Manizales, Kolumbia – Na brukowanych uliczkach Marmato – małego górniczego miasteczka liczącego około 8,000 500 dusz, uczepionego zbocza El Burro, góry w kolumbijskich Andach, panuje niepewność. Przez ponad XNUMX lat „na własne potrzeby” wydobycie złota utworzyło odrębną społeczność, która żyła, żyła, miała tradycje i legendy głęboko w wilgotnych górskich korytarzach. Wydobywanie złota Marmato definiuje stan Marmateño. Jednak pięć lat temu jej korzenie zostały zachwiane, gdy Compañía Mineras de Caldas, spółka zależna Colombia Goldfields Limited z siedzibą w Toronto, rozpoczęła projekt konsolidacji własności góry, co doprowadziło do tego, co wielu nazywa „przymusowym przesiedleniem ekonomicznym” Marmato. społeczne wykorzenienie wspólnoty robotniczej.
Colombia Goldfields „odkrywa na nowo krainę złotej góry” w ramach dwóch dużych projektów w regionie: Marmato Development Project i Caramanta Exploration Project, oddalonych od siebie o około siedem kilometrów i mieszczących co najmniej 5.3 miliona uncji (ponad 150 ton) złota.
Miejsce historyczne czy „zasób światowej klasy”?
Ale Marmato to coś więcej niż tylko złoto. W 1982 roku rząd Kolumbii uznał miasto za narodowy obiekt historyczny ze względu na jego wielowiekową tradycję górniczą oraz wyjątkową historię i kulturę.
Pierwszymi, którzy wydobywali El Burro, była ludność tubylcza, w tym Cartamas i Quimbayas. Później podbój hiszpański sprowadził do Marmato pierwszych afrykańskich niewolników przez port Kartagena. W 1825 r. wyzwoliciel Simón Bolívar przekazał kopalnie Anglii jako zabezpieczenie pożyczek, które miały sfinansować wojnę o niepodległość od Hiszpanii. Marmato zajmuje ważne miejsce w historii Ameryki Łacińskiej.
Przez rozległe żyły drążone przez El Burro przepływa charakterystyczny stan Marmateño – konsekwencja wielokulturowych korzeni społeczności, a także relacji między górnikami a górami, charakteryzujących się wieczną ciemnością życia w kopalniach, wszechobecnością śmierć i ciągły szum młynów – co wywarło wpływ na wyobraźnię wybitnych pisarzy i poetów z Marmateño, takich jak Iván Cocherín.
Pomijając znaczenie historyczne i kulturowe, literatura Colombia Goldfields przedstawia Marmato jako „nabytek światowej klasy” i ich „najnowszą historię sukcesu”. W gazecie Medellín El Colombiano projekt zasłużył na opis „Cerrejón złota”, co było odniesieniem do największej na świecie kopalni odkrywkowej zlokalizowanej na północnym wybrzeżu Kolumbii, kontrowersyjnej ze względu na koszty środowiskowe i gwałtowne przesiedlenia poprzedzające inwestycję.
Odkrywkowa kopalnia złota w Marmato byłaby „jedną z największych w Ameryce Południowej”, wymagającą wydobycia „od 30,000 60,000 do 250,000 20 ton ziemi dziennie, aby wyprodukować 200 XNUMX uncji złota rocznie”. W ciągu XNUMX lat operacja ta umożliwiłaby eksploatację tego, co drobni górnicy mogliby osiągnąć w ciągu XNUMX lat.
Podczas gdy drobne kopalnie słyną ze stosowania szkodliwych substancji chemicznych, takich jak cyjanek, kopalnie odkrywkowe są strefami katastrof ekologicznych, ograniczającymi krótkotrwałe zatrudnienie i pozostawiającymi gigantyczne dziury w ziemi, w których kiedyś żyły społeczności.
Jest to jednak plan, który rząd Kolumbii aktywnie wspiera, ponieważ oczekuje się, że przyciągnie inwestycje zagraniczne do kraju, w którym konflikt zbrojny i zagrożenie ze strony najdłużej istniejącej rebelii partyzanckiej w Ameryce Łacińskiej, FARC, powstrzymują wielu inwestorów.
Od inauguracji w 2002 r. prezydent Kolumbii Álvaro Uribe Vélez uczynił swoją osobistą krucjatę mającą na celu ukazanie zagranicznym inwestorom i światu, że trzyma kolumbijską rebelię w ukryciu.
Silna obecność wojskowa w całym kraju i probiznesowe ustawodawstwo – takie jak wyraźnie neoliberalny Kodeks górniczy z 2001 roku, który przewidywał szokująco niskie czteroprocentowe stawki opłat licencyjnych, oraz dalsze reformy będące obecnie w Kongresie – uczyniły rząd Uribe głównym orędownikiem neoliberalnego reform w regionie, który w ostatnich latach wydawał się podążać w innym kierunku. Kolumbia jest otwarta na biznes, zgodnie z przesłaniem dla inwestorów.
Probiznesowe zmiany w ustawodawstwie mają wiele wspólnego z kontrowersyjną „umową o wolnym handlu” Kolumbii oczekującą na ratyfikację w Kongresie USA oraz podobnymi umowami negocjowanymi obecnie w tajemnicy z Kanadą i kilkoma krajami europejskimi.
Szok związany z zimną, twardą gotówką
Firma Colombia Goldfields przybyła do Marmato około pięć lat temu, rozwijając, jak to określa, „zasoby złota o wartości wielu milionów uncji… poprzez program przejęć nieruchomości, przesiedleń i eksploracji społeczności”.
Yamil Amar Cataño, prezes Marmato Pro-Defence Committee, oddolnej organizacji sprzeciwiającej się planom firmy, tak wspomina pojawienie się firmy: „[górnicy] nigdy nie widzieli tyle pieniędzy w jednym miejscu. Znają tylko peso. dolary błysnęły im przed oczami i były częścią planu destabilizacji społeczności”.
Rzeczywiście, większość sprzedała swoje kopalnie. Według Colombia Goldfields 95 procent legalnych kopalń zostało nabytych w Zona Alta, obszarze wyznaczonym dekretem z 1954 r. dla drobnego lub „na własne potrzeby” wydobycia. W styczniu 2008 roku spółka wygrała przetarg na spółkę Mineras Nacionales SA, która zatrudnia blisko 700 osób i eksploatuje Zona Baja przeznaczoną dla średniej wielkości działalności. Tak zakrojone na szeroką skalę przejęcia nie mają w Marmato precedensu, a społeczność jest zaniepokojona planami firmy, które pozostają niejasne.
Diego Ruíz, prawnik, górnik i przedstawiciel Kolumbijskiej Federacji Małych Górników (FENAMICOL), wyraża zaniepokojenie zachowaniem firmy: „W Marmato, gdy kupuje się kopalnię, jest ona zamykana. Młyny są kupowane i niszczone. Lokalna gospodarka cofa się i po raz pierwszy ludzie pozostają bez pracy, pozostaje jedynie głód, prostytucja i bieda”.
Kupowanie min nie jest przestępstwem. „Firma ma prawo zainwestować w Marmato” – dodaje Ruíz. „Ale społeczność też ma prawa. Firma i rząd zignorowały [problemy społeczne związane z bezrobociem]. Społeczność musi sobie z tym poradzić sama”.
W rozmowach z Marmateños nie widać wyraźnie niechęci do międzynarodowych korporacji. Przez lata, zwłaszcza gdy ceny złota są wysokie, różne firmy pojawiały się i znikały, pozostawiając swoje technologie jako „prezenty” i społeczność nietkniętą.
„Nie jesteśmy wrogami kapitału” – wyjaśnia Amar Cataño. „Ale martwimy się, ponieważ [kiedy firma przybyła na miejsce] nigdy nie było żadnej wzmianki o kopalni odkrywkowej. Teraz ludzie są całkowicie sparaliżowani. Dlatego się mobilizujemy”.
„Strefa wysokiego ryzyka”: rząd pomaga
Próbowano wypchnąć Marmateños z Marmato na różne strategie: nagłe zawieszenie sprzedaży dynamitu małym spółdzielniom górniczym, skoordynowana próba odmowy legalizacji małych przedsiębiorstw górniczych bez tytułów, nowe przepisy grożące wywłaszczeniem małych kopalń, jeśli zostaną uznane za „ interes narodowy” i inne. W 1986 r. państwowa agencja geologiczna Ingeominas uznała Marmato – historyczne centrum i jego otoczenie – za „strefę wysokiego ryzyka”.
Zimowe deszcze w 2006 roku spowodowały osunięcie się ziemi, które przedarło historyczne centrum Marmato. Na szczęście nikt nie zginął, ale kilka budynków było w ruinie. Zlecono badania i Ingeominas ponownie uznała ten obszar za „strefę wysokiego ryzyka”, chociaż w tych samych badaniach stwierdzono, że niestabilności geologicznej można zaradzić poprzez projekty łagodzące.
Kolumbijski senator Jorge Robledo krytycznie wyraził się o sposobie traktowania Marmato przez rząd. Uważa, że troska państwa o bezpieczeństwo Marmato jest podejrzana, biorąc pod uwagę, że „miliony Kolumbijczyków żyje w zagrożeniu” niestabilnością geologiczną.
Robledo protestuje, twierdząc, że jeśli prawdziwymi motywami wysiedlenia Marmato są projekty wydobywcze, „koszty te powinna przejąć firma, która wzbogaciłaby się o likwidację”. Wraz z ogłoszeniem „strefy wysokiego ryzyka” za relokację zapłaciłby rząd kolumbijski, a nie firma.
Przed osuwiskiem w 2006 r. Ian M. Park, prezes Compañía Mineras de Caldas, stwierdził, że „chcemy pomóc społeczności, ale z pomocą rządu, ponieważ nie zamierzam brać na siebie całej odpowiedzialności społecznej”.
Pomijając obowiązki, mieszkańcy Marmato stanowczo sprzeciwiają się ich wysiedleniu. „Nie chcemy tego, co oferują nam [rząd i firma]” – stwierdza jeden z górników. „Nie chcemy ładnej, dużej szkoły ani nowego biura dla burmistrza. Chcemy tylko tego, co już mamy. Ale tutaj!”
Nie przeprowadzono konsultacji społecznych. W dniu 21 lutego 2008 roku w Marmato odbyło się forum publiczne. Kolumbia Goldfields i Minister Górnictwa zostali poproszeni o bezpośrednie zwrócenie się do społeczności. Firma wysłała urzędników niskiego szczebla, którzy odmówili dyskusji na temat projektu. Minister nie był obecny. Według Ruíza „forum było dla nich okazją do uczciwej odpowiedzi na obawy społeczności, a oni po prostu odmówili”.
Niepewność zwycięża
Tajemnica otaczająca plany Colombia Goldfields doprowadziła niektórych do przekonania, że Marmateños są ofiarami kapitału spekulacyjnego. W miarę jak konsolidacja majątku w Marmato dobiega końca, uważa się, że bezrobocie i nędza zmuszą tych, którzy pozostaną w mieście, a więc tych, którzy nie są bezpośrednio związani z gospodarką górniczą, do opuszczenia swoich firm, szkół i domów – nie wspominając już o swojej historii , kultura i tożsamość – aby dołączyć do prawie czterech milionów wysiedlonych Kolumbijczyków, którzy obecnie otaczają ośrodki metropolitalne kraju.
Miguel Alberto Giraldo, syn historyka z Marmateño i były burmistrz, podsumowuje to, co wyraźnie można wyczuć na ulicach Marmato: „Marmato dla Marmateños już nie istnieje. Wszyscy będą musieli odejść, ale jak, gdzie i kiedy? […] Dla mnie to wszystko to przymusowe wysiedlenia przez bezrobocie i apokaliptyczne groźby totalnej katastrofy.”
Podobnie jak skała El Burro pęka pod wpływem uderzeń dynamitu, podobnie jak identyfikacja Marmateños z miejscem, które spajało społeczność od setek lat. Ponieważ coraz więcej jej mieszkańców szuka bardziej niepewnej pracy w innych sektorach i innych częściach kraju, sama społeczność ulega podziałowi, fragmentaryczna pod wpływem wstrząsów kilku tysięcy dolarów i obojętności rządu.
„Jeśli robią to Marmato” – stwierdza senator Robledo, „mogą to zrobić dowolnej społeczności w Kolumbii”. Kanadyjska międzynarodowa korporacja uczestniczy w ustanawianiu niebezpiecznego precedensu.
Micheál Ó Tuathail jest niezależnym dziennikarzem i tłumaczem mieszkającym w Edmonton w Kanadzie. Jest także członkiem La Chiva, kolektywu z siedzibą w Albercie, działającego solidarnie z kolumbijskimi ruchami i społecznościami społecznymi.
Przydatne linki w języku angielskim:
senatora Jorge Enrique Robledo. „Dlaczego Marmato jest wysiedlane”, 11 stycznia 2008 r. http://www.chicagoans.net/node/133
Strona internetowa Kolumbii Goldfields Ltd.: www.colombiagoldfields.com
Po hiszpańsku:
Marmato Mío: Blog Komitetu Obrony Marmato: http://www.marmato.blogspot.com
Luisa Javiera Caicedo. „Marmato: od „złotej kolebki” Kolumbii do „Złotej góry” w Kanadzie, Revista Semillas, nr 32/33, 7 marca 2007 r. http://www.semillas.org.co/sitio.shtml?apc=w1-1–&x=20155132.
Komunikat CRIDEC, Organizacji Rdzennej Caldas. „Kanadyjska firma górnicza naraża Marmato na ryzyko zniknięcia”, 7 marca 2007 r. http://www.onic.org.co/nuevo/comunicados.shtml?x=1254
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna