Źródło: Venezuelanalytic.com
Gregory Wilpert jest aktywistą, socjologiem i dziennikarzem. Po raz pierwszy przyjechał do Wenezueli w 2000 roku, a trzy lata później założył firmę Venezuelanalytics. Wilpert jest autorem Zmiana Wenezueli poprzez przejęcie władzy: historia i polityka rządu Cháveza (2007), a w latach 2014-2016 był dyrektorem teleSUR w języku angielskim. Obecnie jest zastępcą redaktora naczelnego w Instytucie Nowego Myślenia Ekonomicznego. W tym wywiadzie Wilpert opowiada o początkach analizy wenezuelskiej i zastanawia się nad związkiem między zaangażowaniem a obiektywizmem w reportażach.
Jak (i kiedy) powstała analiza Wenezueli?
Pomysł na stronę powstał niedługo po kwietniu zamach stanu z 2002 r próba przeciwko prezydentowi Chávezowi. Spędziłem mnóstwo czasu, próbując przeciwstawić się fałszywym informacjom krążącym w międzynarodowych mediach na temat Wenezueli i rewolucji boliwariańskiej w trakcie i po próbie zamachu stanu. To doświadczenie uświadomiło mi, że sensownym byłoby założenie strony internetowej w języku angielskim, która skupiałaby informacje, które starałem się rozpowszechniać poprzez wywiady i artykuły dla wielu serwisów informacyjnych. W końcu skontaktowałem się z Martinem Sánchezem, jednym z założycieli i programistów wenezuelskiej strony internetowej Aporrea.orgi zaproponował, że napisze oprogramowanie dla Venezuelanalytic.com. W tamtym czasie strony internetowe były jeszcze w powijakach, jeśli chodzi o programowanie, więc potrzebne były wtedy znacznie większe umiejętności programistyczne niż obecnie. Wreszcie we wrześniu 2003 roku udało nam się uruchomić witrynę.
Jak widzisz związek między obiektywnością z jednej strony a zaangażowaniem i solidarnością z drugiej strony w organie medialnym takim jak analiza Wenezueli?
To pytanie ma konsekwencje nie tylko dla takich serwisów jak Venezuelanalytics, ale dla wszystkich serwisów informacyjnych. Oznacza to, że twierdzę, że media głównego nurtu wmawiają nam, że istnieje kompromis między obiektywizmem a zaangażowaniem, podczas gdy w rzeczywistości te dwie postawy nie są sobie przeciwne. Można raczej zachować obiektywizm, starając się być tak uczciwym i dokładnym, jak to tylko możliwe, lub nieobiektywny, nie dbając o dokładność i prawdę. Jednocześnie możesz nadal przywiązywać się do określonego punktu widzenia, posługując się obiektywizmem lub kłamstwem w imię wybranego przez siebie zobowiązania.
Twierdzę, że wszystkie media, w tym rzekomo „neutralne” i „niezaangażowane” media korporacyjne, w rzeczywistości są zaangażowane w określone punkty widzenia, a mianowicie na rzecz interesów klasy dominującej. Po prostu robią wszystko, co w ich mocy, aby ukryć to zaangażowanie i twierdzić, że ono nie istnieje. Jednakże placówka taka jak Venezuelanalytic przyznaje się do swojego zaangażowania na rzecz klas podrzędnych (lub „popularnych”) w Wenezueli, jednocześnie zachowując obiektywizm, uczciwość i prawdziwość w swoich reportażach.
Rewolucja wenezuelska pokazała, jak ważna jest komunikacja w antyimperialistycznym i socjalistycznym procesie transformacji. Jak myślisz, jakie główne wnioski można wyciągnąć z procesu takiego jak wenezuelski w zakresie komunikacji?
Powiedziałbym, że główna lekcja jest taka, której niestety rząd Wenezueli i niektóre części ruchu solidarnościowego nigdy tak naprawdę nie odrobiły. Oznacza to, że w mediach państwowych panuje tendencja do zbyt propagandowego przedstawiania swojej sprawy, przez co tracą one wiarygodność nie tylko wśród osób neutralnych wobec władzy, ale nawet wśród tych, którzy są skłonni ją poprzeć. Myślę, że autorzy „Venezuelanalytic” zawsze starali się uwzględnić tę lekcję, zachować obiektywizm, jednocześnie utrzymując swoje zaangażowanie na rzecz biednych w kraju i ruchów, które ich reprezentują.
Jako negatywny przykład, jak scharakteryzowałby Pan podejście mediów głównego nurtu do Procesu Boliwariańskiego?
Podejście mediów głównego nurtu jest oczywiście również przykładem propaganda, ale o wiele bardziej wyrafinowanym charakterze niż media rządowe. To znaczy, ponieważ ukrywają swoje zaangażowanie wobec finansistów i klas dominujących, udaje im się udawać brak zaangażowania wobec kogokolwiek i kojarząc brak zaangażowania z obiektywizmem, twierdzą, że są bardziej obiektywni niż ktokolwiek inny. Niestety, większość ludzi czytających MSM zwykle wierzy w te twierdzenia o braku zaangażowania i obiektywności, przez co z łatwością wierzy we wszystko, co mówią te media.
W praktyce to ukryte zaangażowanie mediów głównego nurtu wyraża się w refleksyjnej akceptacji wszystkiego, co mówi [wenezuelska] opozycja oraz w jej lekceważeniu (lub całkowitym ignorowaniu) punktu widzenia rządu lub jego zwolenników lub wenezuelskiej opozycji ogólnie biedniej. Na przykład ciągle słyszymy o tym, jak Wybory prezydenckie 2018 rzekomo sfałszowane, ale nigdy nie słychać o tym, jak zostało sfałszowane.
Niedawno Wiarygodność MSM spadła, co jest dobrą rzeczą. Ale niestety, ta utrata wiarygodności nastąpiła w czasie, gdy wzrosły wpływy mediów prawicowych, znacznie większe niż w przypadku typowych mediów liberalnych.
Proces Boliwariański zmienił się całkiem sporo w ciągu ostatnich dwóch dekad. Jak zmieniła się analiza Wenezueli w tym okresie?
Ponieważ analiza Wenezueli zmieniała się wraz z procesem boliwariańskim, ważne jest, aby zrozumieć, w jaki sposób te zmiany są ze sobą powiązane. Aby nie przedłużać odpowiedzi, powiem tylko, że w miarę jak w procesie boliwariańskim pogłębiał się podział między rządem a ruchami ludowymi, analiza Wenezueli nieuchronnie musiała dostosować się do tej luki, odzwierciedlając ją i utrzymując swoje zaangażowanie na rzecz ruchów ludowych i mniej w przypadku rządu, gdy te dwie kwestie się różnią.
We wczesnej fazie procesu boliwariańskiego rozbieżność ta była znacznie mniej wyraźna. Czasami istniało, ale prezydent Chávez częściej stawał po stronie obywateli niż przeciwko nim. Niestety, niesamowita presja, jaką Stany Zjednoczone wywarły na rząd Maduro, doprowadziła go [rząd] do zbyt częstego przekonania, że wie lepiej, w którą stronę podejść do procesu boliwariańskiego, niż ruchy ludowe. Możliwe, że w niektórych przypadkach rząd wie lepiej, ale biorąc pod uwagę, że duża część procesu boliwariańskiego miała na celu stworzenie demokracja uczestniczącadziałanie wbrew obywatelom, nawet jeśli mogą się mylić, podważa projekt jako całość. Myślę, że analiza Wenezueli próbowała odzwierciedlić te zawiłości, które niestety w ostatnich latach nasiliły się.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna