W ten weekend wybrałem się na spacer asfaltową drogą, która wkrótce zamieniła się w grunt. Im dalej w tereny uprawne, tym bardziej błotnista i trudniejsza do pokonania stawała się droga. Funkcja mapy w moim telefonie, połączona niewidzialnymi pasmami z satelitą wysoko nad moją głową, nadal pokazywała mi te drogi, niezależnie od tego, jak małe były. Jednak mapa nie rozróżniała dróg utwardzonych, brudnych i nieprzejezdnych. Prawie zgubiłem tenisówki w błocie.
Być może masz lepszą funkcję mapy w swoim telefonie. Wyrafinowane obrazowanie satelitarne pozwala uchwycić szczegóły w odległości ok Rozdzielczość 30 centymetrów. To wystarczy, aby stwierdzić, czy droga jest utwardzona, czy nieutwardzona. Może także określić z kosmosu, jaka infrastruktura została zniszczona w wyniku tornada lub trzęsienia ziemi. Może też dokładnie przyjrzeć się obiektom podejrzanym o broń nuklearną.
To, czego satelita nie potrafi jeszcze, to odczytanie z kosmosu gazety lub tablicy rejestracyjnej. Aż do najnowszej innowacji radar z syntetyczną aperturą, który opiera się na różnych długościach fal, satelity również nie mogły widzieć przez chmury. Są też drogie i potrzeba ich całkiem sporo, aby uzyskać spójny obraz obiektu na ziemi w miarę upływu czasu.
Teraz już wiesz, dlaczego przydatne może być – jeśli chcesz zobaczyć coś konkretnego z powietrza – poleganie na mniej wyrafinowanych urządzeniach do obserwacji z powietrza, takich jak stosunkowo tanie balony pogodowe, które pływają po stratosferze z dowolnymi urządzeniami do gromadzenia danych, w które możesz się wcisnąć ich. Dzięki projektowi Loon, który rozpoczął się w 2011 r., Google rozwiązał nawet problem nawigacji poprzez opracowanie zaawansowanych algorytmów komputerowych do sterowania balonami na dużych wysokościach.
Takie balony są teraz w centrum najnowszego sporu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Stany Zjednoczone niedawno zestrzeliły chiński balon pogodowy, który przeleciał przez kraj z zachodu na wschód. Chiński rząd twierdzi, że jego balon pogodowy po prostu zboczył z kursu. Wkrótce potem oskarżył Stany Zjednoczone o wysłanie własnych balonów pogodowych nad Chinami więcej niż 10 razy od początku 2022 roku.
Stany Zjednoczone następnie zestrzeliły trzy niezidentyfikowane obiekty latające – na Alasce w Kanadzie i nad jeziorem Huron – które pozostają niezidentyfikowane. Rząd Stanów Zjednoczonych rutynowo odrzucał twierdzenia o statkach kosmicznych obcych, nazywając je błędnie zidentyfikowanymi balonami pogodowymi, więc połączenie prawdziwego balonu i trzech nieznanych obiektów jest kocimiętką dla zwolenników teorii spiskowych. Dowódca NORAD niewiele zrobił, aby rozwiać te spekulacje odpowiedzi na konferencji prasowej w tym tygodniu na pytanie dotyczące zaangażowania obcych: „Niczego nie wykluczyłem. W tym momencie nadal oceniamy każde nieznane zagrożenie lub potencjalne zagrożenie, które zbliża się do Ameryki Północnej, próbując je zidentyfikować”.
Władze USA odzyskały pierwszy zestrzelony obiekt. Ale nie podają zbyt wielu szczegółów. Wczesne raporty sugerują, że jest on znacznie większy niż zwykły balon meteorologiczny przewieźć znacznie większy ładunek.
Początkowo Pentagon lekceważył wartość balonu w celach inwigilacyjnych. 2 lutego sekretarz prasowy Pentagonu powiedział, że „obecnie oceniamy, że ten balon ma ograniczoną wartość dodaną z punktu widzenia gromadzenia danych wywiadowczych”. Następnie zrewidowała te szacunki, stwierdzając, że balon stanowi część globalnych wysiłków Chińczyków mających na celu szpiegowanie niemal wszędzie, a nawet wysyłanie cztery takie balony niewykryty w całych Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich sześciu lat. Według Pentagonu piąty balon unosił się nad stanowiskiem międzykontynentalnej rakiety balistycznej w Montanie, zanim w tym miesiącu został zestrzelony na wodach u wybrzeży Karoliny Południowej.
Oto co się prawdopodobnie wydarzyło. Balon meteorologiczny rzeczywiście nieumyślnie zboczył z kursu, Chińczycy próbował skorzystać swojej nowej trajektorii, aby szpiegować kilka rzeczy, a pozostałe trzy obiekty zestrzelone przez Stany Zjednoczone nie mają nic wspólnego z Chinami, kosmitami ani Marjorie Taylor Greene (która miała wiele do powiedzenia na ten temat, nic rozsądnego).
Tymczasem tak się zdecydowanie stało: w rzadkim przejawie jednomyślnej dwupartyjności Izba Reprezentantów głosowała 491-0, aby potępić Chiny za ich wojowniczość balonową.
Dlaczego jest to ważne
Załóżmy, że Chińczycy ostatecznie wykorzystali swój błędny balon pogodowy do zaglądania do tajnych miejsc i być może także do testowania amerykańskiej obrony powietrznej. Było to naruszenie amerykańskiej przestrzeni powietrznej, ale czy to naprawdę taka wielka sprawa? Jasne, nikt nie lubi, gdy nieznajomi zaglądają przez okna jego sypialni. Ale czy Stany Zjednoczone nie mają własnego problemu podglądactwa?
Możliwości monitorowania w USA nie mają sobie równych. „Przy tak dużej uwadze skupionej na szpiegowaniu Stanów Zjednoczonych przez chiński rząd, łatwo stracić z oczu fakt, że Waszyngton ma swój własny nienasycony apetyt na chińskie tajemnice” – dodał. pisze, Roberta Windrema z NBC. „Wysiłki Stanów Zjednoczonych, zdaniem ekspertów rządowych i pozarządowych, są szeroko zakrojone, natrętne i bardzo skuteczne”.
Windrem napisał to prawie 25 lat temu, w 1999 r. Cytuje historyka wywiadu Jeffreya Richelsona: „Metody, za pomocą których Stany Zjednoczone mogą podsłuchiwać chińską komunikację, obejmują [od] wykorzystania platform podmorskich – takich jak łodzie podwodne – po różnorodne systemy antenowe na ziemi aż do satelitów znajdujących się w odległości do 24,000 XNUMX km w przestrzeni kosmicznej. Ogólnie rzecz biorąc, jest to wielomiliardowy wysiłek, a głównym celem są Chiny”.
W 2001 roku samolot wywiadu Marynarki Wojennej zderzył się z chińskim samolotem i musiał awaryjnie lądować na chińskiej wyspie Hainan. Załoga amerykańska po zniszczeniu jak największej części sprzętu obserwacyjnego na pokładzie samolotu została zatrzymana, przesłuchana i ostatecznie zawrócona do Stanów Zjednoczonych. Ten rodzaj nadzoru nie ustał.
Kiedyś było to o wiele bardziej inwazyjne. Jako historyk John Delury wyjaśniaTajne operacje Stanów Zjednoczonych rozpoczęły się wkrótce po powstaniu Chin, począwszy od agentów zrzuconych na kontynent w 1952 r., aby wzniecić kontrrewolucję przeciwko Mao, po przeloty U-2 w latach sześćdziesiątych. CIA rozwinęła także swoje spojrzenie od wewnątrz, m.in osadzone aktywa w wojsku, Partii Komunistycznej i chińskich agencjach wywiadowczych.
Kiedy Chińczycy odkryli i zneutralizowali tę sieć na początku 2010 roku, Amerykanie musieli w coraz większym stopniu polegać na samolotach i statkach, aby zajrzeć przez zasłony i zobaczyć, co dzieje się w Chinach. Według zespołu doradców działającego przy chińskim rządzie Stany Zjednoczone przeprowadzają rocznie aż 2,000 lotów obserwacyjnych w pobliżu granic Chin, a także liczne misje obserwacyjne na statkach.
Czym więc jest kilka przelotów balonem wśród przeciwników?
Dość naiwnością ze strony Waszyngtonu jest oczekiwanie, że Pekin nie podejmie próby osiągnięcia parytetu w dziedzinie inwigilacji. Chiny mają mnóstwo satelitów, około 500. W rzeczywistości są numerem dwa na świecie. Ale to naprawdę nie ma porównania do liczby, jaką Stany Zjednoczone mają na orbicie: prawie 3,000.
Ile z tych satelitów jest obsługiwanych przez państwo, a ile to komercyjne? Coraz częściej nie ma to znaczenia. Ilość i jakość materiału dostępnego dla płacących klientów jest niezwykłe, a niezależni analitycy mogli korzystać z tych usług, aby zdobywać informacje od rządów lub zmuszać je do publikowania własnych zdjęć. Rzeczywiście dostępnych jest obecnie tak dużo danych satelitarnych, że wyścig wygrają analitycy, którzy najlepiej wykorzystają sztuczną inteligencję do sortowania całego materiału. Balony, pomimo wszystkich swoich zalet pod względem ceny i bliskości, wkrótce staną się reliktem minionej epoki, podobnie jak kasety magnetofonowe i grosze.
Dogodny moment
Stany Zjednoczone i Chiny skierowały na siebie broń nuklearną. Mają duże armie konwencjonalne, które walczą w regionie Pacyfiku. Przeprowadzili cyberoperacje w celu zebrania wrażliwych danych i przetestowania swoich systemów bezpieczeństwa oprogramowania i sprzętu.
Innymi słowy, oba supermocarstwa konkurują ze sobą praktycznie w każdej dziedzinie – na lądzie, morzu i w przestrzeni kosmicznej. W związku z tym być może niedorzeczne jest sugerowanie zawieszenie broni w zawodach nad obserwacją. To prawda, że w 2015 r. oba kraje ogłosiły rozejm w sprawie cyberszpiegostwa w celach gospodarczych. A w zeszłym roku przeprowadziły to Chiny i Stany Zjednoczone prawie 700 miliardy dolarów w handlu, co stanowi nowy rekord, który stanowi mocne uzasadnienie ekonomiczne dobrego postępowania po obu stronach. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby którykolwiek rząd zgodził się na powstrzymanie swoich agencji wywiadowczych przed robieniem tego, co jest dla nich naturalne.
Ostatecznie wygląda na to, że wygeneruje się „hullabaloon”. więcej konfliktów w Kongresie niż w stosunkach USA-Chiny. Ale jako Fareed Zakaria pisze, in The Washington Post, nieuchronnie nadejdzie coś poważniejszego, czego nie będzie tak łatwo załagodzić, biorąc pod uwagę rosnące napięcie po obu stronach. Co więc można zrobić?
Nawoływanie do większej współpracy między Waszyngtonem a Pekinem wydaje się prawdopodobnie osobliwe, zwłaszcza że poparcie dla zaangażowania w amerykańskich kręgach politycznych praktycznie wyparowało. Jednak ściślejsza współpraca w zakresie nadzoru nad tym, co istotne – emisjami gazów cieplarnianych, katastrofami humanitarnymi, rozprzestrzenianiem się chorób – powinna być oczywistością w dobie egzystencjalnych zagrożeń. Zamiast zestrzeliwać sobie nawzajem balony pogodowe (lub potencjalnie Satelity), pracujmy razem, aby zwrócić większą uwagę na problemy, które negatywnie wpływają na nas wszystkich.
John Feffer jest dyrektorem Polityka zagraniczna w centrum uwagi, gdzie pierwotnie ukazał się ten artykuł.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna