Utrzymanie zawodu przez pięć miesięcy nie jest łatwe. Robi to w Kolumbii, tym bardziej. Jednak członkowie społeczności Héctora Alirio Martíneza w gminie Fortul, niedaleko granicy z Wenezuelą, podnieśli stawkę jeszcze wyżej: zajmują grunty będące własnością Ministerstwa Obrony. Teren o powierzchni 100 hektarów, na którym obecnie stoją domy z drewna i plastiku, miał stać się dużą bazą wojskową.
Miejscowi twierdzą, że teren pierwotnie kupiła firma Occidental Petroleum w celu budowy nowej, dużej bazy koordynującej ochronę nowego rurociągu naftowego przebiegającego niecałe kilkaset metrów od działki.
„Ta ziemia należy do Ministerstwa Obrony, została zakupiona i sponsorowana przez Oxy, więc my, dobrzy ludzie z Arauca, powiedzieliśmy, że najbardziej realną rzeczą jest przejęcie tego planu i zobaczenie, czy Minister Obrony nam go przekaże z biegiem czasu wielu ludzi potrzebowało tej ziemi” – powiedział Jhon Carlos Ariza Aguilar, wiceprzewodniczący wspólnoty liczącej ponad 2,000 rodzin. Okupację rozpoczęli 26 listopada 2013 roku.
Spotkałem się z Jhonem i innymi członkami społeczności w gorące lutowe popołudnie, kilka tygodni po tym, jak społeczność miała zostać usunięta siłą. 20 stycznia wojsko wjechało czołgiem na osiedle szałasowe, a na 4 lutego zaplanowano eksmisję, ale ten termin nadszedł i minął, a członkowie społeczności byli niespokojni o to, co będzie dalej.
Fortul to gmina u podnóża Kolumbii, pomiędzy górami a szeroko otwartymi równinami, niedaleko rzeki Arauca, która wyznacza granicę z Wenezuelą. Ten bogaty w ropę region jest również pełen konfliktów, po drodze żołnierze wisieli wokół kilku czołgów, a obecność armii była wszechobecna. Partyzanci ELN i FARC również patrolują ten obszar i przeprowadzili ataki na rurociąg Caño Limon–Covenas, który obsługuje pobliskie pole Caño Limon należące do Occidental. W ostrym popołudniowym słońcu grupa mężczyzn wypoczywała pod garścią drzew, a kobiety odpoczywały pod wiatą obok nich. Okolica usiana była identycznymi chatami palmowymi chronionymi dachami z zielonego materiału.
Kiedy rozmawialiśmy, przyjechała taksówka z materacem przywiązanym do góry i meblami w bagażniku, co wskazywało, że w okolicy na stałe zamieszkała kolejna rodzina. Ariza Aguilar wskazała, że około jeden na czterech członków okupacji to osoba wewnętrznie przesiedlona, zmuszona do opuszczenia swoich domów z powodu trwającego konfliktu.
„Oxy kupił tę ziemię i przekazał ją Ministerstwu Obrony” w 2010 roku, powiedział Jhonny Alexis Castro, przedstawiciel Fortul Fundacji Praw Człowieka Joela Sierra. Oxy nie odpowiedziała na prośbę o komentarz.
Oleoducto Bicentenario, rurociąg naftowy o szerokości metra, który docelowo będzie miał długość 960 km z departamentu Casanare do portu Coveñas, znajduje się trzy minuty drogi od miejsca okupacji, a na tyłach gminy podziemny rurociąg znajduje się zaledwie kilkaset metrów dalej. „Dlatego potrzebowali batalionu tutaj, ale szkoła jest bardzo blisko. Posiadanie batalionu tutaj oznaczałoby posiadanie punktu kontrolnego tuż przed szkołą” – powiedział Castro.
Dziś do szkoły uczęszczają już dzieci z osiedla. „Liczy się to, że dzieci chodzą i się uczą, nie ma znaczenia, czy mamy prąd, czy nie, ważne jest, żeby [uczyły się]” – stwierdziła Ariza Aguilar. Zaprosił mnie, żebym popływał w pobliskiej rzece, dzięki czemu mieszkańcy społeczności mogą nabrać wody, wyprać ubrania i wykąpać się.
Gmina Héctor Alirio Martínez to pierwsze stałe zajęcie gruntów będących własnością Ministerstwa Obrony Kolumbii. Gmina wzięła swoją nazwę od miejscowego działacza chłopskiego, którego 4 sierpnia 2004 r. wyciągnięto z domu z domu i zastrzelono przez żołnierzy wraz z dwoma innymi osobami. „Problem polega na tym, że Arauca jest uważana za czerwoną strefę w Kolumbii i każda przywódca, który kieruje ludźmi, który nawet uczy ich, jak chodzić do ratusza (aby zająć się papierkową robotą), wystarczy powiedzieć, że to partyzant i polować na nich, aż ich zabiją” – stwierdziła Ariza Aguilar.
Członkowie społeczności wiedzą, że udział w okupacji jest działalnością niezwykle ryzykowną, jednak dla wielu z nich konieczność posiadania mieszkania i możliwość posłania dzieci do szkoły przeważają nad ryzykiem.