityków, spekulantów wojennych i mediów, które ich kochają” zatytułowaliśmy jeden rozdział „Kłamstwa naszych czasów”, aby zbadać, w jaki sposób dziennik „The New York Times” opisuje Irak i jego rzekome zapasy broń masowego rażenia pomogła doprowadzić kraj do wojny. Wczoraj dziennik „The New York Times” w notatce liczącej 1,100 słów redaktora po raz pierwszy zadał pytania dotyczące własnego doniesienia. Oto fragment naszej części książki poświęconej New York Timesowi i Irakowi.
„Z marketingowego punktu widzenia w sierpniu nie wprowadza się nowych produktów”. — Andrew H. Card, szef sztabu Białego Domu, mówiący o kampanii PR dotyczącej wojny w Iraku, 6 września 2002 r.
W okresie przygotowań do wojny w „The New York Times” – gazecie ustalającej program informacyjny dla innych mediów, wybuchł poważny skandal. „The Times” przyznał, że od kilku lat 27-letni reporter Jayson Blair oszukiwał swoich redaktorów i fałszował historie. Udawał, że jest w miejscach, w których nie był, fabrykował cytaty i po prostu kłamał, żeby opowiedzieć sensacyjną historię. Z tego powodu Blair została zwolniona. Ale „The Times” poszedł dalej: zamieścił liczący 7,000 XNUMX słów i pięciostronicowy artykuł na temat młodego reportera, obnażający jego osobiste i zawodowe eskapady.
„The Times” podał, że osiągnął on najniższy punkt w swojej 152-letniej historii. Zgodziłem się. Ale nie z powodu afery Jaysona Blaira. Była to relacja „The Times” dotycząca afery Busha i Blaira.
Kiedy George W. Bush i Tony Blair przedstawili swój oszukańczy argument, aby zaatakować Irak, „The Times” wraz z większością mediów korporacyjnych w Stanach Zjednoczonych stał się cheerleaderkami wojny. I podczas gdy Jaysona Blaira ukrzyżowano za swoje dziennikarskie grzechy, Judith Miller, weteranka „Timesa” zajmująca się bezpieczeństwem narodowym i autorka bestsellerów, zapełniała pierwsze strony „The Times” niekwestionowaną propagandą rządową. W przeciwieństwie do oszustw Blaira, kłamstwa Millera dostarczyły pretekstu do wojny. Jej kłamstwa kosztują życie.
Gdyby tylko „The New York Times” przeprowadził takie samo dochodzenie w sprawie raportów Millera, jak w przypadku Jaysona Blaira.
Atak propagandowy Białego Domu rozpoczął się 7 września 2002 roku na konferencji prasowej w Camp David. Brytyjski premier Tony Blair stał ramię w ramię ze swoim współspiskowcem, prezydentem Georgem W. Bushem. Wspólnie oświadczyli, że dowody z raportu opublikowanego przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej ONZ (MAEA) wskazują, że Irak jest „sześć miesięcy” od zbudowania broni nuklearnej.
„Nie wiem, jakich jeszcze dowodów potrzebujemy” – zapiał Bush.
Właściwie każdy dowód byłby pomocny – nie było takiego raportu MAEA. Jednak w tamtym czasie niewielu amerykańskich dziennikarzy głównego nurtu kwestionowało jawne kłamstwa przywódców. Zamiast tego następnego dnia w niedzielnym „New York Timesie” ukazały się „dowody” pod bliźniaczymi podpisami Michaela Gordona i Judith Miller. „Ponad dziesięć lat po tym, jak Saddam Husajn zgodził się porzucić broń masowego rażenia” – oświadczyli z autorytetem – „Irak wzmógł się w poszukiwaniu broni nuklearnej i rozpoczął ogólnoświatowe poszukiwania materiałów do produkcji bomby atomowej, administracja Busha urzędnicy powiedzieli dzisiaj.”
Jako odkrywczy przykład tego, jak ta historia wzmocniła obrót administracji, autorzy zamieścili zdanie, które wkrótce powtórzy prezydent Bush i wszyscy jego najwyżsi urzędnicy: „Pierwszą oznaką „dymiącego pistoletu” – twierdzą [urzędnicy administracji] może być chmura grzybów.”
Wydawca Harpera, John R. MacArthur, autor książki Second Front: Censorship and Propaganda in the Gulf War, wiedział, co sądzić o tej bombie umieszczonej na pierwszej stronie. „W haniebnej stenografii” – napisał, Gordon i Miller „nadmuchali przeciek administracyjny, tworząc coś przypominającego nieuchronny Armagedon”.
Administracja Busha wiedziała, co zrobić z historią, którą przekazała Gordonowi i Millerowi. W dniu, w którym ukazał się artykuł „The Times”, wiceprezydent Dick Cheney krążył po niedzielnych talk show, aby poprzeć fałszywe twierdzenia administracji. W programie Meet the Press stacji NBC Cheney oświadczył, że Irak kupił rury aluminiowe do produkcji wzbogaconego uranu. Nie miało znaczenia, że MAEA odrzuciła oskarżenie zarówno przed, jak i po jego postawieniu. Cheney nie chciał jednak, żeby widzowie po prostu wierzyli mu na słowo. „Dzisiaj rano w „The New York Times” ukazał się artykuł – oznajmił zadowolony z siebie. „I chcę przypisać „The Times”.”
Była to klasyczna dwuetapowa dezinformacja: Biały Dom przekazuje kłamstwo „The Times”, gazeta publikuje je jako zaskakujące demaskacje, a następnie Biały Dom w wygodny sposób udaje, że jest wiarygodny „The Times”.
„Liczyło się” – napisał MacArthur – „było nieskrępowane wypuszczenie reklamy wojennej”4.
Judith Miller właśnie się rozgrzewała. Pisząc dla najbardziej wpływowej gazety amerykańskiej, Miller w dalszym ciągu rozgłaszał przecieki administracyjne i inne fałszywe źródła jako podstawę do publikowania szokujących historii potwierdzających fałszywe przesłanki administracji dotyczące wojny. „Gdyby reporterzy żyjący według swoich źródeł musieli umrzeć przez swoje źródła” – napisał później Jack Shafer w „Slate”, „Miller zaśmiecałaby teraz swój rodzinny grobowiec”.
Po wojnie, jak zauważył Shafer, „żaden z sensacyjnych zarzutów dotyczących broni chemicznej, biologicznej lub nuklearnej przedstawionych Millerowi nie sprawdził się pomimo wściekłego przemierzania Iraku przez amerykańskich łowców broni”.
Czy „The New York Times” opublikował sprostowania? Wyjaśnienia? Poleciały głowy? Nie ma szans: „miarki” Judith Miller nadal dumnie pojawiały się na pierwszych stronach gazet.
Oto tylko niektóre sprostowania, jakie „The Times” powinien był wprowadzić po całorocznej kampanii zawierającej fałszywe twierdzenia na pierwszej stronie gazety, prowadzonej przez jedną z czołowych reporterek, Judith Miller.
Z DZIAŁU POPRAWEK „New York Timesa”.
Scoop: „US Says Hussein intensyfikuje poszukiwania części bomby atomowej”, Judith Miller i Michael R. Gordon, 8 września 2002. Autorzy cytują Ahmeda al-Shemriego (pseudonim), który twierdzi, że pracował przy irackiej broni chemicznej programu przed ucieczką w 2000 r. „Cały Irak to jeden duży magazyn” – powiedział pan Shemri, który twierdził, że przez wiele lat pracował w Przedsiębiorstwie Państwowym Muthanna, niegdyś irackiej fabryce broni chemicznej. Autorzy cytują Shemriego, który stwierdził, że Irak gromadzi w całym kraju „12,500 2,500 galonów wąglika, 1,250 galonów zgorzeli gazowej, 2,000 galonów aflatoksyny i XNUMX galonów botuliny”.
Ups: Jak wcześniej stwierdzili inspektorzy ONZ ds. broni – a inspektorzy ds. broni USA potwierdzili to we wrześniu 2003 r. – żadne z tych twierdzeń nie było prawdą. Bezimienne źródło jest jednym z wielu irackich uciekinierów, którzy wysuwali sensacyjne fałszywe twierdzenia, za którymi opowiadali się Miller i „The Times”.
Scoop: „Biały Dom wymienia kroki Iraku prowadzące do budowy zakazanej broni”, Judith Miller i Michael Gordon, 13 września 2002. Artykuł cytuje twierdzenie Białego Domu, że Irak próbował zakupić rury aluminiowe, aby wspomóc swój program broni nuklearnej.
Ups: zamiast publikować obszerny artykuł o tym, jak Stany Zjednoczone fałszywie zacytowały ONZ na poparcie swojego twierdzenia, że Irak rozszerza swój program broni nuklearnej, Miller i Gordon powtórzyli i upiększyli to kłamstwo.
Porównajmy to z głównym akapitem artykułu, który ukazał się 9 września w brytyjskim dzienniku The Guardian: „Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej nie ma dowodów na to, że Irak prowadzi prace nad bronią nuklearną w miejscu wcześniej zniszczonym przez inspektorów ONZ, pomimo twierdzeń o weekend przez Tony’ego Blaira, jak poinformowały wczoraj „The Guardian” zachodnie źródła dyplomatyczne. Dalej historia mówi, że MAEA „wydała oświadczenie, w którym twierdziła, że nie ma„ żadnych nowych informacji ”na temat irackiego programu nuklearnego od grudnia 1998 r., kiedy jej inspektorzy opuścili Irak”.
Zmyślona historia Millera przyczyniła się do powstania klimatu tamtych czasów i The Times. Miesiąc później liczni przedstawiciele Kongresu jako powód głosowania za zezwoleniem na wojnę podali zagrożenie nuklearne.
Scoop: „USA zawiniły swoje wysiłki na rzecz zjednoczenia irackich dysydentów”, Judith Miller, 2 października 2002 r. Cytując Ahmeda Chalabiego i doradcę Departamentu Obrony Richarda Perle, w artykule tym stwierdzono: „INC [Iracki Kongres Narodowy] bez wątpienia najważniejszym źródłem informacji wywiadowczych na temat Saddama Husajna”.
Miller przedstawia główną skargę INC: „Iraccy dysydenci i urzędnicy administracji skarżą się, że [Departament Stanu i CIA] również próbowały podać w wątpliwość informacje dostarczone przez uciekinierów, których organizacja pana Chalabiego sprowadziła z Iraku”.
Ups: Miller opowiadał się za sprawą Chalabiego, przywódcy na irackim uchodźstwie, który przez ponad dekadę lobbował w Waszyngtonie, aby poparł obalenie reżimu Saddama Husajna. Jak ujawnił The Washington Post, Miller napisał do weterana zagranicznego korespondenta Timesa, Johna Burnsa, który pracował wówczas w Bagdadzie, że Chalabi „dostarczył naszej gazecie większość artykułów na temat BMR [broni masowego rażenia] dostępnych wyłącznie na pierwszych stronach gazet”.
Czytelników „Timesa” mogą zainteresować szczegóły dotyczące tego, jak Ahmed Chalabi został kupiony i opłacony przez CIA. Chalabi stoi na czele INC, organizacji irackich uchodźców utworzonej przez CIA w 1992 r. przy pomocy Rendon Group, potężnej firmy public relations, która intensywnie współpracowała z obiema administracjami Busha. W latach 1992–1996 CIA potajemnie przekazała Chalabi INC 12 milionów dolarów. W 1998 roku administracja Clintona przekazała Chalabiemu kontrolę nad kolejnymi 98 milionami dolarów z pieniędzy amerykańskich podatników. Wiarygodność Chalabiego zawsze była wątpliwa: został skazany zaocznie w Jordanii za kradzież około 500 milionów dolarów z założonego przez siebie banku, co pozostawiło akcjonariuszy w osłupieniu. Został oskarżony przez irackich uchodźców o przywłaszczenie co najmniej 4 milionów dolarów z funduszy CIA.
W okresie poprzedzającym wojnę CIA odrzuciła Chalabiego jako niewiarygodnego. Ale był ulubieńcem jastrzębi z Pentagonu, nadającym iracki wyraz ich podżeganiu do wojny. Dlatego Pentagon powołał nową jednostkę, Biuro Planów Specjalnych, aby bronić poglądów zdyskredytowanych dezerterów z INC, którzy pomogli w uzasadnieniu wojny.
Jak Howard Kurtz zapytał później w The Washington Post: „Czy Chalabi mógł wykorzystywać The Times do budowania werbla, że Irak ukrywa broń masowego rażenia?”
Scoop: „CIA poluje na Irak powiązany z sowiecką ospą”, Judith Miller, 3 grudnia 2002. W artykule twierdzi się, że „Irak uzyskał szczególnie zjadliwy szczep ospy prawdziwej od rosyjskiego naukowca”. W artykule dodano później: „Informacja dotarła do rządu amerykańskiego od informatora, którego tożsamość nie została ujawniona”.
Prezydent Bush wymienił ospę jako jedną z „broni masowego rażenia” posiadanych przez Irak, która uzasadniała niebezpieczny narodowy program szczepień i inwazję.
Ups: po trzymiesięcznych przeszukaniach Iraku „Team Pox” odkrył jedynie oznaki wskazujące na coś przeciwnego: uszkodzony sprzęt, który został unieszkodliwiony przez inspektorów ONZ, iraccy naukowcy uznani za wiarygodnych, którzy nie wyrazili żadnych oznak, że pracowali nad ospą prawdziwą, oraz laboratorium, które, jak sądzono, wróciło do użytku, było pokryte pajęczynami” – donosi Associated Press we wrześniu 2003 roku.
Scoop: „Nielegalna broń przechowywana aż do przedednia wojny, jak twierdzi iracki naukowiec”, Judith Miller, 21 kwietnia 2003 r. W tym artykule na pierwszej stronie Miller cytuje amerykańskiego oficera wojskowego, który przekazuje twierdzenia „a człowieka, który twierdził, że jest irackim naukowcem” w areszcie amerykańskim. „Naukowiec” twierdzi, że Irak zniszczył swoje zapasy broni masowego rażenia na kilka dni przed rozpoczęciem wojny, że reżim przekazał Syrii zakazaną broń i że Saddam Husajn blisko współpracował z Al-Kaidą.
Kto jest posłańcem tej bomby? Miller mówi nam jedynie, że „pozwolono jej zobaczyć się z nim z daleka w miejscach, w których, jak powiedział, zakopano materiały z programu zbrojeniowego. Ubrany w niepozorne ubranie i czapkę z daszkiem wskazał kilka miejsc na piasku, w których, jego zdaniem, zakopano prekursory chemiczne i inny materiał zbrojeniowy.
Były też warunki tego ujawnienia: „Temu reporterowi nie pozwolono przeprowadzać wywiadu z naukowcem ani odwiedzać go w domu. Nie pozwolono jej też przez trzy dni pisać o odkryciu naukowca, po czym kopię przekazano do sprawdzenia urzędnikom wojskowym. Urzędnicy ci poprosili o usunięcie szczegółów wykrycia substancji chemicznych”. Brak dowodów. Żadnych imion. Żadnych chemikaliów. Tylko czapka z daszkiem – i wiarygodność Millera i „The Times” – aby ręczyć za „naukowca”, który w wygodny sposób popiera kluczowe twierdzenia administracji Busha. Miller, która była związana z MET Alpha, jednostką wojskową poszukującą broni masowego rażenia, następnego dnia w programie NewsHour PBS w rozmowie z Jimem Lehrerem podniosła swoje sensacyjne stwierdzenia: Pytanie: Czy jednostka, z którą podróżowałeś, znalazła jakiekolwiek dowody na istnienie broni masowego rażenia w Iraku?
JUDITH MILLER: Cóż, myślę, że znaleźli coś więcej niż dymiącą broń. To, co odkryli... to złoty środek w postaci osoby, Irakijczyka, naukowca, jak go nazywamy, który naprawdę pracował nad programami i który zna je z pierwszej ręki.
P: Czy potwierdza to w jakiś sposób naleganie rządu USA, że po wojnie różne irackie języki zostaną rozluźnione i że znajdą się ludzie, którzy będą chętni do pomocy?
JUDITH MILLER: Tak, to oczywiste…. To właśnie w końcu zrobiła administracja Busha. Zmieniły środowisko polityczne i umożliwiły ujawnienie się ludziom takim jak naukowcy, których odkrył MET Alpha.
Ups: srebrna kula uległa większemu zmatowieniu w trakcie badania. Trzy miesiące później Miller przyznał, że naukowiec był jedynie „wysokim rangą urzędnikiem irackiego wywiadu wojskowego”. Jego wybuchowe twierdzenia wyparowały.
Końcowa notatka Departamentu Więziennictwa: „The Times” głęboko ubolewa nad wszelkimi wojnami i ofiarami śmiertelnymi, do których mogły przyczynić się te błędy.
Z DYMEM
Tom Wolfe napisał kiedyś o szczęśliwym wojnie korespondencie Timesa w Wietnamie (ten sam pomysł, inna wojna): Administracja „bawiła się w [reportera] The New York Timesa jak okarynę, jakby dmuchali mu dymem do fajki i Praca palców była w sam raz, a piosenka wyszła lepiej, niż sami mogliby ją zagrać”. Ale kto z kim grał? „Washington Post” doniósł, że chociaż Miller była związana z MET Alpha, jej rola w operacjach jednostki stała się tak kluczowa, że jednostka stała się znana jako „zespół Judith Miller”. W jednym przypadku nie zgodziła się z decyzją o przeniesieniu jednostki w inne miejsce i zagroziła, że złoży krytyczny raport na temat tej akcji w „The Times”. Kiedy skierowała swój protest do dwugwiazdkowego generała, decyzja została cofnięta. Jeden z oficerów armii powiedział „Post”: „Judith zawsze groziła, że zwróci się do „The New York Times” lub do sekretarza obrony. W tej groźbie nie było nic zawoalowanego.”
Później odegrała główną rolę w ceremonii awansu lidera MET Alpha. Inni oficerowie ze zdziwieniem obserwowali, jak Miller przypinał nowy stopień do munduru starszego chorążego Richarda Gonzalesa. Podziękował jej za „wkład” w jednostkę. W kwietniu 2003 roku MET Alpha udała się do siedziby przywódcy Irackiego Kongresu Narodowego Ahmeda Chalabiego „na polecenie Judy”, gdzie przesłuchała i objęła opiekę nad Irakijczykiem znajdującym się na liście osób poszukiwanych przez Pentagon – pomimo faktu, że jedyną rolą MET Alpha było w poszukiwaniu broni masowego rażenia. Jak powiedział „Post” jeden z oficerów: „Nie da się przecenić wpływu, jaki wywarła na misję tej jednostki, i to nie na lepsze”.
Po roku fałszywych doniesień Millera gazeta dała sobie trochę przykrywki. Nie poprawki, tylko przykrywka. 28 września 2003 r. reporter „Los Angeles Times” Douglas Jehl niespodziewanie kopnął nogi spod źródeł Millera. W swoim artykule zatytułowanym AGENCJA BELITTLES INFORMACJE PRZEKAZANE PRZEZ UCIECZKÓW Z IRAKU, Jehl ujawnił: Wewnętrzna ocena przeprowadzona przez Agencję Wywiadu Obrony wykazała, że większość informacji dostarczonych przez irackich uciekinierów i udostępnionych przez Iracki Kongres Narodowy miała niewielką lub żadną wartość, według urzędników federalnych poinformowanych o porozumieniu. Ponadto kilku irackich uciekinierów przedstawionych agentom amerykańskiego wywiadu przez organizację na uchodźstwie i jej przywódcę Ahmeda Chalabiego wymyśliło lub wyolbrzymiło swoje referencje jako osoby posiadające bezpośrednią wiedzę o rządzie irackim i jego podejrzanym programie broni niekonwencjonalnej – twierdzą urzędnicy.
Iracki Kongres Narodowy udostępnił niektórych z tych uciekinierów… „The New York Times”, który doniósł o ich zarzutach dotyczących więźniów i krajowego programu zbrojeniowego. Puf. Z dymem poszły tysiące słów czegoś, co można nazwać jedynie propagandą rangi.
Wyznanie w „Timesie” było za małe i za późno. Po niepotrzebnej wojnie, podczas brutalnej okupacji i życiu kilku tysięcy ludzi „The Times” pośrednio przyznał, że przetwarzał dezinformację. Raporty Millera odegrały nieocenioną rolę w wojnie propagandowej administracji. Dali publiczną legitymizację jawnym kłamstwom, dostarczając czegoś, co wydawało się niezależnym potwierdzeniem dzikich spekulacji i fałszywych oskarżeń. „To, co Miller zrobił na przestrzeni czasu, poważnie narusza zasady kilku gazet Times wynikające z ich kodeksu postępowania dla działów informacyjnych i redakcyjnych” – napisał William E. Jackson w Editor & Publisher. „Jayson Blair był tylko przypadkowym odstępstwem…. Miller uderza w sam rdzeń regularnie działającej maszyny informacyjnej.
Co więcej, fałszywe raporty Millera były kluczem do usprawiedliwienia wojny. A bezwstydna służalczość „The Times” wobec programu wojennego tej administracji nie skończyła się na Iraku.
16 września 2003 r. „The Times” zamieścił artykuł zatytułowany STARSZY URZĘDNIK USA, ABY WYRÓWNOWAĆ OSKARŻENIA BRONI PRZECIWKO SYRII. Ten zdumiewająco bezkrytyczny artykuł był praktycznie fragmentem zeznań, jakie miał złożyć tego dnia zdeklarowany jastrząb John R. Bolton, podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń. W artykule zamieszczono to ciekawe zastrzeżenie: Zeznania „zostały przekazane dziennikowi The New York Times przez osoby, które uważają, że oskarżeniom wobec Syrii nie poświęcono wystarczającej uwagi”. Artykuł z pewnością rozwiązał ten problem.
Autor? Judith Miller – przygotowania do kolejnego frontu bitwy.
— Jeremy Scahill Producent/korespondent Democracy Now! Telefon: +1-212-431-9090 Faks:+1-212-431-8858 www.democracynow.org Zapisz się do Demokracji już teraz! Codzienny przegląd wiadomości: http://www.democracynow.org/maillist.pl
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna