Przypomnijmy kontekst, w jakim się to pojawiło
1. Zanim Hugo Chávez wygrał wybory prezydenckie w 1998 r., neoliberalny model kapitalistyczny był już w poważnych tarapatach. Dylemat, przed którym stanął, dotyczył w zasadzie tego, czy odbudować neoliberalny model kapitalistyczny – oczywiście z pewnymi zmianami, wśród nich większymi troskami o kwestie społeczne, ale motywowanymi tą samą logiką zysku – czy też starać się zbudować inny model.[2]
2. Chávez wybrał tę drugą opcję. Nadając mu nazwę, postanowił wskrzesić słowo socjalizm, pomimo negatywnych skojarzeń, jakie ono miało z przeszłości. Wyjaśnił jednak, że jest to socjalizm XXI wieku, aby odróżnić go od sowieckiego socjalizmu XX wieku. Ostrzegł, że nie możemy „popadać w błędy przeszłości”; w „stalinowskie odchylenia”, które biurokratyzowały partię i ostatecznie wyeliminowały popularny bohater; w kapitalizm państwowy, który skupiał się na własności państwowej, a nie na udziale pracowników w zarządzaniu przedsiębiorstwami.
3. Chávez postrzegał socjalizm jako system gospodarczy, którego sercem jest człowiek, a nie zysk; opartej na kulturze pluralistycznej i antykonsumpcyjnej, w której bycie miało pierwszeństwo przed posiadaniem. Był to socjalizm oparty na prawdziwej i głębokiej demokracji, w której główną rolę odgrywał lud. Jest to jeden z elementów odróżniających ją od innych propozycji demokratyczno-socjalistycznych. Dla niego uczestnictwo ludzi we wszystkich sferach było tym, co mogło pozwolić ludziom zdobyć zaufanie do siebie i rozwijać się jako ludzie.
Wyzwania powyborcze
4. Po tym krótkim wprowadzeniu chcę przeanalizować wyzwania, jakie pojawiają się na horyzoncie. Wyniki ostatnich wyborów jasno pokazują, że chociaż 20 maja Nicolás Maduro zwyciężył znaczną przewagą, istnieje znacząca większość składająca się z tych, którzy głosowali na opozycję, i tych, którzy nie głosowali w tych wyborach. Nie można zignorować migawki korelacji sił, jaką przedstawiają nam wybory. Interpretacja tych danych w możliwie najbardziej obiektywny sposób ma fundamentalne znaczenie. Nie ma wątpliwości, że istnieją sprzeczne interesy pomiędzy różnymi sekcjami wenezuelskiej klasy kapitalistów. Opozycja nie jest blokiem jednorodnym. Zawiera w sobie ogromne sprzeczności wewnętrzne. Istnieje część opozycji, która zamiast martwić się o rozwiązanie problemów kraju, skupia się na obaleniu rządu wszelkimi dostępnymi jej środkami, w szczególności poprzez zduszenie gospodarcze. Pomagają im skorumpowane sektory importującej biurokracji państwowej, które podają się za Chavistę. Z tymi sektorami nie da się osiągnąć żadnego porozumienia. Są jednak inne sektory – takie, które chcą na pierwszym miejscu postawić interesy kraju – z którymi możliwe jest osiągnięcie porozumienia, jeśli zastosuje się właściwą taktykę. Maduro to zrozumiał.
Porzuć ataki werbalne i prowadź konstruktywny dialog
5. Powinniśmy wykazać się umiejętnością wykorzystania tych sprzeczności i przeprowadzić proces spójnego dialogu, wzywając przeciwników Maduro do poszukiwania rozwiązań dla kraju. Należy unikać ataków werbalnych, które nie sprzyjają budowaniu minimalnego poziomu zaufania, będącego jednym z podstawowych warunków utrzymania konstruktywnego dialogu.
6. W nawiązaniu do tej kwestii chcę obszernie zacytować Papieża Franciszka. Przyjrzyjmy się niektórym rzeczom, które powiedział podczas swojej wizyty w Paragwaju w 2015 r.:[3]
[Dialog nie może być] dialogiem teatralnym, w którym udajemy, że dialogujemy [i tylko słuchamy siebie].
… Dialog zakłada i wymaga poszukiwania kultury jednoczenia się… która uznaje, że różnorodność jest nie tylko dobra, ale i konieczna… Co oznacza, że punktem wyjścia nie może być: Ja idę do dialogu, ale oni się mylą. Nie, nie, nie możemy zakładać, że ten drugi się myli. Przyniosę swoje pomysły i wysłucham, co druga osoba ma do powiedzenia, pozwolę, aby mnie wzbogaciła, pozwolę, aby uświadomiła mi, że się mylę, a także przyjrzę się temu, co mogę dać drugiej osobie. To jest poruszanie się tam i z powrotem, tam i z powrotem, ale z otwartym sercem. Jeśli po prostu zakładamy, że druga strona się myli, lepiej wrócić do domu i nie podejmować próby dialogu.
… Dialog nie jest negocjacją. Negocjuje się wydzielenie własnego udziału… Jeśli taki jest Twój zamiar, nie marnuj czasu. Celem jest osiągnięcie najlepszego wyniku dla wszystkich. Porozmawiajcie razem i znajdź lepsze rozwiązanie dla wszystkich.
… Próbując zrozumieć rozumowanie innych, próbując wsłuchać się w ich doświadczenia, marzenia, widzimy, że w dużej mierze mamy te same aspiracje.
Wystąpienie z szeroką platformą walki, aby stawić czoła kryzysowi
7. Kolejnym wyzwaniem, któremu należy stawić czoła, jest zaproponowanie szerokiej platformy walki w celu stawienia czoła obecnemu kryzysowi. Nie sądzę, że może to być platforma radykalna, ponieważ dzisiejszy proces boliwariański nie jest na tyle silny, aby zaproponować bardzo głębokie zmiany. W tych warunkach nie możemy udawać, że rozpoczęliśmy udaną ofensywę, co nie znaczy, że nie możemy posuwać się naprzód w zakresie spółek państwowych i gmin zgodnie z kierunkiem proponowanym przez Cháveza.
Wyjaśnianie ludziom trudności
8. Kolejnym wyzwaniem, przed którym stoimy, jest umiejętność wyjaśnienia obywatelom trudności, przed którymi stoi kraj. Niektórzy uważają, że nie musimy mówić ludziom o istniejących problemach, ponieważ może to być przygnębiające. Ja uważam coś zupełnie przeciwnego: jestem przekonany, że nasi narody są wystarczająco inteligentni, aby zrozumieć i zacisnąć pasa, gdy zajdzie taka potrzeba, jeśli potrafimy im jasno wyjaśnić przyczyny istniejącego kryzysu i uczciwie przyznać, że prawica posługuje się słabości i błędy Chavismo. Oczywiście musi temu towarzyszyć przykład czołowych przywódców rządu i partii: jeśli żądają od ludzi surowości, powinni dawać przykład.
Co zrobiliśmy źle i czego nauczyliśmy się po drodze
9. I wreszcie, tak jak nikt nie może winić przepisu, gdy ciasto przypala się z powodu zbyt gorącego piekarnika, tak nikt nie może argumentować, że obecne trudności, przez które przechodzi Wenezuela, dowodzą, że socjalistyczny projekt XXI wieku zaproponowany przez Cháveza jest niewykonalny. Musimy poważnie przeanalizować, co zrobiliśmy źle i czego nauczyliśmy się po drodze, czego nie powinniśmy powtarzać. Wiele z tych błędów jest zrozumiałych, biorąc pod uwagę fakt, że nie istnieją żadne istniejące modele, które mogłyby wskazać ścieżkę, którą należy podążać. Dlatego możemy powiedzieć, że wiele błędów było koniecznych. Jak powiedział nauczyciel Simóna Bolívara, Simón Rodríguez: musimy „wymyślać, aby nie błądzić”.
Uformuj kordon w obronie boliwariańskiego procesu rewolucyjnego
10. Wenezuela zapoczątkowała cykl zmian w Ameryce Łacińskiej. Było to odrodzenie nadziei i formy rządzenia skupionej na rozwiązywaniu problemów najbardziej upośledzonych, ze zrozumieniem, że problem ubóstwa można rozwiązać jedynie poprzez oddanie władzy biednym. Było to wcielenie solidarności z bratnimi narodami regionu, które borykały się z trudnościami gospodarczymi. Dziś ten kraj, który bardziej niż inne cierpi na skutek światowego kryzysu kapitalizmu i wojny gospodarczej prowadzonej przeciwko niemu, i który jest ogniskiem agresji sił reakcyjnych na całym świecie, zasługuje na całą naszą solidarność. Odwdzięczmy się jej szlachetną i niezwykle szeroką hojnością najbiedniejszym narodom i ludom regionu i świata, tworząc wraz ze wszystkimi, którzy wspierają ten proces, kordon w obronie boliwariańskiego procesu rewolucyjnego.
11. Na koniec uważam, że możemy być optymistami. Bez wątpienia dziedzictwo Cháveza naznaczyło jego naród i pozwoliło mu dojrzeć, co widziałem na własne oczy przez lata, które spędziłem w kraju, i co widać po wysokiej liczbie głosów uzyskanych przez Maduro w ostatnich wyborach. Wierzę, że wszyscy ci ludzie, ci, którym dano możliwość studiowania, myślenia, uczestniczenia, budowania i decydowania – a to ogromnie wzrosło pod względem pewności siebie i rozwoju ludzkiego – będą bronić tego procesu. Zawsze mówiłem, że rewolucję wenezuelską należy mierzyć nie tyle pod względem przyjętych środków transformacyjnych – a jest ich wiele – a bardziej pod względem rozwoju podmiotu rewolucyjnego. To było osiągnięcie Cháveza.
12. Proces ten zawierał błędy i miał wiele słabych punktów – na które wówczas z wielkim bólem wskazałem – ale tego, czego osiągnął dzięki swoim ludziom, nikt nigdy nie będzie w stanie wymazać!
Uwagi
[1]. Ten krótki artykuł w dużej mierze nawiązuje do tego, co napisałem w znacznie dłuższym artykule we wrześniu 2016 r.: „Wenezuela: wojna gospodarcza i błędy rządu” w Internecie (w języku hiszpańskim) pod adresem rebelion.org/noticias.php?id=217275. Omawiam tam szczegółowo przyczyny kryzysu gospodarczego i wyjaśniam to, co tutaj pokrótce zarysowałem. Czytelnik uzyska znacznie głębszą wizję tego, co dzieje się w Wenezueli, jeśli przeczyta ten artykuł. Dodałbym tylko jeden element, którego w nim brakuje, a który jest kluczowy dla zrozumienia powodzenia tego procesu: jedność cywilno-wojskowa. Na ten temat zob. artykuł Steve’a Ellnera z Granmy z 28 maja, w którym stara się on wyjaśnić, dlaczego naród wenezuelski opiera się atakom opozycji.
[2]. Idee, które rozwijam w tej części artykułu, pochodzą z: „Marta Harnecker, El major legado de Chávez: Construir con la gente una sociedad alternativa al capitalismo”, La Segunda, Santiago. de Chile, 6 marca 2013 r. W Internecie (w języku hiszpańskim) tutaj: http://rebelion.org/docs/164878.pdf
[3]. Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego w Paragwaju, stadion León Condou, Asunción, 11 lipca 2015 r. Wyodrębniłem jedynie najważniejsze elementy; Papież wypowiedział się na ten temat bardziej szczegółowo.
[Przetłumaczone przez Federico Fuentesa dla Linki Międzynarodowy Dziennik Odnowy Socjalistycznej.]
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna